Gotujemy :D

osman

Well-Known Member
380
2 300
pierwszy raz slyszę o ogórkach na sucho, ja tylko jajecznice potrafię usmażyć i kanapki sobie zrobię, mam lewe ręce do gotowania ale w domu mam dwie kobity to ma kto gotować, ja tylko dbam o to, żeby miały kasę na zakupy.ale kiedyś wyjechały a mnie zachciało się zupy i wziąłem książkę kucharską i krupnik ugotowałem na drobiowych skrzydłach, dobry był bo kumpla poczęstowałem a on się zna bo jest kucharzem.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Pora na coś burżujskiego: ostrygi
10599468_635738409867483_4680088981609397576_n.jpg

Nie są aż tak burżujskie, bo jak się dobrze poszuka, to można i za 3 zł/sztukę kupić. Ja uwielbiam - kwintesencja morskiego, delikatnie słonego smaku, do tego zawsze cieszyło mnie zjadanie czegoś, co przed chwilą było jeszcze żywe, poza tym wygląda jak kamień. Jak się nie ma wprawy, to można się trochę bawić przy otwieraniu - przy najmniejszym dotknięciu nożykiem mięśnia w środku cała muszla się szczelnie zamyka i wtedy można albo czekać cierpliwie, albo barbarzyńsko rozłupać całość.
Nie przepadam za ich gotowaniem, pieczeniem. Najlepsze są najprostsze - podawać na lodzie, otworzyć, polać cytryną, zjeść, przepić Szampanem, bo to jedzenie i ten napój są jakby stworzone dla siebie, połączenie idealne, nie to co przereklamowane i niepasujące wg mnie truskawki z Szampanem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Gdy matka narobi ci mielonych na miesiąc

1. Ugotować makaron, ja preferuję rurki, bo są tanie i proste. Pytanie: ile? Pół paczki 500 g to tyle, że ledwo się mieści na patelni i trzeba jeść na dwa razy, więc myślę, że 1/3 paczki będzie ok dla większości ludzi. Gotować zgodnie z instrukcją.
2. Kotlety w razie potrzeby rozmrozic i pokroić. Najlepiej w cienkie paski, tak, żeby się potem rozpadły całkiem. Patelnię z bardzo cienką warstwą oleju rozgrzać.
3. Na patelnię wsypać makaron, na to kotlety, na to przykładowo koncentrat pomidorowy i majonez, albo ser, co kto ma i lubi. Zakryć i z około 3 minuty posmażyć, potem zamieszać i dodawać przyprawy i co kto chce, ja wbijam jajko, żeby dodać białka i żeby była lepsza konsystencja.
4. Gotowe. Wygląda jak nie wiadomo co, a smakuje średnio, chociaż to zależy jak wyjdzie i jak bardzo jest się głodnym.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Gdy matka narobi ci mielonych na miesiąc

1. Ugotować makaron, ja preferuję rurki, bo są tanie i proste. Pytanie: ile? Pół paczki 500 g to tyle, że ledwo się mieści na patelni i trzeba jeść na dwa razy, więc myślę, że 1/3 paczki będzie ok dla większości ludzi. Gotować zgodnie z instrukcją.
2. Kotlety w razie potrzeby rozmrozic i pokroić. Najlepiej w cienkie paski, tak, żeby się potem rozpadły całkiem. Patelnię z bardzo cienką warstwą oleju rozgrzać.
3. Na patelnię wsypać makaron, na to kotlety, na to przykładowo koncentrat pomidorowy i majonez, albo ser, co kto ma i lubi. Zakryć i z około 3 minuty posmażyć, potem zamieszać i dodawać przyprawy i co kto chce, ja wbijam jajko, żeby dodać białka i żeby była lepsza konsystencja.
4. Gotowe. Wygląda jak nie wiadomo co, a smakuje średnio, chociaż to zależy jak wyjdzie i jak bardzo jest się głodnym.
Najlepsze ta zachęta na koniec "Smakuje średnio" :D
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Witam. Chciałbym powiedzieć, że jeżeli chodzi o jedzenie to Polska jest najtańszym krajem w Europie i można się tu wyżywić za około 100zł miesiecznie.

Właśnie kończe taki miesiąc za 100zł. Musze powiedzieć, że ani razu nie byłem głodny-ba!-momentami byłem nawet przejedzeony, zapchany.

Nie zaliczam do jedzenia pica, co chyba oczywiste, bo jedzenie to jedzenia a picie to picie i na samą Cole wydałem koło 200zł(2 litry dziennie, czsami jescze wieczorem dokupowałem litrowa Colę).

A więc przechodząc do jadłospisu za 100 zł.
Aby przezyć miesiąc za 100 zł potrzeba:

1kg ryżu ok.3zł
1kg makaronu ok.2,5 zł
1kg kaszy jęczmiennej około 2 zł
6kg ziemniaków ok.8zł
2kg margarany ok 5 zł
150 bułek około 50zł
10 paczek Chochoszoków ok. 20
15 sosów do potraw jeden po około 50 groszy-około 7 zł, lub kilka sosów gotowych po ok.3 zł.

