Islamizacja Europy

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Bardzo rzadko zaglądam do tego tematu, a że mało się dzieje na forum to zalukałem i zobaczyłem coś co wygląda poważnie na pierwszy rzut oka. Nie neguję, że ogólny wniosek może być prawdziwy, nie chce mi się nad tym ślęczeć, ale mam na szybko kilka uwag.
Jeśli prognozy Eurostatu się potwierdzą, to w przeciągu 60 lat lub, biorąc pod uwagę obecne tempo przemieszczania się ludności, nawet wcześniej, 50% mieszkańców Włoch będzie pochodzenia afrykańskiego lub azjatyckiego.
Ale to jest wierutne kłamstwo! Przecież z tego co później możemy przeczytać, to prognoza ta pochodzi od analityków gefiry. Stworzyli oni progam komputerowy, który na podstawie danych eurostatu obliczył ilość etnicznych Włochów w 2080. Analitycy ci porównali te dane z przewidywaniami eurostatu co do całkowitej ilości mieszkańców Włoch w 2080. Wniosek, że „50% mieszkańców Włoch w przeciągu 60 lat będzie pochodzenia afrykańskiego lub azjatyckiego” nie pochodzi z Eurostatu. Trzeba mieć niezły tupet by to sugerować.
Poczynając od roku 1985 Cerberus 2.0 obliczył, że w 2016 Włochy powinny były liczyć 55 milionów mieszkańców. A jednak Istat, Włoski Państwowy Instytut Statystyczny, podaje, że w tymże roku Włochy miały 60 milionów mieszkańców, co oznacza, że 5 milionów spośród nich to imigranci. Fakt ten został przyznany przez Instat i przewidziany przez nasz program.
Ale co to znaczy, że ich program przewidział ilość imigrantów żyjących w 2016 we Włoszech? Czy mam rozumieć, że na podstawie danych np. z lat 1985-2000 ich program potrafił przewidzieć, że UE zostanie rozszerzona w XXI wieku i napłyną imigranci? Albo wprowadzając informację o tym powiększeniu UE, program przeanalizował sytuację w Europie i stwierdził skąd i ile przybędzie ludzi do Włoch? Podobnie czy na podstawie danych z lat 1985-2009 program potrafił przewidzieć, że wystąpi to co antyimigracyjne media nazywają „kryzysem migracyjnym” i potrafił oszacować wielkość tego zjawiska? A może te asy wprowadziły do arkusza kalkulacyjnego dane z lat 1985-2015, wybrali współczynnik dopasowania czy jak to się zwie z tych zaproponowanych przez program i na tej podstawie program stworzył linię trendu dzięki czemu ten program „zgadł” wartość z 2016 i oni zsumowali dane z tych wszystkich lat z całkowitą powagą twierdząc, że ich program przewidział migrację?
Ktoś może mi zarzucić, że robię sobie chamskie żarty nie mając pojęcia o czym mówię. Jeśli jednak są oni rzeczywiści ekspertami od prognozowania (w skład tego think tanku wchodzi prawnik, emerytowany prawnik, historyk, filolog germański i filozof) i tak łatwo idzie im prognoza migracji to dlaczego do wyznaczenie jaki ułamek przyszłej populacji Włoch będą stanowili autochtoni nie korzystają konsekwentnie z własnego programu przy wyznaczaniu zarówno ilości przybyszów i ich potomków jak i przy wyznaczaniu ilości autochtonów, a sami wyznaczają jedynie ilość autochtonów korzystając jednocześnie z całkowitej ilości mieszkańców Włoch oszacowanej przez prognostyków eurostatu? Przecież to nie ma sensu. Eurostat mógł stosować inną metodologię.
Przy zerowej imigracji i przy obecnym współczynniku dzietności Cerberus 2.0 przewiduje, że w 2080 populacja Włoch spadnie do około 27 milionów, zaś w 2100 zmniejszy się o dalsze 60%,
Program przetwarza miliony danych dostarczanych przez Eurostat i narodowe biura statystyczne poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej.
A ha. Program przetwarza miliony danych, ale robiąc prognozę na 2080 cały czas zakłada obecny współczynnik dzietności, prognozowania zmian tego współczynnika nie potrafi dokonać. Czy przypadkiem to nie jest ekipa spod znaku „Co mam zrobić jeśli chciałbym zostać programistą”?
Ja wiem, że to jest temat gdzie się dowolne badziewie wrzuca, ale czy naprawdę nie możecie znajdywać bardziej wiarygodnych rzeczy? Czy z założenia ma tu lecieć sam syf?
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Najgłośniej psioczą na depopulację białych bezdzietni ;)
dokładnie
we-need-to-do-something-about-white-population-decline-its-3950029.png
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Mam nadzieję, że to rozwali PiS w drobny mak...

