Minister Sienkiewicz: "Państwo istnieje tylko teoretycznie". Afera taśmowa

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
A tu jego tłumaczenie, które masakruje mózg. Głosował ZA, bo.. Jezus też by tak zagłosował.

10440855_254349831419899_4349483871041552838_n.jpg


Crosspost leci do lewackich przypałów, celem archiwizacji ;)

p.s to nie fejk
Dobrze, że chociaż ten rząd mu się kojarzy z kurwami ;)

Co do (zd)Radka, to sytuacja jest trochę odmienna niż innych z krajowej watahy. Ciemnemu ludowi tubylczemu można robić macę z mózgu mediami, ale na arenie międzynarodowej to nie przejdzie, zwyczajnie gość się skompromitował i stracił pozycję negocjacyjną, bo jak teraz ma cokolwiek załatwić posługując się pierdololo o Wielkim Sojuszu z Wielkim Bratem? Zgaszą go w pierwszym zdaniu "A, wie Pan, ten sojusz to i tak gówno wart, no i macie fałszywe poczucie ...". Dlatego Applebauma trzeba się jakoś pozbyć, ale to trzeba zrobić dyskretnie, dlatego najlepszy byłby manewr ucieczki do przodu - przeniesienie go na jakieś inne, "ważne" stanowisko
 
Ostatnia edycja:

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 627
Hehe Godson powołał się na cytat z Biblii "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień'. Czyli swoje za uszami też ma :)
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
A Nowaka ściągneli z Gdańska, żeby zagłosował za rządem. A podobno Donek nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Ciekawe co mu obiecał ?
 
Ostatnia edycja:

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
http://fakty.interia.pl/raport-tasm...er-odpowiedzial-na-pytania-poslow,nId,1448523

Jest zasadnicza różnica, gdy rząd podsłuchuje obywateli i gdy to członkowie rządu są nielegalnie podsłuchiwani.
- Donald Tusk

samobojstwo-sznor-petla.jpg

Tak, jednak ten cytat ma odwrotny sens i w całości dokładnie brzmi tak:
W niektórych pytaniach pojawiają się takie porównania czy skojarzenia afery podsłuchowej w Polsce z innymi tego typu zdarzeniami w Polsce czy na świecie i często w komentarzach wewnętrznych pojawia się słowo Watergate. Ci którzy odrobine jeszcze pamiętają ze sprawy Watergate, ale także z kilku innych bardzo bulwersujących podobnych spraw muszą pamiętać, że jest zasadnicza - może nie dla każdego zauważalna, ale zasadnicza różnica między sytuacją w której rząd podsłuchuje obywateli lub opozycję od tej z którą mamy do czynienia dzisiaj w Polsce tzn. kiedy członkowie rządu są nielegalnie podsłuchiwani przez jakąś grupę ludzi.
Mówie o tym nie dlatego, żeby wybielić zachowanie tych którzy zostali podsłuchani, bo to jest wszystko na stole, wszyscy mają szanse samemu ocenić zachowania ministrów. Chodzi tylko o to, że tak naprawde z punktu widzenia tej podsłuchowej tradycji na świecie i w Polsce dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją odmienną i ona jest w jakimś sensie dla obywateli bezpieczniejszą, mimo wszystko lepiej kiedy to władza pada ofiarą takiego podsłuchu niż kiedy władza ma ochote podsłuchiwać obywateli.

Jemu chodziło o to żeby nie porównywać tej afery do Watergate bo tam było gorzej (bo rząd podsłuchiwał opozycję a tutaj to rząd jest podsłuchiwany wiec to jest ok - nie bronię ryżego, ale widać tu siłę manipulacji prasy i jak wiele znaczy kontekst
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp#874F72D994137104C1257D000033D5FF (19.38)
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 224
Nie wierzę, ryży chuj powiedział coś z czym się można zgodzić! Nie żebym sądził, że powiedział to szczerze. Niemniej - :eek:.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Liby róbcie ten przyrost naturalny, któremu będziecie mogli puścić bajki o aferze taśmowej. Bo i takie, inspirowane, powstały...




Niech się dzieci dowiadują o ważnych wartościach społecznych w kraju, w którym przyjdzie im żyć. Dzieciństwo wszak ma przygotowywać do dorosłości, nieprawdaż?
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 467
To zamrożenie ceny wypadło w ciekawym okresie, bo chwilę wcześniej ON podrożał w miesiąc o prawie 10 procent, a chwilę potem podrożał o 7,5 procent w nieco ponad miesiąc. Tak jakby miesiąc stagnacji wypadł w samym środku silnego trendu wzrostowego.

