Jak libertarianizm ma zwyciężyć? Śmierć musi stać się opcjonalna...

Sharpshooter

Active Member
50
158
Do akapu dojść będzie ciężko, ale stworzenie państwa minimum na wzór 19 wiecznych liberalow jest juz duzo bardziej możliwe. Aktualnie prawo międzynarodowe uznaje prawo narodów do samostanowienia, kiedy w konstytucji jakiegoś kraju jest dopuszczona możliwość dokonania secesji od niego. Liechtenstein ma w konstytucji prawo do secesji regionów jeżeli chce tego większość mieszkańców tego regionu, wystarczy więc zorganizować coś w stylu Free State Project w Liechtensteinie i po uzyskaniu większości w jakimś regionie przegłosować secesje. Wszystko zgodnie z prawem międzynarodowym. Jesli chodzi o inne dzialania majace poskutkowac zwyciestwem liberalizmu to uwazam ze warto też korzystać z Open source, Bitcoin i innych rzeczy, ktore dają możliwość niezależności od państwa i kontroli oraz wolności do informacji czy prywatnosci w praktyce np. TOR, proxy, VPN, I2P.
 
Ostatnia edycja:

Max J.

Well-Known Member
416
451
To na co odpowiadałeś tyczyło się miejsca gdzie jest dużo libertarian.

Czyli tyczy się to miejsca, które znajduje się w twojej fantazji, a nie świecie rzeczywistym.

Jak zaczniesz wysadzać urzędy i nie dasz się złapać to okaże się, że wcale dużo ludzi i dużo pieniędzy nie potrzeba bo urzędasy po prostu przestaną do urzędów przychodzić.

Jak zaczniesz wysadzać urzędy to szybko zostaniesz namierzony razem z resztą siatki. A może postulujesz bombowe ataki samobójcze (żeby uniknąć namierzenia pozostałych)?

Oczywiście, że jest to droga do akapu, a dokładnie jedna z kilku.

Wybijanie szyb w oknach to nie droga do akapu. Niszczenie mienia wokół (publicznego lub prywatnego) to nie jest droga do akapu. Inicjowanie agresji wobec niewinnych ludzi (rodzin urzędników) to nie jest droga do akapu.
Żadne działania, które opierają się na agresji podnoszącej koszty funkcjonowania wspólnoty i poszczególnych jednostek nie mogą być uznane za drogę do akapu, ponieważ zamiast rozwoju owocują regresem i chaosem, który uniemożliwia rozwój. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?

Imo raczej trzeba się po prostu rozwijać, zasoby są ważne ale jest również wiedza.


To się zdecyduj. Chcesz się rozwijać czy wywołać wojnę domową?
 
T

Tralalala

Guest
Czyli tyczy się to miejsca, które znajduje się w twojej fantazji, a nie świecie rzeczywistym.
To po prostu temat rozmowy, nie ma znaczenia czy się gdzieś znajduje.


Jak zaczniesz wysadzać urzędy to szybko zostaniesz namierzony razem z resztą siatki. A może postulujesz bombowe ataki samobójcze (żeby uniknąć namierzenia pozostałych)?
To pomyśl jak działać tak aby się nie dać złapać albo np. odsunąć w czasie zdarzenie złapania. Chodzi o maksymalizację strat przeciwnika.

Wybijanie szyb w oknach to nie droga do akapu. Niszczenie mienia wokół (publicznego lub prywatnego) to nie jest droga do akapu. Inicjowanie agresji wobec niewinnych ludzi (rodzin urzędników) to nie jest droga do akapu.
Żadne działania, które opierają się na agresji podnoszącej koszty funkcjonowania wspólnoty i poszczególnych jednostek nie mogą być uznane za drogę do akapu, ponieważ zamiast rozwoju owocują regresem i chaosem, który uniemożliwia rozwój. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?
To co proponujesz to rezygnacja z części metod działania w osiągnięciu anarchii oraz brak obrony. Nie, agresją nie jest atak na urząd. Urząd jest obiektem w posiadaniu organizacji która nieustannie inicjuje agresję, dokładnie ten obiekt jest częścią machiny dokonującej agresji.
Edytowane: Mnie nie interesuje pokrewieństwo, bandyta to bandyta. A jak w rodzinie masz np. ojca polityka i syna polityka to należy ich obydwu bezwzględnie usunąć, najlepiej w taki sposób aby najskuteczniej odstraszał innych z takimi zapędami. Oni tam sobie razem rodzinnie knują i działają.