Tajny szczyt w Marrakeszu. Polski rząd w tajemnicy podpisał deklarację wspierającą imigrację. Węgry odmówiły
13 sierpnia 2018
Polski rząd odtrąbił w ubiegłym tygodniu sukces w Brukseli w sprawie imigrantów. Oficjalnie kraje Unii Europejskiej wreszcie zgodziły się z polską polityką dobrowolnego przyjmowania uchodźców. W cieniu tego wydarzenia pozostają jednak ustalenia tajnego szczytu imigracyjnego w Marrakeszu z początku maja bieżącego roku. Ów tajny szczyt uznał imigrację za podstawowy sposób zapewnienia wzrostu gospodarczego, a Polska poparła tę konkluzję.

Po ostatnim unijnym szczycie (odbył się 28–29 czerwca) polski rząd komunikuje, że był on naszym wielkim sukcesem. W czasie długich i burzliwych negocjacji w sprawie polityki wobec imigrantów polska delegacja z premierem Mateuszem Morawieckim na czele miała podobno zaprezentować niezwykle twardą postawę, co przyniosło bardzo wymierne efekty. Ustalono bowiem, że relokacje uchodźców będą się teraz odbywały wyłącznie na zasadzie dobrowolności. Krótko mówiąc, nikt nie będzie już nas zmuszał do przyjmowania uchodźców i nikt nie będzie nas szantażował zablokowaniem unijnych środków dla Polski z tego powodu. Premier Morawiecki, podsumowując osiągnięcia szczytu, z dumą zakomunikował, że zakończył się bardzo dobrym kompromisem. Jak podkreślił: „osiągnęliśmy na nim to, co zakładaliśmy” i „jesteśmy z tego bardzo zadowoleni”. Jednak ten obraz Polski, broniącej Europy przed zalewem imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, zaczyna wyglądać inaczej, gdy zaczynamy się mu przyglądać z bliska. Wtedy przestaje on być już taki ładny, jak twierdzi premier Morawiecki.

Najważniejsze jest to, co wydarzyło się przed dwoma miesiącami w Marrakeszu. Otóż 2 maja odbyła się tam konferencja na temat migracji i rozwoju, zorganizowana pod patronatem Komisji Europejskiej (KE). Wzięli w niej udział przedstawiciele rządów państw Unii Europejskiej oraz Afryki. Pierwsza taka konferencja miała miejsce w lipcu 2006 r. w marokańskim Rabacie. Jej uczestnicy przyjęli wówczas plan działania w sprawie imigrantów. Jego istotą miało być powstrzymanie napływu imigrantów z Afryki do Europy. Jednak w trakcie kolejnych konferencji cel ten uległ całkowitemu wypaczeniu. Okazało się bowiem, że państwa afrykańskie traktują migracje jako coś, co stymuluje ich wzrost gospodarczy, a w konsekwencji zmniejsza gospodarczą przepaść dzielącą je od państw Europy. To przekonanie zaczęły podzielać w ostatnich latach także państwa unijne, nie bacząc nawet na rosnące zagrożenia ze strony imigracji. Podczas ostatniej konferencji w Marrakeszu podpisały deklarację, która imigrację jako taką gloryfikuje. Biorący w niej udział minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó nazwał ją „ekstremalnie proimigracyjną deklaracją”, która ma jedynie na celu „dalsze inspirowanie imigracji” i tworzenie nowych tras imigracji, zamiast koncentrować się na tym, jak można ją powstrzymać. W ocenie szefa węgierskiego MSZ ugruntowano w ten sposób stanowisko, że migracja jest siłą napędową wzrostu gospodarczego i podstawą globalnego dobrobytu. Jak podkreślił Szijjártó, teraz chodziło będzie wyłącznie o to, aby imigracja była procesem lepiej zarządzanym. Same Węgry oczywiście uznały deklarację za sprzeczną z ich interesami i jej nie podpisały. Polska jednak zachowała się w Marrakeszu zupełnie inaczej niż Węgry.

