III Wojna Światowa

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Jeśli dobrze zrozumiałem Kalvatna to sytuacja wygląda troche inaczej. W tej wersji Kalvtn już musi ssać pałe jakiemuś miejscowemu osiłkowi. Przychodzi jakis obcy dryblas i każe, żeby to jemu ssał bo inaczej rozjebie mu chatę. Kalvatn kalkuluje: "co za różnica komu obciągam, pała to pała a chaty szkoda".

No to przesuńmy sytuację o jeden krok na zachód bo powiedzmy ukraiński @kalvatn już nie żyje i nie ma kto ssać pały silniejszemu sąsiadowi i synom jego albo się poddał tak jakby kalvatn chciał, ssanie pały w stylu ukraińskim robi się nudne, już nawet nie staje, więc osiłek idzie do następnego słabszego sąsiada kalvatna, tu polski kalvatn też ssa miejscowemu osiołkowi (czytaj @Alu wyżej) a osiłek sąsiad chce żeby to jemu ssano.
Pytanie:
Co robi @kalvatn ?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Odsłuchałem sobie Krajskiego, czyli masońską wizję świata ;) oraz przeczytałem sobie dwa stare teksty (2014r.) z Przeglądu Bezpieczeństwa Wewnętrznego ABW. No i co mamy?

Hipotezy Krajskiego:
  • Putin został oszukany i zmanipulowany przez GRU
  • GRU (czyli masoneria Wielkiego Wschodu) chce się pozbyć Putina, bo jest za miękki (tak, tak, dla nich Putin to cwelieros, a Dugin chce Iwana Groźnego)

Fakty ustalone na podstawie obserwacji Putina przez analityków:
  • Putin przemieszcza się z bunkra do bunkra na Uralu
  • Putin cały czas nosi kamizelkę kuloodporną
  • Na materiałach filmowych nigdzie nie widziano by ktoś był blisko Putina

Jeśli GRU kieruje się Duginem, który jest uważany przez samych Ruskich za 36 co do ważności osobę w państwie, to sprawa wygląda inaczej. Oni naprawdę chcą załatwić Putina i zrobić w Moskwie rewolucję. Tylko że twardogłowi inspirowani Duginem chcą rewolucji meta-turańskiej, a CIA chce tam rewolucji "demokratycznej". Więc jakaś rewolucja w Moskwie pewnie będzie, skoro więcej niż jedna siła tego chce. Po fiasku Rosji na Ukrainie Europa będzie miała 5-10 lat spokoju. Po zwycięstwie Rosji na Ukrainie, może być różnie. Wynika z tego, że Putin nie jest szaleńcem, a jest ostoją rozsądku i racjonalności na Kremlu.
Ciekawe wnioski co?

Materiały ABW:
  1. https://www.abw.gov.pl/pl/pbw/publi...Bezpieczenstwa-Wewnetrznego-nr-11-6-2014.html
    www.abw.gov.pl/download/1/1613/5.pdf
  2. https://www.abw.gov.pl/pl/pbw/publi...Bezpieczenstwa-Wewnetrznego-nr-10-6-2014.html
    www.abw.gov.pl/download/1/1300/Segregator1.pdf
Cytacik o Duginie:

wojnowski-dugin-1.jpg

Wideo Krajskiego (niestety powtarza się, więc wystarczy odsłuchać ze dwa materiały):


View: https://www.youtube.com/watch?v=QuyDDP8GI1U



View: https://www.youtube.com/watch?v=08fOPHt1RBk



View: https://www.youtube.com/watch?v=0qoaJuk-97Q



View: https://www.youtube.com/watch?v=1BW2X1_dcNU
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Somsiadowi się powodzi, to nie szkoda kasy przepuszczać...
NATO pewnie wydaje mniej, a w dodatku na wschodzie - jak wiadomo - jest zwykle tańsza siła robocza.

Ukraina - Rosja
1 godz. 33 minuty temu
Na portalu ukraińskiej edycji czasopisma "Forbes", pojawiła się informacja o stratach, jakie w wyniku inwazji na Ukrainę poniosło rosyjskie wojsko. W sumie, broniący swojej niezależności Ukraińcy zniszczyli 1902 jednostki uzbrojenia - ich łączna wartość to 3 mld dolarów. Z kolei na londyńskiej giełdzie wartość akcji 23 rosyjskich firm, w tym Gazpromu, Sbierbanku i Rosnieftu, spadła łącznie o 572 mld dolarów.

