Islamizacja Europy

snajper

Well-Known Member
376
1 523
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosc...lizacji-mocne-słowa-premiera-czech/ar-BBN5wE7

Musimy bronić naszej cywilizacji". mocne słowa premiera Czech.
W rozmowie z niemieckim dziennikiem czeski premier ocenił, że wszyscy ludzie przybywający do Europy na łodziach przez Morze Śródziemne z Afryki Północnej to w rzeczywistości emigranci zarobkowi, którzy nie mają prawa azylu w Unii Europejskiej. Jak dodał, oni wcale nie uciekają przed wojną.

Na uwagę dziennikarza, że w Afryce toczy się wiele konfliktów zbrojnych, Andrej Babisz oświadczył, że był na miejscu, aby zasięgnąć informacji. – [Migranci] Płacą od 2000 do 5000 dolarów za podróż. Mafia przemytnicza zarabia 5,7 mld dolarów rocznie – mówił. W ocenie czeskiego polityka, pomoc powinna być kierowana do tych, którzy zostają w swoich krajach. – Moim zdaniem Europa nie może działać inaczej niż USA, Kanada i Australia. Musimy bronić naszej cywilizacji, którą zbudowali nasi przodkowie i nasza kultura – przekonywał.

Zapytany, czy nie obawia się, że kwestia migracji doprowadzi do rozbicia Unii Europejskiej, odparł stanowczo: "Nie. Sądzę, że kolejne wybory europejskie pokażą, co milcząca większość faktycznie myśli o nielegalnej migracji"


https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosc...ch-ciężarówki-to-prawdziwy-arsenał/ar-BBN5oLM
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Trzeba brać ich za wzór.

Norwegia: policja zależna od pomocy islamskich liderów
13 września 2018
Norweskie miasto Kristiansand zmagało się z problemem przemocy, w tym bójkami ulicznymi i działalnością gangów młodzieżowych. Kiedy w sprawę zaangażowali się islamscy liderzy, którzy zaczęli nocami patrolować ulice, problemy skończyły się.

– Mówimy tym młodym chłopakom, że nie ma nic bohaterskiego w bijatykach – mówi Talal Haydar, przewodniczący zarządu Unii Islamskiej w województwie Agder, jeden z pomysłodawców inicjatywy, żeby muzułmanie zaczęli brać udział w patrolach działającej od wielu lat w Skandynawii organizacji Natteravner. Organizacja ta zrzesza dorosłych wolontariuszy chodzących po ulicach miast wieczorem i nocą (zwłaszcza w weekendy) i zapobiegających aktom wandalizmu oraz przemocy przez samą obecność dorosłych i trzeźwych osób w miejscach, gdzie wieczorami przebywa młodzież.

Okazało się, że zorganizowane walki uliczne w centrum Kristiansand ustały i teraz muzułmańscy liderzy zbierają za to pochwały od policji i gminy. Kiedy opublikowano statystyki dotyczące przestępczości za rok 2017, okazało się, że zarejestrowano 240 młodych osób, które złamały prawo. 108 z nich to imigranci albo osoby urodzone w Norwegii, których rodzice są imigrantami. Wiadomość ta spowodowała reakcję ze strony przywódców społeczności islamskiej w Kristiansand:

– Nawiązujemy kontakt z młodzieżą i widzimy, że nasza obecność jest pożyteczna. Jesteśmy tam i budujemy z nimi relację – mówi Haydar. Przestępczość młodocianych i akty przemocy w Kristiansand zostały mocno zredukowane.

– Kiedy młodzież widzi, że my liderzy społeczności muzułmańskiej chodzimy razem z policją i wspieramy ich pracę, zaczynają rozumieć, że nie ma „nas” i „ich”, tylko „my” – wyjaśnia Haydar.

Przez cały poprzedni rok policja i władze gminy nie ukrywały, że nie udaje im się odwieść młodocianych sprawców przestępstw od popełniania kolejnych. – Jest grupa młodych stanowiąca dla nas większy problem niż przedtem. Martwię się o dzisiejsze środowisko młodzieży w Kristiansand – powiedziała publicznej telewizji NRK Grete Pedersen, szefowa jednostki prewencji komisariatu policji w Kristiansand.

Teraz policja i gmina stwierdzają, że efekty zaangażowania się islamskich liderów w działalność wolontariuszy są bardzo dobre.

– To przyniosło fenomenalne efekty. Młodzi okazywali zupełnie inny szacunek i zupełnie inaczej słuchali tych liderów niż przedtem funkcjonariuszy policji, mówi szef komisariatu Ole Hortemo.

Talal Haydar podkreśla, że wielu młodych ludzi ze środowisk imigranckich ma negatywny stosunek do policji. Muzułmańscy liderzy pracują nad tym, żeby zmienić to nastawienie.

– Oni dorastali w takich rejonach świata, gdzie policję uważa się za skorumpowaną, wielu z nich ma złe doświadczenia z policją i doświadczyło z jej strony niesprawiedliwości – wyjaśnia Haydar.

Właściciele sklepów i lokali w centrum Kristiansand informują, że panuje tam teraz spokój, sama młodzież mówi też, że jest spokojniej. Tak twierdzi Johanne Benitez Nilsen, koordynatorka działalności prewencyjnej w gminie Kristiansand.

