Jak libertarianizm ma zwyciężyć? Śmierć musi stać się opcjonalna...

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Takiego, który pomoże przekonać ludzi inteligentnych, a wątpiących, do kapitalizmu, i nie mam tu na myśli zbawiania świata. Poglądy wielu ludzi wystarczy skorygować i ukierunkować w wolnościowym kierunku. Dlaczego inteligentnych? Bo głupich nie przekonasz, a inteligentni są tymi, którzy nadają tempo i jakość reszcie (oczywiście piszę o warunkach opartych na dobrowolności). Więc warto zatroszczyć się o to żeby jak najwięcej ludzi kwestionowało socjalizm.
Ale co ma do tego nauka? Zresztą z tym twierdzeniem głupich nie przekonasz... to tak nie działa. Nie przekonasz przekonanych. Nawrócenia zdarzają się niezwykle rzadko. Tylko poszukującym można pokazać drogę.

Jeśli masz albo planujesz mieć dzieci to odpowiedź nasuwa się sama. Jeśli jesteś typem jaskiniowca internetowego to i tak jest to opłacalne, bo przecież można spróbować zrobić na tym biznes. Poza tym, im więcej ludzi wierzy w kapitalizm, tym sytuacja gospodarcza jest (potencjalnie) lepsza, a widmo socjalizmu mniejsze. Dbanie o wysoką jakość stosunków między ludzkich jest też o tyle istotne, że nigdy nie wiesz kiedy ktoś odetnie Tobie neta do twojej jaskini, a wtedy potrzebna będzie interwencja pracownika i firmy kapitalistycznej, więc nawet z punktu widzenia samotnika jest to opłacalne.

Poza tym, lepiej jest robić coś, niż czekać na nic, że rzucę taką "złotą myślą".

Można też nie robić nic i przestać się przejmować takimi rzeczami żyjąc w rzeczywistości takiej jaka będzie, ale jako, że natura nie znosi próżni to lepiej chuchać na zimne żeby nie powstały zamordystyczne tendencje. Obojętność jest najgorszym wyborem.
Koszty ws zyski. Nawet mając dzieci, to racjonalną taktyką jest olać nawracanie i budowanie w ramach systemu ich indywidualną przyszłość.

Dodatkowo jakieś gadanie o jaskichniach co to ma do rzeczy? Po co mi nawróceni socjaliści znajomi jak mi TPSA odetnie neta np?
 

Max J.

Well-Known Member
416
448
Ale co ma do tego nauka?

Jeśli udałoby się uzasadnić ideę wolnościową w oparciu o naukę to będziemy mieli dodatkowy i niezaprzeczalny argument za naszym podejściem. Wszelkie przepychanki ideologiczne "socjalizm kontra kapitalizm" staną się zbędne, ponieważ akap zostanie potwierdzony empirycznie, a "byli socjaliści" (w sensie urzędnicy państwa, a nie jacyś konkretni przedstawiciele socjalizmu) zaczną o nim uczyć w szkole wtłaczając go do głowy masom. Wtedy to socjalizm będzie ciemnogrodem udowodnionym naukowo. Taka wynika z tego korzyść.

Zresztą z tym twierdzeniem głupich nie przekonasz... to tak nie działa. Nie przekonasz przekonanych. Nawrócenia zdarzają się niezwykle rzadko. Tylko poszukującym można pokazać drogę.

Być może.
Poszukujących znajduje się wybierając odpowiednią metodę. Jest nią krytyczne myślenie i dlatego trzeba je popularyzować.


Koszty ws zyski. Nawet mając dzieci, to racjonalną taktyką jest olać nawracanie i budowanie w ramach systemu ich indywidualną przyszłość.

