Mity ekonomiczne

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
https://mises.org/library/ultimate-foundation-economic-science

Z opisu powyższej książki:

Between Mises's earliest writings on this subject and this book, two movements had taken hold: "scientific" planning in public policy, and positivism in the social sciences. Mises here battles both, first by showing how the two are related, and, second, by demolishing the basis of both. He shows that humans cannot be studied in the same way that we study the physical world. We are dealing with volitional beings whose choices make controlled experiments completely impossible.
Przeczytaj książkę, to zrozumiesz kontekst. ;) Ten fragment dotyczy właśnie niewłaściwego korzystania z metodologii matematyki czy fizyki.
 

suptal

New Member
17
11
Przeczytaj książkę, to zrozumiesz kontekst. ;) Ten fragment dotyczy właśnie niewłaściwego korzystania z metodologii matematyki czy fizyki.

Sorry, ale nauki formalne to wciąż nie są nauki przyrodnicze (czyli podlegające metodzie naukowej). Logika, matematyka, prakseologia, itp. (i w rezultacie ekonomia) jej nie podlegają, dlatego nie są naukami przyrodniczymi. Jakbyś zapytał Misesa, czy ekonomia to taki sam rodzaj nauki jak np. fizyka, to oczywiście by zaprzeczył, ale nie przeszkadzało mu to w nazywaniu ekonomi "nauką" w bardzo luźnej definicji.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Sorry, ale nauki formalne to wciąż nie są nauki przyrodnicze (czyli podlegające metodzie naukowej). Logika, matematyka, prakseologia, itp. (i w rezultacie ekonomia) jej nie podlegają, dlatego nie są naukami przyrodniczymi. Jakbyś zapytał Misesa, czy ekonomia to taki sam rodzaj nauki jak np. fizyka, to oczywiście by zaprzeczył, ale nie przeszkadzało mu to w nazywaniu ekonomi "nauką" w bardzo luźnej definicji.
...i dlatego napisał książkę o tym, że ekonomia jest nauką. ;) Ekonomia nie jest nauką przyrodniczą – to nie znaczy, że nie jest nauką. Jeśli uważasz, że wyłącznie nauki przyrodnicze zasługują na miano nauki, to twoja sprawa. ;) Polecam przytoczone wcześniej książki.
 

suptal

New Member
17
11
...i dlatego napisał książkę o tym, że ekonomia jest nauką. ;) Ekonomia nie jest nauką przyrodniczą – to nie znaczy, że nie jest nauką. Jeśli uważasz, że wyłącznie nauki przyrodnicze zasługują na miano nauki, to twoja sprawa. ;) Polecam przytoczone wcześniej książki.

Nauką nazywam te dziedziny, które korzystają z metody naukowej. Wszystko inne może być nauką co najwyżej w cudzysłowie.

Oto co pan Feynman miał do powiedzenia na temat tych "nauk"

 
Ostatnia edycja:

kompowiec

freetard
2 567
2 622
co do opisu OPa:
owszem, rząd dotuje hajs do banków a bank decyduje w głównej mierze czy on trafi na rynek - jednakże to nie wszystko. Rząd chce robić wszystko by ten hajs nie gnił, tylko był w jak największym obrocie - obniżanie stóp procentowych, luzowanie ilościowe i pewnie wiele innych mechanizmów których w tej chwili sobie nie przypomnę, niemal zmuszają ich do wprowadzenia pieniądza do obiegu.

Inna sprawa że kapitalizm i wolny rynek działa w sposób podobny do ewolucji i tylko w takiej gestii można go porównać do nauki, co najwyżej.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Nauką nazywam te dziedziny, które korzystają z metody naukowej. Wszystko inne może być nauką co najwyżej w cudzysłowie.
Mam inne zdanie.

Oto co pan Feynman miał do powiedzenia na temat tych "nauk"


Zgadzam się. On tu jednak nie broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych jako nauki (przynajmniej na tym nagraniu), ale krytykuje nazywanie czegokolwiek nauką. Żyjemy w czasach gdzie na uczelniach wyższych studiuje się kosmetologię, europeistykę, gender studies i inne podobne więc w pełni rozumiem i przyłączam się do krytyki luźnego stosowania pojęcia >nauka<.

