dzwonek polifoniczny
Active Member
- 116
- 121
Chyba u nich uciskanie nie było celem tylko środkiem do celu.No bo co z uciskania swych obywateli mieli jakieś Leniny czy Trockie?
Chyba u nich uciskanie nie było celem tylko środkiem do celu.No bo co z uciskania swych obywateli mieli jakieś Leniny czy Trockie?
A tym celem było uciskanie. Czyli środkiem do osiągnięcia uciskania było uciskanie.Chyba u nich uciskanie nie było celem tylko środkiem do celu.
Zacytuję Jamesa Dale Davidsona:No a jaki rządy mają profit z uciskania swoich obywateli?
Polemizowałbym. Oczywiście nie mam danych statystycznych ale wg mnie trend jest odwrotny przynajmniej jeśli chodzi o Polskę. To pokolenie ludzi 60 i 70 lat jest bardziej lękowe niż nowe pokolenia. Wychowywali sie w poczuciu nieustającego zagrożenia fizyczną przemocą ze strony władzy. Milicjant mógł po prostu Ci wpierdolić na ulicy (i działo się tak) i niewiele można było z tym zrobić. I mam wrażenie, że to pokolenie również przeniosło ten lęk przed władzą na już demokratyczne rządy.W ciągu kilku pokoleń te poglądy przebiły się do powszechnej świadomości. Jeden z moich kolegów przeprowadził ankietę na ten temat wśród różnych pokoleń. Wynika z niej, że młodsze pokolenia są pod znaczącym wpływem kultury strachu, podczas gdy osoby w wieku 60 czy 70 lat mają o wiele spokojniejsze podejście do świata. Zwłaszcza młodzi rodzice widzą często świat jako przerażający.
How deadly is a strict lockdown?“We present our data and analysis to you with an urgent appeal: to revise the current approach to lockdown. Using commercially tested actuarial principles, we have been able to estimate the impact of the lockdown’s economic contraction on South Africans’ mortality, or the ‘life-years lost’.”“This equates to three orders of magnitude higher than the life-years that could plausibly be saved by the lockdown. The data also takes into account the reduction of life expectancy as a result of the economic damage and/or hardships caused by the lockdown, on the same set of demographics in society.”Nick Hudson, Peter Castleden of PANDA
“Our latest estimate is that South Africa’s lockdown will cause a loss of life at least 29 times greater than the loss of life it stands to prevent. It would be no exaggeration to say that each week of continuing lockdown will, in the long run, result in more loss of life than the disease itself.”“In the face of this, economically restrictive lockdown measures should be discontinued immediately. Reduced income has long been known to cause a material decrease in life expectancy. The temporary and permanent aspects of the lockdown contraction have an impact on the ability of millions to make a living.”Nick Hudson, Peter Castleden of PANDA
Nie musisz samodzielnie robić badań. Wystarczy użyć wyszukiwarki. Jeśli miarą ma być stosunek Polaków do wprowadzonych obostrzeń to miesiąc temu wyglądało to tak: „70 proc. badanych powyżej 70. roku życia popiera zakazy, podczas gdy w grupie najmłodszej (18–29) popiera je 87 proc., a w grupie 30–39 – aż 98 proc.”Polemizowałbym. Oczywiście nie mam danych statystycznych ale wg mnie trend jest odwrotny przynajmniej jeśli chodzi o Polskę. To pokolenie ludzi 60 i 70 lat jest bardziej lękowe niż nowe pokolenia. Wychowywali sie w poczuciu nieustającego zagrożenia fizyczną przemocą ze strony władzy. Milicjant mógł po prostu Ci wpierdolić na ulicy (i działo się tak) i niewiele można było z tym zrobić. I mam wrażenie, że to pokolenie również przeniosło ten lęk przed władzą na już demokratyczne rządy.
Dochodziło równiez pernamentne napięcie psychiczne związane z codziennym szarpaniem sie ze zdobywaniem towarów. Oczywiście za komuny jak to niektórzy twierdzą każdy miał pracę ale nieustający stres związany właśnie ze zdobywaniem produktów (staniem w kolejkach, niepewność otrzymania mieszkania, talonu na samochód itp) również robił swoje.
