Kto będzie budować drogi – praktyka

M

Matrix

Guest
Właściciel nowo kupionej nieruchomości to zwykły człowiek, jak chce spokoju niech kupuje z dala od innych. A jak nie chce sąsiedztwa bo nowy smrodzi i hałasuje, a on wcześniej miał spokój i nie miał smrodu niech się wyprowadzi gdzie indziej. Nie mieszkamy w Raju tylko na Ziemi.
 

deith

Active Member
230
169
Lebiediew, powiedz mi, gdzie ty masz te niezawłaszczone tereny? Środek Grenlandi, jądro Sahary czy co?

No ale teoria homesteading odnosi się właśnie do pierwotnego zawłaszczenia. Ciek musiałby podać bardziej konkretne szczegóły, bo Ty naginasz te szczegóły pod swoją tezę. Jeśli sławojkowcy mieli tam swój teren, a wokół był teren państwa, który został sprywatyzowany, to wiadomo, że sławojkowcy byli pierwsi. Jeśli obok były działki mieszkalne innych ludzi, potem wprowadzili się sławojkowcy, potem ci ludzie odsprzedali Ciekowi działkę i w międzyczasie sławojkowcy zaczęli smrodzić - to Ciek był pierwszy. Proste i łatwe do określenia.

Przecież to z Ciekiem nie ma nic wspólnego, te ziemie są zawłaszczone już przez setki lat i chuj wie jak było 600 lat temu gdy pierwszy wieśniak-zdobywca postawił swoją nogę na Ciekowej ziemi. Nikt też nie ma pojęcia jak wyglądały zmiany na przestrzeni czasu.

Nie, fakt nieużywania ziemi przez jakiś czas niczego nie zmienia. Pierwszy to pierwszy. Ale fakt, że 1000 lat temu ktoś miał tutaj zakład kamieniarski nie znaczy, że ty masz prawo go otworzyć. Jeśli działka jest na terenie dziewiczym możesz robić co ci się podoba. Jeśli wokół są domy mieszkalne, to - jeśli nie ma zgody innych ludzi - możesz w niej tylko mieszkać, raz na tydzień grillować i raz na jakiś czas robić głośniejsze party. Proste.

Czyli jaki okres czasu jest granicą? od zawsze ludzie srali pod siebie a potem to wypierdalali przez okno, fakt, że przez ostatnie 100 lat zluzowali nic nie zmienia przecież i w każdej chwili możemy wrócić do nawyków. Wygląda na to, że wszystkie agresywne obiekty mają płacić wszystkim odszkodowania, bo kiedyś nie było fabryk, jedynie kowale o małej szkodliwości.

military podszedł tutaj z praktycznym wolnościowym rozwiązaniem - jak ktoś chce wybudować oczyszczalnie ścieków to libertariańsko musi wykupić ogromny teren coby nikomu nie przeszkadzał, ewentualnie potem dzierżawić teren a po Lebiedowemu odsprzedać coby zachować zasadę homesteadingu.
Właściwie obie teorie się do tego sprowadzają, z dodatkowym faktem, że w przypadku pierwotnego zawłaszczenia (o ile dobrze zrozumiałem) mógłbym wybudowac fabrykę gówna, dogadać się z obecnymi sąsiadami, że za 200 zł misięcznie rezygnują z możliwości wyjebania mnie, a jak już zdechną to wszystkich innych mogę mieć głęboko w dupie.


W ogóle, świetny temat na wątek w fantastyce filozoficzno-humorystycznej.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
okres czasu stanowiący granice jest moment zakupu nieruchomosci...
powiedz co jest argumantem coby mieć jakiekolwiek roszczenia? śmierdzi jak śmierdziało, więc nie ma zmiany...
no chyba że wcześniej gostek srał w kiblu ino potem zaczoł w ogrodzie srać i smrodzić...
w innym wypadku nieruchomość została kupiona as is, warunkiem zastanym na nieruchomości jest sąsiad z kiblem w ogrodzie...
czemu on sie ma nagle dostosowywac ze swoimi czynnościami do nowego sąsiada?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Lebiediew, powiedz mi, gdzie ty masz te niezawłaszczone tereny? Środek Grenlandi, jądro Sahary czy co?