To się zdecyduj. Chcesz się rozwijać czy wywołać wojnę domową?
Jaką wojnę domową? W jakim domu odbywa się ta wojna? Ta wojna jest na terenach pod kontrolą państwa. Ten "dom" o którym mówisz to jakaś tam zbieranina ludzi, granice i oczywiście państwo. Czy to właśnie jest twój dom?
Wojna "domowa" może być zdarzeniem które sprzyja rozwojowi.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Max J.

Well-Known Member
416
451
To po prostu temat rozmowy, nie ma znaczenia czy się gdzieś znajduje.

Czyli teraz negujesz sens swoich rozważań? Nieźle. :D

Niech mi to ktoś wytłumaczy...
Czytam, że walka zbrojna z kilkukrotnie większym i uzbrojonym przeciwnikiem (wojsko, policja, celnicy - ograniczając się do 3) i bez porównania znacznie silniejszym finansowo (w porównaniu do sytuacji libków możnaby powiedzieć że 'nieskończenie" silniejszym finansowo) ma uzasadniony sens. Ja twierdzę, że to samobójstwo, a poprzez to droga do zmarnowania potencjału środowiska libów, a w odpowiedzi słyszę, że to nie ma znaczenia.

Chłopie! Albo rozważamy realne możliwości, albo dumamy sobie "od czapy" bez związku z rzeczywistością jaka nas otacza. Jeszcze raz: zdecyduj się.



To co proponujesz to rezygnacja z części metod działania w osiągnięciu anarchii oraz brak obrony.

Nie widzę potrzeby z korzystania z metod, które są niekorzystne i nie przybliżają do osiągnięcia celu. Nie widzę też korzyści z używania ich w niekorzystnym otoczeniu międzynarodowym i źle wybranym momencie zastosowania ich. Poza tym, bez wyedukowania ludzi nie uda się przeciwdziałać elementom centralistycznym po ewentualnym upadku państwa. Zaraz zaczną działać mechanizmy centralistyczne, więc potrzeba czegoś więcej, niż samego obalenia państwa.

Edytowane: Mnie nie interesuje pokrewieństwo, bandyta to bandyta. A jak w rodzinie masz np. ojca polityka i syna polityka to należy ich obydwu bezwzględnie usunąć, najlepiej w taki sposób aby najskuteczniej odstraszał innych z takimi zapędami. Oni tam sobie razem rodzinnie knują i działają.


Zdecyduj się.


Jaką wojnę domową? W jakim domu odbywa się ta wojna? Ta wojna jest na terenach pod kontrolą państwa. Ten "dom" o którym mówisz to jakaś tam zbieranina ludzi, granice i oczywiście państwo. Czy to właśnie jest twój dom?
Wojna "domowa" może być zdarzeniem które sprzyja rozwojowi.

Semantyczne chochoły. To, że coś sobie nazwiesz inaczej, dopasowując inne kryterium wartości nie znaczy, że rzeczywistość zmienia swoje właściwości. Jeśli ktoś przestaje współpracować z ludźmi, a przy tym aktywnie niektórych z nich zwalcza albo zwalcza ich majątek albo panujący porządek to wchodzi na drogę wojny domowej.
 
T

Tralalala

Guest
Wróć do mojej odpowiedzi na twoje założonie co do środków i liczebności.
Dla przypomnienia:
Zbrojne nieposłuszeństwo można rozważać mając: KASĘ, silne struktury, KASĘ, dużą część społeczeństwa za sobą (i gwarancję bierności reszty ludu), KASĘ, korzystne okoliczności międzynarodowe, KASĘ. W skrócie dużo możliwości, których libki w PL i nigdzie na świecie nie mają.


