Muza

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ale numer! Czytam sobie artykuł o Napsterze, a tam ni z gruchy, ni z pietruchy kawałek koncertu, na którym byłem.

To był Offspring w szczytowej formie, chociaż już przy "Americanie" zaczęli się psuć. Nie wiem nawet, czy zagrali jakiś inny koncert w Polsce, czy to był jedyny.

Szkoda, że nie ma całości - to znaczy może bez supportu Łez czy Die Toten Hosen...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794

Bardzo ciekawa jest historia powyższego utworu: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Sound_of_Silence

Oryginalne nagranie, które @ultimate umieścił wcześniej, ale skasował, nie było popularne i płyta była klapą. Dopiero remix z dogranymi bez wiedzy muzyków instrumentami stał się prawdziwym hitem, który obecnie znamy:

Folk rock was beginning to make waves on pop radio, with Bob Dylan's "Like a Rolling Stone" and the Byrds' "Mr. Tambourine Man" (also a Dylan song) charting high.[21] Wilson listened to the song several times, considering it too soft for a wide release.[18] Afterwards, he turned on the Byrds' "Turn! Turn! Turn!", which gave him the idea to remix the song, overdubbing rock instrumentation.[22][dubiousdiscuss] He employed musicians Al Gorgoni (and Vinnie Bell) on guitar, Bob Bushnell on bass, and Bobby Gregg on drums.[23] The tempo on the original recording was uneven, making it difficult for the musicians to keep the song in time.[21] Engineer Roy Halee employed a heavy echo on the remix, which was a common trait of the Byrds' hits.[21] The single was first serviced to college FM rock stations, and a commercial single release followed on September 13, 1965.[20] The lack of consultation with Simon and Garfunkel on Wilson's remix was because, although still contracted to Columbia Records at the time, the musical duo at that time was no longer a "working entity".[21][24]
Nie wiem, które nagranie wrzucił ultimate - zapewne to z Wednesday Morning, 3 A.M., ale dla mnie ta piosenka jest najlepsza w wykonaniu Paula Simona solo, sotee - bez dodatkowych harmonii z inaczej poprowadzonymi partiami gitatowymi z bardowym zaśpiewem, którym pogardziłby sam tomkiewicz... Nie wiem, gdzie Simon to nagrywał, ale obecny reverb daje o wiele ciekawszy akustycznie efekt i do tego kawałka pasuje w sam raz...

Tę piosenkę powinno się jednak śpiewać samemu.

W The Paul Simon Songbook jest zresztą więcej solowych wykonań piosenek później wykonywanych również z Garfunkelem.

Problem z S+G jest taki, że oni bardzo często na albumach wrzucali gorsze wykonania albo przeprodukowane przez osoby trzecie wersje swoich kawałków. Tak było na przykład z "Patterns", które o wiele lepiej wyszło, bez nadmiernych ingerencji.


Moim zdaniem wokalnie lepsze są te demówki z "Bridge Over Troubled Water", niż to co dostaliśmy finalnie.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Z którego to albumu? "Journey"?

Słuchałem Arthura Browna i pochodnych projektów muzyków, z jakimi grał, tworzących na przykład takie kapele jak Atomic Rooster, ale w tym zestawieniu z Kingdom Come nie przerobiłem go jeszcze.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Z którego to albumu? "Journey"?

Słuchałem Arthura Browna i pochodnych projektów muzyków, z jakimi grał, tworzących na przykład takie kapele jak Atomic Rooster, ale w tym zestawieniu z Kingdom Come nie przerobiłem go jeszcze.

To jest z debiutu Arthur Brown's Kingdom Come - "Galactic Zoo Dossier". "Journey" jest bardziej space rockowy/elektroniczny, a "dossier" jest bardziej psychodeliczny.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Lubię słuchać tego kawałka, gdy myślę o socjaldemokratycznych lemingach...

To chyba normalne, prawda?
 
Do góry Bottom