Jakbym chciał zostać programistą...

adkorzen

Well-Known Member
190
354
I co, został ktoś tym programistą?
Ja zająłem się programowaniem z początkiem roku, no i w sumie napisałem grę Saper, z której jestem całkiem zadowolony, od kwietnia zapał mi trochę osłabł, ale zabieram się niedługo za kolejne projekty, choć słabo u mnie z wymyśleniem jakiegoś fajnego programu (inspiracje mile widziane).

Napisany przeze mnie saper (wymagane jest posiadanie JRE 8, najlepiej aktualnego, by program chodził):
https://www.sendspace.com/file/o4sd39
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Gratulacje! Mnie również się udało - jestem już po 3 miesiącach stażu a teraz pracuję jako junior (Java). Aż śmiać mi się teraz chce jak patrzę na mojego posta na poprzedniej stronie, kiedy zaczynałem pisać hello worldy w tym języku :D
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Szynka, możesz się podzielić w jaki się uczyłeś? Skupiałeś się na jednej dziedzinie czy ogólnie próbowałeś wszystkiego? Jakie programy pisałeś? Uczyłeś się wzorców projektowych lub na co poświęcałeś najwięcej czasu. Zajmujesz się aplikacjami desktopowymi, stronami internetowymi, aplikacjami mobilnymi? Z góry dzięki za odpowiedź :)
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Java jest wykorzystywana w backendzie w aplikacjach webowych albo w aplikacjach mobilnych. Na desktopie mało kto ją wykorzystuje (chyba głównie ci, co się uczą tego języka :p). Jak się uczyłem? Bardzo różnie, robiłem zadanka z https://projecteuler.net/ albo innych tego typu stronek (hackerrank.com ostatnio używałem do nauki Scali). Potem zacząłem robić jakiś programik co by wykorzystywał bazę danych - nie dokończyłem. Potem zacząłem robić grę w JavaFX, całkiem sporo zrobiłem, ale też nie dokończyłem (ale grę bardzo fajnie się pisze). Potem stwierdziłem, że w sumie najwięcej to się nauczę gdzieś pracując, więc zacząłem składać CV żeby się dowiedzieć o co w ogóle pytają na rozmowach. I to jest moim zdaniem dobry pomysł - iść na rozmowę, wtedy albo Cię przyjmą albo dowiesz się czego nie wiesz.
Książka z której głównie korzystałem to "Core Java Volume I--Fundamentals" napisana przez Cay S. Horstmanna, jak również tutoriale na youtubie rzecz jasna.
Z rzeczy teoretycznych na pewno:
- Object oriented programming - dziedziczenie, enkapsulacja, polimorfizm - na blachę
- różnica między interfejsem a klasą abstrakcyjną - też na blachę, zawsze pytają (w Javie 8 wygląda to inaczej niż wcześniej, trzeba się zorientować)
- słówko kluczowe static (w klasie, polu, metodzie)
- kolekcje - czym się różnią np. Array od LinkedList a czym Lista od Setu
- złożoność obliczeniowa
- jakieś podstawowe algorytmy sortowania warto znać
- o design patterny też pytają, ale ja nie znałem za bardzo (naucz się ze 3, nie wiem, factory, buildera i fasady, ale porządnie i wystarczy)
- coś o JVM, garbage collector, jak to tam działa pod spodem
- wyjątki
- autoboxing
- warto ogarniać co wprowadzili w Javie 8, to świadczy że się interesujemy tematem (bo się interesujemy, ale wiadomo, że na początku to jest natłok informacji i nie zawsze jest czas się z tym zaznajomić)
- generics
- unit testy

Nie znałem tego wszystkiego na blachę, ale przygotowany byłem porządnie.
 