Poza tym, bez wyedukowania ludzi nie uda się przeciwdziałać elementom centralistycznym po ewentualnym upadku państwa. Zaraz zaczną działać mechanizmy centralistyczne, więc potrzeba czegoś więcej, niż samego obalenia państwa.
Państwo to nic innego jak organizacja przestępcza, ta może mieć różne rozmiary. Działalność takiej organizacji jest łatwo zauważalna. Jak wiadomo organizacje z czasem rosną (lub upadają) czyli na początku są małe.
Wystarczy ich znowu wybić, tylko tym razem o wiele wiele mniej.

Powstawanie państwa nie jest "mechanizmem centralistycznym" a początkiem działania organizacji przestępczej.

Zdecyduj się.
Ale na co mam się zdecydować? Odpowiadałem na twoje stwierdzenie, że chcę agresji wobec rodzin urzędników (jak to dokładnie ująłeś).
Tak dla jasności: dla mnie pokrewieństwo nie jest determinujące.
Tak swoją drogą to agresja zachodzi tylko przeciwko niewinnym.

Semantyczne chochoły. To, że coś sobie nazwiesz inaczej, dopasowując inne kryterium wartości nie znaczy, że rzeczywistość zmienia swoje właściwości. Jeśli ktoś przestaje współpracować z ludźmi, a przy tym aktywnie niektórych z nich zwalcza albo zwalcza ich majątek albo panujący porządek to wchodzi na drogę wojny domowej.
Konflikt jest inicjowany przez państwo i ciągle trwa. To nie jakaś tam wojna domowa ale obroną przed agresją.
To nie semantyka, wojna domowa to stan w którym na danym terenie (w danych granicach) dwie lub więcej lokalnych grup walczy o posiadanie (lub w przypadku anarchistów, zniesienie) monopolu na dane zakresy działalności przestępczej i co więcej zdolność kreowania owego monopolu.

Udowodnij to. :-D Oczywiście tego nie udowodnisz.
Podczas wojny można zarobić na sprzedaży danych dóbr czy świadczeniu jakiś tam usług, sporo ludzi tak robiło na świecie więc niezbyt rozumiem co tu jest do udowadniania.


Masz pierdolca na punkcie przemocy, ten pierdolec wpływa na to, że nawet nie poddajesz przemyśleniu danej kwestii, to źle.
 

Sharpshooter

Active Member
50
158

Max J.

Well-Known Member
416
451
Wróć do mojej odpowiedzi na twoje założonie co do środków i liczebności.
Dla przypomnienia:


O ten fragment chodzi?
Jak zaczniesz wysadzać urzędy i nie dasz się złapać to okaże się, że wcale dużo ludzi i dużo pieniędzy nie potrzeba bo urzędasy po prostu przestaną do urzędów przychodzić.

Bardzo trudno jest zrobić coś głupiego o poważnych konsekwencjach i pozostać przy tym nieuchwytnym.
Musiałbyś dysponować wieloma osobami o ponadprzeciętnych zdolnościach i będących gotowymi do poświęcenia się dla idei, którą, tak na marginesie, w wyniku tych działań od razu byście zdyskredytowali w oczach ludzi, działając w coraz bardziej wrogim środowisku, ponieważ każdy atak wywierałby coraz większą presję na władze, by waszą grupę rozpracować. Przykład takich organizacji terrorystycznych np. ETA pokazuje, że to w ogóle nie przybliża do osiągnięcia celu, jeśli jest ona podejmowana w niesprzyjających okolicznościach. Co z tego, że zniszczysz budynek i kogoś zranisz, może nawet zabijesz...? W jaki sposób to pomaga? Przypomnę, bo chyba umyka Tobie, że nie chodzi o wzrost chaosu, a tworzenie uporządkowanego świata opartego na dobrowolnej współpracy.

Państwo to nic innego jak organizacja przestępcza, ta może mieć różne rozmiary. Działalność takiej organizacji jest łatwo zauważalna. Jak wiadomo organizacje z czasem rosną (lub upadają) czyli na początku są małe.
Wystarczy ich znowu wybić, tylko tym razem o wiele wiele mniej.


"Powodzenia". Z pewnością nie osiągniesz swoich dalekosiężnych planów.
I nie do końca przestępcza. Twór oparty na przymusie i w wielu sferach patologiczny, ale w założeniach nie jest przestępczy, choć może takim się stać albo takie cechy przejawiać.