Ach, no i jeszcze jeden drobiazg. Stagnacja trwała do 10 października. 9 października, czyli dzień wcześniej mieliśmy wybory parlamentarne.

845ef5d2-fd49-11e3-9005-0025b511226e.jpg



Jak widać w okresie na miesiąc przed wyborami cena nie stała w miejscu nieruchomo. Doszła do 4130 PLN za tonę 14 września. Zatrzymała się tam na 9 dni, a 23 września podskoczyła do 4171 PLN za tonę. I zatrzymała się tam na 8 dni. Potem 1 października opadła do 4167 PLN, 4 października wróciła na 1 dzień do 4171 PLN, aby nagle, w środę przed wyborami, jednak powrócić do 4130 sprzed prawie miesiąca i doczekać na tym poziomie do poniedziałku po wyborach.

Jak dla mnie to zbyt nietypowy model „wędrowania” ceny, aby uznać, że wpływ na cenę w tym czasie miał wyłącznie rynek. Od tamtej pory do dzisiaj nigdy więcej taka sytuacja się nie powtórzyła.

http://tvn24bis.pl/blog-rafala-hirscha,190/rafal-hirsch-ceny-paliw-i-wybory,443696.html

 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Czy w głosowaniu o wotum zaufania dla rządu głosował sam rząd? W tym Sikorski? Bo jeśli tak, to jaki to kurwa ma sens, głosować za wotum zaufania dla samego siebie?

Głosuje Sejm. Ale ci członkowie rządu, którzy są jednocześnie posłami mogą głosować. W tym Tusku i Radzio.
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,ti...wiadomosc.html?ticaid=112fb7#ankietapowiazana
Gościu widzi to inaczej niż Radek:
Niemal natychmiast po ujawnieniu nagrań zarówno strona polska, jak i amerykańska prześcigały się w stwierdzeniach, że nasz sojusz jest niezwykle silny i trwały. Ale "The National Interest" piórem Douga Bandowa z libertariańskiego think thanku Cato Institute stwierdził, że "choć raz Waszyngton nie powinien spieszyć z zapewnieniami, że Amerykanie zrobią wszystko, by chronić Polskę, lecz to Warszawa powinna pokazać, dlaczego zasługuje na poparcie Waszyngtonu".
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Kolejny jaśnie oświecony kapłan poostępactwa (Marek Król) dał głos. Ostrzegam ten tekst ocieka zakłamaniem, bezczelnością, butą i obłudą od nieba śmierdzącą. Kalizm do potęgi n-tej. To jest nieprawdopodobne w jak skurwiały sposób myślą michnikoidy. Spójrzcie tylko na tego człowieka; z fizjonomii i przekonań faryzeusz. Wytłuściłem najbardziej kur(w)iozalne fragmenty.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,139186,16232392,Diabel_ma_nas_w_swych_objeciach.html

Sensem demokracji jest wydobycie z nas tego, co dobre. Kto postępuje przeciwnie, jest wrogiem demokracji. Podsłuch jest narzędziem diabelskim i może być stosowany tylko przez zło.


Nadszedł moment, który wymaga od nas wyjątkowej uwagi.
Otóż zagrożona została nie tylko obecna władza w Polsce, czy interes państwa, ale - przede wszystkim - zasada demokracji. Wszystko to stało się na skutek działań dziennikarskich.

Wiem, że nie wszystkich dziennikarzy, ale jednak dziennikarzy. Dziennikarze mianowicie próbują obalić legalne rządy demokratyczne. Czynią to, nie dbając o treść przekazywanych - obojętne: legalnie czy nielegalnie - podsłuchów. Czynią to, albo nie wiedząc, kto stwarza tę szansę na manipulację, albo kłamiąc, że nie wiedzą.

Uruchamiają mechanizm podejrzliwości, którą zawsze da się wzbudzić, nawet bez dostatecznych powodów - jak w naszym przypadku.

Podejrzliwość zaś jest złem, podszeptem diabła, złem, które dewastuje wszystko. Jeżeli żona wysyła prywatnego detektywa, by sprawdził, czy mąż ją zdradza - to znaczy, że małżeństwo już przegrało, a ona dała się uwieść grzechowi podejrzliwości. Jeżeli czynią to dziennikarze, to znaczy, że przegrywa demokracja, bo wkracza do niej diabeł nieufności.

I nawet kiedy okazuje się, że mąż tylko flirtował, a podsłuchani politycy niczego naprawdę złego, czyli niczego sprzecznego z ich rolą, nie mówili, to diabeł już nas ma w swoich objęciach.

Zawód dziennikarza jest w konstrukcji demokratycznej wyjątkowo ważny i dlatego wyjątkowo uprzywilejowany.