Właśnie nie, jest to nieracjonalne podejście, ponieważ mając dzieci musisz skupić się nie tylko na tym żeby poświęcić im czas, ale też zadbać o to żeby w przyszłości miały lepsze szanse np. angażując się w różne inicjatywy albo przeciwdziałając groźnym tendencjom. Prowadzenie biznesu albo choćby uczciwa praca na etacie też jest inicjatywą i w jej ramach można podejmować różne korzystne działania.
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
Nauka już istnieje. Np. ranking wolności gospodarczej krajów i ich rozwoju/bogactwa. Robiony przez Heritage Fundation z tego co pamiętam. Na szczycie Hongkong z najwyższym wskaźnikiem. Im mniejsza wolność, tym gorzej się państwu wiedzie ekonomicznie. Ta wiedza już jest, ale jak ktoś ma zamordystyczne zapędy i jest popierany przez ludzi o takich samych zapędach, to na naukę nie patrzą. Żyją z dnia na dzień i biorą co państwo da, dając się mamić, w dupie mając długoterminowe koszty.

Chociaż niektórzy mniej zdesperowani życiowymi okolicznościami(w które się sami wpędzili) mogą być bardziej podatni na argumenty. Ich można próbować przekonywać.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
Jakieś przytyki o jaskiniowcu są debilne bo ten sam "jaskiniowiec" wytykał ci błędy których nie widziałeś wobec czego znajdujesz od niego niżej.

Obydwaj pierdolicie jak potłuczone cwele dlatego przekleję trochę z wypowiedzi maxia.

Zacznijmy od początku: libertarianizmu - wolność jest najważniejsza.

Poglądy wielu ludzi wystarczy skorygować i ukierunkować w wolnościowym kierunku.
Gdyby tak było to już byłaby anarchia.

Nawet stosując przemoc nic nie zdziałam w pojedynkę. Nawet gdyby wszyscy wolnościowcy w Polsce zmówiliby się, że z pewnym dniem wypowiadają posłuszeństwo to prawdopodobnie zostaliby spacyfikowani. Nie wystarczy też masowe poparcie do walki zbrojnej. Oprócz samej masowości potrzebne jest poparcie dużej części populacji, które będzie w stanie przeciwstawić się służbom państwowym i tej części społeczeństwa, która będzie bronić status quo. Bo nie wystarczy rozjebać, tylko ludzie muszą jeszcze rozumieć co ma powstać w zamian. Jeśli nie będą rozumieć to nie ma sensu niszczyć, bo nic to nie da.

Max odrzuca przemoc dlatego, że jest za mało ludzi oraz państwo magicznie powstanie po drugim (oczywiście w takim samym rozmiarze, bo jeżeli mniejsze to przecież uczciwy człowiek by to zaznaczył).
Obydwa błędy w rozumowaniu cwela rozjaśniłem.
Co zrobiłby człowiek? Zweryfikował swoje poglądy nt. skuteczności przemocy, przecież jest libertarianinem i zależu mu na wolności a nie życiu go niewolących.

Potem jako, że nie działa argument "nie ma ludzi" to trzeba szukać innych aby poprzeć swoje.

Zbrojne nieposłuszeństwo można rozważać mając: KASĘ, silne struktury, KASĘ, dużą część społeczeństwa za sobą (i gwarancję bierności reszty ludu), KASĘ, korzystne okoliczności międzynarodowe, KASĘ. W skrócie dużo możliwości, których libki w PL i nigdzie na świecie nie mają.

No i oczywiście "argument" bez poparcia, całkowicie wyssany z dupy.
Poza tym, to nie jest droga do akapu.

No i dalej jest kontynuacja "argumentowania" przeciwko przemocy.
Żadne działania, które opierają się na agresji podnoszącej koszty funkcjonowania wspólnoty i poszczególnych jednostek nie mogą być uznane za drogę do akapu, ponieważ zamiast rozwoju owocują regresem i chaosem, który uniemożliwia rozwój. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?

Oczywiście tylko dla ciebie istnieje jakakolwiek "wspólnota" dla libertarianina państwo nie jest wspólnotą.