Mija dziesięć dni od rozpoczęcia putinowskiej agresji na Ukrainę. Plany prezydenta Rosji zakładały wojnę błyskawiczną, Putin mocno się jednak przeliczył, a w wyniku działań wojennych, rosyjskie wojsko ponosi ogromne straty. Mówi się o 10 tys. zabitych żołnierzy i niemal 2 tys. zniszczonych jednostek wojskowych.

Rosja atakuje Ukrainę. Kreml stracił sprzęt za 3 mld dolarów

Od początku inwazji na Ukrainę zniszczono 1902 jednostki uzbrojenia i sprzętu wojskowego Rosji, których wartość wyceniono na 3 mld dolarów - poinformował portal ukraińskiej edycji czasopisma "Forbes".
Wśród zniszczonego wyposażenia znajdują się m.in. 33 samoloty, 37 śmigłowców, 251 czołgów i 939 opancerzonych wozów bojowych. Wartość zniszczonych czołgów oszacowano na miliard dolarów, samolotów i helikopterów - 1,1 mld dolarów, wozów opancerzonych - 0,6 mld USD.
Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy od początku wojny zginęło ponad 10 tys. żołnierzy rosyjskich.

Wojna w Ukrainie. Traci nie tylko wojsko, firmy i biznesmeni liczą straty w setkach miliardów

W wyniku wojny rozpoczętej przez Rosję 24 lutego straty finansowe ponieśli również rosyjscy biznesmeni. Na samej giełdzie londyńskiej wartość akcji 23 rosyjskich firm, w tym Gazpromu, Sbierbanku i Rosnieftu, spadła łącznie o 572 mld dolarów.
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w sobotę, że "nałożone na Rosję przez Zachód sankcje przypominają wypowiedzenie wojny"
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 035
Stwórzcie oddzielny wątek o mnie
To chyba prośbą do administracji forum ?Z tego, co wiem na innych forach użytkownik który ma wielkie zasługi dla forum będące podstawą do wyróżnienia to Administracja nadaje rangę użytkownikowi, zakłada o nim wątek itp ). I wszyscy są w pełni usatysfakcjonowani.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Minęło już kilka dni walk, zatem można się pokusić o kilka słów komentarza, bo w sumie mnóstwo osób to robi, to hej - czemu samemu nie wyrzucić z siebie, co tam leży na sercu. Oczywiście nie pozostaje nam nic innego, jak opierać się na tym, co do nas dociera, zatem równie dobrze to wszystko może być niewiele warte, bo plany czy realia okażą się zupełnie inne, no ale cóż, tak to już bywa. Pierwotnie miałem to podzielić na sekcje i napisać w punktach, ale wydaje mi się, że tekst z podziałem na akapity lepiej odda moje myśli. Tak jeszcze na wstępie dodam - jestem pewien, że za kuluarami dzieją się rzeczy absolutnie ciekawe i niezwykle ważne, szkoda, że nie dane nam jest tego poznać, może kiedyś.

Zacznę od bieżącej sytuacji na froncie na Ukrainie. O ile Rosjanom nie idzie za bardzo atak w kierunku Kijowa, co wielu usprawiedliwia tym, że plany nie były tutaj dopracowane i nie przygotowywali się Rosjanie odpowiednio przez ostatnie lata/miesiące do tej operacji, to w pozostałych miejscach już jest dla nich lepiej. Zwłaszcza sytuacja na południowym wschodzie wygląda dla nich dobrze, dosyć szybko uzyskali połączenie między Krymem a Donbasem i pewnie zrobią absolutnie wszystko, by już go nie wypuścić. O ile wiem, to tereny tam są stepowe, zatem obrońcy mieli wyjątkowo trudną sytuację, by zatrzymać impet ataku. Wyjątkowo trudną, ponieważ próba obrony z tak wielu stron jest trudna sama w sobie, ciężko Ukraińcom skrócić linie frontu tym bardziej, że ciężko utracone ziemie będzie odzyskać.