Inna sprawa że kapitalizm i wolny rynek działa w sposób podobny do ewolucji i tylko w takiej gestii można go porównać do nauki, co najwyżej.
>Kapitalizm< ani >wolny rynek< w ogóle nie są naukami. Kapitalizm to system polityczny oparty o wolny rynek, który jest stanem bez nakazów i zakazów produkcji i wymiany dóbr i usług.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
>Kapitalizm< ani >wolny rynek< w ogóle nie są naukami. Kapitalizm to system polityczny oparty o wolny rynek, który jest stanem bez nakazów i zakazów produkcji i wymiany dóbr i usług.
Owszem - dlatego stosowanie jakichoklwiek ekonomicznych regułek pokroju moleuxa są bezużyteczne.
 

suptal

New Member
17
11
Mam inne zdanie.

No to nie zgadzamy się jedynie co do definicji, bo z tym, że metoda naukowa nie dotyczy ekonomii chyba się zgadzasz?


Zgadzam się. On tu jednak nie broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych jako nauki (przynajmniej na tym nagraniu), ale krytykuje nazywanie czegokolwiek nauką.

Z fragmentu na 0:20 można wywnioskować, że jednak broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych. Prawa mogą być sformułowane jedynie dzięki metodzie naukowej.

Żyjemy w czasach gdzie na uczelniach wyższych studiuje się kosmetologię, europeistykę, gender studies i inne podobne więc w pełni rozumiem i przyłączam się do krytyki luźnego stosowania pojęcia >nauka<.

No i super, ale czym według ciebie różni się taka psychologia lub ekonomia od gender studies?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
No to nie zgadzamy się jedynie co do definicji, bo z tym, że metoda naukowa nie dotyczy ekonomii chyba się zgadzasz?
Tak.

Z fragmentu na 0:20 można wywnioskować, że jednak broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych. Prawa mogą być sformułowane jedynie dzięki metodzie naukowej.


No i super, ale czym według ciebie różni się taka psychologia lub ekonomia od gender studies?
Odnośnie formułowania praw wyłącznie przy pomocy metody naukowej oraz praw ekonomii polecam – oprócz dwóch wcześniej przytoczonych książek – dodatkowo Rothbarda: https://mises.org/library/praxeology-methodology-austrian-economics.

Nawet w kwestii przytoczonej przez ciebie psychologii sprawa nie jest jednoznaczna, bo mamy np. psychologię kliniczną - tą tradycyjną, eksperymentalną oraz psychologię społeczną - "postępową", ideologiczną. To dwa światy, generalnie zwalczające się nawzajem.
 

suptal

New Member
17
11
Odnośnie formułowania praw wyłącznie przy pomocy metody naukowej oraz praw ekonomii polecam – oprócz dwóch wcześniej przytoczonych książek – dodatkowo Rothbarda: https://mises.org/library/praxeology-methodology-austrian-economics.

Znam ten tekst. Dzięki za polecone książki, ale jednak ich nie przeczytam. Ze stanowiskiem Misesa jestem już zapoznany po lekturze HA, za to książki Hoppego nie dotykam, gdyż zrobiłem mały research i trafiłem na ten wykład:



To jest prawdopodobnie skompresowane do 60 minut, słowne podsumowanie jego stanowiska wyrażonego w książce. Jeżeli tak, to jest to strata czasu, bo Hoppe wykłada się już na krytyce pozytywistów i Poppera (na 19:30).
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Oczywiście, że ekonomia jest dosłownie przeżarta polityką. Jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem, to niech zobaczy jak wygląda klimatologia w służbie walki z globciem. Są uczone głowy, są granty, modele i superkomputery. Są badania wykazujące co trzeba. Chcesz czystej nauki? Matematyka. Chcesz dysput? Historia, ekonomia, psychologia. Nie przekreślam bardziej miękkich nauk. np. są bardzo interesujące, klasyczne eksperymenty z dziedziny psychologii, choćby eksperyment Milgrama. Jednak im bardziej miękka nauka, tym większe pole do ściemy. Politologia, geopolityka - mega zajebiste działy nauki. Jednak wykazać w nich nieprawdziwość konkretnych teorii nie sposób. Dysponujemy tylko empirią typu: wykazano, że do kontroli społeczeństwa potrzeba jednego zaufanego na 100 kontrolowanych.

