Hulaj dusza – piekła nie ma, czyli na drodze i bezdrożu.....

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Ale tu nie chodzi konkretnie jak to tam jest, ale o przywoływanie nietrafnych oraz nieprawdziwych przykładów. Bo to niczemu sensownemu nie służy, a już na pewno nie służy merytorycznej dyskusji o problemach ruchu drogowego w ujęciu wolnościowym (czy w akapie). Po prostu dyskutowanie na poziomie komentarzy fajsbukowych poprzez rzucanie bonmotów (czasem, przyznaję, zabawnych i efekciarskich), niewiele posuwa nas w kwestii propagowania rozwiązań wolnościowych oraz własnego rozumienia jak ta wolność będzie wyglądała.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Jacyś małosiusiakowcy postawili za wąski tunel. Znów uderzono w prawdziwych kierowców nie schodzących poniżej 200km/h...



A jak perfidnie ustawili tą hope... skurwysyny. Wielgas pędzi, widzi fajną hope więc wiadomo, że zechce sobie skoczyć. I wtedy rozpierdala się o ściane tunelu.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Robicie aferę z niczego. Koniec końców, zmieścił się. Ja bym jechał dalej.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Skąd wiesz czy przykład jest nieprawdziwy, jeśli nie wiesz jak tam jest?

Przykład, że nie ma tam obowiązkowych badań jest nieprawdziwy, co dało się sprawdzić z fotela. Możemy teraz podyskutować, czy obowiązek jest rzeczywiście egzekwowany, ale nikt z chętnych do dyskusji nie wie jak jest naprawdę. To trochę jednak jak dyskusja, czy po odwrotnej stronie Księzyca jest tajna baza nazistów.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Przykład, że nie ma tam obowiązkowych badań jest nieprawdziwy, co dało się sprawdzić z fotela. Możemy teraz podyskutować, czy obowiązek jest rzeczywiście egzekwowany, ale nikt z chętnych do dyskusji nie wie jak jest naprawdę. To trochę jednak jak dyskusja, czy po odwrotnej stronie Księzyca jest tajna baza nazistów.
Skoro uważasz, że "sprawdzenie czegoś z fotela" rzeczywiście jest sprawdzeniem, i na tej podstawie montujesz argumenty nie wiedząc nic źródle, to ja sie poddaje. Już nic do dodania nie mam.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Skoro uważasz, że "sprawdzenie czegoś z fotela" rzeczywiście jest sprawdzeniem, i na tej podstawie montujesz argumenty nie wiedząc nic źródle, to ja sie poddaje. Już nic do dodania nie mam.

Skoro uważsz, ze opowiastka Krzysia ma cokolwiek większą wartość od tego, co zrobiłem ja, to nie mam nic do dodania.

A co ty zrobiłeś, aby spawdzć jak jest w Somalii?
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Skoro uważsz, ze opowiastka Krzysia ma cokolwiek większą wartość od tego, co zrobiłem ja, to nie mam nic do dodania.

A co ty zrobiłeś, aby spawdzć jak jest w Somalii?
Zadałem niedawno pytanie na somalilandzkim forum na fb. Wszystko po somalijsku, nie wiem gdzie sie wtranżoliłem może to forum piratów :) Czekam, jak tylko ktoś odpisze dam znać.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Zapowiadają sie złote żniwa.

"Rz": Pouczenia do lamusa, zostaną mandaty
Przegląd Prasy
Dzisiaj, 24 grudnia (08:34)
Autorzy anonimowej petycji, która wpłynęła do Sejmu, chcą wykreślenia z kodeksu wykroczeń art. 41, który daje możliwość stosowania przez policjantów pouczeń, upomnień i ostrzeżeń - informuje "Rzeczpospolita".

Jeśli posłowie się zgodzą, funkcjonariusze będą mogli wręczać tylko mandaty. Gdy kierowca odmówi przyjęcia, sprawa zostanie skierowana do sądu - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Statystyki pokazują, że w 2017 r. wystawiono 3,6 mln mandatów, a pouczenia otrzymało 5 proc. kierowców.

Zdaniem autorów petycji, pouczenia w drobnych sprawach nie działają na sprawców, sprzyjają korumpowaniu policjantów i narażają budżet na straty.

Wniosek krytykują policjanci. "Na całym świecie policja ma prawo pouczania sprawców błahych wykroczeń" - mówi w "Rz" rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka.

