Jak narodowcy w ciągu roku zlikwidują problem narkotyków i narkomanii

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Trawka jest według mnie przereklamowana.

Może nie zaciągnąłeś się odpowiednio? Ja nigdy nie paliłem papierosów i przez to przez sporą część życia myślałem, że trawa na mnie nie działa. Po prostu nie umiałem jej palić. Teraz widzę, że u mnie prawie zawsze prawidłowe palenie => odruch krztuszenia się. :/ Ale wtedy działa.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Natomiast wkurza mnie to lewackie gadanie w kółko o marihuanie. Że niby tylko marihuanę należy legalizować. Bo oni wcale nie chcą promować wolności, chcą sobie tylko zapewnić dostęp do jednej konkretnej substancji.
Ja nawet mam obawy, czy lewaki chą rzeczywiście legalizowa tę konkretną substancję, czy chcą tylko zrobić trochę medialnego szumu. A marihuana to dlatego, że jest względnie mało szkodliwa.
A ja akurat chcę legalizacji
Ja wolę depenalizacji produkcji, handlu i stosowania.
heroiny. Czyli tego najbardziej uzależniającego narkotyku:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:R...ean_physical_harm_and_mean_dependence)_pl.svg
Czemu (oprócz powodów ideologicznych)? Nie dlatego, że chcę brać. Po prostu fajnie się czuje widząc jak heroiniści staczają się na samo dno, samoocena mi się wtedy poprawia.
Zawsze popierałem kampanię "Never stop the madness"
bqtzb6lxz82ks2p2w.jpg
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
Oczywiście nie masz żadnych danych nt poglądów osób, które określałyby się jako "narodowcy". Nie wiesz ilu jest etatystami. Ale na wszelki wypadek lepiej ich zgnoić i tym samym wyalienować się od kolejnego środowiska, z którym można by współpracować i przekonać część osób do idei wolnościowych.

opieram sie na powszechnej definicji słowa narodowiec czyli nacjonalista
czyli ktoś kto uważa interes kolektywu czyli własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych, czy społeczności regionalnych... uznaje państwo narodowe za najwłaściwszą formę organizacji społeczności, złączonej wspólnotą pochodzenia, języka, historii i kultury. nacjonalizm przedkłada interesy własnego kolektywu narodoweho nad interesami innych narodów, zarówno wewnątrz granic swego państwa narodowego jak i poza...
nardowcy bardzo lubią wszystkim żyjącym/ przebywającym wewnątrz kresek na mapie która otacza ich pańswto narzucaćswój kolektywny język, kulture, historie, tradycje, religie itd...
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Pozwolę sobie jeszcze na małą analizę rozwiązania proponowanego przez autora artykułu i wyciągnięcie paru wniosków. Generalnie jego program wygląda tak:
  • Produkcja, przemyt, dystrybucja narkotyków - śmierć.
  • Posiadanie dóbr mogących pochodzić z procederu - konfiskata tych dóbr.
  • Bycie uzależnionym - przymusowy detoks i odwyk.
  • Posiadanie więcej niż jednej działki - 5 do 10 lat więzienia.
  • Posiadanie jednej działki (gdy nieuzależniony) - wysoka grzywna, lub więzienie.
Kwestie tego kto decyduje o tym czy dany osobnik jest uzależniony, ile to jest jedna działka, klasyfikuje czy dobra "nadają się" do konfiskaty, chwilowo pomijamy.

Uzyskujemy sytuacje, w której, równocześnie, część sił porządkowych będzie zupełnie ignorowała problem narkotyków, przymykając na wszystko oczy, żeby nie mieć na sumieniu śmierci szesnastolatków, którzy sprzedawali marihuanę swoim znajomym. Druga część będzie wykorzystywała nową sytuacje, aby kumulować władzę ("Jeżeli nie zrobisz tego co mówię to kiedy będziesz w pracy przeszukamy twój dom i ZNAJDZIEMY narkotyki"), stając się tym samym czymś w rodzaju mafii (bardziej niż do tej pory). Jakie będą proporcje pomiędzy grupami, nie wiadomo.

