- Admin
- #41
- 4 882
- 12 269
kawador napisał:A jak widzisz kwestie subsydiowania transportu?
Ja? Ze względu na wykonywany zawód(mniejsza o to jaki i w jakim zakresie, świat jest strasznie mały ) na wszelkie hasła w stylu „subsydia”, „prywatyzacje”, „przekształcenia”, „inwestycje publiczne” reaguję alergicznie, bo wiem jak to wszystko wygląda od podszewki i nie jest to zazwyczaj zbyt piękny widok. Określiłbym to jako żerowanie sępów na padlinie społeczeństwa Z drugiej jednak strony z tego właśnie żyję.
Co do subsydiów to sprawa niestety nie jest łatwa, jak to w życiu. W sektorze transportu są z pewnością bzdurą. Jest wiele alternatywnych środków transportu, nakłady na rozpoczęcie działalności są niewielkie, infrastruktura już istnieje*. Są jednak sektory, gdzie bez wsparcia administracji ciężko cokolwiek zrobić. Takie sytuacje mają przykładowo miejsce w sektorze odpadowym. Postawienie np. instalacji do termicznego przekształcania odpadów jest niezwykle kosztowne (koszty inwestycji mogą przekraczać miliard złotych). Nawet jeśli miałby to postawić prywatny inwestor to musi on w momencie podejmowania decyzji wiedzieć na czym stoi, czyli w tym przypadku mieć gwarancję, że strumień odpadów z danego terenu popłynie właśnie do niego. Dlatego faza konkurencyjna ma miejsce na etapie wyłaniania podmiotu, w drodze zamówienia publicznego, PPP, czy też koncesji na roboty budowlane i usługi. Wybiera się tego, który złoży najkorzystniejszą ofertę i ten zostaje na danym terenie na określony czas monopolistą. Przykład ten może wskazywać, że rynek nie jest jednak doskonały: bez zagwarantowanego strumienia odpadów nikt nie zdecyduje się na inwestycję – metoda empiryczna – zwyczajnie nikt na takich warunkach nie inwestuje. Ponadto dany region nie jest w stanie „wyżywić” dwóch konkurencyjnych instalacji – z analiz finansowych wynika, że nie udałoby się to nawet przy zerowym zysku. Kwestią dyskusyjną pozostaje najwyżej, czy takie instalacje są nam faktycznie potrzebne. Taniej byłoby zakopać śmieci w ziemi albo metodą znaną z Amazonii wrzucić do rzeki by sobie popłynęły do morza, tylko to nie rozwiązuje żadnego problemu a odwleka go w czasie - coś jak zadłużanie się państwa. Ja wychodzę jednak z założenia, że wolę spalarnie bo nie chcę dzieciom zostawiać po sobie góry długów i syfu, wystarczą im długi po naszym socjal - eksperymencie.
* Ciężko mi natomiast powiedzieć jak wyglądałaby sprawa gdyby infrastruktura nie istniała. Myślę, że wmieszanie się trybu administracyjnego w inwestycje liniowe (drogi, koleje) jest w praktyce niezbędne bo ułożenie się z indywidualnie z każdym właścicielem nieruchomości w praktyce jest nie do zrobienia dla dłuższych odcinków. Administracyjna decyzja lokalizacyjna zastępuje umowę i jest podstawą do wpisu w księdze wieczystej. Bez DL inwestycje nie ruszyłyby z miejsca bo jej koszty byłyby astronomiczne. Sam bym nie oddał ogródka za mniej niż wystarczyłoby mi do końca życia gdzieś w tropikach więc inni zrobiliby pewnie tak samo.