Libertarianie a komunikacja miejska

Czy przyłapałeś się ostatnio na korzystaniu z komunikacji miejskiej?

  • Tak.

    Votes: 35 77,8%
  • Nie.

    Votes: 10 22,2%

  • Total voters
    45
M

MichalD

Guest
Czy libertarianie popierają istnienie komunikacji miejskiej (metra, autobusów , kolejek, tramwaji ), solidnie dotowanej z podatków?

Czy nie sądzicie, że możliwość istnienia taniego, masowego transportu , wpływa pozytywnie na PKB, gdy ludzie są bardziej mobilni i mogą pracować lub konsumować w lokacjach odległych od swojego miejsca zamieszkania?

Czy nie sądzicie, że nawet w akapie, znalazłaby się potrzeba istnienia takiej komunikacji , z takim zastrzeżeniem, że mogą być utrudnienia związane z finansowaniem tego, ponieważ w przykładowej Warszawie ceny biletów wystarczają na 40% kosztów funkcjonowania, podobnie jest w innych miastach w UE , nawet tych bogatszych? Być może lepiej skolektywizować płacenie na ten cel, biorąc od każdego mieszkańca po kilkadziesiąt złotych rocznie, które i tak wyda na bezmyślną konsumpcję, niż zakładać, że wesprze to jakaś grupka filantropów, którzy majątek osiągnęli ciężką pracą i szanują każdą złotówkę?

Oczywiście powiecie, że zwykli ludzie będą "dobrowolnie dotować" , tylko że te dotacje będą niestałe , a każde przerwy w finansowaniu i jednocześnie działaniu komunikacji poważnie naruszą zaufanie do tego rodzaju transportu oraz pozostawią wiele osób bez drogi dojazdu do swojego miejsca pracy/mieszkania/sklepu itd. Tak więc argument za "widzialną ręką państwa" jest tu wskazany.

I zapytam jeszcze, czy prawdą jest , że koszerny Tru Libertarianin nie korzysta z tego odrażajacego państwowego narzędzia wyzysku i jak niechcący znajdzie się na drugim końcu miasta z 3,60 w kieszeni , to pocina z Ursynowa na Bielany na piechotę (wymieniam tu przykład dobitny, bo mówimy o dystansie ponad 31 km w terenie zurbanizowanym)?
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Czy libertarianie popierają istnienie komunikacji miejskiej (metra, autobusów , kolejek, tramwaji ), solidnie dotowanej z podatków?

Masz 690 postów tutaj i zadajesz takie pytania? gdzie ja mam cię odesłać? do wikipedii?

"I zapytam jeszcze, czy prawdą jest , że koszerny Tru Libertarianin nie korzysta z tego odrażajacego państwowego narzędzia wyzysku i jak niechcący znajdzie się na drugim końcu miasta z 3,60 w kieszeni , to pocina z Ursynowa na Bielany na piechotę (wymieniam tu przykład dobitny, bo mówimy o dystansie ponad 31 km w terenie zurbanizowanym)?"

Ja jeździłem prawie zawsze na gapę.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Skoro ceny biletów wystarczają na pokrycie 40% kosztów to skąd się bierze pozostałe 60%?
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Rewelacyjny pomysł. Wprowadźmy dotację do środków masowego transportu żeby starczyło na pokrycie akcyzy i VATu od paliwa.
Tak ad personam, czy Tobie zadawanie tu takich pytań sprawia jakiś rodzaj przyjemności?
 

military

FNG
1 766
4 727
Krótko: przejazd z Katowic do Dąbrowy Górniczej zasyfioną, zatłoczoną, spóźniającą się, powolną, jeżdżącą okrężną drogą, hałaśliwą komunikacją miejską: 4,40 zł. Przejazd jeżdżącym co 15 minut szybkim i wygodnym prywatnym autokarem: 2,50 zł. Przez lata było 2 zł, podwyższyli ceny jakiś rok temu. W międzyczasie bilety komunikacji miejskiej zdrożały chyba z 4 czy 5 razy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Właśnie. Prywatne busy w Katowicach mają jeszcze jedną zaletę prócz ceny, mianowicie zazwyczaj kierowca zatrzymuje się na prośbę podróżnego, tam gdzie nie ma przystanku a można stanąć. W komunikacji miejskiej to jest nieosiągalne. Raz wracaliśmy busem z imprezy na Ligocie i kierowca pozwolił nam zapalić.
 

military

FNG
1 766
4 727
Swoją drogą, jest to dla mnie rzecz niepojęta: jak kurewsko niegospodarnym trzeba być, żeby mimo:
- wyższych cen,
- dofinansowania z podatków,
- zatłoczenia wskazującego na GIGANTYCZNE zainteresowanie klientów,
- korzystania z tych samych autobusów przez 20 lat,

mieć WIECZNIE jakieś problemy finansowe. Zwłaszcza że obok działa prywatna linia autobusowa, której nikt nie daje forów, a jest tańsza, szybsza, lepsza i potrafi na siebie zarabiać.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Prywatnie komunikacja sobie też poradzi. Mężczyzna, a raczej jego rodzice mieszkają gminę obok powiatu mojej rodzicielki. Powiat odciął wszystkie autobusy do gminy, bo obcym finansować nie będzie chociaż wiele osób z tamtych okolic pracuje/uczy się w Bielsku. Po chwili chaosu wkroczył prywatny przedsiębiorca, który nie woził wcześniej tylko dlatego, że jedna gmina po drodze nie zgodziła się na to, aby u nich stawał...
Tak samo Cieszyn-Katowice. Praktycznie zero publicznego transportu - co godzinę jeździ busik i ludzie wręcz walczą o miejsca w nim
 