Jednocześnie druga grupa (za milczącym pozwoleniem pierwszej, która nie skaże przecież na śmierć kolegów po fachu) może dzięki swojemu statusowi spokojnie zajmować się dystrybucją narkotyków. Pamiętajmy że autor nie chce przecież, aby NIKT nie mógł mieć narkotyków. On chce żeby policjanci którzy skonfiskują towar, ci którzy go przechowują, ci którzy go badają i ci którzy go niszczą mogli wykonać te czynności i nie trafili do więzienia (słynna podwójna moralność, ludzie nie mogą nosić broni, ale policjanci to najwyraźniej nadludzie). Te grupy mogą być w stanie w łatwy sposób zająć się dystrybucją narkotyków w nowym systemie, bo skazanie ich wymagałoby złapania na gorącym uczynku i woli łapiącego na pośrednie zamordowanie, być może nawet dwóch osób. A jest to lukratywny biznes, narkotyki będą parokrotnie droższe niż teraz.

Władza w krótkim czasie stanie się szczerze znienawidzona przez sporą część społeczeństwa ("To była taka dobra dziewczyna, nie wierze że brała amfetaminę, to na pewno te bydlaki z policji podrzuciły jej tą paczkę!", "Tak! Widziałem jak rozmawiała z jednym z nich. Kazał jej pójść ze sobą spać, ale odmówiła!"), a odsetek ludzi w statystykach "ufających policji" będzie jednocyfrowy. Rewolucji bym się jednak nie spodziewał.

System się świetnie nadaje także do eliminacji opozycji. Chcą znieść karę śmierci za narkotyki? Na pewno sami chcą je zażywać! Teraz wystarczy przeszukać mieszkanie pod nieobecność podejrzanego.

Nie wszyscy ludzie ze wspomnianej drugiej grupy będą w swoim gronie współpracować, ale eliminacja konkurencji powinna być dosyć prosta (policjant idący z towarem do klienta może powiedzieć że skonfiskował i zda jak wróci na komendę, paczka podrzucona w jego domu zakończy jednak jego karierę), a spory element losowości nie spowolni procesu centralizacji takiej władzy w obrębie poszczególnych rewirów. A do tego czasu mielibyśmy bardzo efektywną rozgrywkę, chętnie zobaczył bym jakiś film w takim klimacie.

Teraz, jeżeli ktoś jest protegowanym danego policjanta, to dekując się w jakiejś melinie powinien móc bez większych problemów wytwarzać narkotyki, robiąc to z, zawsze legalnych, składników. Konsumpcja może następować albo na miejscu, bądź też towar może być rozprowadzany przez policjanta, lub osoby przez niego wyznaczone (jeżeli tylko uda się ich przepchnąć jako tych, którzy mu pomagają w pracy, albo rewir jest w całości przez niego kontrolowany i inni funkcjonariusze nauczyli się już kogo "należy ignorować").

Dochodzi jeszcze jedna kwestia. Aktualnie złapanie osoby posiadającej narkotyki może doprowadzić do złapania kolejnych osób, jeżeli tylko schwytany sypnie, po to aby uzyskać niższy wyrok. To nie zadziała dla osoby skazanej na karę śmierci. Będzie się dokonywać więc, albo tzw. "przecweleń", aby mieć osoby które (w imię statystyk!) będą donosić na swoich znajomych, żeby zachować życie, albo będzie się dokonywać regularnych tortur, żeby móc wydusić zeznania z człowieka, który już nie ma nic do stracenia.


Generalnie, to co uzyskujemy przypomina mi w tym momencie troszkę to co się działo w Generalnej Guberni, a godwinowcy niech mnie cmokną w dupę.


EDIT: Jeszcze coś. Podejrzewam, że w tej rzeczywistości zażywanie narkotyków mogłoby się stać czymś w rodzaju aktu buntu przeciwko władzy, "ćpających" dzieci może i będzie mniej, ale w środowiskach akademickich, czy też generalnie wśród ludzi młodych wzrost konsumpcji byłby niezaskakujący.

Ktoś mógłby też zaobserwować że autor artykułu popełnił tak zwane "nirvana fallacy", tzn. arbitralnie założył, proponując takie a nie inne zmiany w prawie, że każdy producent/przemytnik/dystrybutor/uzależniony/posiadający spotka się z przeznaczonym mu losem, a służby będą domyślnie nieprzekupne. Nic takich założeń nie uzasadnia. Nie powiedziałbym jednak że jest to zwykły błąd nirvany, autor raczej już dawno temu połączył się z Buddą.
 

Polacco

Active Member
132
76
opieram sie na powszechnej definicji słowa narodowiec czyli nacjonalista
czyli ktoś kto uważa interes kolektywu czyli własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych, czy społeczności regionalnych... uznaje państwo narodowe za najwłaściwszą formę organizacji społeczności, złączonej wspólnotą pochodzenia, języka, historii i kultury. nacjonalizm przedkłada interesy własnego kolektywu narodoweho nad interesami innych narodów, zarówno wewnątrz granic swego państwa narodowego jak i poza...
A co w sytuacji gdy ten zły narodowiec uznaje, że w interesie jego narodu jest propagowanie wolności i ograniczanie państwa?

nardowcy bardzo lubią wszystkim żyjącym/ przebywającym wewnątrz kresek na mapie która otacza ich pańswto narzucaćswój kolektywny język, kulture, historie, tradycje, religie itd...
Nie prawda, ja nie lubię narzucać!

Równie dobrze można napisać, że każdy lewak-anarchista bardzo lubi narzucać ludziom, którzy od setek lat dobrowolnie tworzą wspólnotę narodową, swoją własną wizję, w której wspólny język, historia, kultura, tradycja i religia jest czymś złym i trzeba to zwalczać (przy pomocy państwa najczęściej).
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
A co w sytuacji gdy ten zły narodowiec uznaje, że w interesie jego narodu jest propagowanie wolności i ograniczanie państwa?
Nie prawda, ja nie lubię narzucać!
1 wtedy nie jest narodowcem z definicji...
2 bo nie jesteś narodowcem z definicji...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nacjonalizm
"Nacjonalizm uważa interes własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych (...)". Pierwsze zdanie charakterystyki. Rozumiem do czego dążysz, Polacco, prawdopodobnie mamy zbliżone poglądy, tylko niestety nie łapie się to pod definicje związane z byciem narodowcem lub nacjonalizmem.
 

Polacco

Active Member
132
76
1 wtedy nie jest narodowcem z definicji...
2 bo nie jesteś narodowcem z definicji...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nacjonalizm
"Nacjonalizm uważa interes własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych (...)". Pierwsze zdanie charakterystyki. Rozumiem do czego dążysz, Polacco, prawdopodobnie mamy zbliżone poglądy, tylko niestety nie łapie się to pod definicje związane z byciem narodowcem lub nacjonalizmem.

Kierujcie się dalej po definicje do Wikipedii, a za parę lat przeczytacie, że jesteście faszystami.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
pampalini napisał:
Może nie zaciągnąłeś się odpowiednio?

Odpowiednio, też się krztuszę :) . Nie mówię, fajnie jest ale znowu bez przesady, nie tęsknię szczególnie za tym stanem, a jak się przesadzi, to się dziwne rzeczy wkręcają, ja akurat żadnych lęków nie miałem ale głupoty odpierdalałem.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
@Polacco: rozumiem że uważasz sie za narodowca, więc mam pytań kilka ułatwią one sprostować definicje:

czy narodowiec

popiera utrzymanie języka polskiego jako języka urzędowego na terenie rzeczpospolitej polskiej?

czy popiera działania uniemożliwiające/ograniczające/regulujące osiedlania sie na terenie w granicach rzeczpospolitej polskiej osobom obcych narodowości w tym np muzułmanów, abo murzynów abo muzułmańskich murzynów? hehe

czy popiera utrzymanie narodowej waluty tzw złotego polskiego (nowego) w skrócie pln jako oficjalnego środka płatniczego w polsce?

czy uznaje konstytucje rzeczpospolitej polskiej jako jedyną lub nadrzędną nad innymi na terytorium rzeczpospolitej polskiej?

kto według narodowca powinien stać na straży integralności terytorium rzeczpospolitej polskiej?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Ostatnio narodowcy zaczęli rozklejać takie plakaty:
No i git. To, że jest (hipotetycznie) wolność nie oznacza, że wszyscy mają taki sam światopogląd. Ktoś może uważać, że narkotyki to zło i nie ma w tym nic złego, że daje temu wyraz lub nawet stara się na swoją stronę przeciągnąć innych, byle nie stosował przymusu i robił to na swój koszt. Dla mnie to przykład modelowej wręcz akcji :) #takbedziewakapie
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Naziole nie znają pojęcia "dobrowolność" :)
Nie wiem kto to są naziole ale ja od lat szukam dla swojej kobiety bielizny ze swastyką inspirowanej serialem Alo Alo i jak najbardziej znam pojęcie dobrowolności :) W akapie bieliznę ze swastyką będą sprzedawać w każdym bieleźniarskim :)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
no taka bielizna to na podhalu mogła by być popularna, w końcu kiedyś góralski krzyż łamany był bardzo często wystepującym symbolem u nas...
 

Polacco

Active Member
132
76
podaj swoją definicje, bo jakikolwiek słownik bym otworzył to jest tam to samo...

Każda definicja będzie sztuczna. Czemu?
Bo lewaki i im podobni piszą definicje nacjonalizmu tak jakby powstał on gdzieś pod koniec XIX wieku, a głównym jego przejawem był hitleryzm.

A ludzie od zawsze dobrowolnie łączyli się w grupy, plemiona, narody. Co więcej, w naturze ludzkiej jest zakodowane, że jak chce się gwałcić, palić i rabować to należy robić to na obcych, a nie na swoich. Więc "nacjonalizm" jest przedłużeniem pierwotnego instynktu samozachowawczego.

W państwie Mieszka I pewnie wyglądało to tak, że zawsze znalazł się jakiś lewak, który szedł przywitać niemieckich towarzyszy chlebem i solą. Po czym oni zżerali mu świnie, gwałcili żonę i palili dom. Jeżeli go nie zabili to pewnie po takim doświadczeniu stawał się bardziej otwarty na ideologię nacjonalistyczną.
Nie trzeba nawet tak daleko grzebać w historii. Czytałem trochę o rzezi Wołyńskiej i natknąłem się na wzmianki o Polakach - "nie nacjonalistach", którzy szli porozmawiać z Ukraińcami, zapewnić ich o swojej sympatii do narodu ukraińskiego itp. Bo przecież nie mogli uwierzyć, że Ukraińcy tak mordują bez powodu Polaków. Oczywiście byli na miejscu mordowani.

Więc generalnie każdy kto chce zwalczać polski nacjonalizm budzi moją agresję bo uważam to za atak na mój potencjał obronny. Oczywiście jeżeli ktoś chce zwalczać nacjonalizm niemiecki, ukraiński czy żydowski - nie mam nic przeciwko. Ale z góry mówię, że mu nie pomogę jak kiedyś zechcą powiesić go na latarni.

BTW możliwe, że będę się mniej udzielał na tym forum, co nie znaczy, że czuję się jakoś pokonany w dyskusji. Po prostu szkoda mi czasu. IMHO częstotliwość występowania słowa "naziol" w postach jest pewnym wskaźnikiem tego, czego można się spodziewać na forum.
 
Do góry Bottom