Wiele osób naigrywa się z początkowych działań Rosji. Wskazują, że absurdem było oczekiwanie, że uda się tę wojnę rozstrzygnąć w 2-3 dni. Ja osobiście mam inny pogląd na ten temat. Skoro zdaniem Rosjan istniała taka szansa, nawet niewielka, to ewentualne gigantyczne korzyści wręcz ośmielały do tak ryzykownego zagrania. Zresztą Rosja odznacza się od początku w tej wojnie nawet nie odwagą, co wręcz bezczelnością. Śmiać mi się chce z tych wszystkich osób, bo przekonywały jeszcze parę tygodnie temu, że Rosja nie wejdzie i że to tylko taki straszak. Wszystko wskazywało, że groźba wojny jest niezwykle realna, że działania Rosji na wiosnę to była przymiarka do tego, co miało się stać. Niemniej mnóstwo osób nie wierzyło w to, co może się stać. Zawsze mnie dziwiła ta postawa - nie branie skrajnie pesymistycznego scenariusza pod uwagę. Zdaję sobie sprawę, że często takie scenariusze się nie spełniają, niemniej to SĄ scenariusze i czy się chce, czy nie to trzeba być na nie przygotowanym. Tymczasem stało się inaczej. Pal licho opinie nasze czy tym bardziej jakichś ludzi z FB czy innych wykopków - to są tylko opinie, podobnie jak ta napisana teraz przez moją skromną osobę. Jednak politycy, liderzy - ich pomyłki są o wiele bardziej kosztowne. Rosja w pełni skorzystała z tej niewiary i udanie mamiła wielu polityków aż do samego końca.

Zastanawia mnie pewna sprawa - przez wiele lat USA i Rosja dbały o to, by jedno nie rozbiło drugiemu krzywdy. Miało to też pewien efekt psychologiczny - żołnierze Rosji i USA byli jakby "nietykalni", narażenie się im oznaczać mogło potencjalne kłopoty, budzili oni pewien respekt. Jednak wraz z inwazją i gdy żołnierze rosyjscy zaczęli ginąć setkami, może nawet tysiącami, ten cały respekt i cała ta otoczka względem żołnierzy rosyjskich jakby zniknęła. Stali się oni... kolejnymi żołdakami, których można zabijać, których nie ma się co bać. Niemniej jednak Rosja założyła, że ewentualne reperkusje względem niej będą miały wymiar gospodarczy i dyplomatyczny, a w żaden sposób militarny i jak do tej poty te założenia się sprawdzają. Ukraina miała olbrzymią ofensywę propagandową, z niemałą pomocą Amerykanów, zwłaszcza przychylnych demokratom mediom amerykańskim, ugrali naprawdę wiele - sankcje gospodarcze, nastawienie społeczeństw zachodnich, wsparcie dyplomatyczne, dostawy broni. Jednak mam wrażenie, że kolejnym krokiem po tych pasmach sukcesów było bezpośrednie zaangażowanie się NATO, poprzez sprytny pomysł No Fly Zone. Jednak tutaj już się nie udało i wątpliwe imho by się w najbliższym czasie coś zmieniło, bo efekt propagandy zaczął słabnąć, ludzie powoli otrząsają się z początkowego szoku. Co można było ugrać na tym polu, już zostało ugrane, co następnego rozdania.

Skoro o Ukrainie mowa - na pewno dotrwanie do tego momentu jest dla nich... sukcesem? Nie dawano im wielkich szans, a teraz minął ponad tydzień, a ich armia nie jest rozbita i ma możliwości, by nawet skutecznie kontratakować. Wielka w tym zasługa USA, które nie tylko dostarcza danych wywiadowczych, niezwykle cennych w tej wojnie, ale też sprzętu wraz z innymi sojusznikami, ponadto pracowali z ukraińską armią przy jej modernizacji, dzięki czemu jest to siła, która jest w stanie walczyć. Wielu ekspertów wskazuje, ze USA zrobiło wszystko co tylko mogło, by pomóc Ukrainie - aż do progu własnego bezpośredniego zaangażowania się w konflikt. Ja mam ku temu jednak wątpliwości. Odnoszę wrażenie, że przygotowywano ukraińską armię na możliwą konfrontację na froncie w okolicach Krymu i Donbasu, tymczasem mamy do czynienia z inwazją na pełną skalę, by zająć całe olbrzymie państwo. To by tłumaczyło desperackie dozbrajanie Ukrainy na ostatnia chwilę, a nawet śmieszne z dzisiejszej perspektywy wysyłanie wojska i ekspertów, by jeszcze doszkolili, by może sama ich obecność utemperowała zamiary Rosji. Ale wyrok zapadł już dawno temu, mało tego - wyrok był nawet do przewidzenia od kilku miesięcy, te miesiące imo zmarnowano.