Tu już w ogóle kwiatek nad kwiatki, kurwa który anarchista gada o "wojnie domowej" mówiąc o zwalczaniu swojego wroga?
To się zdecyduj. Chcesz się rozwijać czy wywołać wojnę domową?

Dalej leci twoje pierdololo które nie ma zbyt wiele sensu.


Czytam, że walka zbrojna z kilkukrotnie większym i uzbrojonym przeciwnikiem (wojsko, policja, celnicy - ograniczając się do 3) i bez porównania znacznie silniejszym finansowo (w porównaniu do sytuacji libków możnaby powiedzieć że 'nieskończenie" silniejszym finansowo) ma uzasadniony sens. Ja twierdzę, że to samobójstwo, a poprzez to droga do zmarnowania potencjału środowiska libów, a w odpowiedzi słyszę, że to nie ma znaczenia.

Chłopie! Albo rozważamy realne możliwości, albo dumamy sobie "od czapy" bez związku z rzeczywistością jaka nas otacza. Jeszcze raz: zdecyduj się.
Tu już publicznie przekręcasz wypowiedzi swojego rozmówcy aby pasowały tobie.
Jedyne co napisałem to to, że znaczenia nie ma dla dyskusji czy takie miejsce (gdzie jest wystarczająco libertarian) istnieje czy nie, ale ty to musiałeś przekręcić aby na koniec ukazać zbrojną walkę jako coś nierealnego.

Nie chce mi się kopać dalej ale cały temat to pokaz twojego i pestka spierdolenia. Wijesz się max jak pierdolona tania kurwa na widok 200zł, wszystko po to aby libertarianie nie chcieli walczyć.


Generalnie chodzi o to, że łatwo jest odróżnić zjeba od człowieka po tym, że człowiek weryfikuje swoje poglądy podczas dyskusji albo zamyka japę bo mu głupio. Zjeb natomiast będzie parł aby tylko jego było na górze.
Co więcej max jest zjebem którego można zgnoić (uczynić pisanie mniej przyjemnym, no chyba, że to lubi) ale on dalej czuje się w obowiązku przeć do pacyfistycznego ruchu libertariańskiego.

Widać, że jesteście przybłędami i zjebami.

A dla innych:
Jeżeli ruch nie przygotowywuje się do używania przemocy a chce doprowadzić do zniesienia władzy to w przypadku zagrożenia dla państwa będzie przez państwo usunięty siłą.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Max J.

Well-Known Member
416
448
Nauka już istnieje.

No istnieje, tak już od kilku tysięcy lat ;-)

Np. ranking wolności gospodarczej krajów i ich rozwoju/bogactwa. Robiony przez Heritage Fundation z tego co pamiętam. Na szczycie Hongkong z najwyższym wskaźnikiem. Im mniejsza wolność, tym gorzej się państwu wiedzie ekonomicznie.

Nie wiem czy ten ranking można określić mianem nauki... Na pewno jest to konkretna praca o określonej metodologii, która stara się opisać skalę wolności ekonomicznej w danym państwie.

Pisząc o odwoływaniu się do nauki myślę o szerszym ujęciu. Nie tylko rankingach ekonomicznych, ale poszukaniu zależności w dziedzinie nauk przyrodniczych. Czy istnieją takie zależności, czy nie istnieją?


Halooo.
@Max J. to jeden z nielicznych nowych aktywnych użytkowników forum. Również @Pestek. Musisz walić w nich personalnie? I po co to?