Pokolenie to przeniosło ten lęk na swoje dzieci i pewnie ludzie urodzeni w latach '80 (plus minus) jeszcze płyneli na fali tego lęku. Zwłaszcza, że sytuacja gospodarcza jak wchodzili na rynek była nieciekawa (20% bezrobocia dla przykładu). Natomiast jak patrzę na pokolenie 20 czy 30 latków oni prawie albo w ogóle tego nie pamiętają i wychowali się w klimacie względnie dobrym gospodarczo. Nie drżą tak o pracę i ogólnie byt oraz stosunek do policji mają bardziej śmiały (chociaz wiadomo że policja jest jaka jest to jednak nie jest to prlowska milicja).
Można tez to zauważyc w początkowej fazie podejscia do wirusa gdzie wielu mlodych ludzi chociażby na zachodzie miało wyjebane. W Wawie tez dostrzegam, że mimo lockdownu ludzie olewaja zakazy i jak przynajmniej donoszą media hejtuja czepiającą sie policje (oczywiscie nie wiem dokładnie w jakim wieku są Ci olewajacy ale przypuszczam ze jednak wiekszość to nie są ludzie w wieku 60 czy 70 lat).
Oczywiście jak napisałem na poczatku to moje obserwacje głównie z Polski i nie robiłem badań.
„70 proc. badanych powyżej 70. roku życia popiera zakazy, podczas gdy w grupie najmłodszej (18–29) popiera je 87 proc., a w grupie 30–39 – aż 98 proc.”
Można to odczytać tak, że najmniej podatni na straszenie koronawirusem są starsi ludzie.
Z tego co ja widzę, a codziennie spędzam dużo czasu na dworze od początku tego wariactwa, to faktycznie ludzie powyżej siedemdziesiątki nie stanowią jakiegoś istotnego procenta wśród chodzących bez masek, jednak można tam znaleźć przedstawicieli różnych pokoleń i ludzie tak na oko pięćdziesięcioletni i sześćdziesięcioletni stanowią już dość dużą grupę.
Za PRLu władza była znacznie brutalniejsza niż obecnie, a mimo to ludzie potrafili robić zrywy. Poznań 56, Wybrzeże 70, Radom 76, czas Solidarności. W
- praktycznie wszystko idzie na konto wiruska, żeby podbijać jego wskaźniki śmiertelności;
Nie mogę znaleźć źródła tego sondażu. A w samym arcie napisane jest: "Warto zwrócić uwagę na to, że pytanie sondażu miało charakter dość ogólny, bez szczegółowego wymieniania konkretnych zakazów. Można wyciągnąć z tego wniosek, że respondenci opowiadają się za samą ideą social distancing."Nie musisz samodzielnie robić badań. Wystarczy użyć wyszukiwarki. Jeśli miarą ma być stosunek Polaków do wprowadzonych obostrzeń to miesiąc temu wyglądało to tak: „70 proc. badanych powyżej 70. roku życia popiera zakazy, podczas gdy w grupie najmłodszej (18–29) popiera je 87 proc., a w grupie 30–39 – aż 98 proc.”
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/200409310-Sondaz-Polacy-popieraja-wprowadzane-ograniczenia.html
Można to odczytać tak, że najmniej podatni na straszenie koronawirusem są starsi ludzie.
Przykładasz sytuacje ekstremalną, gdzie dochodzi do rewolucyjnego rozpierdolu ludzi dociśniętych do ściany z sytuacjami codziennymi. Chodziło o codzienne funkcjonowania, gdzie każdy oglądał się za siebie a z milicją nie można było dyskutować. A teraz się dyskutuje i hejtuje mniej lub bardziej otwarcie, nagrywa filmiki na youtube itd. Rewolucji nikt takiej nie robi jak np. w Poznaniu bo to nie jest jednak ta opresywność co sowiecka.Za PRLu władza była znacznie brutalniejsza niż obecnie, a mimo to ludzie potrafili robić zrywy. Poznań 56, Wybrzeże 70, Radom 76, czas Solidarności. W końcówce PRLu jeszcze co chwile były manifestacje po których były urządzane ścieżki zdrowia. Generalnie jeśli współcześnie ktoś wychodzi protestować na ulicę (a przemoc ze strony państwa na manifestacjach jest nie porównywalnie mniejsza i nie grożą dalsze represje) to są to jacyś starsi ludzie na marszach KODu. To są w większości ludzie z roczników, które wychodziły na ulice protestować jeszcze w PRLu. Młodzi w większej ilości to tylko kilka lat temu w sprawie ACTA grzecznie poprotestowali. Litości! Młodzi się nie buntują, szczytem represji jest dla nich blokada profilu na fejsie, a Ty tu wyjeżdżasz ze zuchwałością względem policji!?