Wydaje mi się, że taktyka USA to typowa anglosaska walka do ostatniej kropli krwi sojuszników. Wskazuje na to masowe dozbrajanie armii Ukrainy, wszechstronna pomoc przy jednoczesnym dystansowaniu się od bezpośredniego udziału w konflikcie. Trzeba przyznać, że warunki do tego są całkiem sprzyjające - Ukraina jest OLBRZYMIM państwem. Serio - zobaczcie, jak wiele terenu Rosja już zdobyła, a potem spójrzcie na mapę całej Ukrainy. Tyle ziemi. Pytanie powstaje, jak tak olbrzymi teren skutecznie kontrolować przy wrogo nastawionej ludności. Słyszałem, że Rosja wskazuje na konieczność stworzenia i powołania jakiejś administracji wojskowej. To ewentualny kolejny problem, z którym Rosja musi się zmierzyć, a z kolei kolejna szansa dla USA, by Rosja ponosiła dalsze straty.

No właśnie. Nieco wyżej napisałem, że Ukraina dzielnie się broni, ale warto się zastanowić, jaki tzw. "end-game" dla niej, co chce osiągnąć. Powiedzmy sobie szczerze - bez interwencji militarnej z zewnątrz Ukraina ma na dzień dzisiejszy nikłe szanse na wygraną. to dlatego ich propaganda tak parła na NFZ i próbowała wciągnąć poszczególne kraje i NATO w konflikt - bezskutecznie. Na razie wygląda na to, że ich armia walczy, ponosi też straty, cywile giną, a miasta są absolutnie rujnowane. Rosjanie rozpoczęli właśnie manewr szerszego okrążania Kijowa, mają bowiem siły do tego, by nawet przy stratach i niepowodzeniach próbować zmieniać strategię i atakować w inny sposób. Bezwzględny walec wojenny Rosji posuwa się coraz dalej. Jeżeli nic się nie zmieni, to Ukraina będzie tylko tracić, by ostatecznie przegrać, choć jeszcze zbyt wcześnie naturalnie, by coś w tej kwestii przesądzać. Ta wojna może jeszcze różnie się potoczyć.

Muszę pogratulować olbrzymiego optymizmu wszystkim tym, którzy sądzą, że sankcje wymuszą zmianę władzy w Rosji. Zacznijmy od samej zmiany - na kogo niby mieliby Rosjanie zmienić Putina? Pozostałe partie w Dumie są jeszcze bardziej radykalne - komuniści marzący od odbudowie dawnej potęgi ZSRR ze wszystkimi przymiotami, nacjonaliści, którzy absolutnie gardzą innymi narodami i chcą imperialnej Rosji. Jednak sama zmiana w Rosji to rzecz niezwykle trudna do przeprowadzenia. Rosjanie myślą zupełnie inaczej niż my i wie to każdy, kto miał okazję prześledzić sobie ich opinie i wdać się z nimi w rozmowę. Zupełnie inaczej oceniają obecną sytuację i trwają w tej ocenie, ba, jeszcze większy nacisk może wręcz spowodować, że będą się w niej utrwalali, bo Rosja jest przecież obiektem ataku, obce siły chcą ją zniszczyć. Poza tym słusznie zauważono w tym artykule, który zalinkował FatBantha że przewrót wcale nie musi być demokratyczny, a jeszcze gorsze siły mogą znaleźć się u władzy. To jest Rosja, Rosja nigdy w swej historii nie myślała tak jak zachód (z pewnymi małymi wyjątkami) i niewiele wskazuje na to, że nagle zacznie, imho.

