Ja to powtarzałem już dwa lata temu... Poprzednie wybory prezydenckie były ostatnim "pokojowym" dzwonkiem na pobudkę. Nie było trzeciej siły zagrażającej i socjaliście i drugiemu socjaliście udającemu "liberała", więc wyszło jak wyszło i sami Francuzi nie mając alternatywy zagłosowali jak zagłosowali.
Ogłupienie i wspomnienie rządów Mitterranda, który był zmuszony dokonać pewnych wolnorynkowych reform i temu jest dobrze wspominany. Oczywiście nikt już nie pamięta jego pierwszych lat i fatalnej polityki prowadzącej Francję na skraj przepaści. Trochę dał działać rynkowi i od razu wielki prezydent, a to był zwykły socjalista.
Nie zrobił tego z przekonań, a na zasadzie podobnej jak robią w Szwecji. Jak się wali system socjalny to wpuścić odrobinkę wolnego rynku i obniżyć podatki, a potem znowu wrócić do socjalnych rozwiązań jak sytuacja będzie unormowana i spokojna.
Wygrał też temu socjalista wspierany przez imigranckie pasożyty czekające na "bajeczne" zasiłki obiecane przez erotomana w okularach.
Wybór między nim, a drugim bałwanem z Węgier to jak wybór między strzałem w głowę i strzałem w serce.
Wybory nadchodzące już nie będą pokojowe.
Moim zdaniem jak wygra FN to na południu Francji będą zamieszki.
Zresztą nawet jak nie wygra to będą... Tylko może później, ale to jest jak tykający zegar.
Gadałem z Michalkiewiczem i on widzi we Francji tylko rozwiązania zamordystyczne.
Delegalizacja WWF, wysyłanie wojska do masowo protestujących obiboków płaczących za zasiłkami... Dopiero po fali zamordyzmu można tam budować liberalizm. Według niego we Francji nie da się wprowadzić już liberalizmu bez użycia przemocy wobec hordy nieświadomych i świadomych socjalistów.
Ogłupienie i wspomnienie rządów Mitterranda, który był zmuszony dokonać pewnych wolnorynkowych reform i temu jest dobrze wspominany. Oczywiście nikt już nie pamięta jego pierwszych lat i fatalnej polityki prowadzącej Francję na skraj przepaści. Trochę dał działać rynkowi i od razu wielki prezydent, a to był zwykły socjalista.
Nie zrobił tego z przekonań, a na zasadzie podobnej jak robią w Szwecji. Jak się wali system socjalny to wpuścić odrobinkę wolnego rynku i obniżyć podatki, a potem znowu wrócić do socjalnych rozwiązań jak sytuacja będzie unormowana i spokojna.
Wygrał też temu socjalista wspierany przez imigranckie pasożyty czekające na "bajeczne" zasiłki obiecane przez erotomana w okularach.
Wybór między nim, a drugim bałwanem z Węgier to jak wybór między strzałem w głowę i strzałem w serce.
Wybory nadchodzące już nie będą pokojowe.
Moim zdaniem jak wygra FN to na południu Francji będą zamieszki.
Zresztą nawet jak nie wygra to będą... Tylko może później, ale to jest jak tykający zegar.
Gadałem z Michalkiewiczem i on widzi we Francji tylko rozwiązania zamordystyczne.
Delegalizacja WWF, wysyłanie wojska do masowo protestujących obiboków płaczących za zasiłkami... Dopiero po fali zamordyzmu można tam budować liberalizm. Według niego we Francji nie da się wprowadzić już liberalizmu bez użycia przemocy wobec hordy nieświadomych i świadomych socjalistów.