Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Ex Machina jest fajny, ale bez szału, jak chcecie się teraz przejść do kina, to można, ale nie miejcie wysokich oczekiwań. Punkt wyjściowy filmu jest ciekawszy niż jego rozwinięcie. Odwrotnie niż w Chappie, gdzie mamy pomysł będący kalką kilku innych klasyków sci-fi, ale później jest już tylko lepiej, gangsta-pozerzy uczący inteligentnego robota kraść samochody to coś co trzeba zobaczyć.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Słuchałem ostatniej audycji Lechowicza, bo o filmach była.

Dwie uwagi: zgadzam się generalnie z Lechowiczem w/s ogólnego poglądu na nowe podejście do sztuki filmowej. Dużo chłamu, szybki montaż, masówa, mało dobrych historii i operatorzy kamer chorzy na malarię.
Druga sprawa: jak zwykle dzwoni pryszczeria, ale tym razem padłem na pysk. Tyrknął koleś i zaopiniował, że "The Thing" Carpentera jest nudnawy, meczący, słabe efekty, ... uwaga: słabe aktorstwo (!!!) i ogólnie to może dawniej robił wrażenie, ale dziś już nie daje rady. No kurwa, początkowo myślałem, że to jakiś słaby trolling, prowokacja, ale rzecz działa się naprawdę w głowie tego człowieka. Dacie wiarę? On tam zauważył słabe aktorstwo!
 
Ostatnia edycja:

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Co jakiś czas, zwykle niepokojąco długi, pojawia się koleś i tworzy kino grozy, które przypomina złamasom z branży, czym jest i czym ma pozostać horror. I jaka jest jego nadrzędna rola - ma straszyć, nie szokować. Zadaniem horroru jest aplikowanie gęstej grozy w codzienne życie i tyle.
"It follows" na luzaku spełnia te nieskomplikowane wymagania. 9/10 tylko dlatego, że nie przekonuje mnie epizod na krytym basenie.

it_follows_ver7_xxlg.jpg

Na bieżąco, jestem właśnie po seansie, a co dwie opinie to nie jedna wszakże. Nie da się zrobić dobrego filmu z gromadą amerykańskich i nie tylko nastolatków biegających z głupkowatymi minami i paplających teksty w stylu: "oni mają całe życie przed sobą - nie przesadzaj ty masz dopiero 21 lat" lub "pamiętasz jak się pierwszy raz całowaliśmy, ja cię całowałem a ty nie" Tak się nie da. Muzyka i ujęcia na plus, poza tym nic co mogło przykuć moją uwagę. To co "follows" główna bohaterkę ( pospolita blondynka ani ładna ani brzydka ) ani straszne ani śmieszne a już w ogóle nie przerażające. Jak ktoś ma 15 lat może zobaczyć choć nie wiem czy pozytywnie wpłynie na niego, że dziewczyna daje dupy sześć razy pod rząd innemu facetowi - żaden przykład dla 15 latka.
Zakończenie bez sensu jakby się taśma skończyła i brakowało kasy na drugą. Wypad jednak nie tak całkiem nieudany bo zjadłem sobie co nie co w dobrej knajpie nieopodal kina i to przede wszystkim zostanie w mojej pamięci. Oceńcie sami zresztą lecz szczerze odradzam.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
zgadzam się generalnie z Lechowiczem w/s ogólnego poglądu na nowe podejście do sztuki filmowej. Dużo chłamu, szybki montaż, masówa, mało dobrych historii i operatorzy kamer chorzy na malarię.
To, że teraz w supermarketach sprzedają głównie szynkę w połowie złożoną z wody, to nie znaczy, że dobre wędliny przestały istnieć ;P Owszem, najpopularniejsze w skali światowej filmy cechują się tymi brzydkimi cechami, które wymienił, ale nie jest to żadne "nowe podejście do sztuki filmowej", to co najwyżej stare jak świat podejście do sprzedaży błyskotek. Sztuka filmowa to coś więcej niż TOP10 najlepiej zarabiających filmów i ja tam jestem zdania, że ma się całkiem nieźle, chociaż oczywiście lata 90. to to nie są :)
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 465
A mi się Interstellar bardzo podobał. Już po pierwszych krytycznych recenzjach zaświtało mi w głowie, że to będzie kolejna mało wiarygodna i zaplątana historia po Incepcji. Więc podszedłem do oglądania bez większych oczekiwań, przede wszystkim bez oczekiwania, że to będzie film wybitny i filozoficzny na miare Odysei kosmicznej.