Nie przejmuj się. Ja się nie przejmuję, a wyjaśnię przy okazji, że musi (najwyraźniej) stosować personalne ataki, bo miałem czelność obnażyć fakt, że jego celem jest tylko czcza paplanina na jakimś forum. Tak się zarzeka o walce zbrojnej, o jej skuteczności i nieuniknionym zwycięstwie jakie osiągniemy, kiedy tylko razem z Tralalalą zaczniemy atakować zwyczajnych ludzi o innych poglądach, niż nasze. Ty byś się nie wkurzył...? ; )))

Wytłuszczę, bo ostatnim razem nie dotarło i interlokutor pomyślał, że jemu albo komukolwiek czegoś zakazuję.
Niech sobie Tralalala prowadzi walkę zbrojną z systemem, rekrutuje współpracowników, gromadzi środki itd., a potem przedłoży nam wszystkim sprawozdanie z efektów swojej działalności. Śmiało, myślę, że nie tylko ja czekam na wyniki.
 
T

Tralalala

Guest
Halooo.
@Max J. to jeden z nielicznych nowych aktywnych użytkowników forum. Również @Pestek. Musisz walić w nich personalnie? I po co to?
Amel czy kto tam trolluje z tego konta, a może napisz prawdę iż to on pierwszy się do mnie rzucał.

Nic nie obnażyłeś zjebie, jedyne co pokazałeś to to, że nie weryfikujesz poglądów i nieustannie się produkujesz aby kogoś tam przekonać do odrzucenia przemocy i zostania zwierzątkiem na smyczy państwa.
Nadal się produkujesz pokazując, że dla ciebie ruch libertariański ma być jak najsłabszy i ma nie pokonać państwa.
Ty nie jesteś libertarianinem, jesteś państwowym zjebem.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
T

Tralalala

Guest
Imputowałeś mi oderwanie od rzeczywistości, co jest zawoalowaną obelgą. Którą nawet ci śmieciu odpuściłem ale swoim późniejszym tonem zasłużyłeś jedynie na bluzgi w twój debilny ryj.
Nie kręć z biedaczkiem cwelu bo wpadłeś tu i namawiałeś libertarian (podczas tego fałszowałeś to co napisał twój rozmówca i podawałeś argumenty wyssane z dupy) aby wybrali drogę podporządkowania się państwu.
Mnie to jebie jak się do mnie będziesz odnosił ale wyrzucę ci w pysk to, że się pierwszy rzucałeś tylko po to abyś dalej nie kręcił.

Czyli tyczy się to miejsca, które znajduje się w twojej fantazji, a nie świecie rzeczywistym.

Czyli teraz negujesz sens swoich rozważań? Nieźle. :D

To drugiej jest przykładem w którym kłamiesz publicznie na mój temat.
 
M

Maudit

Guest
Wierni w Akapie!

Osobiście opowiadam się za walką z państwem. Nie w "odpowiednim momencie", ale walką przez cały czas, od teraz. Mam nawet mały plan jak zacząć. W moim mniemaniu, pierwszy cios powinien zostać zadany autorytetowi państwa. A państwo to przede wszystkim urzędnicy. Wielu z nich to tępe, skorumpowane świnie. Co gdyby zacząć ich szpiegować i wyciągać na światło dzienne ich brudy? Poprzez hacking, szpiegowanie można by poznać, który urzędnik pudruje nos, wali się z męskimi dziwkami lub dzieciakami, napieprza żonę, bierze w łapę etc. Informacyjno-oczerniająca wojna totalna. To samo czynimy z politykami, pokazujemy społeczeństwu, co Macchiaveli miał na myśli w "Księciu". Innymi słowy - pokazujemy czym jest państwo - gangiem degeneratów. Myślę, że w wyniku takich posunięć możemy solidnie nadszarpnąć autorytet państwa w oczach społeczeństwa, dodatkowo nauczając je mądrości wolności i kapitalizmu. Dopiero po tym przyjdzie czas na powolne OWZP...
 
T

Tralalala

Guest
To jest dobry pomysł. Nawet nie koniecznie trzeba wyciągać coś na nich ale można też podszyć się pod laskę i z dowodami internetowego "romansu" coś działać. Można potem wyciągać zdjęcia nago i rozsyłać po znajomych z pracy czy znajomych córki ze studiów.

