GAZDA
EL GAZDA
- 7 687
- 11 166
tomkiewicz napisał:Opeth i ich "Blackwater Park" ponad całym nurtem heavy
A co Ty tam - na marginesie - masz w avku? Stefka?
Pełna zgoda. Precz z gotykiem i rycerzami w rajtuzach The Gathering spoko, chwilami bardzo spoko, zwłaszcza na "How to Measure A Planet?" - mam spory sentyment do tej płyty.Nie lubię też żadnych gotyków z babskimi wokalami, wyjątkiem jest The Gathering z Anneke van Giersbergen, ale to pewnie dlatego, że okres z nią na wokalu nie ma z gothic metalem zbyt wiele wspólnego, a późniejsze płyty (alternatywny rock, trip rock) to już w ogóle.
Generalnie. Muzyka - jak to Kaczor mawiał - Z Kuźni. Ponieważ nie jestem zaciekłym fanem stali w muzyce, to tym bardziej dziwi mnie fakt, że im Opeth jest bardziej brutalny i monumentalny (to ważne słowo w kontekście "Blackwater Park"), tym bardziej mi się podoba.Heavy czy death?
Nie sądzę. Mikael od dawna zbiera analogi - stare, mało znane i trudno dostępne grupy, jak np. Arzachel lub Egg (ktoś to jeszcze pamięta?), więc wchłaniał to jak gąbka. Nie bez powodu przed koncertami zawsze odpalają Popol Vuh. Także trudno powiedzieć, kto kogo inspirował.Niestety duża w tym zasługa Stefka, który chyba miał na Akerfeldta trochę za duży wpływ.
Mam problem z najnowszą płytą solową Bosego, bo faktycznie zbyt się zapędził w szlifowanie starych klimatów. Ale kurcze, za konsolą zasiadł sam ALAN PARSONS - dokładnie ten koleś, co wyprodukował "Dark Side of the Moon" i "Atom Heart Mother". O APP to już chyba nie trzeba wspominać. No i stała się też rzecz dziwna w przypadku Wilsona, bo zamiast skupiać się na budowaniu klimatu, postawił bardziej niż kiedykolwiek na techniczne popisy. Stąd być może obecność Guthrie Govana (Vai mu może skarpetki cerować, jeśli idzie o technikę). Paradoksalnie jednak, Govan w "Drive Home", zagrał jedną z najpiękniejszych i porywających solówek gitarowych, jakie słyszałem i prawie całkiem zrezygnował z cyrkowych popisów.Tak, Stefana . Jestem wielkim fanem Porcupine Tree i solowych płyt Wilsona, chociaż na najnowszej już słychać, że chłopak się za bardzo King Crimson i starym prog rockiem podniecił i zaczyna się to już robić przewidywalne. Na avku mam okładkę "Insurgentes", zresztą okładka najnowszego albumu też fajna
tomkiewicz napisał:Ale kurcze, za konsolą zasiadł sam ALAN PARSONS - dokładnie ten koleś, co wyprodukował "Dark Side of the Moon" i "Atom Heart Mother".
Paradoksalnie jednak, Govan w "Drive Home", zagrał jedną z najpiękniejszych i porywających solówek gitarowych, jakie słyszałem i prawie całkiem zrezygnował z cyrkowych popisów.
Nie dałby rady ze względu na spiętrzone trudności techniczne, jakie stawia partia zagrana przez Govina. Słyszę to doskonale, mimo, że nie ma tam ekwilibrystyki, której można się było spodziewać. Kilka piekielnie skomplikowanych arpeggio tworzy barierę dla gitarzysty, który nigdy nie aspirował do bycia shredderem. Wilson zawsze bardziej opowiadał gitarą jakąś historię - podobnie jak Gilmour. To inna szkoła niż czysto techniczne, popisowe granie, które po pewnym czasie i pierwszych zachwytach już tylko nuży.Na początku myślałem, że to Stefan gra to solo , takie w jego stylu.
Twórca mellotronu powinien załapać się na Nobla Jakkolwiek go nie użyjesz, zawsze zabrzmi z klasą i powoduje, że wszystko nabiera chłodnej przestrzeni. Wspaniały instrument.Epicka partia melotronu w "Luminol" mnie zwaliła z nóg
tomkiewicz napisał:Piter, muzyka Pain of Salvation przeszła proces degeneracji niemalże całkowitej - od wybitnej (choć źle zrealizowanej) "The Perfect Element,pt.1" do czegoś, co trudno jeszcze sygnować tą nazwą.
Nie dałby rady ze względu na spiętrzone trudności techniczne, jakie stawia partia zagrana przez Govina.
Królestwo za prostotę, ale nie o taką mi chodziło. Co do "PE, cz.1", to raczej kwestia gustu. Przekombinowania nie zauważyłem, za to producenta dźwięku powinni zwolnić. Wszystko jest wyostrzone, wysokie tony to rdza i piasek, dźwięk mizerny, średnica woła o pomstę, a dół praktycznie nie istnieje.To się nie zgadzamy, bo ja lubię zarówno "Scarsick" jak i oba Road Salty, to są jednak jakieś ciekawe muzyczne poszukiwania, a że muzyka prostsza? Mnie to nie przeszkadza.