* * *
Powyższy tekst opublikowany został na stronie internetowej publicznego radia i telewizji NRK. Dziennikarz konserwatywnego portalu Document.no, Christian Skaug, skomentował go następująco:

„O dziwo nikt nie czuje najmniejszego niesmaku związanego z takim sposobem redukowania przestępczości. Bo jak to wszystko świadczy o zdolności tych młodzieńców do bycia członkami społeczeństwa obywatelskiego, kiedy już na starcie nie mają szacunku do reprezentantów władz, za to bardzo szanują osoby nie sprawujące oficjalnych funkcji, które w praktyce występują jako przywódcy plemienia czy klanu?

Młodzież, o której mowa, nie czuje się w rzeczywistości podległa norweskiej jurysdykcji. Żeby sprawować nad nią władzę, Norwegia musi korzystać z pomocy z liderów klanów jako pośredników. To daje tym pośrednikom władzę, której, jak łatwo się domyślić, mogą nadużywać. Na terytoriach kontrolowanych przez mafię we Włoszech policja też może współpracować z liderami klanów w celu zredukowania przestępczości.

Ten sposób postępowania w zasadzie niewiele się różni od sposobu, w jaki mocarstwa zachodnie postępowały na Bliskim Wschodzie przez ponad sto lat próbując zaprowadzić tam spokój i porządek. Teraz Bliski Wschód przeprowadził się do nas i wszyscy z całego serca cieszą się ze znalezienia sposobu, w który będzie to jako tako funkcjonować nie prowadząc do natychmiastowej katastrofy.

Tak nisko upadła Norwegia. Lepiej by było, gdyby Bliski Wschód pozostał tam gdzie jest”.

Rolka na podst. www.nrk.no
Kriminalitetsbekjempelse i det nye Norge
O taką samą dynamikę trzeba się zatroszczyć w szerzeniu anarchokapitalizmu. Autorytety - tak, ale nasze, nie państwowe.

Dalajlama: Europa należy do Europejczyków
13 września 2018
Dalajlama, duchowy i polityczny przywódca narodu tybetańskiego, laureat Pokojowej Nagrody Nobla zszokował szwedzkich dziennikarzy w Malmö. Podczas konferencji prasowej stwierdził, że Europa należy do Europejczyków, dlatego uchodźcy powinni wrócić do swoich krajów i pomóc w ich odbudowie.

Tybetański buddysta przemawiając w Szwecji przekonywał, że należy pomóc uchodźcom, ale ostatecznie mają wrócić do swoich krajów.

„Przyjmijcie ich, pomóżcie im, nauczcie ich… ale ostatecznie muszą rozwinąć swoje ojczyzny” – powiedział. „Uważam, że Europa należy do Europejczyków” – dodał wyjaśniając, że „ostatecznie powinni odbudowywać swoje ojczyzny”.

Dalajlama nie pierwszy raz wypowiada się w podobny tonie. Przed dwoma laty udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Przestrzegał wówczas Niemcy, aby te nie stały się krajem arabskim, dlatego też Arabowie powinni zostać odesłani z powrotem do swoich państw.

źródło;
thelocal.se
Nacjolama - ależ zaskoczenie dla orientohipsterskich lewaków... ;)
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
A teraz dobry i wesoły news. Pies pogryzł murzynowi z Senegalu kutasa, który okazał się być nie do odratowania. W Afryce w krajach islamskich psy traktuje się z buta, bo dla nich to nieczyste zwierzaki. W Afryce nie raz widziałem to barbarzyństwo i mnie to osobiście wkurwiało.

Imigrant z Afryki zachował się jak u siebie. I prawie stracił przyrodzenie. Bolesna nauczka
Kopanie psa może się spotkać nie tylko z karą w postaci grzywny czy więzienia, ale także… utratą penisa. Przekonał się o tym imigrant z Senegalu.

Do niewątpliwie „bolesnego” zdarzenia doszło w miasteczku Reus przy ulicy Santa Teresa. Prawdopodobnie było chwilę po północy.

Policja przyjechała na miejsce zdarzenia zaalarmowana przez mieszkańców. Ci zareagowali na okrzyk bólu donoszący się z ulicy.

Jak mówi świadek zdarzenia, imigrant z niewiadomych powodów postanowił skopać psa. W wielu afrykańskich krajach gdzie jest mnóstwo bezpańskich psów traktuje się je „z buta”. Jednak w Europie ludzie często posiadają psy przyuczone do obrony. I na takiego mógł trafić przybysz.

Kopnięty pies postanowił się zemścić w szczególnie bolesny sposób, gryząc Senegalczyka wprost w przyrodzenie.

Ranny mężczyzna został przewieziony do szpitala w Sant Joan de Reus, jednak obrażenia były na tyle znaczące, że imigranta przetransportowano do Terragony.

Teraz mężczyznę, dręczyciela zwierząt, czeka rekonstrukcja penisa.​

W sumie szkoda, że nie odgryzł mu całego, z jajami. Byłoby jednego eunucha więcej.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
:)

Niemcy: Protestancki kościół zamieniony na meczet
Świat
Dzisiaj, 25 września (11:12)
W środę w Hamburgu nastąpi uroczyste otwarcie muzułmańskiej świątyni w byłym kościele luterańskim "Kapernaumkirche" (kościół Kafarnau). To pierwszy taki przypadek w tym kraju.