Więcej w "Rzeczpospolitej".
A następnie gwałtowny spadek poparcia dla rządu. Wygląda na to, że ktoś chce anonimowo władować pisiorków na minę.
 
D

Deleted member 6341

Guest
comment_Hx2wJTIoEw16NDFm3pwyOwXVwTqbpgo7.gif
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Dlaczego od razu półgłówek?
Po prostu Indie.
Oni tam tacy są, bo zawsze tacy byli i tacy będą.

Koleś pewnie kontempluje, że jest jakimś wielorękim bogiem Siwą, który jedną przednią łapką wpierdala pizzę "Brahmaputra" (która istnieje jedynie w jego wyobraźni), drugą łapką maca słonia za jaja, a trzecią trzyma jakąś niewiastę za cyc. Taka kontemplacja wymaga właśnie takiego, a nie innego stylu jazdy. Bo jakżeby inaczej? ;)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Ograniczenie prędkości na autostradach to "samobójstwo". Polityczne
Wiadomości
Wczoraj, 29 stycznia (14:24)
Bawarski dziennik "Muenchener Merkur" chwali decyzję rządu Niemiec, by przeciąć dyskusję na temat wprowadzenia ograniczeń prędkości na autostradach w RFN. Według konserwatywnej gazety realizacja tego pomysłu spotkałaby się z negatywną reakcją wyborców.

"Po tygodniu krzykliwych dyskusji, członkowie wielkiej koalicji w Berlinie zorientowali się, że mogą wiele wymagać od swoich wyborców - np. akceptacji otwartych granic. Zdali sobie jednak sprawę, że nawet w zazielenionych Niemczech wprowadzenie limitu prędkości na wszystkich autostradach jest równoznaczne z politycznym samobójstwem" - ironizuje "Muenchener Merkur".

"Towarzysze z SPD ciężko doświadczani przez sondaże nie chcą ściągać na siebie dodatkowo powstania niemieckich żółtych kamizelek. Do lamusa zatem z pomysłem i wyrzucić klucz" - apeluje dziennik.

W poniedziałek rzecznik rządu RFN Steffen Seibert oświadczył, że w najbliższym czasie nie zostanie wprowadzony limit prędkości na niemieckich autostradach. "Nie ma takiego zapisu w umowie koalicyjnej. Poza tym, na dużej części niemieckiej sieci dróg obowiązują już ograniczenia dostosowane do konkretnych warunków środowiska i natężenia ruchu" - przypomniał.

Debata na temat wprowadzenia ogólnego ograniczenia prędkości na niemieckich autostradach wybuchła po tym, jak opinia publiczna poznała nieoficjalne i wstępne rekomendacje rządowej komisji "Przyszłość mobilności" szukającej pomysłów na obniżenie emisji CO2 w transporcie. Eksperci zasiadający w jednej z grup roboczych komisji zasugerowali wprowadzenie ograniczenia prędkości do 130 km na godzinę na wszystkich niemieckich autostradach.

RFN jest jedynym krajem w Europie, w którym nie obowiązuje ogólne ograniczenie prędkości na autostradach. Transport drogowy generuje w Niemczech około 12 proc. emisji CO2. Wprowadzenie limitu prędkości do 120 km/h zmniejszyłoby emisje o około 0,3 punktu procentowego.
Jeremy Clarkson swego czasu najlepiej skomentował spekulacje o wprowadzeniu ograniczeń na autobahnach - zakwestionował przy takim obrocie spraw sens istnienia niemieckiego państwa.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
To ani chybi lib

"Policjanci z rudzkiej drogówki trzykrotnie w ciągu doby zatrzymywali pijanego 35-latka. Za pierwszym razem mieszkaniec Zabrza miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Nie dość, że był pijany, to jeszcze prowadził auto mimo sądowego zakazu. Kilka godzin później ponownie wpadł w ręce mundurowych. Po ostatnim zatrzymaniu podczas jazdy na "podwójnym gazie" zabrzanin trafił do policyjnego aresztu.

Do pierwszego zatrzymania doszło we wtorek około godz. 9.30, na ul. Orzegowskiej w Rudzie Śląskiej. 35-letni mieszkaniec Zabrza kierował citroenem, mając w organizmie prawie dwa promile alkoholu. Co więcej, wsiadł za kierownicę, mimo sądowego zakazu. Samochód mężczyzny trafił na strzeżony parking, a on sam został po tym zwolniony z komendy.