Powstawanie państwa nie jest "mechanizmem centralistycznym" a początkiem działania organizacji przestępczej.

<facepalm>
Organizacja przestępcza opiera się na centralizmie. I tak, powstawanie państwa opiera się na tworzeniu centralnych organów decyzyjnych.

Tak swoją drogą to agresja zachodzi tylko przeciwko niewinnym.

No nie, kiedy bronisz się przed napaścią to agresja zachodzi przeciwko winnemu napastnikowi. Ja pierdolę.



Podczas wojny można zarobić na sprzedaży danych dóbr czy świadczeniu jakiś tam usług, sporo ludzi tak robiło na świecie więc niezbyt rozumiem co tu jest do udowadniania.

Nie chodzi o zarabianie podczas wojny. Napisałeś, że sprzyja rozwojowi
<Wojna "domowa" może być zdarzeniem które sprzyja rozwojowi.>
To jest oczywista bzdura.

Masz pierdolca na punkcie przemocy, ten pierdolec wpływa na to, że nawet nie poddajesz przemyśleniu danej kwestii, to źle.

Sam masz pierdolca.
Oczywiście, że nie mam pierdolca na punkcie przemocy, bo jeśli zachodzi taka konieczność to jestem w stanie jej użyć. Za to Ty masz takiego pierdolca, że nie wyobrażasz sobie innej strategii, niż opartej na przemocy. Ja dopuszczam możliwość użycia przemocy, kiedy jest to konieczne i opłacalne, ale wolę bardziej trwałe i rozwojowe metody na co dzień, a Ty mi tylko o przemocy nawijasz nie dostrzegając innych możliwości. I kto tutaj ma pierdolca?
Także, bez projekcji, proszę.


Mała korekta: do akapu jednak nie będzie dojść tak ciężko?:

http://edition.cnn.com/2017/05/29/opinions/next-frontier-seastead-opinion-quirk/index.html

Jeżeli ich plan by się powiódł, to możliwe, że za kilka/kilkanaście lat, powstałoby akapowe, pływające miasto.

Nie akapowe, tylko korporacyjne.
 
T

Tralalala

Guest
Bardzo trudno jest zrobić coś głupiego o poważnych konsekwencjach i pozostać przy tym nieuchwytnym.
I znowu nie ruszasz głową bo zakładasz, że taki stan musi być permanentny, on ma trwać tyle aby wróg padł.


Musiałbyś dysponować wieloma osobami o ponadprzeciętnych zdolnościach i będących gotowymi do poświęcenia się dla idei, którą, tak na marginesie, w wyniku tych działań od razu byście zdyskredytowali w oczach ludzi
Konkretnie w ruchu powinno się znajdować jak najwięcej osób o ponadprzeciętnych zdolnościach i najlepiej aby wiedza była dostępna w sposób wygodny (anonimowy) dla zainteresowanych.
Opinia ludzi to coś co podlega nie tylko zmianie ale też kształtowaniu, o wiele łatwiej byłoby każdemu dostrzec czym jest anarchia widząc ją i o wiele łatwiej byłoby prowadzić jakiekolwiek działania na rzecz wprowadzania anarchii na jakimś tam terenie.
Ta idea to zakończenie nieustannej agresji wobec siebie, chęć zakończenia tej agresji to nic nadzwyczajnego.


Co z tego, że zniszczysz budynek i kogoś zranisz, może nawet zabijesz...? W jaki sposób to pomaga? Przypomnę, bo chyba umyka Tobie, że nie chodzi o wzrost chaosu, a tworzenie uporządkowanego świata opartego na dobrowolnej współpracy.
W jaki sposób pomaga? Ilość członków organizacji przestępczej a tym samym jej wydolność spada.
Chodzi o to aby być wolnym, chodzi o spokój.
Imo z anarchii wyrasta spokojny świat szybszego postępu technologicznego i większej ilości zasobów w rękach przeciętnych ludzi ale nie to jest najważniejsze.


"Powodzenia". Z pewnością nie osiągniesz swoich dalekosiężnych planów.
I nie do końca przestępcza. Twór oparty na przymusie i w wielu sferach patologiczny, ale w założeniach nie jest przestępczy, choć może takim się stać albo takie cechy przejawiać.
Oczywiście, że przestępczy wystarczy spojrzeć na haracze czy porwania.


Organizacja przestępcza opiera się na centralizmie. I tak, powstawanie państwa opiera się na tworzeniu centralnych organów decyzyjnych.
Państwo powstaje w skutek narzucania woli kolejnym jednostkom lub grupom które tego nie akceptują.
Pierdolenie o centralizacji sugeruje, że jest tam dobrowolność i nic nie mówi o przemocy do jakiej dochodzi.


Za to Ty masz takiego pierdolca, że nie wyobrażasz sobie innej strategii, niż opartej na przemocy.

https://libertarianizm.net/threads/...i-stac-sie-opcjonalna.6599/page-2#post-213588
Od początku poprawiam twoje błędy w myśleniu.
Tutaj np. poruszam kwestie retoryki https://libertarianizm.net/threads/...i-stac-sie-opcjonalna.6599/page-2#post-213602

To nie ja bez przemyślenia odrzucam metody dążenia do czegoś co określam swoim celem.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Max J.

Well-Known Member
416
451
Dobra, możemy zrobić tak: Ty przekonasz mnie swoimi realnymi działaniami, które promujesz, zdasz raport z wykonalności, a po pozytywnych wynikach przyznam Tobie rację. Koniec z jałową dyskusją
Tralalalo pokaż, że to co mówisz działa.
Do dzieła!
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 880
Pieśni nikt o Tobie Tralalala pisał nie będzie, więc nie wiem czy to dobry pomysł namawiać Max J. Ale rozumiem frustracje.
Zaraz też by się okazało, że ludzie go nie poparli, bo większość siedzi w matrixie i myśli, że system jest dobry.
I wracamy do tego, że w tym momencie liczy się edukacja i przekonywanie ludzi i dbanie o swoją przyszłość i najbliższych, a nie przemoc wobec władzy, która dysponuje i siłami militarnymi, i poparciem większości społeczeństwa. Bo to nie tylko władza i jej organy, a większość społeczeństwa, której z mózgu sieczkę zrobiły lata państwowych szkół, telewizja i rodzice.
 

Max J.

Well-Known Member
416
451
Nie tylko o sieczke chodzi. Cedowanie czesci odpowiedzialnosci na wiekszy podmiot (niewazne czy to panstwo, czy korporacja prywatna) jest po prostu wygodne.
 
T

Tralalala

Guest
Przeczytajcie dyskusję jeszcze raz, od początku tłumaczę wam wasze błędy w zrozumieniu. Wasza odpowiedź na to, że poświęcam czas abyście coś tam zrozumieli to przypierdalanie się, ot takie gówno rzucone w czyjąś stronę które niby nie śmierdzi.
Staram się być miły ale zawsze mogę jeszcze raz przeczytać temat i przejść się po waszych wypowiedziach ujmując i opisując dokładnie na czym można zaobserwować wasze błędy w zrozumieniu, okaże się to elementarne.
A teraz przykład odnoszący się do waszych wypocin z początku mojego udziału w dyskusji gdzie kompletnie pomijacie wielkość organizacji wynikającą pośrednio ze stopnia skomplikowania celów.
@Pestek @Max J.
Absurdalnie oczywistym jest to, że organizacje im młodsze tym są mniejsze i tym samym mniej wpływowe, można to bardzo prosto wywnioskować z obserwacji rynku czyli firm które się rozwijają.
Tak kurwa pierdolone imbecyle ten film o macdonaldzie, historia całej masy firm jest tego jednym z ogroma przykładów, nawet kurwa lokalny sklep który zatrudnia dodatkową kasjerkę jest tego dowodem.
W swoim zacietrzewieniu umysłowym pomijacie tak absurdalnie oczywisty element waszego otoczenia, że wnioskuję iż ryjów używacie jedynie do wpierdalania.


Dla mnie można zejść do poziomu obrzucania się gównem, natomiast problemem dla was jest to, że moje gówno będzie merytoryczne a wasze nie oraz to, że więcej czasu zajmuje mi poprawa składni zdań niż znalezienie błędu w waszych przemyśleniach.
 