Czyny inne niż słowa

Polska bez najmniejszych zastrzeżeń podpisała deklarację końcową konferencji imigracyjnej w Marrakeszu. Cała sprawa została okryta wielką tajemnicą przez nasz rząd. Informacji o tym, że tak właśnie się stało, nie można znaleźć ani na stronach internetowych polskiego MSZ, ani nawet w polskiej prasie. Gdyby nie to, że tekst deklaracji z Marrakeszu został opublikowany w sieci wraz z listą jej sygnatariuszy, nie mielibyśmy szansy, aby się o tym dowiedzieć. Polski rząd, polski MSZ nadal milczą w tej kwestii, a jest ona bardzo interesująca z jednego zasadniczego powodu. Oficjalnie bowiem słyszymy, że Polska przeciwstawia się unijnej polityce odnośnie do imigracji. Nasze stanowisko w tej sprawie zawsze jest rzekomo takie samo jak Węgier. Jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ale to niejedyny przejaw tego, że rząd premiera Mateusza Morawieckiego okłamuje Polaków odnośnie do naszej polityki imigracyjnej. Takich sprzeczności pomiędzy deklaracjami premiera a tym, co w rzeczywistości robi nasz rząd w sprawie imigrantów, jest znacznie więcej. Warto jedynie wspomnieć o kilku z nich. Otóż kilka tygodni temu do Polski przybyła delegacja Agencji do spraw Migracji Zewnętrznych i Stosunków Pracowniczych Ministerstwa Pracy i Stosunków Pracy Uzbekistanu. Efektem polsko-uzbeckiego spotkania było podpisanie porozumienia, na mocy którego przybędzie do naszego kraju około 3 tys. uzbeckich imigrantów, mających dostać u nas zatrudnienie. Jak można nieoficjalnie usłyszeć, podobnego rodzaju porozumienia miały zostać zawarte przez nasz MSZ także z kilkoma innymi krajami azjatyckimi. Od kilku miesięcy nasz rząd pracuje nad dalszym zliberalizowaniem przepisów prawa, które dotyczą imigrantów. Chce m.in., aby imigranci mogli otrzymywać kartę pobytu nie na trzy lata jak do tej pory, ale na lat pięć. Co ciekawe, w innych unijnych krajach taką kartę pobytu imigranci otrzymują jedynie na rok. Ale nasz rząd chce również, aby imigranci mieli możliwość sprowadzania swoich rodzin do Polski. Planuje także wprowadzić zapisy, które będą pozwalały imigrantom na pobieranie wszystkich świadczeń socjalnych, włącznie z programem 500+. Jednak kwestią niepokojącą najbardziej jest to, że w naszym kraju działa dzisiaj co najmniej kilkaset wyspecjalizowanych agencji, które zajmują się legalizowaniem pobytu imigrantów w Polsce. Wykorzystują one luki w polskim prawie i czerpią z tego procederu spore zyski. Dlatego właśnie imigranci tak chętnie przybywają do Polski.