0007MAGM25H2T0IJ-C122-F4.jpg

Meczet w Kolonii; zdj. ilustracyjne /AFP

Na wieży kościelnej zamiast krzyża umieszczono złoty arabski napis "Allah".

Wewnętrzne zarządzenie niemieckiego kościoła ewangelickiego zezwala na ewentualną sprzedaż kościołów jedynie chrześcijanom i w wyjątkowych przepadkach żydowskim wspólnotom religijnym. Tym razem odstąpiono od tej zasady.

Władze kościoła ewangelickiego zgodę na zamianę świątyni chrześcijańskiej na dom modlitwy muzułmanów uzasadniły nadzwyczajnymi okolicznościami.

W uroczystym otwarciu meczetu udział wezmą m.in. ambasador Kuwejtu Najeeb Al-Bader, władze Hamburga, przedstawiciele władz gmin muzułmańskich oraz przedstawiciele Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego Północnych Niemiec.

Ten ewangelicki kościół w Hamburgu był chrześcijańską świątynią przez ponad 40 lat. Ze względu na brak wiernych w 2002 roku został zdesakralizowany i sprzedany prywatnemu właścicielowi. W 2012 roku kupiła go muzułmańska gmina wyznaniowa.



W brytyjskim mieście posiedzenie Rady Miasta zaczyna się od wznoszenia modłów do Allaha
22 września 2018
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak przed posiedzeniem Rady Miasta brytyjskiego miasta Luton odprawiana jest muzułmańska modlitwa. Tak w praktyce wygląda „laicki” i „postępowy” Zachód Europy.

„To co widzicie to nie Rada Miejska w państwie muzułmańskim. To spotkanie Rady Miejskiej w brytyjskim mieście Luton w ubiegłym tygodniu. Dobranoc Wielka Brytanio!” – napisał na Twitterze „Online Magazin”. Podczas odprawiania modłów wszyscy pochylili głowy.

Sytuacja miała miejsce w Luton, ale to nie pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku podobne zachowanie obserwowano w Oldham o czym pisaliśmy na naszym portalu (TUTAJ).
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Huyghe: Nawet dżihadystów nie nazywamy naszymi wrogami
Agnieszka Waś-Turecka
UE przed wyborami europejskimi
Dzisiaj, 27 września (05:15)

Na Zachodzie "nie mamy w tym momencie ideologii, dla której bylibyśmy gotowi umrzeć czy zabijać innych. Może jestem zbyt wielkim pesymistą, ale ludzie są ideologicznie zmotywowani, kiedy mają wroga, z którym mogliby walczyć. A my nawet dżihadystów nie nazywamy naszymi wrogami "- mówi François-Bernard Huyghe, ekspert Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Strategicznych. W rozmowie z Agnieszką Waś-Turecką stara się również wytłumaczyć, dlaczego ludzie - mimo porażek militarnych Państwa Islamskiego - nadal zabijają i giną w jego imieniu.

Agnieszka Waś-Turecka, Interia: Francja jest jednym z krajów Unii Europejskiej, który doświadcza w ostatnich latach największej liczby ataków dżihadystycznych. Modus operandi tych zamachów pozostaje taki sam, czy coś się zmienia?

François-Bernard Huyghe, ekspert Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Strategicznych: - Ataki dżihadystyczne, do których dochodzi we Francji, są albo organizowane przez Państwo Islamskie albo nim inspirowane. Między tymi dwoma typami ataków jest duża różnica. Organizowane, jak np. atak na teatr Bataclan w Paryżu, mają ściśle określone zasady, skonkretyzowany cel, są bardzo dobrze przygotowane przez struktury IS.

Obecnie jednak, gdy te struktury zostały prawie pokonane, kiedy nie ma centralnego dowodzenia, IS bardziej inspiruje pojedynczych ludzi, którzy o podjęciu ataku mogą zdecydować w ostatniej chwili. Zwykło się ich nazywać "samotnymi wilkami". Jak mówi propaganda dżihadystyczna: "weź kamień, weź nóż, weź samochód i zabij, kogo chcesz". Każdy cel jest dopuszczalny.


Takie ataki są mniej skuteczne, rzadziej się udają. Po części dlatego, że są gorzej przygotowane, bo te osoby zazwyczaj nie mają odpowiedniego wyszkolenia. Ale też służby bezpieczeństwa są coraz efektywniejsze - mamy więcej podsłuchów, lepszy monitoring mediów społecznościowych.

Dlaczego, skoro Państwo Islamskie przegrywa, ludzie nadal są na tyle zmotywowani, by ginąć i zabijać w jego imieniu?

- Sam próbuję zrozumieć tę paranoidalną logikę. Ponieważ chcą iść do nieba? Ponieważ chcą się zemścić na Europejczykach, którzy nie wierzą w Boga i bombardują Syrię? Ponieważ słuchają rozkazów? Ponieważ uczestniczą w apokaliptycznej walce, która zapewni ostateczny tryumf kalifatu i rządy Boga?