Tych biorących w łapę bym zostawił na koniec, raczej lepiej fałszywie oskarżać niebiorących w łapę o branie w łapę. Zawsze lepszy członek państwa który weźmie w łapę niż taki który nigdy nie weźmie w łapę i będzie działał zgodnie z prawem.

Jeżeli jakiś urzędnik zrezygnuje z pracy z powodu X to rekrutacja i przeszkolenie nowego są dodatkowymi kosztami dla państwa + może przyjdzie większy debil od poprzedniego.
 

Max J.

Well-Known Member
416
448
Wierni w Akapie!
Myślę, że w wyniku takich posunięć możemy solidnie nadszarpnąć autorytet państwa w oczach społeczeństwa, dodatkowo nauczając je mądrości wolności i kapitalizmu. Dopiero po tym przyjdzie czas na powolne OWZP...

Wyważanie otwartych drzwi. Ludzie wiedzą, że politycy to kurwy i wiedzą, że urzędnicy mataczą. Do tego nie musisz ich przekonywać. Musisz ich przekonać do sytuacji gdzie nie ma urzędników i pokazać, że będzie ona korzystniejsza. Wtedy ludzie sami, razem z Tobą pomogą tych urzędników usunąć.


No i teraz widać kto ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i nie rozumieniem argumentów rozmówcy. Nie, nie jestem to ja.

Imputowałeś mi oderwanie od rzeczywistości

Jest to w pełni uzasadnione, bo jak można postrzegać osobę, która pisze o "miejscu gdzie libertarian jest dużo", doskonale zdającą sobie sprawę, że libów w całej populacji istnieje bardzo (bardzo) ograniczona ilość? To czyste fantazjowanie.
Kiedy zorientowałem się, że ja swoje argumentu próbuję odnosić do rzeczywistości dając teoretyczne rozwiązania stanu obecnego (np. co zrobić z faktem niedostatecznej ilości libertarian, jakie są zagrożenia, szanse, możliwości itd.), a Ty podajesz teoretyczne rozwiązania dla sytuacji, które w obecnej rzeczywistości nie występują (czyli walczmy zbrojnie wiedząc, że nie mamy przewagi na żadnym polu; walczmy, choć chętnych do walki zbrojnej jest jak na lekarstwo itd.).

To wg ciebie jest sensowne? Dla mnie to bujanie w obłokach.
Poza tym, owszem, można sobie powalczyć, tylko trzeba mieć też świadomość tego, że jest pewna zależność pomiędzy ekonomią codziennego życia, a skalą zaborczego działania okupanta. Każdy ma swój próg tolerancji ograniczeń jakie może znieść, a przecież, każdy ma też swoje potrzeby, a może nawet aspiracje, które chce realizować, więc tak długo jak skala ograniczeń nakładanych na państwo jest znośna, tak długo walka zbrojna może być mniej uzasadniona (w sensie umotywowania emocjonalnego i napięcia jakie dana sytuacja wywołuje u danej osoby). Są momenty otwartej walki zbrojnej kiedy zachodzi potrzeba walki o przetrwanie (najczęściej wtedy, gdy sytuacja ekonomiczna jest bardzo trudna albo jawnego ataku wrogich sił na samą istotę jestestwa danej osoby czy grupy osób), a są też momenty normalizacji, kiedy konieczność walki schodzi na dalszy plan, ponieważ warunki ekonomicznej pozwalają nam realizować się życiowo (w jakimś zakresie). Podejmowanie otwartej walki, w "normalnych (znośnych)" warunkach spowoduje uniemożliwienie nam samym osiągnięcie samorealizacji.

, co jest zawoalowaną obelgą. Którą nawet ci śmieciu odpuściłem ale swoim późniejszym tonem zasłużyłeś jedynie na bluzgi w twój debilny ryj.
Nie kręć z biedaczkiem cwelu bo wpadłeś tu i namawiałeś libertarian (podczas tego fałszowałeś to co napisał twój rozmówca i podawałeś argumenty wyssane z dupy) aby wybrali drogę podporządkowania się państwu.