Oczywiście, że możesz sobie wymyślać nawet i tysiące interpretacji i nawet w iluś wypadkach może okazać się, że zgadłeś, bo ludzie gdy postępują tak samo to mogą kierować się różnymi motywacjami. Jeśli jednak punktem wyjścia jest to, że w socjologii badano nastawienie ludzi do świata i okazało się, że te nastawienie jest mniej przerażające wśród ludzi starszych to ten sondaż IBRISu jest z tymi badaniami zgodny.gordonfree napisał:Bo wiedzą, że często nie mają na kogo liczyć. Niby tej pomocy jest sporo: harcerze, patrole wośpu, grupy parafialne, sąsiedzi itp. To są często inicjatywy na zasadzie zrywów, a kiedy przychodzi co do czego starsi zostają ze wszystkim sami. Dlatego nie popierają obostrzeń, albo popierają mnie chętnie, bo boją się zakazu wychodzenia z domu albo nakazu wychodzenia w konkretnych godzinach. Im młodsi tym bardziej mobilni (cyfrowo i poruszaniem się) dlatego obostrzenia im mniej straszne. Często mają też większy krąg znajomych i rodziny, no bo z wiekiem raczej spada liczebność znajomych i rodziny.
Można, ale można też odczytać to tak, że świadomie godzą się na to co może nastąpić. Dowód anegdotyczny: większość 65+ z jakimi rozmawiam mówią, że boją się zakażenia, ale akceptują ryzyko, bo nie mają innego wyjścia.
Co można również odczytywać jako strach i próba zabezpieczenia się przed wirusem u 70-latków. Czyli podejmują ryzyko i chcą się zabezpieczyć tak jak im władza nakazała. Starsi opuszczają też maseczki czy też nie noszą nie z buntu, ale z powodu samopoczucia. Dla młodego chodzenie w tych maseczkach jest uciążliwe, a nawet bolesne (duszności, niewygoda, cieknący nos) a co dopiero gadać o ludziach, którzy często mają przewlekłe problemy kardiologiczne, krążeniowe, oskrzelowe. Do tego typowy dla wieku spadek wydolności oddechowej.
gordonfree napisał:Bo młodsze pokolenia wiedzą (lub czują instynktownie), że te wszystkie zrywy były wpisane w logikę PRL. Za komuny nie istniało normalne przetasowanie na górze... dlatego trzeba było zrobić "wojnę" na dole, aby uzasadnić zmianę na górze. Za komuny nic nie było normalne, a więc zmiana ekipy też nie mogła odbyć się standardowo. Trzeba było poruszyć ludem, wiecować. Taki system i tyle. Nie można było ogłosić rezygnacji rządu i rozpisać nowych wyborów, ale jakoś płynnie trzeba było tego dokonać, no to wymyślano zrywy i strajki.
Młodzież spotyka się nad Wisłą, władze Warszawy reagują. „Programowi ignoranci”
Włoskie służby każdego dnia przekazują dramatyczne dane dotyczące nowych zakażeń koronawirusem, których zapewne dałoby się uniknąć, gdyby zachowywano kwarantannę. Zalecenia władz ignorowała przede wszystkim młodzież i dużo wskazuje na to, że podobna sytuacja ma w Warszawie. Uwagę na spotkania...zdrowie.wprost.pl
Mógłbym Ci poradzić, żebyś poszukał sobie o tym ile było manifestacji i jaki one miały przebieg u schyłku PRLu, ale pewnie w kółko będzie pieprzenie, że wtedy to była ekstremalna sytuacja. Od zawsze podejrzewałem, że alt-rightowa gimbaza stawia się na równi z żołnierzami wyklętymi, ale teraz widzę, że nie doceniałem tego środowiska. Tamtejsze kozaki to jak widać mają się za bohaterów o odwadze nie do doścignięcia w całej historii.Antoni Wiech napisał:A propos buntu młodzieży:
Zamieszki w Legionowie! Tłum szturmował komendę! Są ranni!