Ostatnia edycja:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
https://www.sitepoint.com/get-a-free-year-of-sitepoint-premium/

Promocja trwa już miesiąc i nie wim ile jeszcze potrwa. Roczny nieograniczony download (ebooki, kursy, screencasty z dziedziny webdevelopingu) z serwisu SitePoint Premium. Warunek: założenie nowego konta na Bitbucket (chyba sponsor tej promocji). Na SitePoint można mieć już konto, albo założyć dopiero w trakcie spełniania warunków. Trzeba będzie zrobić screen "całej strony", w Firefoksie polecam użyć shift+F2 i komendy `screenshot --fullpage`.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
todo.png
Dla tych co nie mają pomysłów. Ja kilka miałem i zrealizowałem jak na razie kilka ale to są projekty bardziej chujowe niż barszcz więc nawet nie publikuje (skrypt w bashu który mi instaluje internet po formacie rzeczywiście wielu osobom się przyda :rolleyes:)
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Szynka pliz poptraw tytuł książki - u mnie go wcale nie widać, chyba ze mam źle skalibrowany monitor.
Wbrew pozorom w Javie dużo jest aplikacji, te z których ja korzystam:
I2p, Freenet, Libreoffice (baza), LegibleLatin, Jsesh, MaryTTS, JDownloader - tylko te których używam na co dzień, sporo małych użytków które lubię (np HJSplit) ma linuksowe porty tylko w Javie. Wbrew pozorom java żyjre i to nawet w najbardziej popularnych projektach. Korzystam np ze skanów systemu Dlibra (miliony starych ale czasem użytecznych tekstów) - przeglądarka w Javie..
Ja chcę sie zabrać za Lua, podobno łatwy język na start, może kiedyś :)
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Zostawanie programistą jest dosyć niebezpieczne społecznie.

Znani programiści muszą się strzec: feministki chcą wrobić ich w molestowanie
05.11.2015 10:08
Dla Juliana Assange'a dwie noce spędzone ze szwedzkimi dziewczętami zamieniły się w kilka lat przymusowego pobytu za murami ambasady Ekwadoru w Londynie. Mówi się, że cała seksualna afera wokół twórcy Wikileaks była prowokacją, mającą na celu umożliwienie jego deportacji do Stanów Zjednoczonych. Dzięki coraz głośniejszej wojnie feministek Trzeciej Fali z tzw. „kulturą gwałtu”, afery takie przestają być tylko dziedziną szpiegowskich i politycznych intryg. Mogą posłużyć też prywatnym sporom ideologicznym. Lider ruchu Open Source Eric S. Raymond, autor słynnego tekstu „Katedra i bazar”, ostrzega, że na najpopularniejszych programistów i inżynierów feministki z tzw. branży tech próbują zastawiać seksualne pułapki, by następnie móc wnieść oskarżenie o molestowanie, a nawet gwałt. Na czele listy „celów” znalazł się sam Linus Torvalds.

Ostrzeżenie Raymonda pochodzić ma z zaufanego źródła. Chodzi przede wszystkim o działalność organizacji Ada Initiative, której członkinie, jak to określono, „polują na skalpy”. Modus operandi takiej operacji jest prosty, tu nawet nie trzeba się starać o faktyczne prowokowanie gwałtu. Feministka z Ada Initiative ma za wszelką cenę starać się zostać sam na sam ze swoim celem, by następnie zaraz zgłosić się na policję. Z tego właśnie powodu informator Raymonda stwierdził, że od jakiegoś czasu nie udziela porad programistycznych kobietom, by uniknąć ryzyka takiego oskarżenia.


Głównym celem feministek z Ada Initiative ma być, jak wspomnieliśmy, ikona ruchu Open Source, znany z niewyparzonego języka i nieposzanowania politycznej poprawności Linus Torvalds, prywatnie przecież szczęśliwy mąż i ojciec trzech córek. Z tego właśnie powodu Linus nigdy nie jest sam na żadnej konferencji – nie chodzi tu o to, że sława uderzyła mu do głowy i potrzebuje otaczać się klakierami. Polujące na niego feministki już wiele razy próbowały zdobyć „skalp”.