Interstellar to dla mnie piękna bajka z piękną muzyką, warto obejrzeć chociażby dla scen dokowania statku i walki Coopera z doktorem Mannem na powierzchni planety. Daje spokojnie 9/10. Nadal uważam, że najlepsze filmy Nolan robi na podstawie cudzych scenariuszy. "Prestiż" jest u mnie w Top 10.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Najbardziej popularny film w histori Norwegii. Film nakręcony wg.książki norweskiego pisarza Jo Nesbo, pod tym samym tytułem.
Mam słabość do tego kraju więc ten film mi się spodobał.
Do tego główny pozytywny bohater to złodziej:
http://www.cda.pl/video/115377fa/Lowcy-glow-2011-Headhunters-Lektor-PL

Przy okazji trochę naciągana lista lib filmów:
http://libertarianmovies.net/
A
The Adventures of Robin Hood (1938)
All Quiet on the Western Front (1930)
All The President's Men (1976)
Alongside Night (2014)
America, America (1963)
Amazing Grace (2007)
Amistad (1997)
Anarchism in America (1983 - Doc)
Animal Farm (1955)
Atlas Shrugged, Part 1 (2011)
Ayn Rand: A Sense of Life (1997 - Doc)
...
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Interstellar to taki fajny zbiór scen. Fajny postakap na początku, fajne roboty, fajne odwiedzanie planet, fajna czarna dziura itd. Ale wszystko razem takie zbyt familijne i naciągane.

Edit: A najfajniejsze było to, że w ogóle nie wiedziałem co w tym filmie będzie. Na początku to po 15 minutach zastanawiałem się czy może puścili przez pomyłkę inny film.
 

nuri

Well-Known Member
301
2 171


"A Girl Walks Home Alone at Night" - pierwszy irański film o wampirach (chociaż zrobiony w US i A). Irańczycy potrafią robić zajebiste filmy o wampirach - Farsi brzmi zajebiście - propsy za klimat, zdjęcia, muzę i Persjanki.

vEzY0Lw.jpg
 

Hitch

3 220
4 876
Interstellar

Miałem już nie tykać gówien spod ręki Kristofera Lolana i po kolejnym jego "dziele" chyba już na serio założę totalne embargo na jego filmy. Doceniam warstwę wizualną i klawe efekty specjalne, ale merytorycznie to katorga. Ten zdawałoby się dorosły facet skrywa mentalność naiwnego gimnazjalisty, który wciska swoim postaciom w usta takie kocopoły, że się płakać chce (i wcale nie od wymuszonego ARTYZMU i DRAMATYZMU). Serio, jak w poważnym filmie s-f może paść stwierdzenie, że miłość jest największą siłą w kosmosie? O sprowadzeniu teorii strun do postaci dosłownie strun to już nie wspomnę, bo tylko się wkurwię. Szkoda tylko obsady (nawet Matta Damona, który zagrał w końcu rolę napisaną specjalnie dla siebie - to jest tchórza, ciotę i downa) i zaplecza technicznego na ten przedramatyzowany, pseudointelektualny, pseudonaukowy (kolo wlatuje do czarnej dziury i nie czeka go tam wieczność rozciągania i miażdżenia przez grawitację tylko przebajerowany model pokoju jego córki - WTF?) stek kolektywistycznych, hipisowskich bzdur.