Taki sposób walki przyciąga też dlatego, że jest o nim głośno. Nawet jeśli atak się nie uda, jeśli tylko weźmiesz nóż i kogoś zranisz, to i tak zapewne będzie specjalne wydanie programów informacyjnych. A na tym im zależy. Nie musi zginąć wielu ludzi, ale wielu musi oglądać i słuchać.

W najnowszym raporcie Instytutu Monteskiusza "Fabryka islamistów" stwierdzono, że radykalny islam przyciąga we Francji coraz więcej osób.

- Pamiętajmy jednak, że jest różnica między byciem posłusznym kalifatowi, a dokonywaniem ataków. Raport nie mówi, że mamy coraz więcej dżihadystów, ale coraz więcej islamistów. Z różnych powodów.

Założenia Państwa Islamskiego były takie - tworzymy kalifat, opanowujemy pewne terytorium, walczymy ze wszystkimi wrogami jednocześnie, Bóg nam pomoże i za kilka lat zatryumfujemy. Ale dziś wiemy, że to się nie udało - kalifat został pokonany.

Dla mnie tajemnicą jest, co stanowi o różnicy w sile przyciągania między Państwem Islamskim a Al-Kaidą, która ma bardziej "racjonalne" podejście. Np. walczymy najpierw z Amerykanami. Historycznie Państwo Islamskie poniosło porażkę, a mimo to wciąż jest w stanie przekonywać ludzi, by poświęcali swoje życie. W tym jest coś nowego.

Niektórzy komentatorzy zwracają jednak uwagę, że wobec porażek IS część zwolenników dżihadyzmu zwróci się w kierunku Al-Kaidy.

- W niektórych ostatnich atakach sprawcy nadal twierdzili, że robią to w imię Państwa Islamskiego albo IS twierdziło, że to na ich rozkaz. Jednak wiele grup zapewne wróci do Al-Kaidy, ponieważ okazała się bardzo skuteczną organizacją. Walczymy z nimi od 1993 roku, wydajemy na to coraz więcej pieniędzy, używamy coraz bardziej zaawansowanych technologicznie narzędzi, a oni wciąż się opierają. Mimo sojuszu reszty świata przeciwko nim.

Al-Kaida ma więcej doświadczenia i strategicznie "miała rację". Mówili: nie budujmy teraz kalifatu, nie osiadajmy na jednym terytorium, nie walczmy ze wszystkimi w jednym czasie. Niektórzy jej przywódcy mówią nawet: "nie bądźcie zbyt okrutni". W przeciwieństwie do skazanego na porażkę Państwa Islamskiego, które ścina głowy przeciwnikom przed kamerami i walczy ze wszystkimi - szyitami, sunnitami, ateistami i chrześcijanami naraz.

Wracając do raportu Instytutu Monteskiusza, czy niepokoi pana, że na francuskich ulicach jest coraz więcej islamistów?

- Oczywiście, że nie cieszę się z tego powodu. We Francji mamy znaczny odsetek muzułmanów, którzy wracają do tradycyjnej doktryny salafickiej.

Dlaczego?

- Bo nie mamy dla nich żadnej ciekawszej alternatywy.

Autor raportu pisze, że trzeba lepiej i bardziej promować wartości republikańskie.

- Tylko problem w tym, że one nie są zbyt przekonujące.

Czy można zrobić je bardziej przekonującymi?

- Co rozumiemy pod nazwą "wartości republikańskie"? Co oznacza żyć w takim społeczeństwie, które jest bardzo równościowe? Nie mamy celu...

Czyli nie mamy im czego zaproponować?

- Wygląda na to, że liberalna demokracja nie jest zbyt uwodzicielska. Powiedziano nam, że komunizm musi zniknąć, że wszyscy powinni żyć w liberalnej gospodarce, w demokracji reprezentatywnej, wyznawać otwarte wartości. Problem w tym, że to przyciąga coraz mniej ludzi. Nie tutaj oczywiście, nie w Paryżu. Ale część czasu mieszkam na południowym zachodzie Francji w niewielkiej miejscowości, w której była fabryka. Zamknęli ją i ludzie zostali bez pracy, bez perspektyw. I głosują na Front Narodowy.

Nasza ideologia zawodzi, ponosi porażkę.

To wszystko brzmi bardzo pesymistycznie.

- Myślę, że jesteśmy świadkami upadku elit, upadku historycznego optymizmu z lat 90. Wierzyliśmy, że historia się skończyła, ale myliliśmy się. Całkowicie. Elity, media, eksperci wiedzą coraz mniej.

Przesłanie oficjalne jest takie: powinieneś być milszy, umiarkowany. Ale to prawie śmieszne w porównaniu z tym, że ci ludzie chcą umrzeć, poświęcić swoje życie. Działamy w zupełnie innych logikach.

Jaką rolę w dżihadzie odgrywają kobiety?

- Okazuje się, że mieliśmy o tym bardzo naiwne pojęcie.

Dlaczego "naiwne"?

- Po pierwsze, sądziliśmy, że kobiety są całkowicie podporządkowane mężom, którzy każą im wyjeżdżać z nimi do Syrii, że mają tam tylko rodzić dzieci. Po drugie, myśleliśmy, że to głupie nastolatki zauroczone przystojnym, brodatym mężczyzną w internecie.

I to okazało się nieprawdą?