Sprawa sankcji - były one bardzo mocne, nawet z tym wyłamywaniem się i wyjątkami. Nie ma co ukrywać, to nie była żadna fasada działań, ale można nawet to nazwać atakiem ekonomicznym na Rosję. Słusznie moim zdaniem posłużono się odcięciem od SWIFTu, bowiem teraz jest pewnie ostatni moment, by taka sankcja była bolesna i odczuwalna. Świat bowiem nie śpi i pewnie za kilka lat dzięki wypracowanym przez ten czas rozwiązaniom nie byłoby to takie skuteczne. Daleki byłbym jednak od tego, by już wieszczyć upadek Rosji, jak to robią już niektórzy, czy wręcz głoszą jej przegraną i dzielą skórę na niedźwiedziu. Nawet bowiem, jeżeli kryzys będzie tak dotkliwy jak ten z 1997 roku, to sytuacja będzie moim zdaniem inna. Wtedy Rosja była w odwrocie, wręcz zapadała się w sobie i nie było widać światełka nadziei na powrót do wielkości i szansę na zmianę. Rosja była w defensywie, a to nie jest dla niej komfortowa sytuacja. Dlatego tamte lata były dla niej takie bolesne. Dzisiaj jednak Rosja atakuje, zdobywa mnóstwo terenu i ma szansę odzyskać znaczną część dawnego ZSRR z cennymi ziemiami i portami nad morzem czarnym i mieć doskonałą pozycję do dalszej ekspansji. Dodajmy do tego w dalszej perspektywie wizję dobrej pozycji wyjściowej pod dalszą ekspansję, wiarę w słuszność działań i przeciętnemu Rosjaninowi może być o wiele łatwiej znieść trudy ciężkiej sytuacji. Nie wspominając już o tym, że poza Moskwą i Petersburgiem oni tam mają ciężko codziennie.

Część komentatorów dziwi się, że Rosja nie panuje kompletnie na niebie nad Ukrainą. Moim skromnym zdaniem może to wynikać z paru faktów. Może nie chce tracić cennych samolotów zbyt dużo, bowiem strat tego typu ciężko jest uzupełnić, zwłaszcza w krótkiej perspektywie. Tymczasem przewaga NATO nad Rosją w tym zakresie jest naprawdę spora. Utrata znacznej części lotnictwa mogłoby być niezwykle mocnym ciosem dla Rosji. Mam też wrażenie, że ciągle nie jest ona pewna, czy NATO na pewno się nie włączy, co może być kolejnym powodem. Napisałem już, że NATO wyklucza swój bezpośredni udział, ale to na razie, kto wie, co nas może czekać i Rosja też tego nie wie. A ma znaczna część swoich sił związanych walkami na Ukrainie. Perspektywa ataku na nie i wyeliminowania na długie lata Rosji jako siły militarnej jest kusząca i z każdym straconym w wojnie sprzętem może być coraz bardziej kusząca.

Na koniec kilka słów o przygotowaniu do obecnej sytuacji. Ciężko nawet opisać to, w jaki sposób państwa europejskie zawaliły sprawę. Napisałem niedawno, że czasami to wygląda, jakby państwa członkowskie wierzyły, że sam fakt istnienia NATO i UE załatwia sprawę, a potem było twarde zderzenie z rzeczywistością. Zwłaszcza UE kompletnie przespała te lata. Zajęta walką o klimat i spokojnym wdrażaniem swojej wizji jest teraz kompletnie nieprzygotowana na obecne wydarzenia. Uśmiechnąłem się, jak zobaczyłem, że sankcje przeciwko Rosji mają vacatio legis, tak jakby Rosja czekała z atakiem, a nie zrobiła tego nagle. Wiem, że w grę wchodzą technikalia, ale to pokazuje, że UE po prostu nie była gotowa.

Aż mi się nie chce pisać o sytuacji Polski, no ale dobra, kilka słów i o niej. Polskie elity miały ponad 30 LAT, by należycie przygotować się na ten moment. 30 lat! Tymczasem w żadnym elemencie nie jesteśmy na ten moment gotowi. Baltic Pipe jest nieukończony, choć akurat z gazem zrobiono najlepszą robotę. Węgiel na nasz rynek trafia z Rosji. Jednak to nie tylko surowce, ale ogólnie stan państwa i armii jest daleki od optymalnego. Najlepsze ostatnie lata zostały zmarnowane, socjal został rozbudowany, nie ma oszczędności na gorsze czasy i czeka nas prawdziwy zalew uchodźców. Bez pomocy z zewnątrz byłaby absolutna katastrofa, lecz ta pomoc już została zapowiedziana, to może nie będzie aż tak źle. Armia w wielu elementach wygląda źle, a problem w tym, że Europa i generalnie spora część świata będzie się teraz intensywniej zbroiła zapewne, zatem może nie być tak łatwo pozyskiwać bardziej zaawansowany sprzęt. Polska nie ma jak znacząco wesprzeć Ukrainy - nie ma pieniędzy, ma mało uzbrojenia, które jest w stanie wysłać, a przypominam, że pomoc Ukrainie i Białorusi to była PODSTAWA polskiej polityki zagranicznej przez ostatnie dziesięciolecia. Generalnie sytuacja jest napięta, groźba porażki realna, zatem pewnie będziemy widzieli niesamowity jazgot w kraju, zagrożone są bowiem same nasze elity i będą robiły wszystko, by ukryć skalę niedociągnięć, zagłuszyć krytyczne głosy i starać się kreować emocje i skierować debatę na inne tory.