Wracając do otwierajacego dyskusję posta. Kreacja pieniądza jest poza kompetencjami oficjalnego rządu - to jest fakt. Z drugiej strony to jest nadal państwo. Jest przymus, jest monopol, jest więzienie za łamanie monopolu. Jednak zwuglaryzowana wersja libertarianizmu już na to kładzie lachę, bo została przejęta przez ideologów oligarchii kontrolującej pieniądz. Temat kreacji pieniądza nie istnieje w publicznej świadomości. Świadczy o tym min. fakt, że ten wątek uległ natychmiastowemu spierdoleniu merytorycznemu w kierunku rozważań czy ekonomia jest nauką.

Elementy nauki w ekonomii występują gdy trzeba coś konkretnego policzyć. A najlepiej gdy zlecającym obliczenia jest poważny człowiek mający interes w poprawności wyniku. Natomiast nie jest nauką IDEOLOGIA. Całe pokolenia ekonomistów wychowuje się w duchu DOGMATU banku centralnego. Wokół tego dogmatu są rozbudowywane narzędzia poznawcze. Stopy takie, a takie - to tak. Konsumenci tak - to stopy tak. itd. W bardzo podobny sposób są indoktrynowani historycy. Studentom pewnych rzeczy się nie mówi, a jak któryś dociekliwy, to i tak będzie miał potem problemy z przebiciem się i będzie mieć praktycznie zerowy wpływ na otoczenie. Kto go zatrudni?

Zacytuję pewnego blogera, który to ładnie skomentował

Religijnych paraleli, uderzająco nawiązujących do starożytności, jest więcej. Weźmy choćby sam dogmat o umocowaniu banku centralnego, w radzie starszych, wybranej z zasłużonych kapłanów, arbitralnie decydującej o podstawowym parametrze gospodarki: cenie pieniądza. Rada starszych kapłanów nieomylnie ustanawia warunki działania całego systemu gospodarki państwa, opierając się na swej niezmierzonej mądrości, a jej werdykt nie podlega żadnej dyskusji. Podobnie jak i jej merytoryczna kompetencja do podejmowania takich decyzji. Oczywista, że rada starszych wie najlepiej – to pierwszy dogmat religii monetarnej świata współczesnego. Drugi dogmat mówi o tym, że taki schemat zarządzania systemem monetarnym – poprzez bank centralny – jest jedynym możliwym i logicznym, a poza centralnym bankiem nie ma zbawienia, a nawet życia. Jeśli nie zauważasz stricte religijnego charakteru podobnych aksjomatów, to zwyczajnie nie uważasz. Bowiem żadna z „teorii ekonomii” akurat tych dwóch podstawowych aksjomatów nawet nie stara się uzasadnić. Tak już jest – i tak ma być! Rada starszych kapłanów religii monetarnej ustala stopy procentowe tak, aby było dobrze. Nawet przez myśl jakiegokolwiek ekonomisty nie przemknie zdrożna idea przekazania podstawowego parametru rzekomo wolnego rynku decyzji tego rynku, skutkowałaby bowiem natychmiastową anatemą i wykluczeniem z grona „poważnych”. Czy takie podstawy ekonomii wolnego rynku nie wypełniają definicji systemu religijnego, z jego kastą kapłańską, religijnymi obrzędami oraz systemem dogmatów, odpowiedz sobie sam/a. Teraz rozumiesz, dlaczego religijna cześć dla obrządków typu Jackson Hole w massmediach ma poważne podstawy.
https://zezorro.blogspot.com/2016/09/jackson-hole-nadchodzi-mroz.html

Są LICZNE wypowiedzi gloryfikujące niezależność BC. Sam Greenspan tak mówił w epicentrum kryzysu 2008. Od kogo kurwa on jest niezależny? Gdzie w 3-podziale władz jest bank centralny? Nie ma. Dzieci na WOS nie uczy się o nim, w mediach przyjmuje jego istnienie tak jak np. istnienie Słońca. Na Słońce nikt nie ma wpływu. Słońce jest.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Co nie. Pieniądz był drukowany przez rząd w PRL. Jak brakowało, to rząd sobie dodrukowywał i była inflacja. Jedyny kredyt jaki trzeba było zaciągać, to kredyt na dewizy, bo komuszy pieniądz g znaczył na świecie. PRL chciał kupić z Włoch roboty do FSO - musiał zaciągać kredyt za granicą. Na potrzeby wewnętrzne nie musiał zaciągać kredytu. Rząd III RP musi. Ma deficyt, to zwiększa zadłużenie u tych którzy mają PRZYWILEJ bicia monety.