To naturalnie nie jest prawdą, bo stawiam pytania o najefektywniejszą strategię możliwą do realizacji na obecnym etapie (co dotyczy uwarunkowań w Polsce, UE i całym świecie - nie możemy udawać, że nasza sytuacja i to gdzie mieszkamy jest, ze tak powiem, wyekhstrahowanym przypadkiem, oderwanym od całego układu).


Skoro uważasz, że twoje propozycje mają sens to po prostu przedstaw konkrety. No, chyba że to ściśle tajne, co byłoby zrozumiałe wiedząc co proponujesz, zatem, gdy osiągniesz realne wyniki pochwal się nimi za kilka lat.

Mnie to jebie jak się do mnie będziesz odnosił ale wyrzucę ci w pysk to, że się pierwszy rzucałeś tylko po to abyś dalej nie kręcił.

Ale gdzie się rzucałem? Jak się rzucałem? Do oczu? Przez neta? :rolleyes:


To drugiej jest przykładem w którym kłamiesz publicznie na mój temat.

Nonsens. :D
 
Ostatnia edycja:

kompowiec

freetard
2 568
2 622
patrząc na to ile filmów jest dot. brutalności policji oraz "co gorsza" nieporadności i pomimo tego faktu ludzie nie robią nic w kierunku np. uzbrojenia się to raczej nie wróżę temu oczernianiu dodatkowych benefitów.

Im mniej piesków państwa tym lepiej, ludzie muszą chcieć przestać wspierać państwo. Bo jaka miałaby być inna droga? Odjebywanie polityków? Jakby tak dziś ludzie nagle odwrócili się do wszystkich państwowych zakładów, nie byłoby ani policji, wojska ani kamienia na kamieniu. Bez tych mrówek która władza wykorzystuje nie zrobią NIC.
 
M

Maudit

Guest
Wyważanie otwartych drzwi. Ludzie wiedzą, że politycy to kurwy i wiedzą, że urzędnicy mataczą. Do tego nie musisz ich przekonywać. Musisz ich przekonać do sytuacji gdzie nie ma urzędników i pokazać, że będzie ona korzystniejsza. Wtedy ludzie sami, razem z Tobą pomogą tych urzędników usunąć.

Nie sądziłbym. Urzędnicy, politycy i mundurowi nie są oddzieleni od reszty społeczeństwa, tak jak w "1984" wewnętrzna partia od zewnętrznej a ta od proli. To często są nasi sąsiedzi, znajomi, rodziny. Co innego jest dla mieszkańca Podhala usłyszeć o machlojkach z Pomorza, a co innego poznać brudy kogoś kogo zna, chociażby z widzenia. Ludzie zaczną rozumieć, że ci, którzy ufali, uważali ich za swoich reprezentantów, to zwykłe świnie. W społecznościach lokalnych zacznie narastać nienawiść do przedstawicieli władzy. Młodemu chłopakowi łatwiej przyjdzie przyznać się do bycia gejem niż do chęci wstąpienia do policji czy administracji. Różnego rodzaju pracownicy państwowi zaczną być izolowani i wielce prawdopodobne, że zaczną odchodzić z pracy, z obawy przed prześladowaniami. Pierwsza faza wojny powinna zacząć się w skali powiatowej, później eskalując do większej, wojewódzkiej.
 

Max J.

Well-Known Member
416
448
No, a wiesz co się wtedy stanie? Wymienią pracowników skompromitowanych na takich, którzy się jeszcze nie skompromitowali. Tak jak firma wymienia złego pracownika na nowego. To nie rozwiązuje problemu, bo problem nie leży w zaufaniu do policji (to jest nawet korzystne, bo przecież w akapie lokalna policja albo jakaś inna forma ochrony będzie istniała).