Smutne w dyskusjach jest to, że ludzie zapominają (albo nie doczytują) i pojawiają się wciąż te same argumenty. :( W odpowiedzi zacytuję sam siebie:

Teoria pierwotnego zawłaszczenia nie służy tworzeniu metafizycznych zależności między człowiekiem a materią, tylko rozwiązywaniu konfliktów pomiędzy konkretnymi osobami.

Pytanie nie brzmi - kto był pierwszy w ogóle (może marsjanie?). Pytanie brzmi - kto był pierwszy w konkretnym sporze.
 

deith

Active Member
230
169
To smutne, ale faktycznie nie doczytałem :(

Nadal prowadzi to do nadużyć, kupuje działkę gdzieś na jakiejś wiosce, wszystko jest przez pół roku OK, a potem mój sąsiad zaczyna srać pod moją ziemią, tłumaczy się, że do tej pory tego nie robił bo cierpiał na zatwardzenie dolne i musiał srać w domu. Czyli muszę uznać jego wyższość i wyjechać. W sumie taki sam przykład jak z wakacjami.

Albo jeszcze bardziej wydumana sytuacja, kupuję ziemię w Miejscu Dolnym, obok mnie znajduje się spora działka, która wygląda na opuszczoną, po 4 (xx) latach wraca właściciel i buduje fabrykę kartofli -> okazało się, że została zniszczona w czasie rewolucji a ostatnie 10 lat właściciel zbierał na odbudowę -> czyli też muszę się zabierać tak?

W ogóle jak w takich sytuacjach ma sobie poradzić sąd? Jak sprawdzić czy Ciekowy przyjaciel od zawsze sra pod siebie czy zaczął jakiś czas po wprowadzeniu Cieka? Np. stary właściciel od dawna tego miejsca nie odwiedzał, a sąsiedzi albo nie zwracają (\li) na to uwagi bo wiatr zawsze wieje w drugą stronę, albo np. to ich dobry znajomy i nie chcą działać na jego szkodę?
Jak to technicznie rozwiązać bo teoretycznie to nie ma problemu.
 
A

Antoni Wiech

Guest
:D

czyli według ciebie gostek inicjuje wiater? ciekawe...

wiater powódź trzęsienia ziemi wybuchy wulkanu to kurwa natura, nikt nie ma na to wpływu, była i robiła te rzeczy zanim pojawił sie człowiek i cokolwiek kupił zawłaszczył itd, natura ma w dupie granice nieruchomości i czyjąś własnosc itrza z tym żyć bo nic nie zrobisz...
Bzdura. Człowiek ma często większy lub mniejszy wpływ na naturę.
Poza tym gostek nie inicjuje wiateru, ale jego zanieczyszczenie. Na spalanie ładunku miotającego też nie masz 100% wpływu, tak samo jak nie masz 100% wpływu na przemieszczanie się wiatru. I tez mogę powiedzieć: sorry, ten ładunek sam się palił, ja tylko nacisnąłem cyngiel, ja tylko zatrułem powietrze moją latryną. Taka jego natura, tak samo jak wieje wiatr. Ciekawe czy byś powiedział jakby Ci nadleciała ta wspomniana chmura radioaktywna nad Podhale, że to tylko sprawa natury.
 
L

lebiediew

Guest
To smutne, ale faktycznie nie doczytałem :(

Nadal prowadzi to do nadużyć, kupuje działkę gdzieś na jakiejś wiosce, wszystko jest przez pół roku OK, a potem mój sąsiad zaczyna srać pod moją ziemią, tłumaczy się, że do tej pory tego nie robił bo cierpiał na zatwardzenie dolne i musiał srać w domu. Czyli muszę uznać jego wyższość i wyjechać. W sumie taki sam przykład jak z wakacjami.

Albo jeszcze bardziej wydumana sytuacja, kupuję ziemię w Miejscu Dolnym, obok mnie znajduje się spora działka, która wygląda na opuszczoną, po 4 (xx) latach wraca właściciel i buduje fabrykę kartofli -> okazało się, że została zniszczona w czasie rewolucji a ostatnie 10 lat właściciel zbierał na odbudowę -> czyli też muszę się zabierać tak?