Max J.

Well-Known Member
416
451
Dla mnie można zejść do poziomu obrzucania się gównem, natomiast problemem dla was jest to, że moje gówno będzie merytoryczne a wasze nie oraz to, że więcej czasu zajmuje mi poprawa składni zdań niż znalezienie błędu w waszych przemyśleniach.


Napisał człowiek nie zawierając ani jednego merytorycznego argumentu w swojej wypowiedzi.
Nie mam czasu na trolling, zwłaszcza, na niskim poziomie.


Ponawiam propozycję, jako że można mnie przekonać, abyś zaczął działać, a następnie po roku, dwu, pięciu, dziesięciu, wracał tutaj i zdawał raport ze swoich postępów. No naprawdę, nie ma lepszej metody na udowodnienie tez, które głosisz. : ]
Liczę na Ciebie.
 
T

Tralalala

Guest
Napisał człowiek nie zawierając ani jednego merytorycznego argumentu w swojej wypowiedzi.
Nie mam czasu na trolling, zwłaszcza, na niskim poziomie.
Nic merytorycznego tak? A wytknięcie powszechnego zjawiska na którym można zaobserwować twój błąd w pojmowaniu rzeczywistości nie ma nic sensownego w sobie tak? Wcale nie dotyczyło to tematu rozmów?
Jeżeli sam jebnąłeś wypowiedź nie mającą nic wspólnego z tematem to ktoś odpowiadający ci wcale nie musi się go trzymać tylko może przejść na temat który TY wtrąciłeś, ot taka wygoda wynikająca z tego, że nie inicjuje się czegoś tam.
Sam fakt wytykania komuś braku merytoryki po tym jak samemu się napisało wypowiedź niemerytoryczną czyni z ciebie hipokrytę.


Z wcześniejszego posta skasowałem część, widzę, że niepotrzebnie.
Aktualnie właśnie robię to co chciałem i co więcej świetnie mi to wychodzi, to taki finalny środkowy palec w stronę twojego debilnego ryja. Twoje ironiczne życzenie powodzenia jest mi kompletnie zbędne bo w przeciwieństwie do ciebie używam głowy do myślenia więc sobie poradzę.
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 880
Faszyści! Powiedział członek antify, rzucając butelką w pokojowy tłum.
Nie będę tłumaczył co to za zjawisko(na "p").

W poważnej dyskusji jak ktoś zaczyna rzucać gównem to jest koniec, więc swoich argumentów i poglądów powtarzał nie będę. Miałem nic nie pisać, ale chamstwa nie zdzierżę.

Wierzysz w walkę zbrojną i do niej nawołujesz, działaj i przekonuj dalej. W moim odczuciu jesteś opętany.
 
T

Tralalala

Guest
Biorąc pod uwagę, że pisałem o różnych rzeczach np. retoryka czy osiedlanie się to już powinieneś rozumieć, że ja po prostu chcę być wolny. Człowiek który chce być wolny nie może stawiać na pierwszym miejscu niepobrudzenia sobie rączek bo wolności nie osiągnie.

Nic tu nie ma nic wspólnego z wiarą, ja po prostu musiałem po was poprawiać bo mnie irytują debilizmy.

I pamiętaj idioto, że to nie ja pierwszy zacząłem dążyć do konfrontacji więc twój post w ogóle jest skierowany nie do tej osoby do której powinien być, fałszujesz obraz rzeczywistości.

Dno.
 

Max J.

Well-Known Member
416
451
Pieśni nikt o Tobie Tralalala pisał nie będzie, więc nie wiem czy to dobry pomysł namawiać Max J. Ale rozumiem frustracje.
Zaraz też by się okazało, że ludzie go nie poparli, bo większość siedzi w matrixie i myśli, że system jest dobry.
I wracamy do tego, że w tym momencie liczy się edukacja i przekonywanie ludzi i dbanie o swoją przyszłość i najbliższych, a nie przemoc wobec władzy, która dysponuje i siłami militarnymi, i poparciem większości społeczeństwa. Bo to nie tylko władza i jej organy, a większość społeczeństwa, której z mózgu sieczkę zrobiły lata państwowych szkół, telewizja i rodzice.