Problemem jest to, że ludzie rezygnują z brania odpowiedzialności, która jest konsekwencją wolności.
 
T

Tralalala

Guest
Nie rozumiesz najprostszych rzeczy. Przedmiot dyskusji wcale nie musi istnieć fizycznie, może być stanem do którego należy dażyć.
Określanie stanu do którego należy dążyć (np. zwiększenie sprzedaży poprzez nowy target) nie jest oderwaniem od rzeczywistości.
Natomiast faktem jest, że obraziłeś mnie jako pierwszy, a to czyni wszystkie moje obelgi niczym jak odpowiedzią na to co ty zacząłeś. W skrócie "sam to na siebie sprowadziłeś".

Ty swoich argumentów nie odnosiłeś do rzeczywistości bo ty stwierdziałeś, że np. państwo powstanie zaraz po rozjebaniu jednego, kompletnie pomijając, że te powstające państwo to będzie kilku gości.
To co przedstawiałeś to nie były argumenty to były bzdury które miały wyglądać na argumenty a miały rozmówcę przekonać do podłożenia się pod państwowego buta.


A tu kolejny przykład fałszowania obrazu rzeczywistości.

Zbrojne nieposłuszeństwo można rozważać mając: KASĘ, silne struktury, KASĘ, dużą część społeczeństwa za sobą (i gwarancję bierności reszty ludu), KASĘ, korzystne okoliczności międzynarodowe, KASĘ. W skrócie dużo możliwości, których libki w PL i nigdzie na świecie nie mają.
Nie potrzeba wcale aż tak dużo ludzi, aż tyle pieniędzy ile sobie wyobrażasz.
PS. anarchiści w ostatnim czasie się sporo wzbogacili i co więcej w przyszłości będą się dalej bogacić.

No nie, kiedy bronisz się przed napaścią to agresja zachodzi przeciwko winnemu napastnikowi. Ja pierdolę.
Tego kwiatka chyba nie skomentowałem. Agresja jest INICJACJĄ przemocy. W przypadku obrony zachodzi po prostu przemoc a nie agresja (ze strony która się broni. Absolutna podstawa do wywnioskowania z czegoś takiego jak NAP. Sam fakt, że zakończyłeś swoje pierdolenie "Ja pierdolę." pokazuje jakim imbecylem bez przygotowania jesteś.


Konkrety nie działają, działa opisywanie drogi czyli np. stosowanie retoryki aby opóźnić atak. Nie mam najmniejszego zamiaru publicznie i dokładnie opisywać działań przeciwko państwom bo czemu niby chciałbym aby się na to mogli przygotować?
Jak przeczytasz to co napisałem to znajdziesz jakieś tam bardziej konkretne rzeczy.

No i wracamy do najważniejszego co tam siedzi w twoim ryju i dalej każe ci robić z siebie pajaca kiedy przekręcałeś słowa rozmówcy, kłamałeś, używałeś argumentów z dupy aby przekonać libertarian do podporządkowania się państwu. Tak, odrzucenie przemocy przeciwko bandycie oznacza podporządkowanie się mu.
Co jest powodem twojego działania? Jebie od ciebie na odległość.


patrząc na to ile filmów jest dot. brutalności policji oraz "co gorsza" nieporadności i pomimo tego faktu ludzie nie robią nic w kierunku np. uzbrojenia się to raczej nie wróżę temu oczernianiu dodatkowych benefitów.
Brutalność policji powoduje nienawiść do owej. Brutalność policji to jednocześnie coś innego niż np. ruchanie 13latek z domu dziecka. Generalnie to znajdzie się sporo takich co będą usprawiedliwiać napierdalanie kogoś pałą ale już ruchania 13tek nie odpuszczą.
Jeżeli wyciągniesz na lokalnych członków państwa, że chodzą i ruchają 13tki w domu dziecka to długo nie popracują w tej organizacji.
Jak już wszyscy dookoła będą wiedzieli, że to "pedofile" i jeden z nich dostanie nożem w parku to nie będą szukać anarchisty (i nie będą krzyczeć o konieczności zwalczania anarchistów) ale będą po prostu szukać wkurwionego obywatela i w dodatku pewnie nie będą zbyt gorliwie szukać.
 
