kompowiec
freetard
- 2 580
- 2 646
FAQ przecież zrobiłem:
https://pl.wikibooks.org/wiki/Libertarianizm
i przy okazji to jest moja ściągawka.
https://pl.wikibooks.org/wiki/Libertarianizm
i przy okazji to jest moja ściągawka.
Przeczytaj książkę, to zrozumiesz kontekst. Ten fragment dotyczy właśnie niewłaściwego korzystania z metodologii matematyki czy fizyki.https://mises.org/library/ultimate-foundation-economic-science
Z opisu powyższej książki:
Between Mises's earliest writings on this subject and this book, two movements had taken hold: "scientific" planning in public policy, and positivism in the social sciences. Mises here battles both, first by showing how the two are related, and, second, by demolishing the basis of both. He shows that humans cannot be studied in the same way that we study the physical world. We are dealing with volitional beings whose choices make controlled experiments completely impossible.
Przeczytaj książkę, to zrozumiesz kontekst. Ten fragment dotyczy właśnie niewłaściwego korzystania z metodologii matematyki czy fizyki.
...i dlatego napisał książkę o tym, że ekonomia jest nauką. Ekonomia nie jest nauką przyrodniczą – to nie znaczy, że nie jest nauką. Jeśli uważasz, że wyłącznie nauki przyrodnicze zasługują na miano nauki, to twoja sprawa. Polecam przytoczone wcześniej książki.Sorry, ale nauki formalne to wciąż nie są nauki przyrodnicze (czyli podlegające metodzie naukowej). Logika, matematyka, prakseologia, itp. (i w rezultacie ekonomia) jej nie podlegają, dlatego nie są naukami przyrodniczymi. Jakbyś zapytał Misesa, czy ekonomia to taki sam rodzaj nauki jak np. fizyka, to oczywiście by zaprzeczył, ale nie przeszkadzało mu to w nazywaniu ekonomi "nauką" w bardzo luźnej definicji.
...i dlatego napisał książkę o tym, że ekonomia jest nauką. Ekonomia nie jest nauką przyrodniczą – to nie znaczy, że nie jest nauką. Jeśli uważasz, że wyłącznie nauki przyrodnicze zasługują na miano nauki, to twoja sprawa. Polecam przytoczone wcześniej książki.
Mam inne zdanie.Nauką nazywam te dziedziny, które korzystają z metody naukowej. Wszystko inne może być nauką co najwyżej w cudzysłowie.
Oto co pan Feynman miał do powiedzenia na temat tych "nauk"
>Kapitalizm< ani >wolny rynek< w ogóle nie są naukami. Kapitalizm to system polityczny oparty o wolny rynek, który jest stanem bez nakazów i zakazów produkcji i wymiany dóbr i usług.Inna sprawa że kapitalizm i wolny rynek działa w sposób podobny do ewolucji i tylko w takiej gestii można go porównać do nauki, co najwyżej.
Owszem - dlatego stosowanie jakichoklwiek ekonomicznych regułek pokroju moleuxa są bezużyteczne.>Kapitalizm< ani >wolny rynek< w ogóle nie są naukami. Kapitalizm to system polityczny oparty o wolny rynek, który jest stanem bez nakazów i zakazów produkcji i wymiany dóbr i usług.
Mam inne zdanie.
Zgadzam się. On tu jednak nie broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych jako nauki (przynajmniej na tym nagraniu), ale krytykuje nazywanie czegokolwiek nauką.
Żyjemy w czasach gdzie na uczelniach wyższych studiuje się kosmetologię, europeistykę, gender studies i inne podobne więc w pełni rozumiem i przyłączam się do krytyki luźnego stosowania pojęcia >nauka<.
Tak.No to nie zgadzamy się jedynie co do definicji, bo z tym, że metoda naukowa nie dotyczy ekonomii chyba się zgadzasz?
Odnośnie formułowania praw wyłącznie przy pomocy metody naukowej oraz praw ekonomii polecam – oprócz dwóch wcześniej przytoczonych książek – dodatkowo Rothbarda: https://mises.org/library/praxeology-methodology-austrian-economics.Z fragmentu na 0:20 można wywnioskować, że jednak broni stanowiska jedynie nauk przyrodniczych. Prawa mogą być sformułowane jedynie dzięki metodzie naukowej.
No i super, ale czym według ciebie różni się taka psychologia lub ekonomia od gender studies?
Odnośnie formułowania praw wyłącznie przy pomocy metody naukowej oraz praw ekonomii polecam – oprócz dwóch wcześniej przytoczonych książek – dodatkowo Rothbarda: https://mises.org/library/praxeology-methodology-austrian-economics.
https://zezorro.blogspot.com/2016/09/jackson-hole-nadchodzi-mroz.htmlReligijnych paraleli, uderzająco nawiązujących do starożytności, jest więcej. Weźmy choćby sam dogmat o umocowaniu banku centralnego, w radzie starszych, wybranej z zasłużonych kapłanów, arbitralnie decydującej o podstawowym parametrze gospodarki: cenie pieniądza. Rada starszych kapłanów nieomylnie ustanawia warunki działania całego systemu gospodarki państwa, opierając się na swej niezmierzonej mądrości, a jej werdykt nie podlega żadnej dyskusji. Podobnie jak i jej merytoryczna kompetencja do podejmowania takich decyzji. Oczywista, że rada starszych wie najlepiej – to pierwszy dogmat religii monetarnej świata współczesnego. Drugi dogmat mówi o tym, że taki schemat zarządzania systemem monetarnym – poprzez bank centralny – jest jedynym możliwym i logicznym, a poza centralnym bankiem nie ma zbawienia, a nawet życia. Jeśli nie zauważasz stricte religijnego charakteru podobnych aksjomatów, to zwyczajnie nie uważasz. Bowiem żadna z „teorii ekonomii” akurat tych dwóch podstawowych aksjomatów nawet nie stara się uzasadnić. Tak już jest – i tak ma być! Rada starszych kapłanów religii monetarnej ustala stopy procentowe tak, aby było dobrze. Nawet przez myśl jakiegokolwiek ekonomisty nie przemknie zdrożna idea przekazania podstawowego parametru rzekomo wolnego rynku decyzji tego rynku, skutkowałaby bowiem natychmiastową anatemą i wykluczeniem z grona „poważnych”. Czy takie podstawy ekonomii wolnego rynku nie wypełniają definicji systemu religijnego, z jego kastą kapłańską, religijnymi obrzędami oraz systemem dogmatów, odpowiedz sobie sam/a. Teraz rozumiesz, dlaczego religijna cześć dla obrządków typu Jackson Hole w massmediach ma poważne podstawy.
Kreacja pieniądza jest poza kompetencjami oficjalnego rządu - to jest fakt.
Rezerwa obowiązkowa (nie mylić z cząstkową) to po prostu zabezpieczenie banków komercyjnych na wypadek "runu"