Co do Rosji - moim zdaniem plany koncentrują się na dalszej perspektywie 5-7 lat. W tym czasie pewnie zajmie się podbojem Ukrainy, bądź zabraniem takiej jej części, ile zdoła, po czym odbuduje siły i będzie czekać na odpowiedni moment do ponowienia ataku. Takim momentem mogłaby być konfrontacja między Chinami i Tajwanem/USA, bowiem wtedy USA nie będzie w stanie prowadzić wojny na dwa fronty skutecznie. To może też tłumaczyć nerwowe reakcje Rosji na perspektywę wejścia Szwecji i Finlandii do NATO, nagle plan staje się jeszcze trudniejszy do zrealizowania, front walki - jeszcze szerszy. Kupno czasu przez USA może dać armiom europejskim czas na odpowiednie przygotowanie się, w końcu każdy dzień walki na Ukrainie to dzień strat dla Rosji i kolejnego wyprodukowanego uzbrojenia dla NATO. Jak to wszystko przebiegnie - czas pokaże. Wiele może się jeszcze zmienić, nawet w najbliższych dniach. Niemniej jednak wojna z Chinami po jednej stronie i z Rosją wzmocnioną nowymi terenami po drugiej stronie to niewesoła perspektywa, imo. Nic dziwnego, że NATO będzie starało się pewnie temu jakoś zaradzić.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Część komentatorów dziwi się, że Rosja nie panuje kompletnie na niebie nad Ukrainą. Moim skromnym zdaniem może to wynikać z paru faktów. Może nie chce tracić cennych samolotów zbyt dużo, bowiem strat tego typu ciężko jest uzupełnić, zwłaszcza w krótkiej perspektywie. Tymczasem przewaga NATO nad Rosją w tym zakresie jest naprawdę spora.
Moim zdaniem jest inaczej. Rosja ma sporo starego sprzętu lotniczego, który może stracić. Nie lata nad Ukrainą, bo nie musi, ma przecież wystarczająco precyzyjne rakiety.

Ja widzę inny scenariusz, Ukraina ma wystarczające środki, by odciąć Krym niszcząc most na Cieśniną Kreczeńską. To tylko jedna, dwie stare rakiety z czasów Związku Sowieckiego. No a wtedy będziemy mieć operetkę.

Rosja może zająć Islandię lub zacząć przeć na "Pribałtykę" (Inflanty). O zajęciu Islandii Ławrow mówił po zakończeniu kryzysu bankowego z 2008r. Potem Rosja robiła ćwiczenia w Arktyce, gdzie ćwiczyła taki scenariusz i co dziwne ćwiczyli tam ludzie Kadyrowa. A odwetowe zaatakowanie krajów bałtyckich jest dla Rosji tanie i łatwe.

Jak odpali się jeno z powyższych, będzie ciekawie.
 

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
Jeśli miałbym zilustrować, czym jest myślenie poza schematem („thinking outside the box”), to z pewnością pokazałbym ten oto tekst Bryana Caplana.

Zastanawiając się nad potencjalnym wsparciem Ukrainy Caplan doszedł bowiem do wniosku, że należałoby... przyspieszyć dezercję rosyjskich żołnierzy.

 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Moim zdaniem jest inaczej. Rosja ma sporo starego sprzętu lotniczego, który może stracić. Nie lata nad Ukrainą, bo nie musi, ma przecież wystarczająco precyzyjne rakiety.

Ja widzę inny scenariusz, Ukraina ma wystarczające środki, by odciąć Krym niszcząc most na Cieśniną Kreczeńską. To tylko jedna, dwie stare rakiety z czasów Związku Sowieckiego. No a wtedy będziemy mieć operetkę.

Rosja może zająć Islandię lub zacząć przeć na "Pribałtykę" (Inflanty). O zajęciu Islandii Ławrow mówił po zakończeniu kryzysu bankowego z 2008r. Potem Rosja robiła ćwiczenia w Arktyce, gdzie ćwiczyła taki scenariusz i co dziwne ćwiczyli tam ludzie Kadyrowa. A odwetowe zaatakowanie krajów bałtyckich jest dla Rosji tanie i łatwe.

Jak odpali się jeno z powyższych, będzie ciekawie.