Jak nie srał/nie miał fabryki to nie może zacząć srać/mieć fabrykę. Jak miał, to może. Przed kupnem wypadałoby się upewnić co jest wokoło. na przykład popytać ludzi, którzy tam żyją. Jeśli wokół nikt nie mieszka - to też może być podejrzane - lepiej osiedlić się trochę dalej. Tak jak mówię - miejsca na dom najlepiej szukać tam, gdzie są domy lub tam, gdzie nikogo nie ma. Jak myślisz, jak często mają miejsce takie sytuacje, że ktoś miał fabrykę, totalnie ją zdemontował, że nie pozostał po niej żaden widoczny ślad, nikt w okolicy o tym nie wie i po 10 latach ktoś tę fabrykę odbudowuje? Mało prawdopodobne. O wiele bardziej prawdopodobne, że ktoś - korzystając z precedensu Cieka - będzie wykupywać działki obok lotnisk i żądać milionowych odszkodowań.

A jak sąd ma ocenić, czy zabicie kogoś w ciemnej ulicy było usprawiedliwione lub nie? Myślisz, że to jest łatwe? Akurat sprawy o pierwszeństwo nie powinny należeć do strasznie skomplikowanych, zresztą - moim zdaniem - to nie byłby jakiś powszechny problem.
 

deith

Active Member
230
169
Oczywiście, że nie jest to zbyt powszechny problem. W ogóle bym powiedział, że jest to marginalny problem. Bo np widząc dzielnicę cyganów nie kupie tam mieszkania bo wiadomo, że mnie będą próbować okraść. Ale pomysł, że miałoby to być zgodne z panującym prawem bo to jest ich tradycja jest 'dziwny'. Muszę przyznać, że to ciekawe rozwiązanie chociaż bardzo mocno bije po prawie właśności.

Ale jeszcze dla zaspokojenia mojej ciekawości byłbym wdzięczny jakbyście mi to rozjaśnili!:

Np. kupiłem sobie kiedyś kiedyś pole 400 m^2 (np 20 lat temu) na wzgórzu, jak je kupowałem to tak daleko jak sięgał wzrok nie było żadnych budowli, same łąki a przez nie przelatująca droga, piękna okolica. Postanowiłem odwiedzić to miejsce ostatnio, i okazało się, że murzyni wybudowali całe osiedle w zasięgu mojego wzroku a obok mojej pięknej polany jest oczyszczalnia ścieków. Czy mam prawo żądać odszkodowania od wszystkich mieszkańców (za smród, za pogorszenie warunków estetycznych, za...)?

W ogóle to już tradycją jest, że polacy kradną niemcom samochody we wschodniej części rzeszy. Kiedyś żyli tacy którzy prawnie mieli możliwość przeciwdziałać temu zjawisku (pierwotni!), niestety przez ostatnie 50 lat nie udało im się tego problemu rozwiązać i jak polacy kradli - tak kradną (a pierwotnych czas zjadł). W chwili obecnej nikomu to się nie podoba, i nigdy nikomu się nie podobało. Ale teraz jest to już niezaprzeczalnie tradycją. Czy polacy mają prawo kraść?

A jak sąd ma ocenić, czy zabicie kogoś w ciemnej ulicy było usprawiedliwione lub nie? Myślisz, że to jest łatwe?
Myślę, że to wymaga wiedzy specjalistów często z wielu dziedzin, jest to kosztowne i nikt by nie chciał sprawdzać gleby czy 7 miesięcy temu ktoś faktycznie na nią srał czy nie.[/quote]
 
L

lebiediew

Guest
Oczywiście, że nie jest to zbyt powszechny problem. W ogóle bym powiedział, że jest to marginalny problem. Bo np widząc dzielnicę cyganów nie kupie tam mieszkania bo wiadomo, że mnie będą próbować okraść. Ale pomysł, że miałoby to być zgodne z panującym prawem bo to jest ich tradycja jest 'dziwny'. Muszę przyznać, że to ciekawe rozwiązanie chociaż bardzo mocno bije po prawie właśności.