Razem około 100zł.
Zostało mi jescze 7 złotych z tej stówy. Nieźle.

Jak to jemy?
Rano zagtować gar sosu-mamy na 2 dni.
Pierwszy tydzień-makaron. 5 bułek dziennie, pół paczki Chocoszoków.
Drugi tydzień-ryż. 5 bułek dziennei, pół paczki Chocoszokw.
Trzeci tyedzień-kasza jęczmienna, 5 bułek, pół paczki Chocoszokwó.
Czwarty tydzień-6 kilo ziemniaków, 5 bułek , pół, paczki Chocoszoków.

Zamiast Chocoszoków można kupować krem czekoladowy-400 gr za 2,5zł albo zwykle kulki czekoladowe, można nabyć za 1-2 zł 300 gramów.

Także jadłsopsis jest sprawdzony i bardzo sycący-nawet zostało mi jeszcze trochę rużu i kaszy, bo kilogram na tydzień to naprawdę jest aż nadto.

Brakowało mi jedynie serków, jogurtów i rybek.
Ale bez problemu mogę taki miesiąc powtórzyć-mówię to jako osoba która lubi jeść, objadać się, czy nawet obżerać.

Jeden Władysław Jagiełło i masz jedzenie na cały miesiąc.
Pozdrawiam.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Miesiąc bez mięsa, jajek, nabiału? Ogólnie rzeczy z białkiem? To nawet wegetariańskie jedzenie z grochem itp produktami ze sporą ilością białka roślinnego (które pochodząc z jednej rośliny niestety nigdy nie jest pełnowartościowe) jest pożywniejsze.
Rzeczywiście zajebiste wyżywienie.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Nie będę naśladować ale podziwiam za ten eksperyment.
Ciek dobrze mówi. To słynna dieta czokoszokowa. W życiu nie podjąłbym się takiego wyzwania, już lepiej zostać całkowitym wegetarianem...

najgorszy moment żywieniowy jaki miałem w życiu to jechanie przez tydzień na chińskich zupkach na śniadanie, obiad i kolację.
 
Ostatnia edycja:

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Nie chce mi się podliczać, bo nigdy nie będę tak jadł, ale wydaje mi się, że można ułożyć całkiem zdrową bieda-dietę, zwłaszcza w lecie, gdy dostępne są tanie owoce i warzywa. Celowałbym w: kapustę, ziemniaki, jakiś groch (i w każde warzywo na jakie jest sezon i akurat jest najtańsze) ryż, makaron, na jakichś ścinkach z mięsa ugotować bulion. Pieczywo by chyba drogo wychodziło, bo "dmuchanymi" bułkami z supermarketu za 20 gr się raczej nie poje.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Pewnie już zdrowiej by było przez 15 dni jeść normalnie za te 100 zł, a potem 15 dni totalna głodówka, bez śmieciowego żarcia (sama woda dosłownie).
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Co do sznycla à la H.H.Hoppe, przypomniało mi się zdarzenie z Konferencji Libertariańskiej z Krakowa, która miała miejsce w 2001r.
Przerwa w wykładach. Obiad. Knajpa "Chłopskie jadło" czy "Wiejskie jadło" sala gdzieś w piwnicy. HHH siedzi na honorowym miejscu na skraju ławy, ja dwa miejsca od niego po prawej, na przeciwko mnie Jongen ze swą kobietą (ta co później została jego żoną), a w głębi Krzysiek Magier, Litwini i Brytole. Zamawiamy. Ja się nie pcham, czekam. Litwini i Brytole próbują żur w chlebku (wtedy nowość w polskiej gastronomii), Jongen z kobietą zamawiają pstrąga po góralsku, HHH waha się i waha, wreszcie też coś zamawia, a ja zamówiłem sobie sznycel wiedeński (bez ziemniaczków, surówek i innych bajerów, tylko z jajkiem na górze i samymi apetycznikami). Myślę sobie - kurwa co jak co, ale w Krakowie muszą go wzorowo zrobić, wszak to Galicja i do tego cywilizacyjnie blisko Wiednia. No pono sam cesarz tu przyjeżdżał koleją, by rozdawać cukierki ze swą podobizną i którą tą potem to mu nawet dziennie wozili krakowskie kajzerki na śniadanko.
Żremy.
Sznycel niemal idealny, jak u ŚP. mojej Babci. Delektuję się żarełkiem.
Widzę że kobiecie Jongena ten pstrąg nie podchodzi (za mało cytryny), jeden Brytol przeszedł w tryb offline i zajada żur tak, aż mu zęby nurkują w chlebek, reszta coś gada, ja się uważnie wsłuchuję spokojnie kontemplując mego sznycla... Wtem czuję spojrzenie. Patrzę... a to sam HHH zazdrośnie i z żalem patrzy na mój sprawnie odkrajany i wchłaniany sznycel. Pewnie gdyby wiedział, że takie coś jest w menu, to też by sobie zamówił.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
A może zastanawiał się, czy by cię czasem nie "physically remove, so to speak"?
 
Do góry Bottom