Co za wyczucie czasu ;)

Niepokojący komunikat MSZ Rosji. „Ostrzegamy Wilno, Rygę i Tallin”


MSZ Rosji kieruje ostre słowa do krajów nadbałtyckich. W oświadczeniu czytamy o „antyrosyjskiej psychozie”.





Rosja przed 10 dniami rozpoczęła nieuzasadnioną inwazję na Ukrainę. Mimo tego w oczach świata stara się kreować jako ofiara tej sytuacji. Dowodem na taką retorykę jest sobotnie oświadczenie rzeczniczki MSZ Rosji Marii Zacharowej „na temat gwałtownej eskalacji nastrojów antyrosyjskich w krajach bałtyckich”. Pojawia się w nim też jeszcze jeden szczególnie niebezpieczny element, który przypomina argumenty a propos Donbasu.
Przedstawicielka rosyjskiej dyplomacji zarzuca władzom Łotwy, Litwy i Estonii wrogość i stawianie się w „awangardzie antyrosyjskiej histerii. „Na nasz kraj wylewa się gnojowica kłamstw, oszczerstw i fałszerstw” – pisze Zacharowa. Kłamliwie zarzuca też przywódcom tych krajów kierowanie w stronę Rosji gróźb „użycia siły”. Tego typu słowa przywódców żadnego z wymienionych krajów nie trafiły nigdy do mediów.

Atak na dyplomatę?​

Maria Zacharowa twierdzi też, że rosyjscy dyplomaci w Litwie, Łotwie i Estonii dostają telefony z pogróżkami i padają ofiarami chuligańskich wybryków. Jako przykład takich działań wymienia… pacyfistyczne wiece w pobliżu ambasad. „Takie działania rozpoczęły się już wokół ambasady rosyjskiej w Wilnie” – twierdzi. Rosyjskie media rozpisywały się w sobotę na temat rzekomego ataku na dyplomatę w stolicy Litwy. Źródłem było oświadczenie Zacharowej, w którym nie podano szczegółów rzekomego incydentu.
Portal Delfi.lt podaje, że pod koniec lutego wileńska policja poinformowała, że trzeci sekretarz służby dyplomatycznej państwa został pobity na dziedzińcu kamienicy przy ulicy, gdzie mieściła się ambasada rosyjska. Podejrzanego zatrzymano. Nie wiadomo, czy o ten incydent chodziło Zacharowej, ale litewskie media nie odnotowały innego.
Na początku tego tygodnia premier Ingrida Šimonytė zwróciła się do policji o wzmocnienie ochrony ambasad Rosji i Białorusi, wzywając ludzi do unikania prowokacji podczas protestów, aby nie zostały wykorzystane do wrogiej propagandy.

MSZ Rosji ostrzega kraje bałtyckie​

W sobotę rzeczniczka MSZ przestrzegła stolice krajów bałtyckich przed konsekwencjami „ataków” na placówki rosyjskie. „Ostrzegamy Wilno, Rygę i Tallin odnośnie ich odpowiedzialności za konsekwencje antyrosyjskiej psychozy, którą rozpętały. Żądamy, aby właściwe władze tych krajów podjęły natychmiastowe działania w celu ochrony rosyjskich misji dyplomatycznych i konsularnych oraz ich personelu w ramach ścisłego przestrzegania Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. i o stosunkach konsularnych z 1963 r”. – czytamy w apelu Zacharowej.

Jak Rosja chroni „rosyjskojęzyczną ludność”​

Komunikat kończy się powtarzanym przez władze Rosji ostrzeżeniem przed „masowymi prześladowaniami rosyjskojęzycznej ludności krajów bałtyckich”. Jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę pojawiały się obawy, że rzekome prześladowania mogą stać się pretekstem do interwencji zbrojnej na terenie krajów bałtyckich. Pod pretekstem ochrony ludności Donbasu Putin rozpętał wojnę w całej Ukrainie.
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 035

25-latka z Charkowa: Matka z Moskwy, nie wierzy, że bombardują nas Rosjanie.​


25-letnia Ołeksandra, która przebywa w szturmowanym przez Rosjan Charkowie, regularnie rozmawia z matką, mieszkającą w Moskwie, która nie wierzy jej, że miasto ostrzeliwują Rosjanie - podaje BBC.

- Nie chciałam straszyć rodziców, ale zaczęłam im mówić bezpośrednio, że cywile i dzieci umierają - podkreśla młoda kobieta w rozmowie z BBC.