Kradzież twojej własności przez mniejszość romską :) - inicjacja agresji.
Kradzież samochodów przez mniejszość polską - inicjacja agresji.
Smrodzenie oczyszczalnią ścieków wybudowaną po fakcie osiedlenia - inicjacja agresji.

Hałasowanie tartakiem/lotniskiem, smrodzenie przetwórnią mączki ziemniaczanej/sławojką terenów niebędących czyjąś własnością - brak inicjacji agresji.
 

deith

Active Member
230
169
Dlaczego np. kradzież samochodów w tym przypadku na terenie wschodnich niemiec uważasz za agresję, a bombardowanie obcej działki przy poligonie już nie?

W przypadku poligonu, Ciek kupuje działkę wiedząc, że tam jest poligon więc zgodnie z pierszeństwem musi przyjąć pociski moździerzowe na klatę - brak agresji.
W przypadku niemców, jak się urodzili / wprowadzili do wschodnich niemiec to zastali stan w którym polacy kradną ich auta - inicjacja agresji?

Bycie pierwszym jest dziedziczne?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
Bzdura. Człowiek ma często większy lub mniejszy wpływ na naturę.
Poza tym gostek nie inicjuje wiateru, ale jego zanieczyszczenie. Na spalanie ładunku miotającego też nie masz 100% wpływu, tak samo jak nie masz 100% wpływu na przemieszczanie się wiatru. I tez mogę powiedzieć: sorry, ten ładunek sam się palił, ja tylko nacisnąłem cyngiel, ja tylko zatrułem powietrze moją latryną. Taka jego natura, tak samo jak wieje wiatr. Ciekawe czy byś powiedział jakby Ci nadleciała ta wspomniana chmura radioaktywna nad Podhale, że to tylko sprawa natury.
masz problem z logicznym rozumowaniem, proponuje na początek odstawic kapitana bombe bo niezłą sieczke w mózgu robi...

człowiek nie ma wpływu na wiater, człowiek sra bo musi, gówno śmierdzi, smród jest w jednym miejscu, wiater może zawiac z różnych kierunków abo i nie wiać akurat, srający nie czyni tego w celu zasmrodzenia sąsiadowi działki.
odpalanie miotającego ładunku wystrzeliwującego pocisk który by miał trafic w czyjś łeb, jest inicjowany świadomie i celowo przez naciskającego na spust, tor pocisku jest też przez niego ukierunkowany w kierunku łba w celu trafienia jego, czyli wszystko jest celowym działaniem i celową agresją...
nie potrafisz rozróżnić tych dwóch przykładów trudno...

a tak btw, dostosujesz sie do prawa szariatu jak koło ciebie sprowadzą sie taliby?

co do chmury radioaktywnej, czy fyrgała se tak cały czas? czy jest naturalnym składnikiem chmur i zawsze była? czy ruskie na nowej ziemi (w tym wypadku jako globalny sąsiad wszystkich) od pojawienia sie ludzkości odpalają tam ładunki nuklearne?
 

Hitch

3 220
4 880
Gazdo, ale po to powstały kible i doły z wapnem w ziemi dla leniwych, żeby ten smród się nie rozprzestrzeniał. Ten, kto wali kupę na środku ogródka wie, że smród się rozniesie. I póki nie ma sąsiadów, OK. Ale jeśli się pojawią i będą mieć pretensje o smród, a srający nic z tym nie zrobi to sorry, ale będzie zaśmiardywał okolicę świadomie.

Przykład z prawem szariatu będzie pasować tylko wtedy, kiedy to śmierdziela się z nim przyrówna, bo to on uprawia agresję.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
jak ktoś lubi srac w ogrodzie to bedzie srał, nie kazdy lubi nowości i wynalazki, a to że ktoś sie może tam sprowadzic i mu bedzie przeszkadzać jest problemem tego kto sie sprowadza do wsi gdzie sąsiad sra i smrodzi a nie na opak...

zawiewa mi tu argumentem typu "nie żyjesz sam, żyjesz w społeczeństwie" itd...

jeśli sprowadzą sie muzułmanie to dobiegająca z sąsiedzniego ogrodu muzyka, smród wieprzowiny z grilla czy widok baby w bikini bedzie dla nich tak samo agresją, czyli co nabyli legalnie nieruchomość to mają prawo dyktować warunki komuś kto se żył po swojemu ???

po drugie ponownie po raz 5set któryś tam podam przykład z utratą wartości co bedzie podstawą do jakichkolwiek roszczeń, w końcu gadamy tu o sytuacji w anarchoKAPITALIŹMIE a nie o chuj wie czym...
jaka jest podstawa do roszczeń w wypadku chłopa co sra w ogrodzie jeśli miewał takie zwyczaje i śmierdziało tak samo w chwili zakupu sąsiedniej nieruchomości???
 