Ocena: "Prometeusz" nawet był lepszy niż to gówno / 10
 

Cptkap

Well-Known Member
701
3 229
Interstellar
kolo wlatuje do czarnej dziury i nie czeka go tam wieczność rozciągania i miażdżenia przez grawitację tylko przebajerowany model pokoju jego córki - WTF?

Bo to była nienaturalna czarna dziura, stworzona przez te istoty pięciowymiarowe a ta bilbioteka to był chyba tesseract?



Istoty ciągle to kontrolowały.
Robot nawet mówił że teraz istoty zamykają tę przestrzeń jak już Cooper przesłał wiadomość.

Akurat z czarnymi dziurami to wszystko mi grało.
Bez odpowiedzi mi za to zostało jak "ludzie" 5D otworzyli ludziom 3D czarną dziurę.
Jeśli planeta miała obumrzeć wraz z ludźmi 3D, to nie mieliby oni czasu wyewoluować w 5D by potem ratować siebie z przeszłości.

Typowa pułapka z podróżami w czasie albo mi coś umyka.
 
Ostatnia edycja:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
IMHO w pierwotnej wersji rzeczywistości ludzkość wyginęła, została tylko mała kolonia na obcej planecie zapoczątkowana przez laseczkę i z niej się wzięli ludzie "5d", którzy wysłali sygał w przeszłość i dokonując zmiany historii. Natomiast kwestia czarnych dziur mnie się nie podoba. Bez względu na to, którą wersję się przyjmie, to ma ona taką słabość, że istoty wydobywające Mefju z czarnej du ... dziury bądź też będące w stanie stworzyć podobny obiekt by nie potrzebowały Mefju by wystukał wiadomość Morsem. Pomijając oczywiście fakt co to miałaby być za cudowna wiadomość i równanie ratujące małe dzieci. Może zakaz posiadania broni, czy tam coś ;)
 

Cptkap

Well-Known Member
701
3 229
IMHO w pierwotnej wersji rzeczywistości ludzkość wyginęła, została tylko mała kolonia na obcej planecie zapoczątkowana przez laseczkę i z niej się wzięli ludzie "5d"

Ale laseczka nie dotarłaby do planety z zarodkami i nie zapoczątkowałaby tej koloni gdyby nie właśnie czarna dziura, przez którą mogliby się tam ludzie dostać a którą to miały otworzyć 5D ludzie.

Można snuć teorie że ludzie jakoś przetrwali pod ziemią przy jądrze ziemi czy inny chuj (syn Coopera mówi że on nie pojedzie z rodziną żyć pod ziemią) i jak morloki ewoluowali ale to raczej mocno naciągane.


Bez względu na to, którą wersję się przyjmie, to ma ona taką słabość, że istoty wydobywające Mefju z czarnej du ... dziury bądź też będące w stanie stworzyć podobny obiekt by nie potrzebowały Mefju by wystukał wiadomość Morsem. Pomijając oczywiście fakt co to miałaby być za cudowna wiadomość i równanie ratujące małe dzieci. Może zakaz posiadania broni, czy tam coś ;)

W takie coś mi jest łatwiej uwierzyć. Gdyby dzisiejsi ludzie z całą swoją technologią chcieliby przekazać jakąś komendę czy informację do kolonii mrówek, które porozumiewają się poprzez wydzieliny chemiczne to najłatwiej byłoby złapać królową i jej "kazać" przekazać, czy też użyć ją jako przekaźnik tej informacji.

Też można by zadać pytanie jak to ludzka cywilizacja latająca w kosmos, posiadająca pismo, skomplikowane języki oraz w chuj dużo różnych sposobów na przekazywanie informacji od znaków dymnych po światłowody nie potrafi sama mrówkom czegoś przekazać.

Po prostu skorzystanie z innej mrówki jako przekaźnika byłoby najłatwiejsze.
 

