Islamizacja Europy

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
Wolnosc24.pl:

"Pozostaje też problem arabskich nożowników. Część populacji Arabów mieszkającej w Polsce chodzi z nożami. Oni stanowią potencjalne niebezpieczeństwo. Normalny człowiek nie chodzi z nożem. Dobrze byłoby, żeby patrole policyjne sprawdzały na ulicach takie osoby. Cudzoziemców chodzących po naszych ulicach z nożami należy po prostu deportować."
http://wolnosc24.pl/2017/01/02/co-z...polsce-co-zrobic-z-cudzoziemcami-nozownikami/

Autor tego artykulu powinien wyleciec z tego portalu na zbity ryj. Jebana, totalitarna szuja!

Wincej dla wolności?
Screenshot - 2017-01-07 , 14_20_50.png
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 205
Duńska policja w rozsypce: Dżihad i imigranci już rozsadzają państwo.
2017-01-05

dania-policja.jpg

Przestępstw imigrantów jest już tak wiele, że policja w spokojnej Danii, nienawykła do terroru i agresji nie reaguje już na zgłoszenia.

Policjanci mają tak dużo pracy, że od teraz mają zajmować się tylko kradzieżami większymi niż 100 tysięcy koron (60 tysięcy złotych). Dodatkowo policjanci żądają wyprowadzenia Gwardii Narodowej na ulice, wojsk złożonych z rezerwistów, powoływanych na potrzeby stanów wojny, terroru i klęsk żywiołowych. Ma to zapobiec chaosowi na ulicach i powstrzymać falę przemocy i bezprawia jaką przynieśli ze sobą Arabowie i Afrykańczycy. W wewnętrznym liście przeznaczonym tylko dla policjantów, a ujawnionym przez prasę, Komenda Główna nakazała prowadzić śledztwa dotyczące kradzieży tylko powyżej 60 tysięcy złotych – 100 tysięcy koron, ponieważ policji jest zbyt mało i w obecnym stanie nie da się już opanować chaosu. Jednocześnie, zniechęceni obecną sytuacją i stresującą pracą policjanci coraz chętniej odchodzą na wcześniejsze emerytury, a młodzi nie chcą zatrudniać się w tej pracy. Związki zawodowe żądają więcej pieniędzy i większego zatrudnienia, ale duńskie władze powoli reagują na zmieniającą się sytuację i podobnie jak w całej Europie – nie mają pomysłu na powstrzymanie imigracji. I tak jest w rzeczywistości. Jak opowiada w wywiadzie dla najstarszego duńskiego dziennika „Berlingske” Torben Laustsen, programista z własnej firmy, który widział jak włamywacze okradają dom jego sąsiada, wyłamując okno łomem, a później wychodząc z wielkim workiem łupów, policja nie zareagowała. „Nie mamy patroli” – powiedzieli mu gdy zadzwonił. Włamywacze nawet nie kryli się ze swoim przestępstwem i po prostu odeszli z łupem, dosłownie workiem fantów niesionym na plecach. Laustsen podsumował to gorzkim dowcipem o policjantach:

Facet dzwoni na policję i mówi że ktoś się włamuje do jego domu. Policjant mówi mu, że nie ma samochodów żeby przyjechać. Facet się rozłącza i dzwoni jeszcze raz. „Zabiłem włamywacza” – mówi. „W takim razie przyjeżdżamy”. Gdy przyjeżdża policja, okazuje się, że jednak nikogo nie zabił. „Mówił Pan, że zabił Pan włamywacza!” – „A wy mówiliście że nie macie samochodu.”

Sytuacja szczególnie w krajach skandynawskich tak hojnie obdarowujących muzułmańskich imigrantów jest nieciekawa i nie będzie już lepsza. Zamieszki i chaos ogarną wkrótce całe miasta, za wyjątkiem najbardziej strzeżonych dzielnic bogatych polityków lewicy, którzy do tego doprowadzili.


http://krajwspanialy.pl
Stary news z 2014 roku.
http://www.thelocal.dk/20140721/most-thefts-go-uninvestigated-in-copenhagen
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Deutsche Welle zachwyca się polityką imigracyjną lewackiego popierdoleńca Trudeau w Kanadzie:

Gościnna Kanada. Kraj, który potrafi płynąć pod prąd
Większość krajów na świecie woli zamykać swoje granice przed imigrantami. Kanada konsekwentnie idzie inną drogą.

Jeżeli coś faktycznie w roku 2016 definiowało zachodni świat, to był to prawicowy populizm, ksenofobia i izolacjonizm. W Stanach Zjednoczonych wybory wygrał Donald Trump. Jedną z jego ważniejszych obietnic wyborczych było wzniesienie muru na granicy z Meksykiem. Większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem ich kraju z UE, przy czym wielu z nich w gruncie rzeczy chodziło o to, żeby lepiej kontrolować imigrację do ich kraju. W prawie wszystkich europejskich krajach prawicowe partie zdobywają coraz większe poparcie obietnicami powstrzymania napływu imigrantów.

Przyjazny uścisk dłoni

Jedynym wyjątkiem zdaje się być Kanada. Obecny liberalny premier Justin Trudeau wygrał wybory w październiku 2015, w szczytowym momencie europejskiego kryzysu uchodźczego, obietnicą przyjęcia większej liczby imigrantów. Był chętny przyjmować także syryjskich uchodźców. Jego konserwatywny adwersarz Stephen Harper podżegał natomiast w walce wyborczej nastroje antyislamskie. 45-letni Trudeau, już jako szef rządu, na lotnisku przybywających Syryjczyków witał nawet uściskiem dłoni. Lecz generalnie liberalna polityka imigracyjna w kanadyjskiej walce wyborczej nie wymagała w ogóle debaty. Taka polityka ma bowiem w Kanadzie tradycję. Tyle, że kraj ten sam wyszukuje sobie imigrantów, zarówno ekonomicznych jak i uchodźców. Rocznie przyjmuje się 300 tys. osób dołączających do 36-milionowej populacji. W liczbach absolutnych czy w relacji do całej populacji jest to mniej niż liczba uchodźców, którzy w roku 2015/16 przybyli do Niemiec. Ale Kanada owe 300 tys. ludzi przyjmuje rocznie już od wielu lat. W jej wypadku jest to Przede wszystkim pożądana i sterowana polityka. Nie każdy Kanadyjczyk z nią się zgadza – sporadycznie zdarzają się zamachy na meczety czy synagogi. Jednak opinia publiczna, podobnie jak duże partie, jest zdania, że Kanada powinna utrzymać taki poziom imigracji czy wręcz go podnieść.

Wielokulturowość zamiast tygla

Polityka rządu w Ottawie wspiera wielokulturowość i pojęcie to nigdy nie jest używane pejoratywnie, jak ma to miejsce w wielu europejskich krajach. Różnorodność kanadyjskiego społeczeństwa wyraża się np. w tym, że podczas spisu ludności w 2001 r. w Kanadzie zarejestrowano 33 grupy etniczne, liczące co najmniej 100 tys. członków i 10 grup liczących ponad milion ludzi. Około 16 proc. już wtedy należało do tzw. „ewidentnych mniejszości”. Tak kanadyjski urząd statystyczny określa osoby, które ani nie są rdzennymi mieszkańcami, ani nie pochodzą z Europy. 10 lat później, w roku 2011 „ewidentne mniejszości” stanowiły już 19 proc. a według prognoz, w roku 2031 ich udział w populacji wynosić będzie 33 proc. Charles Foran, autor i dyrektor Instytutu Obywatelstwa Kanadyjskiego, w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian” uzasadnia otwartość kanadyjskiego społeczeństwa także względami praktycznymi. Od lat 90. XX w. wieku Kanada miała niski przyrost naturalny, a starzejące się społeczeństwo hamowało wzrost. Dziś wszyscy są zgodni, że różnorodność służy dobrobytowi i go nie osłabia. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie wychodzi się z założenia, że imigranci swoją tożsamość przeleją do wspólnego tygla amerykańskiej kultury, Kanada stawia na różnorodność, bez presji asymilacyjnej.

"Pierwsze państwo post-narodowe"

Nikt nie domaga się tam ani stopienia z kanadyjska kulturą, ani nie dąży do utrzymania jednolitego pod względem etnicznym społeczeństwa, jak w niektórych krajach Europy. W Kanadzie celem polityki imigracyjnej i integracyjnej jest różnorodność. Ma to oczywiście wpływ także na tożsamość Kanadyjczyków. Premier Trudeau w październiku 2015, w rozmowie z „New York Times Magazine” powiedział, że Kanada przypuszczalnie będzie pierwszym „post-narodowym państwem na świecie”, bo w jego kraju nie ma żadnej naczelnej tożsamości. Wymowne jest, że stwierdzenie to w Kanadzie nie wywołało żadnej wrzawy. W Niemczech, gdzie debatuje się nad pojęciem „kultury wiodącej” takie stwierdzenie, padające z ust jakiegoś polityka, byłoby prawie wyrokiem. Kanadyjski filozof Marshall Mc Luhan, autor pojęcia „globalnej wioski” powiedział już w roku 1963, że Kanada jest jedynym krajem na świecie, który potrafi żyć bez tożsamości. Charles Foran, dyrektor Instytutu Obywatelstwa Kanadyjskiego uważa, że słabość kanadyjskiej tożsamości jest być może właśnie tym, czego potrzebuje XXI wiek, ponieważ pozwala to na „zdrową elastyczność” i „otwartość na zmiany”.(...)


http://www.dw.com/pl/gościnna-kanada-kraj-który-potrafi-płynąć-pod-prąd/a-37049409

W sumie to miło, że ten zjeb jasno powiedział jaki jest cel polityki multikulti.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Deutsche Welle zachwyca się polityką imigracyjną lewackiego popierdoleńca Trudeau w Kanadzie:

Gościnna Kanada. Kraj, który potrafi płynąć pod prąd
Większość krajów na świecie woli zamykać swoje granice przed imigrantami. Kanada konsekwentnie idzie inną drogą.

Jeżeli coś faktycznie w roku 2016 definiowało zachodni świat, to był to prawicowy populizm, ksenofobia i izolacjonizm. W Stanach Zjednoczonych wybory wygrał Donald Trump. Jedną z jego ważniejszych obietnic wyborczych było wzniesienie muru na granicy z Meksykiem. Większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem ich kraju z UE, przy czym wielu z nich w gruncie rzeczy chodziło o to, żeby lepiej kontrolować imigrację do ich kraju. W prawie wszystkich europejskich krajach prawicowe partie zdobywają coraz większe poparcie obietnicami powstrzymania napływu imigrantów.

Przyjazny uścisk dłoni

Jedynym wyjątkiem zdaje się być Kanada. Obecny liberalny premier Justin Trudeau wygrał wybory w październiku 2015, w szczytowym momencie europejskiego kryzysu uchodźczego, obietnicą przyjęcia większej liczby imigrantów. Był chętny przyjmować także syryjskich uchodźców. Jego konserwatywny adwersarz Stephen Harper podżegał natomiast w walce wyborczej nastroje antyislamskie. 45-letni Trudeau, już jako szef rządu, na lotnisku przybywających Syryjczyków witał nawet uściskiem dłoni. Lecz generalnie liberalna polityka imigracyjna w kanadyjskiej walce wyborczej nie wymagała w ogóle debaty. Taka polityka ma bowiem w Kanadzie tradycję. Tyle, że kraj ten sam wyszukuje sobie imigrantów, zarówno ekonomicznych jak i uchodźców. Rocznie przyjmuje się 300 tys. osób dołączających do 36-milionowej populacji. W liczbach absolutnych czy w relacji do całej populacji jest to mniej niż liczba uchodźców, którzy w roku 2015/16 przybyli do Niemiec. Ale Kanada owe 300 tys. ludzi przyjmuje rocznie już od wielu lat. W jej wypadku jest to Przede wszystkim pożądana i sterowana polityka. Nie każdy Kanadyjczyk z nią się zgadza – sporadycznie zdarzają się zamachy na meczety czy synagogi. Jednak opinia publiczna, podobnie jak duże partie, jest zdania, że Kanada powinna utrzymać taki poziom imigracji czy wręcz go podnieść.

Wielokulturowość zamiast tygla

Polityka rządu w Ottawie wspiera wielokulturowość i pojęcie to nigdy nie jest używane pejoratywnie, jak ma to miejsce w wielu europejskich krajach. Różnorodność kanadyjskiego społeczeństwa wyraża się np. w tym, że podczas spisu ludności w 2001 r. w Kanadzie zarejestrowano 33 grupy etniczne, liczące co najmniej 100 tys. członków i 10 grup liczących ponad milion ludzi. Około 16 proc. już wtedy należało do tzw. „ewidentnych mniejszości”. Tak kanadyjski urząd statystyczny określa osoby, które ani nie są rdzennymi mieszkańcami, ani nie pochodzą z Europy. 10 lat później, w roku 2011 „ewidentne mniejszości” stanowiły już 19 proc. a według prognoz, w roku 2031 ich udział w populacji wynosić będzie 33 proc. Charles Foran, autor i dyrektor Instytutu Obywatelstwa Kanadyjskiego, w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian” uzasadnia otwartość kanadyjskiego społeczeństwa także względami praktycznymi. Od lat 90. XX w. wieku Kanada miała niski przyrost naturalny, a starzejące się społeczeństwo hamowało wzrost. Dziś wszyscy są zgodni, że różnorodność służy dobrobytowi i go nie osłabia. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie wychodzi się z założenia, że imigranci swoją tożsamość przeleją do wspólnego tygla amerykańskiej kultury, Kanada stawia na różnorodność, bez presji asymilacyjnej.

"Pierwsze państwo post-narodowe"

Nikt nie domaga się tam ani stopienia z kanadyjska kulturą, ani nie dąży do utrzymania jednolitego pod względem etnicznym społeczeństwa, jak w niektórych krajach Europy. W Kanadzie celem polityki imigracyjnej i integracyjnej jest różnorodność. Ma to oczywiście wpływ także na tożsamość Kanadyjczyków. Premier Trudeau w październiku 2015, w rozmowie z „New York Times Magazine” powiedział, że Kanada przypuszczalnie będzie pierwszym „post-narodowym państwem na świecie”, bo w jego kraju nie ma żadnej naczelnej tożsamości. Wymowne jest, że stwierdzenie to w Kanadzie nie wywołało żadnej wrzawy. W Niemczech, gdzie debatuje się nad pojęciem „kultury wiodącej” takie stwierdzenie, padające z ust jakiegoś polityka, byłoby prawie wyrokiem. Kanadyjski filozof Marshall Mc Luhan, autor pojęcia „globalnej wioski” powiedział już w roku 1963, że Kanada jest jedynym krajem na świecie, który potrafi żyć bez tożsamości. Charles Foran, dyrektor Instytutu Obywatelstwa Kanadyjskiego uważa, że słabość kanadyjskiej tożsamości jest być może właśnie tym, czego potrzebuje XXI wiek, ponieważ pozwala to na „zdrową elastyczność” i „otwartość na zmiany”.(...)


http://www.dw.com/pl/gościnna-kanada-kraj-który-potrafi-płynąć-pod-prąd/a-37049409

W sumie to miło, że ten zjeb jasno powiedział jaki jest cel polityki multikulti.

Noi dobrze. Wszystko sie rozleci i bedzie akap.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Niestety nie, będzie Rząd Światowy, ale wcześniej globalny konflikt zbrojny, by ludzie ów stan rzeczy przyjęli z desperacką wręcz zgodą.

Szwajcaria to tez multi-kulti i problemu nie ma. Podzielili sie na kantony i tyle. A np. monokulturowa Japonia to totalny zjebizm i totalitaryzm gdzie nawet za tradycyjna katane w domu mozna isc siedziec na wiele lat...
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Szwajcaria to tez multi-kulti i problemu nie ma.

A wiesz, że Kanada to też multi-kulti? Niemcy, Francuzi, Anglicy, Japończycy, Hindusi, Chińczycy etc. Gdyby Nowy Jork był jak Kanada, przestepczość spadłaby tam o 95%.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Włoskie media podały, że w trakcie seansu ludzie wybiegli ze strachu z sali kinowej, gdy zobaczyli, że grupa osób komunikuje się przy pomocy gestów. Była to rodzina imigrantów z Maroka z dwiema młodymi osobami, które są głuchonieme.
A gdyby migali o pożarze, to czy złamaliby NAP?
Ta zwyrodniała masa islamistów jeszcze polakom na głowę nie nasrała ale robi gnój w Europie jakiego nie było od wieków ale jak przyjdą do nas to u mnie kilka naostrzonych zabawek już czeka na tych fanatycznych popierdolenców jak mnie zaatakują, ale oni tu nie przyjdą bo wiedzą, że polska nie da się tak szybko skolonizować jak niemcy i szwecja.
Obrońcy bastionu polskości tak bardzo chcą starcia cywilizacji, a tu tylko nożowanie za kradzież coli pod kebabem... Historia wróciła jako farsa. W tym kontekście przytoczę wypowiedź Wuceta:

Przebywający w Stanach Zjednoczonych Cejrowski, ocenił tragiczne wydarzenia z dalekiej perspektywy. Jego zdaniem, emigranci z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej przywożą do Europy kompletnie inną kulturę. - Ja chcę stygmatyzować, nie przyjechał do Polski i nie powiesił sobie Matki Bożej Częstochowskiej na ścianie, nie ucywilizował się w Polsce w kierunku naszej kultury, tylko przywozi nam kompletnie obcą kulturę, wpycha nam na siłę. Kim jest ten facet? Jak są arabskie napisy w kebabie, to ja nie wiem, kim jest ten facet. On przyjechał ze swoją kulturą, to jest niebezpieczne, ta kultura się radykalizuje – powiedział.

(...)

- Muzułmanie w Ełku mordują Polaka. Europa taka zacofana intelektualnie i nie ogarnia sama siebie. W Polsce pisze się, że zatrzymano obcokrajowców, zamiast napisać islamistów z Algierii, Tunezji i Maroka, zamiast napisać arabów, zamordowali Polaka. Zabili Polaka na terenie Polski – dodał w mocnych słowach.

całość: Cejrowski mocno o mordercy chłopaka z Ełku: Nie ucywilizował się w Polsce

Jak ja nie trawię kolektywistów, bosz...
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
A wiesz, że Kanada to też multi-kulti? Niemcy, Francuzi, Anglicy, Japończycy, Hindusi, Chińczycy etc.

Ano wiem. O tym jest ten artykul powyzej.

P.S. zakaz imigracji do Kanady to byloby zreszta jeszcze wieksze skurwysynstwo niz w przypadku wiekszosci innych krajow na swiecie, bo Kanada jest pelna dziewiczych terenow na ktorych co najwyzej jakis traper raz do roku stope postawi wiec nawet Hoppe nie moze udawac, ze naleza one do kogokolwiek.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Szwajcaria to tez multi-kulti i problemu nie ma. Podzielili sie na kantony i tyle.

Pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze, stan polegający na współistnieniu na jednym obszarze podobnych kultur, np. włoskiej i francuskiej, będących tak naprawdę różnymi wariantami tej samej kultury zachodnioeuropejskiej, to coś zupełnie innego niż przemieszanie zupełnie odmiennych kultur, wywodzących się z różnych kręgów cywilizacyjnych. Przecież nawet kanadyjskie urzędasy rozróżniają Kanadyjczyków pochodzących z Europy i "ewidentne mniejszości" z innych kontynentów. Po drugie, Szwajcaria wcale nie powstała w taki sposób, że na teren zamieszkany przez Niemców nazjeżdżało się Włochów, Francuzów i Retoromanów po czym podzielili się na kantony. Odwrotnie, kantony zamieszkane przez te grupy etniczne dobrowolnie się zjednoczyły przeciw Habsburgom i innym okolicznym feudałom. Przy czym przez większość swojej historii Szwajcaria nie była tak naprawdę państwem, tylko luźną konfederacją (zresztą nawet taki ustrój nie uchronił jej przed wojnami domowymi, kiedy po reformacji jedne kantony przeszły na protestantyzm, a inne pozostały katolickie).

A np. monokulturowa Japonia to totalny zjebizm i totalitaryzm gdzie nawet za tradycyjna katane w domu mozna isc siedziec na wiele lat...

Ale z drugiej strony jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie :)
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
P.S. zakaz imigracji do Kanady to byloby zreszta jeszcze wieksze skurwysynstwo niz w przypadku wiekszosci innych krajow na swiecie, bo Kanada jest pelna dziewiczych terenow na ktorych co najwyzej jakis traper raz do roku stope postawi wiec nawet Hoppe nie moze udawac, ze naleza one do kogokolwiek.

Problem w tym, że nikt nie chce emigrować w dziewicze rejony Kanady, bo tam jest chujowo i dlatego są dziewicze. Większość Kanadajczyków zasiedla relatywnie wąski pas wzdłuż granicy z USA i tamże chcą osiedlać się imigranci.

map-2006-pop-density-canada-sz01-en.gif


Tylko 1 mln ludzi żyje w Kanadzie powyżej tej czerwonej kreski, czy 100 km od granicy.

 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze, stan polegający na współistnieniu na jednym obszarze podobnych kultur, np. włoskiej i francuskiej, będących tak naprawdę różnymi wariantami tej samej kultury zachodnioeuropejskiej, to coś zupełnie innego niż przemieszanie zupełnie odmiennych kultur, wywodzących się z różnych kręgów cywilizacyjnych. .

Jak dla mnie Niemcy bardzo roznia sie od Wlochow i Franuzow...

BTW, tradycyjna kultura w Polsce (od jakiegos 1000 lat) jest kultura Katolicka. W zwiazku z tym Polski rzad powinien zabraniac osiedlania sie w Polsce ateistow? A moze w ramach monokulturowosci nalezy na sile nawrocic np. aluzciego203? :) Czy wierzacy w Boga islamista albo Zyd albo i wierzacy w sile wyzsza Taoista jest mi blizszy "kulturowo" od Polskiego ateisty czy nie?

Przy czym przez większość swojej historii Szwajcaria nie była tak naprawdę państwem, tylko luźną konfederacją

No wlasnie...

(zresztą nawet taki ustrój nie uchronił jej przed wojnami domowymi, kiedy po reformacji jedne kantony przeszły na protestantyzm, a inne pozostały katolickie).

Wojenki miedzy kantonami vs. Wielkie wojny miedzy panstwami. Wybor nalezy do ciebie.

Ale z drugiej strony jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie :)

W klatce jest zawsze najbezpieczniej.

P.S. Japonia zachowala monokulturowosc za pomoca zwyklej przemocy, np. wyrznieto tam chrzescijan. To jest jedyna metoda na zachowanie monokulturowosci na wiekszym obszarze.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Jak dla mnie Niemcy bardzo roznia sie od Wlochow i Franuzow...

O wiele bardziej różnią się od Syryjczyków, Afgańczyków i innych "ubogacaczy kulturowych".

Czy wierzacy w Boga islamista albo Zyd albo i wierzacy w sile wyzsza Taoista jest mi blizszy "kulturowo" od Polskiego ateisty czy nie?

Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale moim zdaniem wyznanie dominujące na danym obszarze oddziałuje kulturowo nawet na ludzi obojętnych religijnie. Chiny w których mieszkasz, są dość mocno ateistyczne, ale wpływ tradycyjnego buddyjsko-konfucjańsko-taoistycznego synkretyzmu religijnego na ich społeczeństwo jest nadal widoczny.

Wojenki miedzy kantonami vs. Wielkie wojny miedzy panstwami.

Wojny międzypaństwowe w ciągu ostatnich 70 lat wyszły z mody.

To jest jedyna metoda na zachowanie monokulturowosci na wiekszym obszarze.

Niekoniecznie, w Średniowieczu i później wielu niemieckich osadników w Polsce się spolonizowało. Oczywiście nie tam, gdzie osiedlali się tak masowo, że zrobiło się ich więcej niż autochtonów czyli np. na Dolnym Śląsku. Żeby nie było nieporozumień, nie jestem zwolennikiem zamykania granic, budowania murów itd. Ale w kwestii imigracji trzeba zachować zdrowy rozsądek. Każdy naród powinien mieć prawo do obrony własnego języka i kultury i wywierania w tym celu presji asymilacyjnej na potencjalnych przybyszów. Natomiast to co robią władze Kanady, Szwecji albo Niemiec to jest jakaś pieprzona inżynieria społeczna, obliczona na rozbicie wszelkich tożsamości grupowych, żeby nastała płynna rzeczywistość o której pisał (nie)świętej pamięci prof. Bauman.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Islamska dzicz w UK, czyli propertarianizm w duchu Mahometa.
Reporters.pl » Pakistańczyk 13 lat więził, bił i gwałcił kobietę, sprzedał jej dzieci. Zero kary. Gdzie? W Wielkiej Brytanii!

Pakistański kierowca taksówki w regionie Midlands porwał nastolatkę i zrobił z niej seksualną niewolnicę. Pomagała mu w tym cała rodzina. Nadal chodzą wszyscy na wolności.

Anna Ruston to jej przybrane imię i nazwisko. Zmieniła je po strasznej traumie jaką przeżyła i którą opisała teraz w swojej książce „Tajna niewolnica”. Jej historia jest wstrząsająca tym bardziej, że przez 13 lat odbywała się w samym środku „cywilizowanej Europy”.

Miała 15 lat kiedy w 1987 r. lokalny taksówkarz Malik z Pakistanu zakochał się w niej i zaprosił do siebie do domu, żeby poznała jego matkę, braci i ich żony. Jednak kiedy przyszła nazwał ją „białą dziwką”, zgwałcił, a następnie uwięził w sypialni.

Trzymał ją tam w zamknięciu przez 13 lat i regularnie bił i gwałcił. Nikt nie zgłosił zaginięcia dziewczyny, gdyż wcześniej mieszkała tylko z babcią, która potem zmarła, a następnie z ojczymem, który ją molestował i którego pozbawiono w końcu praw rodzicielskich.

Tymczasem Malik nie tylko używał jej jako własnej seksualnej niewolnicy. Kazał jej też prostytuować się z innymi mężczyznami z jego środowiska. W międzyczasie 4-krotnie zachodziła w ciążę. Mówi, że w czasie ciąży oprawca jej wprawdzie nie bił, ale po urodzeniu czwórki kolejnych dzieci natychmiast sprzedawał je innym rodzinom.

„Nadal widzę przed sobą tę sypialnię, w której zwijałam się z bólu, czuję ten odór czosnku, którym on śmierdział i blaszanki, do której musiałam się załatwiać. Po pewnym czasie przestałam już jednak odczuwać ból. Moje ciało jakby się zamknęło. Nastąpił moment kiedy nie wiedziałam już co to jest życie” – opowiada „Daily Mirror” zniszczona psychicznie 44-letnia dziś kobieta.

Przyznaje, że trzy razy usiłowała w niewoli popełnić samobójstwo – raz zażyła dużo tabletek przeciwbólowych, innym razem rzuciła się ze schodów w mieszkaniu, a także powiesiła się na hidżabie.

„Zawozili mnie wtedy do szpitala, ale nigdy nie zostawiali mnie sam na sam z lekarzami lub pielęgniarkami. Zawsze pilnowały mnie 3 lub 4 osoby z rodziny, bałam się poskarżyć, nie mogłam uciec. Miałam nie odzywać się do lekarzy. W odpowiedzi na ich pytania musiałam tylko kiwać lub kręcić głową” – mówi Anna w rozmowie z BBC Today.

Równie szokująca jak czyny zwyrodniałej pakistańskiej rodziny jest postawa brytyjskiej policji. Dlaczego – nawet jeśli kobieta boi się zeznawać – nikt nie podejmie śledztwa z urzędu, choć wiadomo, że miało miejsce uwięzienie, tortury, wielokrotne gwałcenie nieletniej, sutenerstwo i sprzedaż dzieci? Czy znowu chodzi o poprawność polityczną i strach przed by „nie urazić muzułmanów”?

Przypomnijmy, że o wstrząsającym losie kobiet w Pakistanie pisaliśmy już w artykule Wojna z kobietami, o której nikt nie wie. Duszone, palone, rozszarpywane przez psy. Okazuje się jednak, że również po imigracji do Wielkiej Brytanii islamskie zwyczaje pakistańskich rodzin niewiele się zmieniają.

W 2014 r. w Wielkiej Brytanii niezależne śledztwo ujawniło, że w latach 1997-2013 w samym tylko Rotherham w Yorkshire 1400 dzieci padło ofiarą przemocy seksualnej dokonanej przez Pakistańczyków przy pomocy lokalnych gangów. Miejscowe władze bały się interweniować, aby „nie wzniecać nastrojów rasistowskich”.

Dodajmy, że zgodnie z Koranem (Koran 4:3, 4:24, 33:50) muzułmanie mogą czynić z kobiet swoje niewolnice seksualne i więzić je również jako swoją „zdobycz wojenną”.​

Kurwa dzicz, dzicz i jeszcze raz dzicz.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
O wiele bardziej różnią się od Syryjczyków, Afgańczyków i innych "ubogacaczy kulturowych".

A jak Polacy roznia sie od Anglikow? Czy panstwo zwane UK powinno zabronic osiedlac sie Polakom na terenach okupowanych przez rezim Brytyjski? Jak ocenic dozwolony stopien roznorodnosci? Czy np. Polak Muzlumanin (macie ich tam pare tysiecy wiec nie zmyslam) lepiej zasymiluje sie w Anglii niz Syryjczyk chrzescijanin? Kto ma to oceniac? Skoro wedlug wiekszosci z nas tym forum panstwo nie ma legitymacji do pobierania podatkow albo zabraniania heroiny, to jakim cudem ma legitymacje do decydowania kto ma prawo zamieszkac na danym terenie, kupic tam dom, zalozyc firme, etc.? Po za tym jak wszyscy wiemy na tym forum, panstwo nie potrafi nic dobrze zrobic wiec ten przesiew imigrantow tez schrzani.

Wojny międzypaństwowe w ciągu ostatnich 70 lat wyszły z mody.

Tylko w Europie i raczej tymczasowo. A jednym z powodow sa wlasnie ruchy secesyjne. Panstwa maja problem z utrzymaniem wlasnych granic. Mniej checi i czasu na podboje.

Ale w kwestii imigracji trzeba zachować zdrowy rozsądek. Każdy naród powinien mieć prawo do obrony własnego języka i kultury i wywierania w tym celu presji asymilacyjnej na potencjalnych przybyszów. Natomiast to co robią władze Kanady, Szwecji albo Niemiec to jest jakaś pieprzona inżynieria społeczna, obliczona na rozbicie wszelkich tożsamości grupowych, żeby nastała płynna rzeczywistość o której pisał (nie)świętej pamięci prof. Bauman.

Narody nie maja praw. Tak samo jak klasy albo "mniejszosci" nie maja praw. Prawa maja tylko jednostki. Jesli narody (panstwa?) maja prawo bronic kultury i jezyka poprzez centralne sterowanie imigracja to tym bardziej maja prawo do zakazywania szyldow sklepowych w obcych jezykach (Polskie prawo!), limitowania zagranicznych piosenek w radiu i filmow w kinach, blokowania zagranicznych stron (normalka w Chinach i krajach arabskich), zakazywania porno, ateizmu i zupelnie nie-Polskich kebabow. Tak czy nie? Bo jesli nie, to gdzie jest ta "granica" oddzielajaca co wolno robic "narodowi" w celu ochrony kultury i jezyka a czego nie wolno?

P.S. wszelkie zakazy powinny byc lokalne i zwiazane z wlasnoscia prywatna, czyli np. wlasciciel baru moze zakaz wstepu w burce, wlasciciel kamienicy moze zakazac wynajmu Kenijczykom, a rada zamknietego osiedla moze zakazac wstepu Syryjczykom. Ale odgorny zakaz nalozony przez panstwowych biurokratow na wielomilionowe spolecznosci to chore skurwysynstwo.

P.S.2. Tak naprawde to brak socjalu rozwiazuje takie problemy bardzo latwo. W Chinach spotkalem wielu obcokrajowcow, ktorzy nie lubili Chinskiej kultury, wiec po roku wzieli nogi za pas i tyle ich widziano. Kto wie, moze jakby dostali dobry welfare to by nie wyjechali tylko by lazili po kontach, pili wodke, rozrabiali a na koniec, z nudow, podkladali bomby w ramach walki o demokracje.
 
Do góry Bottom