Sam Eric S. Raymond zapewnia o wiarygodności swojego źródła, mówiąc czytelnikom bloga, że to człowiek świetnie poinformowany, który w przeszłości nigdy nie zawiódł. Radzi więc każdemu mężczyźnie, który odgrywa jakąkolwiek rolę w ruchu Open Source czy jest menedżerem informatycznej firmy, by nigdy, przenigdy nie zostawał na publicznych imprezach sam na sam z nieznajomą mu kobietą. Może to bowiem być feministyczna aktywistka, próbująca wrobić go w molestowanie czy gwałt.

Choć brzmi to jak wątek z kiepskiej powieści kryminalnej, w świetle tego, co dzieje się dziś w Stanach Zjednoczonych, nie musi to być wcale niemożliwe. Coraz więcej społeczności związanych z IT zmuszanych jest do przyjęcia kodeksów postępowania, explicite zakazujących swoim członkom wszelkiego rodzaju „destrukcyjnych zachowań”, rozumianych dokładnie tak, jak to przedstawiają feministki Trzeciej Fali. Ostatnio głośno było o wpisaniu w kodeks postępowania społeczności deweloperów języka Go nie tylko zakazu jakichkolwiek flirtów czy odzywek o podtekście seksualnym czy romantycznym, ale też tzw. „mikroagresji”, czyli małych, subtelnych, nieświadomych działań, które marginalizują ludzi z uciśnionych grup społecznych.

Co ciekawe, większość amerykańskich mediów IT, tak zwykle zainteresowana sprawami na pograniczu obyczajowości i techniki komputerowej, o wpisie Erika S. Raymonda milczy. Sam Linus Torvalds też nie skomentował sprawy. Może to i lepiej, bo sam komentarz niepokornego Fina mógłby pewnie zostać uznany za seksualną agresję.

Na koniec podsumowująca informacja. Jak sprawdziliśmy, w październiku tego roku Ada Initative zakończyła oficjalnie swoją działalność, jednocześnie zachęcając wszystkich innych do tworzenia kodeksów postępowania i polityk przeciwdziałania molestowaniu seksualnemu, walki o parytety płciowe i nauczania niezbędnych do tych celów umiejętności.

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Znani programiści muszą się strzec: feministki chcą wrobić ich w molestowanie
Przypomniała mi się sprawa Jacoba Appelbauma. Gej został oskarżony o molestowanie jakiejś tłustej paszczurowej świni, na którą żaden normalny, biały, heteroseksualny samiec nie miałby ochoty.
https://blog.torproject.org/blog/statement
https://blog.torproject.org/blog/statement-0

https://duckduckgo.com/?q=Jacob+Appelbaum+sexual+harassment
By było jasne, ja od początku nie wierzyłem w winę Jacoba Appelbauma i nadal w nią nie wierzę.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Dalej w podobnych klimatach...

Równościowy język programowania już był (C+=), to teraz pora na tolerancyjny system operacyjny.

A teraz...

Wielka draka w Wolnym Oprogramowaniu: czy oskarżenia o transfobię zniszczą GNU?

19.09.2016 10:57
Opensource’owa społeczność przeżywa kolejny dramat, który bardziej nadawałby się do meksykańskiej telenoweli, niż na listy dyskusyjne profesjonalistów IT – ale najwyraźniej takie mamy czasy, że gdzie się nie wychylisz, tam czyhają bojownicy o sprawiedliwość społeczną. Libreboot to bardzo ważny projekt, mający na celu dostarczenie alternatywy dla własnościowych, zamkniętych firmware współczesnych pecetów. Teraz projekt ten może się zawalić, tylko dlatego, że pewna transseksualna programistka uznała społeczność Wolnego Oprogramowania za szowinistyczne zło.

Libreboot powstał jako fork projektu coreboot, firmware wykorzystywanego m.in. w chromebookach Google’a. Różni się przede wszystkim zastąpieniem niewolnych binarnych blobów otwartymi zamiennikami oraz zestawem narzędzi ułatwiających jego budowę i instalację. Jako w pełni wolne oprogramowanie na licencji GPLv3, zyskał oficjalne poparcie Free Software Foundation, a w tym roku stał się częścią GNU Project.