Trzeba pogodzić się z tym, że pewne poglądy muszą się ustabilizować przez ileś pokoleń żeby mogły ukorzenić się na długo, a i tak nie ma gwarancji, że będzie to trwała zmiana, bo jak pokazuje ostatnich kilka lat łatwo przekonać masę ludzi do wiary w antyszczepionkowe bzdury nawet wtedy, gdy uczyli się o tym w szkole itd. Po prostu musimy wziąć pod uwagę ten średni iloraz inteligencji i 'efekt bezwładności" jaki się z tym wiąże. Ten dryf światopoglądowy można kształtować, ale nie poprzez rewolucje oparte na gwałcie i przemocy, bo osiąga się przeciwne rezultaty z powodu wystąpienia reakcji obronnej. Potrzebna jest ewolucja, a nie rewolucja.

Libertarianizm jest dla cierpliwych, wymagających i potrafiących popierać swoje tezy argumentami. Warto też zacząć poszukiwać łącznika pomiędzy libertarianizmem, a nauką.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 387
Trzeba pogodzić się z tym, że pewne poglądy muszą się ustabilizować przez ileś pokoleń żeby mogły ukorzenić się na długo, a i tak nie ma gwarancji, że będzie to trwała zmiana, bo jak pokazuje ostatnich kilka lat łatwo przekonać masę ludzi do wiary w antyszczepionkowe bzdury nawet wtedy, gdy uczyli się o tym w szkole itd. Po prostu musimy wziąć pod uwagę ten średni iloraz inteligencji i 'efekt bezwładności" jaki się z tym wiąże. Ten dryf światopoglądowy można kształtować, ale nie poprzez rewolucje oparte na gwałcie i przemocy, bo osiąga się przeciwne rezultaty z powodu wystąpienia reakcji obronnej. Potrzebna jest ewolucja, a nie rewolucja.

Libertarianizm jest dla cierpliwych, wymagających i potrafiących popierać swoje tezy argumentami. Warto też zacząć poszukiwać łącznika pomiędzy libertarianizmem, a nauką.
Jakiego łącznika? + Po co większości libom jako niewierzącym o dużej preferencji czasowej wolność za 200 lat dla kogoś tam?
 

Max J.

Well-Known Member
416
451
Jakiego łącznika?

Takiego, który pomoże przekonać ludzi inteligentnych, a wątpiących, do kapitalizmu, i nie mam tu na myśli zbawiania świata. Poglądy wielu ludzi wystarczy skorygować i ukierunkować w wolnościowym kierunku. Dlaczego inteligentnych? Bo głupich nie przekonasz, a inteligentni są tymi, którzy nadają tempo i jakość reszcie (oczywiście piszę o warunkach opartych na dobrowolności). Więc warto zatroszczyć się o to żeby jak najwięcej ludzi kwestionowało socjalizm.

+ Po co większości libom jako niewierzącym o dużej preferencji czasowej wolność za 200 lat dla kogoś tam?


Jeśli masz albo planujesz mieć dzieci to odpowiedź nasuwa się sama. Jeśli jesteś typem jaskiniowca internetowego to i tak jest to opłacalne, bo przecież można spróbować zrobić na tym biznes. Poza tym, im więcej ludzi wierzy w kapitalizm, tym sytuacja gospodarcza jest (potencjalnie) lepsza, a widmo socjalizmu mniejsze. Dbanie o wysoką jakość stosunków między ludzkich jest też o tyle istotne, że nigdy nie wiesz kiedy ktoś odetnie Tobie neta do twojej jaskini, a wtedy potrzebna będzie interwencja pracownika i firmy kapitalistycznej, więc nawet z punktu widzenia samotnika jest to opłacalne.

Poza tym, lepiej jest robić coś, niż czekać na nic, że rzucę taką "złotą myślą".

Można też nie robić nic i przestać się przejmować takimi rzeczami żyjąc w rzeczywistości takiej jaka będzie, ale jako, że natura nie znosi próżni to lepiej chuchać na zimne żeby nie powstały zamordystyczne tendencje. Obojętność jest najgorszym wyborem.
 
Do góry Bottom