Kilkaset osób zaatakowało w nocy komendę policji w Legionowie. Młodzież oskarża miejscowych policjantów o śmierć 19-letniego Rafała K. Chłopak udusił się podczas obławy na dilerów narkotyków. W jeg...www.fakt.pl
Zamieszki w Koninie: dwóch policjantów rannych, trzy osoby zatrzymane [AKTUALIZACJA]
Dwóch policjantów zostało rannych, a trzy osoby zostały zatrzymane - to bilans starć z policją, do których doszło przed Komendą Miejską Policji w Koninie. W czwartek, w wyniku postrzału funkcjonariusza zginął 21-letni Adam C.radiopoznan.fm
Oczywiście, że możesz sobie wymyślać nawet i tysiące interpretacji i nawet w iluś wypadkach może okazać się, że zgadłeś, bo ludzie gdy postępują tak samo to mogą kierować się różnymi motywacjami. Jeśli jednak punktem wyjścia jest to, że w socjologii badano nastawienie ludzi do świata i okazało się, że te nastawienie jest mniej przerażające wśród ludzi starszych to ten sondaż IBRISu jest z tymi badaniami zgodny.
Sorry, ale dla mnie to są jakieś farmazony.
Coraz bardziej odchodzimy od głównego tematu w jakieś dziwne rejony, ale jak jest okazja do pogadania to jedziemy@alfacentauri nie do końca rozumiem to porównywanie z PRLem. Za PRLu warto było walczyć, bo sytuacja obywatela była o wiele gorsza. Dziś żyjemy w krainie praktycznie nieograniczonych możliwości w porównaniu z tamtym systemem. Nie podoba się? Bierzesz paszport w dłoń i już jutro jesteś w Paragwaju razem z Gazdą. I co ciekawe da się na bilet odłożyć w kilka miesięcy z przeciętnej pensji. Do tego masa wentyli bezpieczeństwa pochłaniających nadmiar wolnego czasu i testosteronu - porno, gry komputerowe, serwisy społecznościowe (w tym również te anty- pozwalające wyładować swoją frustrację w gwizdek), tanie podróże i różnorodne hobby. Im więcej się ma, tym bardziej nie opłaca się nadstawiać karku.
Dawanie przykładów pojebów wysadzających cywili (IRA i ETA) jako wzór podejmowanego ryzyka. NIedługo propsować będziesz islamistów. Nie przyjdzie Ci do glowy, że ludzie współcześni widzą bezsens takiej "walki"? Dodatkowo propsowanie żołnierskiego drylu. Świetnie.Coraz bardziej odchodzimy od głównego tematu w jakieś dziwne rejony, ale jak jest okazja do pogadania to jedziemy
Wydaje mi się, że nie bierzesz pod uwagę jakiegoś szerszego kulturowo-społecznego tła.
Zgadzam się z Tobą, że to o czym piszesz może odgrywać ważną rolę, ale to jest tylko jeden z czynników. Kiedyś ludzie w Polsce nie mieli możliwości wyjechania z niej więc to sprzyjało buntowi. OK. Ale dla przykładu przez świat i to w dużej mierze ten zachodni w 68 roku przetoczyły się fale protestów, protestów często też tłumionych siłowo przez policje. Ludzie na zachodzie łatwiej mieli wtedy gdzieś wyjechać, żyli w dobrobycie, ale nadstawiali się. W ogóle protesty to jeszcze nic. Na zachodzie ludzie podejmowali też walkę zbrojną. Baskowie chyba nie byli trzymani w swym kraju siłą, a mieli Etę. Nie wiem czy Irlandczycy z północy mieli jakieś przeszkody by po prostu wyemigrować na południe. W każdym bądź razie łatwiej im było o emigrację niż Polakom, a stworzyli Irę. I nie są to tylko kwestie związane z buntem. Dla przykładu w USA w czasie II wojny czy wojny w Korei młodzieńcy z rodzin zaliczających się do elit na ochotnika zaciągali się do armii, bo taki był wtedy etos służby dla kraju. W czasach wojny w Wietnamie się to zmieniło. Wcześniej służba w armii była cennym punktem w życiorysie jak się myślało o karierze politycznej. Później było w USA 2 prezydentów co się chwaliło, że wymigali się od wojska. Wcześniej takie zachowanie pewnie by ich zdyskwalifikowało w wyścigu o prezydencki fotel. W XIX wieku Polakom było łatwo opuścić ziemie polskie, a urządzali powstania. Za PRLu nie było łatwo o paszport, ale też nie było widoków na łatwą zmianę sytuacji. Ludzie chyba byli świadomi, że buntując się mogą mocno oberwać, a trudno będzie coś ugrać, ale i tak w pewnym momencie doszło do masowych protestów. Kiedyś były takie warunki kulturowo-społeczne, że ludzie znacznie częściej podejmowali ryzyko by coś zmienić. I takie są fakty. Ja nie mogę zrozumieć, że wy robicie z czarnego białe. Tak jak ten Antoni Wiech wedle, którego ludzie nic nie mogli zrobić bo bali się milicyjnej pałki. A fakt jest taki, że kiedyś pomimo strachu przed milicyjną pałką jednak coś ludzie robili. Teraz nowe pokolenia robią niewiele, ale to one mają być bardziej odważne, nie straszna im policja. Ciekawe. Rozwijajcie temat!