Politycy PiS się buntują

Dotychczasowe działania rządu w sprawie imigrantów, a jeszcze bardziej plany w tym zakresie budzą coraz większy niepokój wśród polityków PiS. Wielu z nich uważa, że to, co robi Mateusz Morawiecki, jest sprzeczne z tym, co partia Jarosława Kaczyńskiego głosiła już w czasie kampanii wyborczej 2015 r., kiedy zdołała przyciągnąć swoim programem znaczącą część Polaków i wygrać wybory. Wskazują również na to, że działania rządu w kwestii imigrantów są nieuczciwe wobec tych, którzy popierają PiS. Politycy podkreślają, że może to w przyszłości doprowadzić partię do przegranej w wyborach.

Jednym z polityków PiS, który wyraził swoje poważne wątpliwości w sprawie prowadzonej przez rząd polityki imigracyjnej, była posłanka Krystyna Pawłowicz. Posłanka postawiła w swoim liście do premiera Morawieckiego wiele istotnych pytań dotyczących działań i planów rządu w sprawie imigrantów. Jedno z nich dotyczyło imigrantów, którzy przybędą z Uzbekistanu. Swoje zaniepokojenie co do imigrantów wyraziła także posłanka Anna Sobecka, która złożyła interpelację do ministra spraw zagranicznych, ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra pracy i polityki społecznej w sprawie działalności agencji zajmujących się legalizacją pobytu imigrantów w Polsce. Jednak do tej pory ani Pawłowicz, ani Sobecka nie otrzymały żadnych odpowiedzi ze strony premiera i ministrów jego rządu.

Deklarację znajdziecie TUTAJ
źródło: Warszawska Gazeta
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Są cztery podejścia do imigracji: trzy logiczne i jedno kompletnie kretyńskie.

Jedno polega na tym, że zamykamy granice dla imigrantów ale socjal zostawiamy na niezmiennym poziomie.

Drugie polega na tym, że otwieramy granice dla wszystkich, ale kasujemy socjal.

Trzecie: zostawiamy socjal, ale rezerwujemy go wyłącznie dla swoich obywateli (a nabycie obywatelstwa przez imigrantów jest zależne np. od ilości lat które przepracują w kraju pobytu, wcześniej muszą płacić extra opłaty za wszystkie usługi publiczne, dostępne za darmo dla obywateli).

Czwarte - to kretyńskie - polega na tym że imigranci wjeżdżają sobie swobodnie i sprowadzają rodziny, a socjal i usługi publiczne mają za free, tak jak obywatele.

Pisowcy, jak na tępych bolszewików przystało, wybrali najgłupszą opcję... Zostaje tylko czekać na pierwsze strefy no-go.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Rdzenni Holendrzy będą mniejszością w swoim kraju
20 sierpnia 2018
Holenderski profesor Maurice Crul powiedział, że wraz ze stale rosnącą w kraju liczbą imigrantów i osób o imigranckich korzeniach, rodowici Holendrzy muszą się przyzwyczaić do bycia mniejszością.

Jak podaje gazeta „Trouw”, Crul, wykładający na Free University w Amsterdamie, uważa, że w większych miastach biali Holendrzy już są mniejszością. „W Amsterdamie ta grupa już jest mniejszością. Tylko jeden na trzech młodych ludzi w wieku poniżej piętnastu lat ma holenderskie pochodzenie” – stwierdził i dodał, odnosząc się do integracji: „Kto dostosowuje się do kogo, jeśli nie ma już większości? (…) Pierwsi pracownicy z zagranicy byli niewielką grupą imigrantów w dominującej kulturze. Ale gdy mówimy o ich drugiej czy trzeciej generacji, to ta idea jest już przestarzała. Integracja działa teraz w dwóch kierunkach. (…) W ten sposób Holender o tureckim pochodzeniu może zostać twoim nowym dyrektorem. Albo też twoje dziecko jest mniejszością w szkole. To jest nowa rzeczywistość”.

Crul wraz z zespołem ośmiu naukowców otrzymał niedawno od Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych 2,5 miliona euro na przeprowadzenie badań na ten temat w Rotterdamie, Amsterdamie, Frankfurcie, Antwerpii, Malmö i Wiedniu. Jego uwagi nawiązują do wypowiedzi niemieckiej polityk Barbary John, która napisała, że Niemcy nie powinni się martwić o to, że staną się mniejszością we własnych miastach.

John, polityk CDU, napisała: „Tendencja do szybko rosnącej liczby imigrantów jest nieodwracalna”. Wspomniała przy tym o Rotterdamie i Amsterdamie jako o miastach, w których rdzenni mieszkańcy już stanowią mniejszość. Oba te miasta mają do czynienia z wyzwaniami stawianymi przez społeczności imigrantów, od tureckich zadymiarzy po marokańskie gangi.

Inni naukowcy, na przykład profesor Angelika Redder, twierdzą nawet, że Niemcy powinni uczyć się języka arabskiego, zamiast oczekiwać od nowych migrantów, że nauczą się niemieckiego. „Możemy zrobić coś, co pokazuje, że jesteśmy otwarci na inne języki. Może to być wzbogacające dla obu stron” – oświadczyła niemiecka uczona.

Oprac. BL, na podst. https://www.trouw.nl ; https://www.welt.de
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ale czemu miałoby jebnąć?

Rdzenni, udomowieni Europejczycy bez sprzeciwu zostaną zastąpieni przez inne ludy, może czasem sobie coś tam popłakując i skarżąc się na zły los, ale bez podjęcia zdecydowanych kontr-akcji; państwowości pozostaną, może sobie pozamieniają ideologie na bardziej pasujące nowym gospodarzom i będzie jak w Afryce czy Azji. Region stanie się niestabilny, no i coraz częściej będziemy słyszeć o takich doniesieniach:

W niemieckim mieście Turcy i Syryjczycy stoczyli bitwę na młotki i łańcuchy
19 sierpnia 2018
Ponad dwudziestu Turków i Syryjczyków pobiło się w niemieckim Magdeburgu. W ruch poszły młotki, łańcuchy i kije. Kilka osób zostało ciężko rannych.

44-letni Turek odniósł poważne rany i w stanie zagrażającym życiu trafił do szpitala. Poważne obrażenia odniosło również kilku Syryjczyków. Policja podejrzewa, że powodem bijatyki był spór polityczny.

Według funkcjonariuszy była to kontynuacja wcześniejszej bójki, do której doszło pomiędzy grupą Turków i Syryjczyków.

Jednak kiedy funkcjonariusze policji przybyli na miejsce bójki, to nikogo już nie zastali. W okolicy zatrzymano pięciu Syryjczyków podejrzanych o udział w bójce z Turkami.

welt.de
Ale żeby coś miało jebnąć? A dlaczego?
 
D

Deleted member 4683

Guest
Za trzysta lat stary ulem siedząc w kucki na pokrytej błotem i oślimi kupami uliczce Berlina będzie opowiadał stłoczonym wokół dzieciom baśnie o mitycznych białych ludziach którzy potrafili leczyć gruźlicę a nawet latali w stalowych ptakach. Dzieci będą się uśmiechać i po kryjomu pukać w głowę z bajdurzenia staruszka.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Meh, było chędożyć i płodzić a nie wierzyć w III aksjo i później opowiadać coś o spiskach i podmianie populacji. Nie ma żadnego spisku - politycy chcą mieć kogo opodatkowywać, a skoro ludzi brakuje, to sobie ich po prostacku importują.
Tak, ściągają analfabetę z Sudanu aby sobie go opodatkować. :)
Meh, było chędożyć i płodzić
Skoro murzynka z Nigerii rodzi średnio 5 dzieci, to niech nasza kobieta rodzi 25 sztuk. Jak oni miliard, to my 5 miliardów aby ich zmarginalizować. A co!
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Tak, ściągają analfabetę z Sudanu aby sobie go opodatkować. :)
Cóż, tak na ogół działa państwowe planowanie...
Skoro murzynka z Nigerii rodzi średnio 5 dzieci, to niech nasza kobieta rodzi 25 sztuk. Jak oni miliard, to my 5 miliardów aby ich zmarginalizować. A co!
25 sztuk, to macica chyba nie dałaby rady wydać na świat. Ale 6-7, no i gdyby zaprząc do tego wspomaganie medycyną, która wciąż jest na wyższym poziomie niż ta afrykańska...
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
25 sztuk, to macica chyba nie dałaby rady wydać na świat. Ale 6-7, no i gdyby zaprząc do tego wspomaganie medycyną, która wciąż jest na wyższym poziomie niż ta afrykańska...
Bez przesady.
Mormonki wywodzące się z białej rasy rodzą lekko po 5-6 bez chemii. Moja babcia miała 12 rodzeństwa. Więc norma 6-7 jest do wyrobienia bez problemu.
A 25 to przesada. Choć i to można osiągnąć bez chemii, tylko kobiety musiałyby zacząć ćwiczyć rodzenie rok po pierwszej miesiączce. I potem co rok prorok.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Premier Czech: Nie chcemy żyć jak w Afryce
5 września 2018
W najnowszym wywiadzie szef czeskiego rządu Andrej Babisz w ostrych słowach skrytykował politykę imigracyjną Angeli Merkel.

W wywiadzie dla czeskiego kanału telewizyjnego Prima Babisz odniósł się do manifestacji przeciwników imigracji w niemieckim Chemnitz, którzy wyszli na ulice po zabójstwie obywatela Niemiec, którego dokonali prawdopodobnie tzw. uchodźcy z Iraku i Syrii.

„Tłumaczyłem dokładnie, że jest to walka o zachowanie naszej europejskiej cywilizacji i kultury. Nie chcemy tutaj żyć jak w Afryce albo na Bliskim Wschodzie. Musimy walczyć o swoje wartości” – powiedział Babisz. „Czy widzieliście zdjęcia łodzi migrantów zmierzających na turystyczne plaże?” – pytał w czasie wywiadu czeskie premier. Uznał wystąpienia w Chemnitz za wystąpienie ludzi za odpowiedź na realne zagrożenie przestępczością ze strony imigrantów.

Babisz skrytykował też procedury deportacyjne w Europie. Jak mówił, w Europie według oficjalnych danych jest teraz około 1,5 miliona nielegalnych imigrantów, a państwa europejskie nie potrafią poradzić sobie z odsyłaniem ich do krajów, z których przybyli.

Tak było m.in w przypadku Irakijczyka, który był współsprawcą zabójstwa Niemca w Chemnitz. Władze niemieckie miały go deportować, ale nie zdołały tego zrobić przez pół roku. W tym czasie nakaz deportacyjny wydany przez sąd stracił ważność.

Czesi bardziej radykalni od Polaków?

Tymczasem dzisiaj „Gazeta Wyborcza” ostrzega, że w Czechach formują się milicja obywatelskie, które patrolują ulice w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów powołując się na raport czeskiego kontrwywiadu. „Niektóre z tych grup zaczęły przyjmować koncepcję grup zbrojnych. Wobec tego, że część z nich jest silnie ksenofobiczna, rasistowska i zupełnie odrzuca kierunki czeskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej, ich działalność może stanowić znaczące ryzyko” – informuje Wyborcza.

Według dostępnych informacji ich członkowie szkolą się w lasach, uczą posługiwania się bronią białą i często starają się nawiązywać współpracę z policją oraz miejscowymi urzędnikami.

źródła: parlamentnilisty.cz / nczas.com / wyborcza.pl
Honziki se Amerykę z prawdziwego zdarzenia robią a polska husaria dupa cicho...
 
Do góry Bottom