Sam dałeś link na info, że podażą pieniądza steruje się za pomocą stóp procentowych. Stopy procentowe mówią bankom komercyjnym jak bardzo mogą rozmnożyć pieniądz. To tam odbywa się kreacja. Rezerwa obowiązkowa (nie mylić z cząstkową) to po prostu zabezpieczenie banków komercyjnych na wypadek "runu". Czym jest run na bank? To sytuacja gdy klienci chcą wyciągnąć swoje pieniądze, a okazuje się, że w "skarbcu" nic nie ma. Ona w rzeczywistości g daje, już teraz UE implementuje masowo bail-in czyli wariant cypryjski. Bail out to pomoc państwa, bail-in konfiskata lokat.

Banki komercyjne więcej pożyczają niż mają. Jeśli rezerwa częściowa wynosi 10%, to mogą pożyczyć 9 na 1 zdeponowanych. Skutkiem tego jest niewypłacalność banku z DEFINICJI i to wielokrotna. Jak się znaczna część klientów zgłoszą po depozyty, to okaże się, że w banku brakuje pieniędzy. To się nazywa "run". Praktyczny aspekt jest taki, że gdy bierzesz kredyt 500tys zł na mieszkanie, to przy rezerwie częściowej 10% bank może mieć w rzeczywistości 50tys, a resztę WYCZARUJE z powietrza. Dlatego też min. jest walka z gotówką. Bez gotówki trudniej będzie wyprowadzić z banku własne pieniądze. WNIOSEK: ludzie kontrolujący BC i banki komercyjne decydują do kogo i po jakiej cenie trafi nowy pieniądz.

A teraz zastanów się jaki wpływ mają rządy na banki centralne, bo ja pamietam jeszcze z lat 90 mantrę o niezależności BC.
https://www.google.fr/search?q=niez...firefox-b&gfe_rd=cr&ei=f0RpWaPQNJD_8AfOqJK4BA

Żyd Greenspan mówi do kamery o niezależności FED. Słyszałeś o audycie FED? Żydówka Yellen mówi, że to niewskazane.


Są jakieś kłotnie o nominacje do rady polityki pieniężnej? Nie słyszałem. Trybunał konstytucyjny - tak. Rada nie. Tego tematu nie ma. Polska rada polityki pieniężnej zapierdala w podskokach do Bazylei i tam dostaje wskazówki. Tak się rządzi światem. Christine Lagarde chwaliła w 2016 rosyjski bank centralny (taaaaki kryzys na linii Rosja Zachód a ona chwali coś w Rosji), na co "car" Putin NIEŚMIAŁO odpowiedział, że ten BC nie do końca odpowiada potrzebom rosyjskiej gospodarki. No jasne, że nie odpowiada, bo ustalił stopy znacznie wyżej niż są stopy na Zachodzie, skutkiem czego rosyjskie firmy zamieniły się we frankowiczów tzn. na inwestycje zaciągają kredyty zagraniczne i do tego na WYŻSZY procent niż ich konkurencja na Zachodzie. Skutkiem tego pozycja Rosji na arenie międzynarodowej jest taka jak Brazylii modulo broń jądrowa. Wiesz co by się stało gdyby Putin znacjonalizował BC albo sprywatyzował w ręce rosyjskie? To byłaby wojna. Krym to pryszcz. BC daje paliwo.
Tak się rządzi światem. Siecią banków centralnych. Reszta to pierdolety. Zobacz na wątki tego forum. Jakieś wysrywy lewaków, np. feministki zajmują więcej miejsca niż ekonomia. Nidgy nie patrzyłem na lajki, wali mnie to, pisze co myślę. Ale Wiecie co? Mam cholernego doła, że za jakiegoś zjebanego mema w dziale humor mam 5-10 lajków, mam nawet lajki za jakieś "rusofilne" komentarze (przy panującym w Polsce wojennym pierdolcu to zaskoczenie) a w tych tematach bankowych grobowa cisza. Przecież kreacja pieniądza daje władzę. Za to kupujesz gazety, akcje itp. Każdego człowieka niemal można kupić. Masz BC, to masz służby, polityków. Tu jest serce władzy.
 