M

Maudit

Guest
No, a wiesz co się wtedy stanie? Wymienią pracowników skompromitowanych na takich, którzy się jeszcze nie skompromitowali. Tak jak firma wymienia złego pracownika na nowego. To nie rozwiązuje problemu, bo problem nie leży w zaufaniu do policji (to jest nawet korzystne, bo przecież w akapie lokalna policja albo jakaś inna forma ochrony będzie istniała).

Problemem jest to, że ludzie rezygnują z brania odpowiedzialności, która jest konsekwencją wolności.

I tych się skompromituje. Wspominałem już, że do urzędów elity nie idą. Chodzi przede wszystkim o obrzydzeniu ludziom osób pracujących dla państwa. Urzędnik=skorumpowany degenerat. Dodatkowo różnymi kanałami będzie przesyłana ciekawa alternatywa dla rządów degeneratów - anarchokapitalizm.
 
T

Tralalala

Guest
No, a wiesz co się wtedy stanie? Wymienią pracowników skompromitowanych na takich, którzy się jeszcze nie skompromitowali. Tak jak firma wymienia złego pracownika na nowego. To nie rozwiązuje problemu, bo problem nie leży w zaufaniu do policji (to jest nawet korzystne, bo przecież w akapie lokalna policja albo jakaś inna forma ochrony będzie istniała).
Znowu kolejny post i znowu kurwa muszę poprawiać.
Pomijasz tak absurdalnie oczywiste rzecz jak skończona ilość ludzi na świecie w danym momencie.
NIE MA NIESKOŃCZONEJ ILOŚCI LUDZI NA ŚWIECIE.


Taki problem mają firmy z doborem pracowników do pracy której nikt nie chce wykonywać, koniec końców pojawiają się braki wśród pracowników a owi są niższej jakości i gorzej wykonują swoje zadania.
Rozwiązaniem tego problemu jest podnoszenie wynagrodzenia (czyli zwiększanie kosztów).

Ehhhh, takie proste rzeczy. Ciężko jest być lepszym.

Znowu pokazujesz, że odrzucasz pomysł (w którym jakiemuś członkowi państwa dzieje się krzywda) bez jego przemyślenia.
 

Max J.

Well-Known Member
416
448
Nie. Dostrzegam lepsze rozwiązania.
Gdy państwowe służby uda się skompromitować np. służba zdrowia, która kompromituje się wybornie; pokazuje się prywatne inicjatywy, które funkcjonują lepiej i przekonuje ludzi ekonomicznie do odrzucenia państwowego przymusu. Demoludy upadły nie dlatego, że wyrżnięto aparat państwowy, tylko dlatego, że oferowały niską stopę życiową. Do tego stopnia, że nawet aparat władzy zdecydował się "przejść na kapitalizm", bo oferował więcej możliwości zarobku.
 
T

Tralalala

Guest
Ciekawe, że podczas hmm 40 lat przekonywania niezbyt wiele z tego wyszło. Pomimo, że zjebanie państwowego systemu jest oczywiste, namacalne i niekwestionowane.
Ciekawa sprawa apropo tego przekonywania jest taka, że tu państwo ma o wiele większą siłę bo kontroluje media i właśnie dlatego państwowcy tak bardzo lubią pole polityczne.
Oczywiście ruch który przekonuje a w nim są ludzie którzy na podstawie debilizmów dystrybuowanych publicznie odrzucają przemoc zostanie zgnieciony przez państwo i jakakolwiek ilość przekonywania nic nie pomoże.
Błaganie bandytów niezbyt działa, bandytów się zabija.
 
Do góry Bottom