- Tak. Wyszło na to, że jest wręcz przeciwnie, są bardzo zmotywowane i walczą.

Zresztą w historii mamy wiele przykładów kobiet-terrorystek działających w imię różnych ideologii. W końcu pierwszym terrorystą była kobieta - Wiera Zasulicz, która postrzeliła w Rosji generała Trepowa w 1878 roku.

Mamy przykład żony sprawcy ataku z 9 stycznia 2015 roku na koszerny supermarket "Hyper Cacher" - Amedy’ego Coulibaly’ego. Hayat Boumeddiene była bardzo dumna z tego, że była jego żoną. Wyjechała do Syrii i została bardzo aktywną propagandzistką. Mieliśmy też przykład czterech dziewcząt, które chciały wysadzić katedrę Notre Dame.

To dla nas trochę paradoks, bo wydaje nam się, że islam to system najbardziej zdominowany przez mężczyzn, w którym kobiety są tylko do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi. Ale ostatnio władze duchowe kalifatu upoważniły kobiety do prowadzenia dżihadu z użyciem broni. Najpierw otrzymały zgodę na wykonywanie obowiązków policyjnych, np. patrolowania, potem widzieliśmy obrazki kobiet walczących z użyciem kałasznikowów. Oczywiście, kobieta powinna być podporządkowana mężczyźnie, ale jeśli ma do czynienia z dżihadem obronnym, to ma pozwolenie na zabijanie wrogów i poświęcenie własnego życia.

Czyli nie są upoważnione do posiadania własnej woli, ale - jeśli chcą - to mogą umrzeć za sprawę?

- Mniej więcej tak. To bardzo różny od naszego sposób rozumowania. Mamy kobietę, która jest przekonana o tym, że nie może prowadzić samochodu, albo wyjść bez mężczyzny do sklepu, ale w tym samym czasie może przeprowadzić zamach bombowy.

Jest w tym też czynnik strategiczny - raczej nie spodziewasz się, że dziewczyna wyciągnie broń spod szaty i zacznie strzelać. Jesteś wobec niej mniej ostrożny. Mniej podejrzliwy.

Służby bezpieczeństwa nadal są mniej ostrożne?

- Francuska policja zapewne nie jest już tak naiwna. Mieliśmy na ten temat tutaj debatę publiczną. Tak samo jak nad tym, że atakują coraz młodsze osoby.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Jeśli IS jest w stanie przekonać ludzi, by oddawali życie, dlaczego my nie potrafimy?

- Czy umarłabyś za takie życie? (Huyghe zatacza ręką łuk pokazując siedzących w kawiarni ludzi - przyp. AW-T)

Nie.

- Ja też nie. Być może za mój kraj. Ale za liberalne społeczeństwo... Nie mamy w tym momencie ideologii, dla której bylibyśmy gotowi umrzeć czy zabijać innych. Może jestem zbyt wielkim pesymistą, ale ludzie są ideologicznie zmotywowani, kiedy mają wroga, z którym mogliby walczyć. A my nawet dżihadystów nie nazywamy naszymi wrogami.

Może powinniśmy zacząć?

- Może. Jesteśmy w trochę schizofrenicznej sytuacji. Z jednej strony walczymy z nimi militarnie - francuska armia przecież bombardowała cele w Syrii i Iraku. A z drugiej strony wciąż wahamy się, by nazwać ich naszymi wrogami. Tłumaczymy ich czasem problemami psychicznymi, ponieważ w naszych umysłach nie mieści się, że możesz podłożyć bombę w kawiarni, jeśli nie jesteś umysłowo chory. Mówimy, że to nie ma nic wspólnego z prawdziwym islamem, że walczymy z kryminalistami, a nie wrogami.

Niech to będzie jasne. Jestem francuskim obywatelem. Francuskie oddziały atakują cele w Syrii i Iraku. Więc albo jesteśmy na wojnie, albo musimy przyznać, że jesteśmy kryminalistami.

Dlaczego tak się opieramy, by nazwać dżihadystów wrogami?

- Dobre pytanie. Prawdopodobnie dlatego, że wychowano nas w politycznej poprawności. Mówiono nam, że mamy być mili.

Powiem na swoim przykładzie. Należę do pierwszego pokolenia Francuzów, które wie, że nie umrze w wojnie. Przynależę do pierwszej pacyfistycznej generacji. Uwierzyliśmy, że historia się skończyła i na wszystko mieliśmy jedno rozwiązanie - być milszym. Milszym dla czarnoskórych, dla Arabów, dla mniejszości seksualnych... Okazuje się jednak, że to nie może być polityczna odpowiedź.

Na dobrą wciąż czekamy.

Z Paryża Agnieszka Waś-Turecka
0007MGEYM89MDXMB-C122-F4.png

Terroryzm w Unii Europejskiej /INTERIA.PL
Ideologie Oświecenia nieatrakcyjne? A to ci niespodzianka!
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
„Londyn jest bardziej islamski niż wiele muzułmańskich krajów”
londyn%CC%81skie-meczety-660x400.jpg

8 października 2018
Wielka Brytania ma coraz bardziej islamski wygląd, z setkami sądów szariackich działającymi w stolicy i meczetami pojawiającymi się w nowych miastach.