Alu

Well-Known Member
4 633
9 694
Interstellar

Miałem już nie tykać gówien spod ręki Kristofera Lolana i po kolejnym jego "dziele" chyba już na serio założę totalne embargo na jego filmy. Doceniam warstwę wizualną i klawe efekty specjalne, ale merytorycznie to katorga. Ten zdawałoby się dorosły facet skrywa mentalność naiwnego gimnazjalisty, który wciska swoim postaciom w usta takie kocopoły, że się płakać chce (i wcale nie od wymuszonego ARTYZMU i DRAMATYZMU). Serio, jak w poważnym filmie s-f może paść stwierdzenie, że miłość jest największą siłą w kosmosie? O sprowadzeniu teorii strun do postaci dosłownie strun to już nie wspomnę, bo tylko się wkurwię. Szkoda tylko obsady (nawet Matta Damona, który zagrał w końcu rolę napisaną specjalnie dla siebie - to jest tchórza, ciotę i downa) i zaplecza technicznego na ten przedramatyzowany, pseudointelektualny, pseudonaukowy (kolo wlatuje do czarnej dziury i nie czeka go tam wieczność rozciągania i miażdżenia przez grawitację tylko przebajerowany model pokoju jego córki - WTF?) stek kolektywistycznych, hipisowskich bzdur.

Ocena: "Prometeusz" nawet był lepszy niż to gówno / 10
Najlepsze podsumowanie Intergówna jakie czytałem. Dokładnie tak. Nastawiłem się na dobre kino sci-fi a dostałem ckliwą historyjkę podlaną pseudonaukowym bełkotem...

Jak by tego było mało już na początku humor popsuło mi, że Ziemia jest rządzona przez komusze spierdoliny decydujące kto zostanie farmerem a kto będzie się uczyć (bo zarazę roślin przetrwało tylko państwowe szkolnictwo). Gadka w szkole:

PRINCIPAL
We got Tom’s scores back. He’s going to make an excellent farmer. Congratulations.
The Principal slides a paper across the desk.

COOPER
(taken aback)
What about college?

PRINCIPAL
The university only takes a handful. They don’t have resources

COOPER
I’m still paying taxes - where’s that go? [LOL xD] There’s no more armies.

PRINCIPAL
Not to the university. Coop, you have to be realistic. [wicie rozumicie, ciężkie czasy są inne priorytety]

Sam główny bohater ma mózg przeżarty ich propagandą, np po znalezieniu drona na początku filmu rzuca takim tekstem:

Cooper finds an access hatch. Pries it open. Examines the black-box brain of the machine.

MURPH
What are you going to do with it?

COOPER
Give it something socially responsible to do, like drive a combine.

Po ostatnim zdaniu mało nie rzygłem.

I jeszcze ta NASA ratująca świat... ogólnie wizja (choć niedopowiedziana, ale można się domyśleć) jest taka, że rządowi eksperci są jedynym ratunkiem a na świecie zapanuje soft komunizm po tym jak coś zjebie (pewnie rezultat upraw GMO) "wolny rynek".
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Też mi nowość. W "WWZ" świata broniła ONZ, gdzie indziej FEMA, a teraz NASA. Zupełnie realna promocja pewnych idei, organizacji, jak również oswajanie motłochu z mającymi zostać wprowadzonymi zmianami.

BTW: Geoffrey Lewis nie żyje. Ostatnio jego japsko widziałem w tv wersji Kingowskiego "Salem's Lot", a jeszcze wcześniej - chyba w "Pale Rider". "Salem's Lot" poznałem mając jakieś 13 lat. Czekałem po seansie aż do świtu, nie mogąc zasnąć ze strachu. Scena, gdzie Danny Glick unosząc się w powietrzu "podpływa" nocą do okna bohatera, a potem drapie po szybie ... brrrr, creeepy.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom