Jak narodowcy w ciągu roku zlikwidują problem narkotyków i narkomanii

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
http://marucha.wordpress.com/2013/01/16/nadciaga-demograficzne-tsunami-2/#more-29497

Na jednym z moich ulubionych blogów narodowych widzę kilka komentarzy orto - narodowców odnośnie kwestii dobra / ilości narodu.

Jest nawet wzór na Polski Interes Narodowy:

Moc całk. = (ilość substancji narodowej) x (jakość substancji narodowej) x (współczynnik efektywności)
To jest iloczyn, zatem jeśli jeden z czynników będzie się zmniejszał, to cały iloczyn będzie się zmniejszał.

Czyli ćpuny zmniejszają narodowego pałera. Gdyby ich odjebać lub pozwolić by się sami odjebali to zmniejszy się czynnik (ilość substancji narodowej) i NaroPower się zmniejszy. Natomiast żyć najebanym im nie można pozwolić bo się zmniejszają (jakość substancji narodowej) oraz (współczynnik efektywności) i też NP na tym cierpi. Dlatego, kurwa, muszą przestać być ćpunami, czy im się to podoba, czy też nie. Rozpalone żelazo nie takie choroby leczyło. Sieg heil!Pięc piw poproszę, tylko migiem!
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
narodowcy to kolektywiści a kolektywiści to komuchy więc nie jest to dziwne że pierdolą jakieś komusze głupoty...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
To co napisał ten nazista w tym artykule jest po prostu chore. Może niedługo jakieś pojeby zapragną gazowania Żydów i powrotu hitlera. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie do zwykłych ludzi prędzej trafi "argumentacja" tego pojeba, niż nasza.
 

Hitch

3 220
4 880
Może niedługo jakieś pojeby zapragną gazowania Żydów i powrotu hitlera.

Zapragną? Znam kilku narodowców, w tym oenerzystów i oni tego pragną od dawna. To sprytne chrupki są. Ostatnio u mnie w mieście protestowali przeciwko podwyżkom cen wywozu śmieci według nowych zasad (na podstawie powierzchni mieszkania, nie ilości zamieszkujących osób). Zrobią wszystko, żeby przypodobać się szaremu Polakowi i wpierdolić się na dobre do mainstreamu. Kiedy się już tak stanie i na amen się zadomowią, zaczną odbudowę hitlerowskiej wizji. Jestem o tym święcie przekonany i dlatego z ciężkim sercem przy jakichś burdach to kibicuję policji w starciach z nimi.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Nigdy nie kibicuj policji. to najgroźniejsi wrogowie wolności bo mają realną władzę. Mam nadziaję że jak ruch wolnościowy zdobędzie na sile nie skończy jak skurwiali pseudoanarchiści których najważniejszym zadaniem jest dokopać paru łysym.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Tak a propos Piaseckiego i "naszej kultury" ze "śmiesznych newsów".

Z tego co wyczytałem, przepisy zakazujące trawy pojawiły się w Polsce w latach 20. Jak to było wcześniej? Wie ktoś? Konopie uprawiało się do produkcji włókien ale jak to było w historii Polski z paleniem ich? Sienkiewicz nawet do nich nawiązywał:


„...Radziłem mu – mówił – iżby siemię konopne w kieszeni nosił i po trochu spożywał. To tak ci się do tego przyzwyczaił, że teraz coraz to ziarno wyjmie, wrzuci do gęby, rozgryzie, miazgę zje, a łuskwinę wyplunie. W nocy, jak się obudzi, także to czyni. Od tej pory tak mu się dowcip zaostrzył, że i najbliżsi go nie poznają. – Jakże to? – pytał starosta kałuski. – Bo w konopiach oleum się znajduje, przez co i w głowie jedzącemu go przybywa. – Bodajże waszą mość! – rzekł jeden z pułkowników. – Toż w brzuchu oleju przybywa, nie w głowie. – Est modus in rebus! – rzecze na to Zagłoba – trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancję...”

Zagłoba w "Potopie" mówi co prawda o ziarnach, ale te inne właściwości konopi też były na pewno znane. Kościół nieprzychylnie patrzył na używki i miał swój udział w ich zwalczaniu, bo były ponoć używane przez pogańskich znachorów.
 
P

Paweł z Kuczyna

Guest
Powodem wojny z dragami, są głównie "nasze dzieci", nie wiecie? Przecież one są głupie, łatwowierne i im wszystko można wcisnąć. Gdyby nie państwo, to by dilerzy byli w każdej w szkole i na każdej dyskotece, wszyscy byśmy byli ćpunami i oddawali całą kasę narkotykowym burżujom.

Nawet osoby uważające się za wolnościowców nie są często w stanie wypracować lepszego argumentu niż, to że przestępczość narkotykowa istnieje przez prohibicję. Przecież to jest kwestia zupełnie czego innego. Wszyscy znamy rzymską paremię, tak często powtarzaną przez JKM. Dlaczego nie mogę sobie szkodzić? Czy moje ciało jest moją własnością, czy państwa? Moim zdaniem wolny człowiek tym się różni od niewolnika, że to on decyduje o tym, co jest dla niego dobre. A jeśli robi to państwo i nie pozwala mi zarządzać swoim ciałem, a mało tego - nie tylko jest tak faktycznie, ale rości sobie do tego prawo, to czy moje ciało nie jest jego własnością? A skoro tak, to czy ja nie jestem jego własnością? Czy ja nie jestem niewolnikiem?

Jeśli ktoś sprzedaje lub wytwarza narkotyki, to również owa paremia i to, co ja napisałem ma tu zastosowanie, bo transakcja odbywa się dobrowolnie!!!

I nie ma czegoś takiego jak "nasze dzieci".

Kto to w ogóle wymyślił, żeby parobka zwać Polakiem? Banda socjalistów wymyśliła sobie w XIX wieku narody, jako motłoch złożony z wszelakiej maści prostactwa. A ja jestem Sarmatą tj. członkiem Narodu Sarmackiego, czyli narodu w pierwotnym tego słowa znaczeniu i właśnie dlatego że Sarmatów jest bardzo mało - nie jest to motłoch.
 
P

Paweł z Kuczyna

Guest
Przecież wiem o tym, tylko te argumenty do wielu ludzi trafiają, więc postanowiłem się do nich odnieść.

A prawdziwa sarmacka szlachta to wzór człowieka wyższego.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Nawet osoby uważające się za wolnościowców nie są często w stanie wypracować lepszego argumentu niż, to że przestępczość narkotykowa istnieje przez prohibicję.

Och, ależ argumentów za legalizacją (czy też raczej jakimś "uwolnieniem", bo to tego chcą libertarianie) mamy całe mnóstwo. Prohibicja finansuje zorganizowaną przestępczość, volenti non fit iniuria, towar pochodzący z czarnego rynku jest o wiele bardziej szkodliwy niż normalny, libertas suprema lex est, łatwiej uratować tyłek zatrutemu człowiekowi gdy wiadomo co zażył, służby porządkowe mogą się zająć łapaniem prawdziwych przestępców, władza traci chwyt propagandowy, turystyka rozkwita, zasoby lepiej się alokują bo ludzie którzy tracili dotąd stówę na narkotyki w danym okresie czasu teraz płacą parę złotych...
No, a poza tym, podnosimy ciśnienie etatystom (zawsze warto) i niszczymy ten głupi wizerunek osoby zażywającej ten-czy-inny-narkotyk jako ćpuna, któremu używka zniszczyła życie, wykreowany poprzez spotkania ludzi mediów z nieudacznikami i ludźmi słabej woli, którzy "stoczyli się po jednym skręcie".
A jak ktoś się boi o dzieci - nareszcie nie będzie dilerów w szkołach! (jeden z najgłupszych mitów, każdy kto uczęszczał do jakiejś szkoły wie z doświadczenia lub od znajomych że "punkty handlowe" trzeba szukać. Ludzie wciskający skręty do dłoni istnieją tylko w podaniach i legendach współczesnych Słowian) Bo taki handelek przestanie się opłacać.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Tyle lat chodziłem do szkoły i nikt mnie niczym nie chciał częstować :( . Pierwszy raz trawę zapaliłem stosunkowo niedawno, nie zachęciła mnie do niczego mocniejszego, nawet papierosów nie palę, piję wódę okazyjnie na imprezach (rzygam po większej ilości alkoholu, więc raczej unikam zbyt ostrego chlania). Trawka jest według mnie przereklamowana, tyle że ja w ogóle jestem dziwny i lubię być trzeźwy :) , odmienne stany świadomości mnie średnio kręcą, optymalna sytuacja to piwko czy trochę wódeczki w towarzystwie na rozluźnienie języka :) . Nigdy nie wpadałem w żadne nałogi, widocznie mam naturalnie wbudowaną odporność na uzależnienia.

No ale tak, ja w końcu nie jestem z grupy reprezentatywnej dla całego społeczeństwa ;) .
 

Hitch

3 220
4 880
Ja od końcówki gimnazjum i przez całe liceum non stop chodziłem napierdolony. Jakoś nie pomogły żadne zakazy odnoszące się do nieletnich itp. Dragów żadnych nigdy nie próbowałem, paliłem tylko papierosy gdzieś od 20 do 24 roku życia. Teraz tylko co jakiś czas sobie popalę "okazyjnie", a alkoholu nie tykam już zupełnie.
 

KarolKaszub

Member
51
28
Ja od końcówki gimnazjum i przez całe liceum non stop chodziłem napierdolony. Jakoś nie pomogły żadne zakazy odnoszące się do nieletnich itp. Dragów żadnych nigdy nie próbowałem, paliłem tylko papierosy gdzieś od 20 do 24 roku życia. Teraz tylko co jakiś czas sobie popalę "okazyjnie", a alkoholu nie tykam już zupełnie.
Żadne zakazy nie pomagają i nigdy nie pomogą, mogą jedynie pogorszyć sprawę. Nie chciało mi się czytać całego wątku, więc może ktoś napisał coś podobnego. Na walkę z narkomanią są dwa najskuteczniejsze sposoby, albo kara śmierci za jakiekolwiek dragi albo całkowita liberalizacja. Wszelkie pośrednie są kompletnie bez sensu. Kara śmierci też "problemu" nie zwalczy stuprocentowo, ale może znacznie ograniczyć. Ja, jak pewnie zdecydowana większość tutaj zgromadzonych jestem za całkowitą liberalizacją. Oczywiście kara smierci jest idiotyczna, nie chciałbym żeby jakikolwiek propaństwowy idiota karał mnie w jakikolwiek sposób za to że posiadam na własność jakąkolwiek substancje i chuj mu do tego co z nią zrobie, mogę sobię nawet w dupe wsadzić pięć kilo butaprenu i nikt mi "dla mojego dobra" nie powinien mieć prawa tego zabraniać, a tym bardziej karać.
To nie mój problem kto co bierze, jak rodzice chcą żeby ich dziecko niczym się nie częstowało to ich w tym głowa żeby je odpowiednio wychować i pilnować, poszukać też szkoły która ich zdaniem ma najlepsze do tej sprawy podejście i tyle. Odnośnie alkoholu podobnie, choć moim zdaniem lepiej nawet jak ojciec się z takim powiedzmy 14-latkiem sam napije piwa i utrzyma z nim normalny kontakt.

Dodam też, że jak już wspomniał Aterlupus nikt na siłe za darmo dzieciaka nie częstuje. Przypomina mi się zasłyszane jak byłem mały od babci "nie bierz nigdy cukierków od obcych bo tam będą narkotyki". Wysoce mało prawdopodobny mit. Każdy ma dosyć rozumu, a ogólem większość uzależnień bierze się raczej z powodów ekonomicznych typu brak perspektyw, problemy finansowe i tym podobne. W akapowym środowisku gdzie państwo nie utrudnia ludziom działalności problemy ekonomiczne znikają. A nawet jak ktoś jest słaby, ma jakieś swoje problemy i chodzi naćpany pół życia to nie zamierzam finansować aparatu represji który będzie za nim biegał. Poza tym na ćpanie, picie i wszelkie uzależnienia trzeba mieć kasę, więc trzeba zapracować dając coś od siebie innym. Kradzież na bardzo krótką metę, bo jakby mi taki się na przykład włamał w nocy to od razu otrzymuje w prezencie dodatkowy otwór wentylacyjny na czole i w tykm momencie "problem" ćpania w jego przypadku znika. Samo ćpanie nie powinno nikomu przeszkadzać dopóki naćpany nie naruszy NAP. W sumie wszystko co napisałem jest oczywiste.
 

Polacco

Active Member
132
76
narodowcy to kolektywiści a kolektywiści to komuchy więc nie jest to dziwne że pierdolą jakieś komusze głupoty...

Oczywiście nie masz żadnych danych nt poglądów osób, które określałyby się jako "narodowcy". Nie wiesz ilu jest etatystami. Ale na wszelki wypadek lepiej ich zgnoić i tym samym wyalienować się od kolejnego środowiska, z którym można by współpracować i przekonać część osób do idei wolnościowych.
A w kolejnym temacie będzie jechanie po Korwinie, że taki niedyplomatyczny i niepoprawny politycznie.

Z tymi poglądami się nie zgadzam, ale przynajmniej wiadomo jakie one są i tym samym jest z czym polemizować.

Natomiast wkurza mnie to lewackie gadanie w kółko o marihuanie. Że niby tylko marihuanę należy legalizować. Bo oni wcale nie chcą promować wolności, chcą sobie tylko zapewnić dostęp do jednej konkretnej substancji.
A ja akurat chcę legalizacji heroiny. Czyli tego najbardziej uzależniającego narkotyku:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:R...ean_physical_harm_and_mean_dependence)_pl.svg
Czemu (oprócz powodów ideologicznych)? Nie dlatego, że chcę brać. Po prostu fajnie się czuje widząc jak heroiniści staczają się na samo dno, samoocena mi się wtedy poprawia.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Po prostu fajnie się czuje widząc jak heroiniści staczają się na samo dno, samoocena mi się wtedy poprawia.

tumblr_m7jrwj9ZbI1qixaep.gif
 

military

FNG
1 766
4 727
Pamiętam jak w podstawówce jeszcze była lekcja o tym, jak to narkomańcy wciskają cukierki-narkotyki dzieciom, i żeby nie brać cukierków od nikogo. Nigdy żaden obcy nie dał mi tak po prostu cukierka, więc już wtedy zastanawiałem się, o czym oni, kurka wodna, pierdolą. Koło szkoły nigdy nie kręcili się inni dorośli niż nauczyciele, więc dla mnie był to wówczas jakiś kosmos, bajka, lekcja totalnie nieżyciowa. Równie dobrze mogli mówić, żebym podczas lotu w kosmos nie zapomniał sprawdzić ciśnienia w kabinie.

Inna sprawa, że zawsze mnie zastanawiało, po jaką cholerę ktoś miałby ot, tak dawać dzieciom cukierki z narkotykami. To gówno nie jest tanie.:) No i dzieci nie zaczną kupować kolejnych działek, bo nie mają za co. W ogóle w podstawówce i liceum mało kto myślał o trawie - było trzech gości, co chodziło spalonych, ale tak to połowa klasy raczej nabombiała się tanimi winami. Ostatnia klasa liceum była piękna - było się góra na czterech lekcjach (i to tylko jeśli pogoda brzydka), potem winiacz na tyłach galerii handlowej i eleganckie piwko już w środku, w restauracji.:) I co? I wszyscy wyszli na ludzi.
 
Do góry Bottom