„Londyn jest bardziej islamski niż wiele krajów muzułmańskich łącznie”, twierdzi islamski kaznodzieja Maulana Syed Raza Rizvi. W Londynie pojawiło się 423 nowych meczetów, a są one bardziej zatłoczone niż wiele kościołów.

Niektórzy oceniają, że liczba praktykujących muzułmanów (683 tys.) za dwa lata będzie większa od liczby chrześcijan (679 tys.) Od roku 2001 ponad 500 kościołów różnych wiar zostało zamienionych na prywatne domy, a w tym czasie pojawiło się dużo meczetów. Co więcej, Londyn jest pełen szariackich sądów. Oficjalnie jest ich setka, a brytyjskie uniwersytety nauczają islamskiego prawa. (j)

źródło: Saudi Gazette
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Sinead O’Connor przeszła na islam i zamieściła prowokacyjne wideo
26 października 2018
Irlandzka piosenkarka Sinead O’Connor poinformowała na Twitterze, że odrzuciła ostatecznie chrześcijaństwo i przeszła na islam przyjmując nowe imię Shuhada’.

„Dumnie oświadczam, że zostałam muzułmanką”, napisała artystka na Twitterze. „To jest naturalna konkluzja jakiejkolwiek inteligentnej teologicznej podróży”, wyjaśnia swoją decyzję. „Każde studiowanie pism prowadzi do islamu, który czyni wszystkie inne pisma zbędnymi”. W innym poście cieszyła się ze swojego pierwszego hidżabu podarowanego jej przez przyjaciółkę Elaine Page.

W ubiegłym roku O’Connor przeszła intensywną terapię psychologiczną w Stanach Zjednoczonych po załamaniu nerwowym i licznych próbach samobójczych.

Sinead O’Connor zamieściła także wideo, na którym wykonuje adhan, swoje pierwsze wezwanie do modlitwy i zapowiada, że będzie ich więcej na scenie. Trudno jednak uniknąć wrażenia prowokacji, kiedy piosenkarka ubrana jest w wojskowe moro i w trakcie wykonuje znak tauhid, symbol wiary w ścisły monoteizm, używany i widoczny jednak głównie na materiałach wizualnych salafitów i terrorystów. (j)
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Sinead O’Connor przeszła na islam i zamieściła prowokacyjne wideo
26 października 2018
Irlandzka piosenkarka Sinead O’Connor poinformowała na Twitterze, że odrzuciła ostatecznie chrześcijaństwo i przeszła na islam przyjmując nowe imię Shuhada’.

„Dumnie oświadczam, że zostałam muzułmanką”, napisała artystka na Twitterze. „To jest naturalna konkluzja jakiejkolwiek inteligentnej teologicznej podróży”, wyjaśnia swoją decyzję. „Każde studiowanie pism prowadzi do islamu, który czyni wszystkie inne pisma zbędnymi”. W innym poście cieszyła się ze swojego pierwszego hidżabu podarowanego jej przez przyjaciółkę Elaine Page.

W ubiegłym roku O’Connor przeszła intensywną terapię psychologiczną w Stanach Zjednoczonych po załamaniu nerwowym i licznych próbach samobójczych.

Sinead O’Connor zamieściła także wideo, na którym wykonuje adhan, swoje pierwsze wezwanie do modlitwy i zapowiada, że będzie ich więcej na scenie. Trudno jednak uniknąć wrażenia prowokacji, kiedy piosenkarka ubrana jest w wojskowe moro i w trakcie wykonuje znak tauhid, symbol wiary w ścisły monoteizm, używany i widoczny jednak głównie na materiałach wizualnych salafitów i terrorystów. (j)

Pytanie dlaczego krześcijańskie kościoły tak nie przyciągają ludzi zagubionych? Za mało radykalizmu? Krześcijanie nie bombardują miłością?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Bo chodzę do kościoła i nie widzę zwiększonej frekwencji, bo rozmawiam z katolami i widzę powierzchowność ich wiary i wiedzy, bo spotykam się z ludźmi i z nimi rozmawiam.

Czyli anectodal evidence, szanuję. Ale w sumie cieszę się, że zjeby idą gdzie indziej. Gdyby jeszcze wysadzali się samotnie na pustyniach, to byłaby to religia idealna.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Kiedyś miałem myśli samobójcze i poszedłem do kościoła, jednak był zamknięty.
Może rapée pomoże? - można przeżyć małe katharsis ;)

Rapée jest legalną, świętą szamańską medycyną do wciągania nosem. Proces tworzenia rapée jest święty, a samo rape składa się z amazońskich, leczniczych drzew, roślin, nasion, kwiatów oraz innych bezcennych składników. Niektóre rodzaje rape są przygotowywane przez różne rdzenne plemiona pochodzące z krajów Ameryki Południowej.
http://ayahuasca.org.pl/wazne-informacje/rapee

 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
5 irańskim przyrodnikom (w tym dwóch członków Grupy Specjalistów ds. Kotowatych IUCN), zaangażowanym w ochronę i monitoring geparda perskiego Acinonyx jubatus venaticus, m.in. z wykorzystaniem fotopułapek grozi w Iranie kara śmierci za "mofsed-e-filarz" ("szerzenie zepsucia na ziemi"), która to, szeroka kategoria prawna obejmuje m.in. "popełnianie masowych zbrodni przeciwko ludowi", "przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu narodowemu", "rozpowszechnianie trujących i niebezpiecznych substancji", a nawet "prowadzenie domów publicznych".

https://www.iucn.org/news/secretari...GT6Fbj312xKGWNxrhfZUrHlS6tfLBQMasKeA8jQIivw64
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Arcybiskup Wiednia: „Muzułmanie chcą wykorzystać naszą słabość”
vienna-muslims-660x355.jpg

Muzułmanie modlą się na placu przed katedrą św. Stefana w Wiedniu
4 stycznia 2019
W wiedeńskich szkołach islam jest najliczniej reprezentowaną religią.