T

Tandor92

Guest
Po co dotować transport? Prywaciarz ustali trasę i ceny aby mógł na tym zarobić i nie ma problemu z dotowaniem. U mojej babci na wsi jeżdżą takie małe busy, 5 razy dziennie, cena od 3 zł, ale przynajmniej sam się utrzymuje i nie narzeka na brak klientów. Ponad to jest specjalny niedzielny transport na msze - zawsze poupychany.

A jak gdzieś transportu nie będzie, to znaczy, że byłby nieopłacalny i środki zostały lepiej zagospodarowane. Jeżeli natomiast ktoś ma kaprys dotować transport dla wioski liczącej 15 osób to jego sprawa.

Nie wiem jak inni, ale ja korzystam regularnie z komunikacji miejskiej i nawet kasuję bilety (a to ze względu na komfort jazdy bez rozglądania się na wszystkie strony). W przypadku rzeczy dotowanej z podatków głupotą jest nie korzystanie z nich, w końcu i tak za nie płacimy. Ja wyznaję zasadę, że należy brać ile się da i dawać jak najmniej.
 

Hitch

3 220
4 872
Ja często jeżdżę komunikacją miejską, bo nie ma innej alternatywy u mnie. Prywatne busy jeżdżą tylko poza miasto, a za 3 km płaci się taryfiarzom około 15 zł. Na studenckiej legitymacji bilet autobusowy kosztuje w Siedlcach 1,5 złotego, więc nie jest jeszcze tak źle.
 
C

Cngelx

Guest
Warszawie ceny biletów wystarczają na 40% kosztów funkcjonowania
Zauważ ilość zbędnych wydatków:
- olbrzymia liczba pojazdów jest z klimatyzacją - ludzie i tak otwierają okna
- kasowniki mają lepsze parametry od mojego starego PC
- chyba w każdym autobusie jest "telewizja", w której emitują np. skrajnie gówniany kurs języka angielskiego
- bilety jednorazowe - nie dość, że sztywne kartoniki to jeszcze każdy ma pasek magnetyczny

No i też, fakt, że sporo pasażerów jeździ na gapę.

military napisał:
- korzystania z tych samych autobusów przez 20 lat,
KZK GOP to jest chyba już wyjątek, nie wiem czy zły czy dobry. Jak tym jeździłem i kasowałem bilet to nigdy nie było widać nadruku :D
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
I zapytam jeszcze, czy prawdą jest , że koszerny Tru Libertarianin nie korzysta z tego odrażajacego państwowego narzędzia wyzysku i jak niechcący znajdzie się na drugim końcu miasta z 3,60 w kieszeni , to pocina z Ursynowa na Bielany na piechotę (wymieniam tu przykład dobitny, bo mówimy o dystansie ponad 31 km w terenie zurbanizowanym)?
Gdzie usłyszałeś, że libertarianin nie może korzystać z państwowych rzeczy?
 
D

decha_131

Guest
U mnie nawet prywatna linia autobusowa uznaje wszystkie ulgi, łącznie z jakimiś dla weteranów wojennych i studentów. Co ciekawe - u mnie PKS studentom nie daje ulg.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
ceny z kosmosu(pewnie przez te dopłaty do darmowych przejazdów dla posłów i radnych), komfort beznadziejny i mnóstwo zmarnowanego czasu. Efektywność takiej komunikacji jest marna również, że jeździ w wyznaczonych godzinach, jak chcę gdzieś pojechać o 3 w nocy to jest problem.
Żeby tylko posłów i radnych... pracowników, byłych pracowników i ich rodzin też - tak jest w Bielskim MZK. Dodatkowo tłumy dziadków, które mając za darmo jadą na drugi koniec miasta po marchewkę.
W Bielsku jeszcze ciekawe jest, że wszystkie autobusy jadą w tym samym momencie. w Przeciągu ok 5 minut podjeżdża 10 autobusów jadących na osiedle obok mojego, potem przez 20 minut nic nie jeździ, a ostatecznie dochodzą do wniosku, że autobusy są nierentowne i ucinają godziny odjazdów. Gdyby to było czyjeś dawno by zrobiono z tym porządek, tak to wszyscy maja to w dupie. Ja w Bielsku zwykle latem chodzę do centrum na nogach, jakieś 25 minut z górki, jednak wracam autobusem, bo pod górkę iść mi się zdecydowanie nie chce, szczególnie po spotkaniu ze znajomymi czy zakupach
 
Do góry Bottom