Hitch

3 220
4 880
Obraza uczuć religijnych to nie agresja (nie robi nikomu krzywdy). Rozsiewanie toksycznych cząstek kału i jego smrodu, tak.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
przecie gostek nie rzuca gównem za płot... a smród gówna nikomu szkodzi... może to być jedynie w różnym stopniu u każdego indywidualnie odczuwany dyskomfort... tak samo grill/ perfumy muzyka itd...
poza tym spadek wartości gdzie jest? pytam ja sie po raz chuj wie który!!!!!
gostek srał i smrodził już w chwili zakupu kurwa, gdzie podstawa do roszczeń jakichkolwiek???
to tak jak kupujesz auto przecenione bo ma uszkodzony silnik i po zakupie domagac sie naprawy i odszkodowania bo kurwa silnik nie pali...
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
Gazy bojowe też wypuszczam u siebie i nie moja wina, że wiatr rozsiewa je na posesje sąsiada. Gaz łzawiący powoduje jedynie indywidualnie odczuwalny dyskomfort. Podobnie z wodą, mam tamę - chcę to ją otwieram. O chuj ci chodzi? To już nie można dysponować swoją własnością? Do natury miej pretensje, że ci zalało mieszkanie.

gostek srał i smrodził już w chwili zakupu kurwa, gdzie podstawa do roszczeń jakichkolwiek???
Co z tego, że srał w chwili kupna? Poprzedni właściciel to tolerował i tyle, następny już nie musi. Już niczego nie można tolerować bo raz machniesz ręką to już na drugi dzień to już będzie stan zastały, którego nie da się zmienić bo "już tak było wcześniej"? A nie daj boże abyś komuś sprzedał to mieszkanie. Odziedziczysz po ojcu-pijaku ruderę? Miej nadzieje, że nie było tam meliny pijackiej bo ci będą tam wchodzić menele z całej okolicy w myśl zasady "tak już wcześniej było".
Jak ze squotersami. Jak się wprowadzą to już się nigdy nie wyniosą. Bo już tutaj mieszkali. Kupisz z nimi mieszkanie to się pogódź z tym, że będą tam mieszkać.

to tak jak kupujesz auto przecenione bo ma uszkodzony silnik i po zakupie domagac sie naprawy i odszkodowania bo kurwa silnik nie pali...
Inaczej: kupujesz auto przy którym w weekendy grzebał dzieciak sąsiada i masz pretensje, że po kupnie dalej w nim grzebie. No przecież tak było przed kupnem, i o tym wiedziałeś.

"Chcącemu nie dzieje się krzywda". I chuj. Chciales dom na wsi? No to masz.
To samo byś powiedział napadniętej osobie, która mieszka w murzyńskiej dzielnicy?
 
M

Matrix

Guest
przecie gostek nie rzuca gównem za płot... a smród gówna nikomu szkodzi...

Powinien jednak srać w zwyczajowy sposób odpowiedni do zdobyczy techniki, czyli do szamba. Takie są teraz wg mnie reguły dobrosąsiedztwa. Ja nie lubiłam wsi z tego właśnie powodu, bo kible były na zewnątrz, a nie w domach, teraz to się zmieniło. Wieśniakowi nie przeszkadzało, ale miastowemu owszem, bardzo, kończyło się na wyśmianiu miastowego, górą był wieśniak, pamiętam tamto upokorzenie. Mówisz, że smród to nie to samo co rzucanie gównem, ale zapach to właśnie mikrocząsteczki tej substancji.( mrożone nie będzie śmierdziało, bo nie paruje). W ogóle tacy co mieszkają od dawna bardzo się wywyższają.
 
Do góry Bottom