Ołeksandra dodaje, że choć rodzice się o nią martwią to jednak "przekonują, że to dzieje się prawdopodobnie przez przypadek, że rosyjska armia nigdy nie strzela do cywilów". - Mówią, że to Ukraińcy zabijają swoich rodaków - relacjonuje.

Mają łby wyprane propagandą od zawsze.
 

Blobfish

Well-Known Member
150
274
Ta wojna różni się do poprzednich także kompletnym brakiem nagrań z pierwszej linii frontu. Pomijam juz reprterów wojennych ale w poprzednich konfliktach żołnierze kręcili telefonami, kamerkami go-pro a teraz totalnie nic.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Caplan doszedł bowiem do wniosku, że należałoby... przyspieszyć dezercję rosyjskich żołnierzy.
Caplan myśli, że ruski sołdat jest człowiekiem zachodu. Otóż nim nie jest i nigdy nim nie był. Jak zauważył generał Patton:

„Problem w zrozumieniu Rosjanina jest taki, że nie bierzemy pod uwagę faktu że on nie jest Europejczykiem, ale Azjatą i dlatego myśli pokrętnie. My nie możemy zrozumieć Rosjanina bardziej niż Chińczyka czy Japończyka i od kiedy mam z nimi do czynienia, nie miałem żadnego szczególnego pożądania zrozumienia ich poza obliczeniami jak dużo ołowiu lub stali trzeba zużyć, aby ich zabić. W dodatku, poza innymi cechami charakterystycznymi dla Azjatów, Rosjanie nie mają szacunku dla ludzkiego życia i są sukinsynami, barbarzyńcami i pijakami.“

Ruski sołdat udając się na zachód do UE wie, że będzie nikim. Po prostu nikim. W czasach carskich gdy car zerwał generałowi pagony, degradując go ze wszystkich stopni, generał strzelał sobie w łeb bo wiedział, że jest nikim. Jako nikt nie wiedział co z sobą zrobić. Polecam Caplanowi poczytać Feliksa Konecznego, by zrozumiał czym jest cywilizacja turańska i czym się różni od łacińskiej.

Co za wyczucie czasu ;)
No cóż, będę się musiał przebranżowić na jasnowidza. ;)

Ta wojna różni się do poprzednich także kompletnym brakiem nagrań z pierwszej linii frontu.
Zabronili im tego, dbają o PR oraz o życie agentury i specsłużb, którym to może zaszkodzić.

Ruski troll produkujący setki wysrywów jest zasłużony dla forum? Ciekawe.
Dlaczego Ruski troll?
Każdy kto myśli inaczej to ruski troll?
Otóż sukcesy Rosji mają i mogą mieć swe zalety!
Rosja w warstwie propagandowej twierdzi, że walczy z nazistami (dla mnie żydo-banderwskim bydłem) i z amerykańskimi laboratoriami biologicznymi na Ukrainie, które naprawdę istnieją!
Ukraina w warstwie propagandowej twierdzi, że walczy również za NWO! (tak, tak)
Załóżmy że to wszystko, to pic na wodę. Ale w przypadku sukcesów Rosji, Rosja będzie musiała się wykazać, że coś z tym zrobiła, że to nie był pic na wodę. Więc coś zrobi. I to będzie obiektywnie dobre!
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Zawsze mnie dziwiła ta postawa - nie branie skrajnie pesymistycznego scenariusza pod uwagę. Zdaję sobie sprawę, że często takie scenariusze się nie spełniają, niemniej to SĄ scenariusze i czy się chce, czy nie to trzeba być na nie przygotowanym. Tymczasem stało się inaczej
Zgadzam się, też stosuję pesymizm defensywny
Rosja w warstwie propagandowej twierdzi, że walczy z nazistami (dla mnie żydo-banderwskim bydłem) i z amerykańskimi laboratoriami biologicznymi na Ukrainie, które naprawdę istnieją!

no to w chuj sie postarali foliarze o rzekome ukrywanie dowodów... nie tylko były, ale nadal są!
 
Ostatnia edycja:

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Nie rób sobie jaj, dziwne że w dobie internetu nadal ktoś myśli że można je tak łatwo ukryć. Równie dobrze mogli przestać chcieć je hostować z dowolnego powodu, przecież nie ma obowiązku. Nie znam tych ich bugw to nawet nie będę szukał.
 
Do góry Bottom