Równie szybko jak Libreboot wszedł do rodziny oprogramowania GNU, tak szybko z niej wyszedł. W zeszłym tygodniu pani Leah Rowe, główna programistka projektu, ogłosiła, że zabiera Libreboot z GNU. Powód dość osobliwy: poszło o transfobię, jaką okazać miała Free Software Foundation wobec jednego ze swoich pracowników (pracownic?), zwalniając go (ją?), mimo że to zwolnieni powinni być mobbingujący tę osobę transseksualną cis-seksistowscy źli ludzie.


Dla pani Rowe, przedstawiającej się jako osoba transseksualna, było to nie do zaakceptowania, więc przeklęła i potępiła Free Software Foundation oraz Projekt GNU, ogłaszając, że nie powinny one istnieć. Zażądała usunięcia libreboota z infrastruktury GNU i jej konta pocztowego z list dyskusyjnych – a potem rozpętała się prawdziwa awantura.

Przywołany do tablicy Richard Stallman wyjaśnił w ostatni piątek, że zwolnienie osoby, o którą poszło, nie miało nic wspólnego z płcią. W momencie gdy osoba ta była zatrudniana, jej płeć ta była taka sama jak dziś. Wtedy nie było to problemem, obecnie też nie jest to problemem – uznał guru Wolnego Oprogramowania. Wkrótce potem odezwał się dyrektor wykonawczy Free Software Foundation, John Sullivan, który odrzucił zarzuty, jakoby zwolnienie miało cokolwiek wspólnego z dyskryminacją płciową, podkreślając, że FSF prowadzi politykę „bezpiecznej przestrzeni” i nie toleruje jakiegokolwiek nękania i form dyskryminacji.

Pani Rowe to zupełnie nie przekonało. Twierdzi, że to wszystko kłamstwa, a zwolniona z FSF osoba została uznana za zagrożenie dla stabilności organizacji – i wówczas zwolniona. Tymczasem zwolnieni powinni być dwaj inni pracownicy, dręczący transseksualną osobę. Wymieniła ich z nazwiska, twierdząc, że my w projekcie libreboot nigdy nie zaakceptujemy takiego zachowania, dlatego opuściliśmy GNU.

Sęk w tym, że do końca nie wiadomo, kim jest to „my”. Damien Zammit, jeden z niezależnych deweloperów, który pracował nad kodem libreboot, poinformował, że obecnie cała społeczność tego projektu składa się w praktyce z jednej osoby. Zgadnijcie z kogo… dobrze zgadliście, z pani Leah Rowe. Tylko ona ma dostęp do gita projektu i do jego witryny. Dostarczający łatek programiści wysyłają je do opiekunki, sami nic zrobić nie mogą. Nigdy nie pytano ich o zdanie w kwestii wyjścia z GNU, tak więc należy uznać każde „my” pani Rowe za formę pluralis majestatis, nie mającą nic wspólnego ze społecznością.

Rzeczywista społeczność libreboot, jest według Zammita zażenowana sytuacją i nieprofesjonalizmem pani Rowe, która ucieka się do takich praktyk jak publikowanie nieistotnych wpisów na stronie projektu, cenzurowanie kanału IRC gdy ktoś ośmieli się z nią nie zgodzić, a także mieszanie osobistych poglądów z opiniami całej społeczności.

Takie postawienie sprawy jeszcze bardziej rozwścieczyło panią Rowe. Obecnie żąda ustąpienia dyrektora wykonawczego Free Software Foundation i oddania jej 6120 dolarów, które podobno wpłaciła na konto tej fundacji w zeszłym roku. Wzywa też inne projekty do opuszczenia GNU. Co najbardziej niepokojące, wygląda na to, że znajduje popleczników. Czy Free Software Foundation zdoła wyjść bez szwanku z tego obyczajowego kryzysu?