***

Alexis de Tocqueville zachwycał się wolną prasą w Ameryce, bo reprezentowała ona obywateli i nadzorowała władzę. Jak podkreślał, spór między organami prasowymi - wtedy nawet w niewielkim mieście były co najmniej dwa - pomagał obywatelom w ukształtowaniu możliwie trafnej opinii o poczynaniach władzy. I to jest najważniejsze - media jako siła pomagająca obywatelom w światłym pojmowaniu rzeczywistości politycznej, gospodarczej, społecznej.

(...)

Wolna prasa była naszym, polskim, marzeniem, wolna telewizja - jeszcze większym. Od 1989 roku mamy wszystko, czego chcieliśmy, i chociaż nie zawsze podziwiamy jakość produkcji dziennikarskiej - ja też występuję w roli dziennikarza - to mamy różnorodność opinii oraz w miarę bogate informacje. Jednak od niemal samego początku wolności pojawiło się zjawisko - znane nie tylko w Polsce - jątrzenia przez media. Polega ono na nieustannym zestawianiu sprzecznych opinii, co najczęściej prowadzi do - rzekomo interesujących - sporów na oczach widzów. Już samo jątrzenie stało się niebezpieczne, ponieważ w tych sporach nie chodzi o prawdę lub o sensowny pogląd na rozważaną rzecz, lecz o sam spór jako taki. Jątrzenie jest niewątpliwie zakłóceniem informacyjnych i oświecających zadań mediów, jest w istocie porażką prawdy (czy tylko roztropności) z komercją i oglądalnością. Jątrzenie być może - nie umiem tego ocenić - lubią widzowie i czytelnicy, a może ich tylko bawi, ale ma fatalny wpływ na dziennikarzy. Doszło mianowicie - znowu nie tylko w Polsce - do całkowitego pomieszania roli dziennikarza, który informuje, czy to na podstawie własnej obserwacji, czy to sięgając do wielu źródeł, minimum dwóch, z rolą dziennikarza, który wygłasza własną opinię, czyli publicysty.

Z powodu ostatnich wydarzeń mieliśmy okazję oglądać młodzieńca, który zaprosił Stefana Bratkowskiego w celu przeprowadzenia z nim wywiadu, a potem miał czelność powiedzieć, że ma inną opinię i przy niej pozostanie. On nie ma prawa mieć opinii, którą wygłasza publicznie, on jest od informowania, a własne zdanie niech zostawi w domu, tak jak lekarz czy adwokat.

Wszystkim się w głowach poprzewracało. (Zapomniał dodać: "tylko nie mnie" - Till)

(...)

Za dużo poglądów, za mało informacji - a to sprawia, że proces oświecania społeczeństwa ma się fatalnie. Jątrzenie zaś i wyrażanie własnych opinii na pewno prowadzą do powszechnego zamieszania w ludzkich głowach. Tak oto media, a co najmniej znaczna ich część, zamiast czwartą władzą stały się nienawistną wiejską plotkarką. To bardzo źle, chociaż to jeszcze nie diabeł, a jedynie złe licho.

***

Nie obwiniam jątrzących o nic więcej, jak tylko o stworzenie atmosfery, w której gorsze siły dziennikarskie mogły bezkarnie zacząć działalność. I to w ramach misji dziennikarskiej media zaczęły podsłuchiwać, a w każdym razie dopuszczać wiadomości z podsłuchu, tak jakby to były takie same wiadomości jak wszystkie inne.

(...)

Kim jest ten, kto podsłuchuje? Pierwsza odpowiedź - świnią. Druga - donosicielem. Trzecia - człowiekiem, który za parę groszy zrobi wszystko, czyli człowiekiem podłym i pozbawionym zasad moralnych. Czwarta - szantażystą. Pierwszy przypadek zasługuje na litość, ostatni na wyeliminowanie z życia publicznego za pomocą wszystkich dostępnych legalnych metod. (He, he... a na co zasługuje donosiciel to już nie wspomniał; ciekawe dlaczego... - Till)

(...)
A dlaczego podsłuch podważa samą zasadę demokracji? Bo demokracja - bez względu na to, że jej jakość w dzisiejszym zachodnim świecie jest kiepska - opiera się na wspólnej zgodzie na to, że sami sobą rządzimy. Demokracja jest z tego punktu widzenia trudnym i odważnym projektem. A skoro sami sobą rządzimy, to stanowimy wspólnotę zgody na demokrację. W tej wspólnocie obowiązuje nie tylko prawo, ale nade wszystko obowiązują zasady demokratyczne, które znajdują się ponad prawem stanowionym, gdyż są filozoficznym uzasadnieniem sensu demokracji. Co więcej, zasady te znajdują się ponad interesem państwa, gdyż państwo jest demokratyczne nie dlatego, że tak mówi prawo czy nawet konstytucja, ale dlatego, że wspólnota polityczna respektuje przyjęte wspólnie zasady. (Bełkot na zasadzie - demokracja jest demokracją tylko wtedy gdy panują powszechnie MOJE poglądy - Till)

***

Do zasad tych należy między innymi zaufanie nas do siebie samych, czyli proces wyborczy, w którym wyłaniamy przywódców.