Ojciec przekazał kluczyki pijanemu synowi

Kilka godzin później, około godz. 14 zabrzanin ponownie wpadł w ręce mundurowych. Tym razem miał w organizmie przeszło dwa promile. Jak się okazało, citroena odebrał z parkingu ojciec 35-latka, który przekazał kluczyki pijanemu synowi. Zabrzanin ponownie trafił do rudzkiej komendy, a samochód znów został przekazany jego ojcu.

Z kolei w środę rano mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej na ulicy Furgoła. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że miał w organizmie prawie dwa promile.

Zarzekał się, że i tak znów wsiądzie za kierownicę

– Samochód odholowano na parking, a 35-latek trafił do policyjnego aresztu. Mężczyzna przy policjantach zarzekał się, że i tak ponownie wsiądzie za kierownicę – mówi st. asp. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy.

W czwartek zabrzanin zostanie doprowadzony do prokuratury. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu może spędzić w więzieniu nawet 5 lat."

Aha - co do somalijskiego forum. Kompletnie mnie olali, wiec nie dowiemy sie prawdy o prawie jazdy w Somalii. Może kiedyś natkne sie na kogoś, jak sie yrafi okazja na fb to na pewno spytam.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Z serii: Nierozstrzygalne Problemy i Dylematy Przenikliwego Regulatora Państwowego...

Kontrowersje wokół nowych "małych" tablic

Samochody używane - porady
Piątek, 12 października 2018 (14:51)
Blady strach padł na kierowców, którzy - korzystając ze znowelizowanych przepisów - zamówili w wydziałach komunikacji nowe, mniejsze tablice rejestracyjne do swoich "europejskich" pojazdów. Czy wydziały komunikacji rzeczywiście "ścigają" kierowców strasząc ich odpowiedzialnością karną?


Od 1 lipca w Polsce wprowadzono nowy, "zmniejszony" wzór tablic rejestracyjnych. To ukłon w stronę właścicieli aut sprowadzonych z USA czy Japonii, gdzie obowiązują inne wzory (wymiary) tablic rejestracyjnych.

Jak to często w Polsce bywa nowe, mniejsze, tablice szybko stały się modne, chociażby wśród amatorów tuningu. Oznacza to, że wbrew założeniom ustawodawcy, trafiają one nie tylko na samochody z "egzotycznych" rynków. Coraz częściej, w kategorii gadżetu, spotkać je można chociażby na popularnych "europejskich" Audi, BMW czy Volkswagenach.

Ostatnio część serwisów informacyjnych donosiła, że wydziały komunikacji postanowiły w twórczy sposób poradzić sobie z tym problemem. W internecie pojawił się wzór pisma, w którym urzędnicy żądali od kierowców oświadczenia, że ci zdają sobie sprawę z odpowiedzialności karnej za składanie nieprawdziwych informacji. W piśmie miało się znaleźć oświadczenie o konieczności montażu tego rodzaju tablic i cytat z art. 233 $1 Kodeksu Karnego "Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat". Zdaniem licznych komentatorów do sposób na "ściganie" kierowców, którzy "wyłudzili" tablicę na "zwykły" samochód. Czy to prawda? Oczywiście, że nie!

W licznych doniesieniach medialnych sugerowano, że nowe tablice - ze względu na mniejszą liczbę znaków - mają ograniczoną liczbę kombinacji, więc urzędnikom zależeć ma na ograniczeniu liczby tego typu wniosków. W prywatnych rozmowach (udało nam się porozmawiać z kilkoma osobami zatrudnionymi w różnych wydziałach komunikacji) urzędnicy dementują te doniesienia. Usłyszeliśmy m.in. o "zbiorze nieograniczonym", co kazało nam sądzić, że problem - o ile rzeczywiście istnieje - leży gdzie indziej.

Informacji na temat ewentualnych przeszkód w wydawaniu nowych tablic zasięgnęliśmy też w Ministerstwie Infrastruktury. Tam odesłano nas jednak "z kwitkiem". W odpowiedzi na nasze zapytanie rzecznik prasowy resortu - Szymon Huptyś - stwierdził, że "rejestracja pojazdów jest zadaniem własnym starosty, który wykonuje je w oparciu o obowiązujące przepisy prawa wydając decyzję administracyjną. Zadanie to starosta wykonuje we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność. Ministerstwo Infrastruktury nie nadzoruje pracy starostów".