Łatwo we współczesnej Ameryce na pewno nie będzie. Przypomnijmy los Brandona Eicha, który przez krótką chwilę był dyrektorem wykonawczym Mozilli. Gdy odkryto jego homofobiczne przekonania, przejawiające przekazaniem kilka lat wcześniej pieniędzy na rzecz organizacji działającej na rzecz uznania małżeństwa za związek kobiety i mężczyzny, po koszmarnej awanturze Eich został zmuszony do odejścia, zaś Mozilla opublikowała oświadczenie, w którym podkreśliła swoje przywiązanie dla równości, o którą walczą organizacje LGBT.

Najśmieszniejsze jest to, że te feministki rozpieprzają wcale nie te straszne, kapitalistyczne, zamordystyczne, bogate korporacje w rodzaju Microsoftu, tylko środowisko opensource, które rzekomo jest takie hippisowskie i przyjazne lewicy. Ale to jest właśnie lewactwo - oni nie osłabią środowiska związanego z władzą, tylko dopierdolą się do tych, którzy za nią nie przepadając, trzymają się na uboczu. Władzy ma być po prostu więcej, chociażby miała rozstrzygać takie z dupy wzięte konflikty obyczajowe...
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Dalej w podobnych klimatach...
Najśmieszniejsze jest to, że te feministki rozpieprzają wcale nie te straszne, kapitalistyczne, zamordystyczne, bogate korporacje w rodzaju Microsoftu, tylko środowisko opensource, które rzekomo jest takie hippisowskie i przyjazne lewicy. Ale to jest właśnie lewactwo - oni nie osłabią środowiska związanego z władzą, tylko dopierdolą się do tych, którzy za nią nie przepadając, trzymają się na uboczu. Władzy ma być po prostu więcej, chociażby miała rozstrzygać takie z dupy wzięte konflikty obyczajowe...

MS, Google czy Apple po prostu płacą po cichu, podpisując ugody i obudowując się murem z prawników, regulaminów i oficjalnych polityk.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
IMO:
Nie zniszczą!
Zawsze można zrobić fork. ;)

A poważnie, to zawsze można przenieść firmę/projekt do takiego kraju, gdzie pierwszy lepszy sędzia wyśmieje te popierdolone ludzkie dziwadła. oczami wyobraźni już widzę taką sprawę w sądzie w Iranie lub w ZEA. Takie dziwadło za swoje fochy i kwuczenie może zostać pokarane nie tylko więzieniem, ale również chłostą.
Podobno w Tajlandii jest od groma firm softwareowych, gdzie zarówno właściciele jak i pracownicy są biali.
 

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 386
toggl-how-to-save-the-princess-in-8-programming-languages.jpg
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
Chciałem się pochwalić, że zrobiłem w php (czemu on jest uważany za frajerski?) wyszukiwarkę rekordów z bazy danych z podziałem na różne kategorie, rozwijaną listą, wyszukiwaniem po słowie kluczowym i paginacją wyników i podłączyłem pod stronę. Zrobiłem to bo zjebany wordpress, który został mi narzucony, a w zasadzie plugin sobie działał jak chciał i nie obsługiwał tego co chciałem jak należy. Także jakaś satysfakcja jest. Swoją drogą miałem czasem dużo większe problemy ze zwykłym htmlem i css, żeby elementy odpowiednio pozycjonować i żeby to się nie rozjeżdżało niż z php.
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 922
po za tym nie widziałem osoby która jako pierwszy jezyk majaca jako PHP potrafiła ogarnąc inne języki i na odwrót.
To widocznie ja jestem wyjątkiem. Zaczynałem od PHP4 i nie miałem później problemów z ogarnięciem pozostałych języków (C/C++/Java). Było mi nawet łatwiej niż świeżakom. A kiedy miałem opanowaną już "obiektówkę", to nie było trudno zacząć klepać w PHP5 :p
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
No widzisz, ja zaczynałem z c++ a potem gdy zabrałem się za książke od PHP to za cholerę nie potrafiłem tego ogarnąc umysłem w żaden sposób. Wszystkie inne popularne na rynku, zrozumiałem bez jakiś większych oporów, wyjątkiem był właśnie PHP.
 
Do góry Bottom