Dwa lata temu kardynał arcybiskup Wiednia, Christoph Schönborn, bardzo poważnie podszedł do obchodów 333 rocznicy oblężenia Wiednia przez Turków. Najważniejszy austriacki duchowny katolicki przestrzegał przed „islamskim podbojem Europy”, nazywając go „trzecią próbą podbicia Europy przez muzułmanów”.

Schönborn powiedział gazecie Archidiecezji Wiedeńskiej: „Muzułmanie chcieliby wykorzystać naszą słabość, ale to nie oni są za nią odpowiedzialni”. Teraz, w długim wywiadzie dla „Der Standard”, kardynał ponownie porusza temat tabu.

Dziennikarz zapytał go, czy możliwe są bardziej „rozluźnione” relacje z islamem. Schönborn odpowiada: „Jest to coraz trudniejsze, choćby ze względu na zmiany demograficzne. Przyglądając się wiedeńskim szkołom zobaczymy znaczną dysproporcję między dziećmi chrześcijańskimi, a muzułmańskimi. To ważny temat. Nie brakuje islamskich głosów, które mówią, że Europa jest dla islamu smakowitym kąskiem”.

W całym Wiedniu jest coraz mniej katolików, jednak w szkołach ta tendencja jest jeszcze bardziej wyraźna: obecnie większość uczniów stanowią muzułmanie. Stadtschulrat für Wien, komitet edukacji zawodowej, doliczył się w gimnazjach 10 734 muzułmanów, podczas gdy katolików jest 8 632.

Niebawem muzułmanie staną się większością również w liceach. Gazeta „Kronen Zeitung” opublikowała dane cytowane przez Schönborna: „W 2046 roku jeden na trzech mieszkańców Wiednia będzie wyznawać islam”. Badanie zostało przeprowadzone przez Wiedeński Instytut ds. Demografii w Austriackiej Akademii Nauk. Ostatni podobny spis pochodzi z 2001 r. i od tego czasu przynależności religijne mieszkańców Austrii znacznie się zmieniły. W 2001 trzy czwarte wszystkich Austriaków było wyznania katolickiego – dziś ich udział spadł do mniej niż dwóch trzecich. Odsetek muzułmanów w Austrii natomiast się podwoił. Badacze widzą kolejne scenariusze rozwoju sytuacji.

Przy normalnej imigracji odsetek muzułmanów w populacji austriackiej wzrośnie do 17 procent. To najbardziej realistyczny scenariusz. W przypadku dramatycznego wzrostu imigracji, w 2046 r. jeden na pięciu Austriaków będzie wyznawcą islamu. Natomiast w ciągu trzydziestu lat i tak jedną trzecią populacji stolicy będą stanowić muzułmanie. Odsetek katolików w całym kraju będzie wynosił zaledwie 42 procent, a w Wiedniu spadnie do 22 procent.

Oprac. GB na podstawie http://www.israelnationalnews.com
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Francuzi przyzwyczają współczesne społeczeństwa do policentrycznego systemu prawa (w tym religijnego). Będzie nowe średniowiecze z podziałem władzy na świecką i religijną, tyle że muzułmańską, a nie katolicką.

„Francuski” islam na fundamencie hipokryzji
5 stycznia 2019
Piotr Ślusarczyk
Z perspektywy początku 2019 roku wyraźnie widać, że powoli do świadomości elit przebija się potrzeba rozwiązania „kwestii islamskiej”. Brakuje jednak rozwiązań.

Model multi-kulti, choć krytykowany od lat, nadal trwa siłą albo bezwładu, albo ideologicznej ortodoksji. Dodatkowo uczciwą debatę na ten temat utrudnia porażająca skala hipokryzji. Najwyraźniej widać ją we Francji.

Narracja zaprzeczająca istnieniu terroryzmu islamskiego, przekonująca o marginesie ekstremistów czy programowo pokojowym charakterze islamu, mimo tego, że ciągle obecna w mediach głównego nurtu, wyraźnie się wyczerpuje. Do głosu (i władzy) dochodzą partie otwarcie antymigracyjne, choć można je raczej określić mianem ugrupowań odrzucających politykę otwartych drzwi. Dojście do władzy tzw. populistów wcale nie oznacza rozwiązania problemów. Pozostając intelektualnie uczciwym i będąc w zgodzie z faktami, nietrudno zidentyfikować problem. Gorzej z rozwiązaniami.