Trzeba jednak wyjaśnić, że starosta wydaje wspomnianą decyzję administracyjną w oparciu o stosowne ustawy. W tym konkretnym przypadku (nowe wzory tablic rejestracyjnych) chodzi właśnie o rozporządzenie przygotowane przez... Ministerstwo Infrastruktury. Czyżby żaden z dziennikarzy, którzy opublikowali sensację o "ściganiu" kierowców nie pokwapił się, by sięgnąć do źródła? Niestety, wszystko na to wskazuje...

W dokumencie z dnia 11 grudnia 2017 roku (Rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury w sprawie rejestracji i oznaczenia pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych) czytamy, że "tablice jednorzędowe zmniejszone" przeznaczone są "do oznaczania pojazdów silnikowych posiadających zmniejszone wymiary miejsca konstrukcyjnie przeznaczonego do umieszczenia tablicy rejestracyjnej...". Co więcej, w par. 2 pkt 3. czytamy, że: "W przypadku wniosku o rejestrację pojazdu, dla którego mają być wydane tablice rejestracyjne, o których mowa w § 27 ust. 1 pkt 1 lit. b (czyli tablice zmniejszone - przyp. red.) właściciel pojazdu składa oświadczenie, że w pojeździe są zmniejszone wymiary miejsca konstrukcyjnie przeznaczonego do umieszczenia tablic rejestracyjnych. Oświadczenie może być złożone na wniosku o rejestrację, w tym na jego odwrocie. Ot i cała filozofia!

Podsumowując - wydziały komunikacji rzeczywiście mogą wysyłać do kierowców pisma z prośbą o uzupełnienie oświadczenia. Tyle tylko, że jeśli rzeczywiście tak się dzieje, wynika to raczej błędu urzędnika, który powinien wyegzekwować złożenie takiego dokumenty już w momencie składania wniosku o wydanie zmniejszonych tablic! Mówiąc krótko - nie chodzi wcale o "gnębienie kierowców" tylko wyegzekwowanie przepisów nałożonych na urzędników przez Ministerstwo Infrastruktury. To po prostu rodzaj "polisy ubezpieczeniowej" dla urzędnika, który przystępując do rejestracji nie może przecież wiedzieć, czy sprowadzony np. z Niemiec Ford Mustang (czy chociażby Focus!) to wersja amerykańska, japońska czy jednak europejska! Wspomniane oświadczenie kierowcy ma po prostu pomóc mu w pracy - w przeciwnym wypadku pracownik wydziału komunikacji musiałby sam określić z jakim pojazdem ma do czynienia, a nie tylko nie ma na to czasu, ale i stosownych uprawnień!

Mówiąc prościej - składając wniosek o wydanie zmniejszonych tablic KAŻDORAZOWO musimy złożyć oświadczenie o tym, że w pojeździe są zmniejszone wymiary miejsca konstrukcyjnie przeznaczonego do umieszczenia tablic rejestracyjnych, czy się nam to podoba, czy nie! Stanowi ono rodzaj "umotywowania" wydawanej przez urzędnika (w imieniu Starosty) decyzji. Oczywiście może się zdarzyć, że któryś ze Starostów postanowi (w sobie tylko znany sposób) zweryfikować, czy aby na pewno wszystkie z wydanych zmniejszonych tablic trafiły do pojazdów fabrycznie przystosowanych do ich posiadania. W rzeczywistości nie ma jednak fizycznych możliwości dokonania takiej kontroli.

Oznacza to, że osoby, które - wbrew przepisom - wystąpiły o wydanie mniejszych tablic z myślą o swoich "europejskich" pojazdach, bardziej niż urzędników obawiać się muszą... policjantów i diagnostów. Prawdopodobieństwo zatrzymania dowodu rejestracyjnego lub negatywnego wyniku badania technicznego spowodowanych zamontowaniem "małej" tablicy na aucie przystosowanym do jej "standardowych", polskich wymiarów jest dalece wyższe niż widmo niezapowiedzianej wizyty Starosty w naszym garażu!

Paweł Rygas
 
Do góry Bottom