Dobrze. Nie popierasz. W takim razie przyjmuję, że tym pokoleniu jest więcej pojebów co robią strzelaniny do przypadkowych ludzi. Też podejmują ryzyko. I do czego takim dowodzeniem dojdziemy? Ale ok, Ty masz swoje obserwacje, ja mam swoje. Z mojej strony EOT.Wynikła bardzo zabawna sytuacja. Wyjaśnijmy to sobie. Ja nie popieram terroryzmu i wielokrotnie chyba pisałem o tym na forum.
Zawsze z politowaniem podchodziłem do tego obecnego tu na forum odjebkowiczowswta.
Natomiast rozmawiamy chyba o czymś innym. O podejmowaniu ryzyka. Tak terroryści podejmują je. To jest fakt. Faktem jest też to, że kiedyś ludzie częściej podejmowali ryzyko, by coś zmienić. A teraz to mamy takie czasy, że nawet jak nie cierpią Kaczyńskiego i krzyczą o braku demokracji, to jednocześnie pomstują, że ten Kaczyński chce im zorganizować wybory, bo podczas wyborów będzie się można zarazić wirusem. Śmieszne czy żenujące?
Piszesz o tym, że kiedyś gniew przysłaniał strach. Ale przecież nikt nie twierdzi, że kiedyś było mniej strachu. Odwaga to niekoniecznie brak strachu, a często działanie wbrew niemu. Niby polemizowałeś z tezami Freudiego, ale nie zadałeś sobie najwyraźniej trudu by dokładnie przeczytać ten krótki wywiad. Jeszcze raz przytoczę Ci pierwsze zdanie z tego wywiadu: „Kultura strachu nie polega na tym, że ludzie boją się bardziej niż kiedyś. (...) Polega natomiast na tym, że dużo więcej mówi się o strachu, i w wskazuje się nam o wiele więcej rzeczy, których powinniśmy się bać, niż kiedykolwiek wcześniej. Jedną z konsekwencji tej kultury jest to, że zinternalizowaliśmy strach jako formę normalnego zachowania.”
I w tym właśnie jest problem, że bezpieczeństwo stało się najwyższą wartością. Nie znaczy to, że ja popieram każde ścierwo co nie boi się ryzykować. Nie wiem jak Ty mogłeś to wydedukować?! Ja piętnuję kulturę, w której bezpieczeństwo jest na piedestale. Są libertarianie jak @pampalini, dla których nie ma konfliktu między bezpieczeństwem a wolnością. A dla mnie z założenia świat, w którym priorytetem ma być bezpieczeństwo jest czymś bardzo dalekim od tego co ja cenię.
Wystarczy ludzi postraszyć jakimś wirusem i momentalnie sobie oraz otoczeniu są w stanie zafundować więzienie o podwyższonym rygorze.
Skąd wiesz, że robią to świry, a nie są to akcje rządowe??? Największymi terrorystami na świecie są i będą władze państwowe! Tylko w samym XX wieku państwa stosując terror (wojny, głód, mordy polityczne, akcje "false flag") wymordowały ok. 100 mln cywilów... Terroryści w XX wieku pewnie nawet 1mln ludzi nie zabili, pewnie bliżej jakiś 10.000 ludzi - ktoś wie?Dobrze. Nie popierasz. W takim razie przyjmuję, że tym pokoleniu jest więcej pojebów co robią strzelaniny do przypadkowych ludzi. Też podejmują ryzyko. I do czego takim dowodzeniem dojdziemy? Ale ok, Ty masz swoje obserwacje, ja mam swoje. Z mojej strony EOT.