Potem ci przywódcy muszą działać zawsze za naszą zgodą i działać jawnie, abyśmy mogli ich ocenić. Z drugiej jednak strony, wybierając ich, daliśmy im mandat zaufania, którego nie możemy ich co chwila pozbawiać. Czynimy to w następnych wyborach i w wyjątkowych sytuacjach (jak prezydenta Nixona) w przypadku jawnego i karalnego przestępstwa. Po to jest Trybunał Stanu. Jeżeli w inny sposób pozbawiamy polityków mandatu zaufania, to naruszamy podstawową zasadę demokracji. (Biedaczek zapomniał o o skróceniu kadencji parlamentu przez prezydenta, o możliwości rezygnacji z urzędu skompromitowanego politycznie urzędnika, o możliwości odwoływania prezydenta miasta, burmistrza, wójta czy rady w samorządzie terytorialnym - Till) Oczywiście możemy ich krytykować, ile chcemy, ale respektując demokratyczną wolę wyborców (To MY jesteśmy wyborcami; czy krytykując posła krytykuję SWOJĄ wolę? - Till). Możemy próbować ich usunąć ze stanowisk przez instytucję sejmowego wotum nieufności. Nieufności, czyli utraty mandatu zaufania. Podsłuch ze swej istoty świadczy o braku zaufania, czyli jest narzędziem sprzecznym z demokracją.

Ubolewam - jak powiedziałem - że państwo musi go stosować w imię powszechnego bezpieczeństwa, ale jest to wyjątek, którego zasięgu nie wolno rozszerzać. Każdy, kto w formie dziennikarskiej informuje mnie o zawartości podsłuchu poczynionego przez siebie, przez osoby mu znane lub nieznane w trybie takim, jakby mnie informował, że stan wody w Wiśle się podniósł, pluje mi - jako członkowi wspólnoty demokratycznej - w twarz (tak jak Sekielski i Morozowski, którzy za taśmy Beger dostali nagrodę dziennikarzy roku? - Till).

I zasługuje na odpowiednie potraktowanie. W istocie jednak jest gorzej, gdyż wprawia w ruch siły diabelskie, nad którymi sam nie panuje. Zawsze bowiem, jeżeli się chce, można w ludziach uruchomić skłonność do zła. Jesteśmy bowiem podatni na dobro, ale również na zło. Sensem demokracji jest wydobycie z nas tego, co dobre. Kto postępuje przeciwnie, jest wrogiem demokracji. Podsłuch jest narzędziem diabelskim i może być stosowany tylko przez zło. (Gada jak klecha - postępowy kapłan; a kapłan zawsze i wszędzie jest wrogiem wolności - Till)

***

Na koniec sprawa wcale nie błaha: dlaczego środowiska dziennikarskie i polityczne demokracji nie dostrzegają zagrożenia złem? Dlaczego mylą wolność donosu lub szantażu z wolnością słowa, dlaczego wykorzystują rezultaty donosu lub szantażu do celów walki politycznej? Jedyne wyjaśnienie brzmi następująco: to nie aktualna władza jest w kiepskim stanie, to nie państwo polskie jest w kiepskim stanie, to demokracja w Polsce jest w bardzo złym stanie. Zaś dziennikarze, którzy zatracili poczucie misji zawodu w demokratycznym społeczeństwie, zobowiązań zawodowych, czyli zatracili kontakt z roztropnością i prawdą, wydają Polskę na pastwę zła. A doszło do tego na skutek stopniowego i coraz dalej posuwającego się procesu erozji zaufania publicznego. Sami jesteśmy sobie winni, wszyscy jesteśmy winni, że daliśmy zezwolenie na zło.

Natomiast dla mnie godni tylko pogardy są politycy, którzy wykorzystując obecność zła, chcą na tym skorzystać i zdobyć władzę. Opozycja w demokracji musi przestrzegać demokratycznych zasad, w przeciwnym razie stawia się poza demokracją. I naturalnie może wykorzystywać prawne i konstytucyjne metody walki z władzą, ale czyniąc to dzięki obecności zła, sama zło wspiera.

Ci ludzie się po prostu boją. Panicznie.
 
Do góry Bottom