Ostatnia edycja:

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
i w tym miejscu docieramy do standardu złota. Przy 100% standardzie złota nie ma szans na kreacje pieniądza. Masz 1000 ton złota, nie możesz pożyczyć więcej niż 1000 ton. Dlatego bankierzy od tego standardu powoli odchodzili. Już finansowanie wojen światowych odbywało się ze znacznymi mnożnikami. Budżety wojenne I Wojny w 95% pochodziły z kredytów. Kredyty te spłacano przez niemal 100 lat. Kto miał tyle pieniędzy? Mieszkańcy Jowisza? Bez rezerwy częściowej niemożliwe jest błyskawiczne uruchomienie gigantycznych linii kredytowych.

Choć nie zachęcam do promowania standardu złota w małej gospodarce która nie ma wpływu na kurs złota. Rynkami metali steruje się, bankierzy mogą zdołować ten kurs albo wywindować. Gospodarka oparta o standard złota natychmiast zostałaby wyssana przez gospodarki rządzące rynkiem złota. Historia braci Hunt pokazuje, że gdy ktoś ostro wchodzi w metale bez pozwolenia, to zostaje zmasakrowany przez państwo/bankierów. Tak, rynek srebra jest płytki, ale rynek złoyta w porównaniu z ilością papierów też jest płytki.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
1. Rezerwa obowiązkowa to sztuczny koncept. W USA od wielu lat jest zerowa.

Money Multiplier Theory Is Wrong
The above hypotheses regarding "Excess Reserves" are wrong for five reasons.
1) Lending comes first and what little reserves there are (if any) come later.
2) There really are no excess reserves.
3) Not only are there no excess reserves, there are essentially no reserves to speak of at all. Indeed, bank reserves are completely "fictional".
4) Banks are capital constrained not reserve constrained.
5) Banks aren't lending because there are few credit worthy borrowers worth the risk.

2. Bracia Hunt skupowaniem srebra wywołali boom, który zawalił się jak zabrakło chętnych do kupowania. Spekulanci pokonani przez innych spekulantów - wolny rynek w działaniu.
Dokładnie tak samo działo się dziesiątki razy na rynku każdego surowca (Bitcoin anyone?).

3. Przyjęcie np. przez Polskę standardu złota byłoby o tyle kłopotliwe, że zmiany ceny złota na rynkach światowych utrudniałyby życie importerom i eksporterom. Ale nie byłoby żadnego wysysania.
Oczywiście jeśli byłby to standard złota z bankiem centralnym to skutki mogłyby być opłakane. O różnych systemach standardu złota doskonale pisze N.Levis .

4. Banki Centralne ze sobą współpracują często z opłakanymi skutkami. FED pomagał Bankowi Anglii w latach 20-tych - w efekcie był Wielki Kryzys. Japonia pomagała USA w latach 80-tych z podobnymi skutkami dla siebie. No i ECB 'pomaga" Grecji. Ale każdy kraj używa monopolu pieniądza dla własnych korzyści. Pisanie, że Putin nie rządzi Bankiem Rosji jest śmieszne i całkowicie błędne. Przy kilkudziecięcioprocentowej inflacji nawet BC nie może ustalać sobie stawek z kosmosu. Chyba, że chce mieć Zimbabwe.

5. Politycy pozwalają bankom udzielać łatwe kredyty bo w zamian mogą swobodnie podnosić podatki. Gdyby nie kredyty poziom konsumpcji byłby sporo niższy, a chęć do buntu znacznie wyższa.
Politycy oddali bankom prawo do kreacji pieniądza bo:
- banki robią to lepiej niż urzędnicy
- można zrzucić winę na innych.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Rezerwa obowiązkowa (nie mylić z cząstkową) to po prostu zabezpieczenie banków komercyjnych na wypadek "runu"

Nie. Rezerwa nie polega na tym, że te banki mają w sejfie gotówkę w danej wysokości. Kreacja pieniądza jest cedowana na banki komercyjne, ale sterowana przez bank centralny.
 
Do góry Bottom