Przejąć kontrolę nad islamską kasą

Już na etapie kampanii wyborczej obecny (jeszcze) prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział powstanie francuskiego islamu. Obecnie rozważa zmianę ustawy z 1905 roku, gwarantującej laickość państwa. Do swojego pomysłu pozyskał bez trudu Kościół. Zaznaczyć jednak należy, że to nie przywrócenie chrześcijańskiej twarzy Francji jest celem polityki Pałacu Elizejskiego, lecz stopniowe wdrożenie koncepcji oddania części władzy w ręce muzułmanów w nadziei wykiełkowania islamu francuskiego.

Rozwiązania proponowane przez Macrona przede wszystkim dążą od przejęcia kontroli nad finansami organizacji muzułmańskich poprzez ograniczenie możliwości przyjmowania pieniędzy od krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Utratę finansowania z zagranicy zrekompensować ma specjalny podatek od żywności halal. Pojawiają się także pomysły „licencjonowania” muzułmańskich kaznodziejów, którzy będą nauczać „zgodnie z zasadami Republiki”.

Zasada laickości nie dla islamu

Obecnie nad Sekwaną działają cztery tysiące organizacji muzułmańskich; wyznawcy Allaha mają do dyspozycji 2500 tysiąca sal modlitewnych oraz około 80 meczetów. Ponad 400 czeka na realizację projektu lub dokończenie budowy. Przy czym, jak przyznał to Rektor Wielkiego Meczetu w Paryżu, 30 świątyń muzułmańskich finansuje państwo.

„We Francji zasada laickości państwa nie obowiązuje muzułmanów - wobec nich stosuje się taryfę ulgową.”

Urzędnicy na poziomie lokalnym, nierzadko chcąc utrzymać władzę, z powodów politycznych wzmacniają ośrodki islamskie. Proceder wygląda następujące: muzułmanie oprócz sali modlitewnej budują np. bibliotekę, wówczas mają szansę na dotację z budżetu przeznaczonego na wspieranie inicjatyw kulturalnych. Oficjalnie państwo nie sponsoruje miejsca modlitwy, lecz bibliotekę. Nierzadko gminy oddają także na preferencyjnych warunkach ziemię pod budowę meczetu. W 2015 roku 60 procent budowanych meczetów stało na działkach, które samorządy albo sprzedały albo wydzierżawiły, w zasadzie bezterminowo. Słowem, zasada laickości państwa nie obowiązuje muzułmanów – wobec nich stosuje się taryfę ulgową.

Legalizacja islamskiego społeczeństwa równoległego?

Kiedy w 2017 roku francuski ekspert od islamu Christian de Moliner postulował stworzenie de facto dwóch państw na terenie Francji, wielu uważało, że podobne pomysły należy uznać za czystą fantazję polityczną. Ekspert pisał wówczas: „Rozwiązaniem byłoby stworzenie państwa inspirowanego Algierią i Majottą z XX wieku, czyli zakładające jedno terytorium, jeden rząd, ale dwa narody: Francuzów o zwykłych prawach i muzułmanów ze statusem zawartym w Koranie. Ci ostatni będą mieli jednak prawo do głosowania w wyborach, inaczej niż tubylcy kolonialnej Algierii, ale będą stosowali szariat w życiu codziennym. Nie będą się już zwracać do francuskich sądów w przypadku sporów, ale do kadi, sędziów muzułmańskich. Konflikty między chrześcijanami a muzułmanami pozostaną za to w gestii zwykłych sądów. Aby te ustępstwa wobec islamistów były do zaakceptowania dla społeczeństwa, ich prawa będą bardziej ograniczone niż prawa pozostałych mieszkańców Francji i żadna ingerencja islamu w zwykłe prawodawstwo nie będzie tolerowana”.*

Dziś można mieć wrażenie, że prezydent Macron realizuje swoją politykę właśnie w tym duchu, oczywiście nie przyznając się do tego otwarcie. Świadczy o tym utworzenie Prezydenckiej Rady Miasta, w której dwie trzecie stanowią przedstawiciele organizacji islamskich, działających na przedmieściach. Powstaje równolegle Biuro Głównego Komisarza do spraw Równości Terytorialnej, z budżetem (w 2018 roku) 429 milionów euro. Władze francuskie wydają się akceptować powstanie równoległego społeczeństwa, a teraz chcą mu (na razie nieoficjalnie) nadać określone ramy instytucjonalne.

Plan pozornie wydaje się prosty. Zgadzamy się na odrzucenie laickości Republiki, pozwalamy organizacjom muzułmańskim sprawować władzę nad wyznawcami islamu, dajemy im dostęp do kasy publicznej, lecz jednocześnie staramy się kontrolować ich dochody. Kupujemy sobie w ten sposób bezpieczeństwo i liczymy na powstanie „francuskiego islamu”.

Problem tkwi jednak w tym, że państwo zgadza się na to, żeby w jego granicach powstało quasi-państwo rządzone przez szariat. Istnienie dwóch diametralnie różnych porządków cywilizacyjno-politycznych odsuwa widmo konfliktu, lecz nie rozwiązuje problemu, raczej zamraża go i oddala. Ponadto wpisuje się w plan powolnej, lecz konsekwentnej islamizacji Europy, realizowanej przez Bractwo Muzułmańskie.

* Na podst. http://www.2012un-nouveau-paradigme.com
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom