- Moderator
- #341
- 8 902
- 25 794
Jak to nie ma, na telegramie do tej pory było ich pełno, tylko że najczęściej to ruskie wrzucają (xD) bo ukraińskie to wyglądają tak:Ta wojna różni się do poprzednich także kompletnym brakiem nagrań z pierwszej linii frontu. Pomijam juz reprterów wojennych ale w poprzednich konfliktach żołnierze kręcili telefonami, kamerkami go-pro a teraz totalnie nic.
Nie każdy.Tylko jeden produkt ruski.Każdy kto myśli inaczej to ruski troll?
Odciąć wszystkich rosyjskich oligarchów od ich majątków i cofnąć oligarchom i ich rodzinom prawo wjazdu i pobytu na terenie innych państw. Wtedy Putin szybko zostałby zdetronizowany metodą sowiecką: wiadomo jaką.Ciekawe czy Ruski użyją przeciw Ukrainie taktycznej broni jądrowej. Wydaje mi się, że jeśli dalej będą przegrywać to jest to bardzo bardzo prawdopodobne. Mięsci się w ich doktrynie użycia broni jądrowej, pozwoli błyskawicznie wygrać kompromitującą ich wojnę i jest o tyle "bezpieczne" że nie wiąże się z ryzykiem atomowego odwetu NATO.
Szybkie zdobycie dużych miast przez armię rosyjską, z racji poniesionych strat oraz ogromnej determinacji ukraińskiego narodu, stało się już niemożliwe. Oznacza to konieczność długotrwałego oblężenia każdego z nich i toczenia wyczerpujących walk pozycyjnych. Jak mogą wyglądać, wystarczy sobie przypomnieć Aleppo. Pomimo olbrzymiej przewagi wojsk reżymu Baszara al-Asada, wspieranych przez siły rosyjskie, zdobywano to miasto od lipca 2012 do grudnia 2016. Ukraińcy swych miast będą bronili z równie wielką, a może nawet większą determinacją. Jednocześnie cały czas mogą liczyć na dostawy nowoczesnej broni z krajów zachodnich. Co stanowi olbrzymi atut, jaki nie był dany syryjskim powstańcom.
Całkowity brak chęci do ustępstw okazał minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow podczas rozmów, prowadzonych w tym tygodniu w tureckiej Antalyi. Zażądał od swego ukraińskiego odpowiednika Dmytro Kułeby kapitulacji i zdania się na łaskę Kremla. Resztę świata poczęstował oświadczeniem: "Nie planujemy ataków na inne kraje, nie zaatakowaliśmy też Ukrainy". Od wieków jest tradycją, że jeśli z Kremla płyną kłamstwa tak absurdalne, iż nikt nie potrafi w nie uwierzyć, oznacza to demonstrowanie siły i braku lęku przed wrogami. Kompromisu w najbliższym czasie raczej nie będzie. Podobnie jak buntu wewnątrz Rosji.
Faktycznie działania zbrojne da się podtrzymać na kroplówce, jaką zapewnia Moskwie eksport surowców energetycznych. Ogłoszony w tym tygodniu przez Waszyngton zakaz importu rosyjskiej ropy, do którego przyłączyła się Wielka Brytania, a wcześniej wprowadziła Kanada, na dłuższą metę niewiele zmienia. Kreml traci rynek gwarantujący mu sprzedanie ok. 0,6 mln baryłek dziennie. Pozostała jednak cała Europa na czele z Niemcami i Holandią, kupująca każdego dnia od rosyjskiego dostawcy ok. 4,5 mln baryłek. W przypadku gazu z Rosji UE zakupi dziś każdą ilość. Moskwie, z racji wzrostu cen paliw kopalnych, pieniędzy na wojnę z Ukrainą szybko nie zabraknie. Natomiast wspomniane 250 mld dolarów strat będą musieli wziąć na swe barki zwykli Rosjanie. Ograniczając, zgodnie z tradycją "wielkiej wojny ojczyźnianej", swe życiowe potrzeby do minimum. Jak bywało nieraz w przeszłości, zaznają nędzy w imię militarnego zwycięstwa. Ale nawet gdyby ono zostało odniesione, to już nie szybko i kosztem ogromnej liczby ofiar w ludziach.
200-300 dolarów? Nie wierzę. Chyba zero się gdzieś zagubiło. Mam nadzieję, że dostaną od Ukraińców porządny łomot.300 baksów albo mam dwóch Iwanów na twoje miejsce