Fałsz liberalno-libertariańsko-kapitalistycznej propagandy

whirlinurd

Member
556
19
jako zawodowy kloner :) skopiuje najlepszy znany mi tekst polemizujący z ideą obiektywizmu prawego ;)
----------------------------------------------------------------------------------
13a.gif

Czwarta planeta należała do Bankiera, który w chwili przybycia Małego Księcia tak był zajęty, że nawet nie podniósł głowy.
- Dzień dobry - powiedział Mały Książę. - Pański papieros zgasł.
- Trzy plus dwa równa się pięć. Pięć plus siedem - dwanaście. Dwanaście i trzy - piętnaście. Dzień dobry. Piętnaście i siedem - dwadzieścia dwa. Dwadzieścia dwa i sześć - dwadzieścia osiem. Nie mam czasu zapalić. Dwadzieścia sześć i pięć - trzydzieści jeden. Och! To razem daje pięćset jeden milionów sześćset dwadzieścia dwa tysiące siedemset trzydzieści jeden.
- Pięćset jeden milionów czego?
- Co? Jeszcze tu jesteś? Pięćset jeden milionów... Sam już nie wiem, czego... Tak ciężko pracowałem! Jestem człowiekiem poważnym,tak, nie robię niedorzeczności, nie bawię się głupstwami. Dwa i pięć...
- Pięćset jeden milionów czego? - powtórzył Mały Książę, który nigdy nie porzucał raz postawionego pytania.
Bankier podniósł głowę.
- Przez pięćdziesiąt cztery lata, odkąd mieszkam na tej planecie, trzy razy zakłócono mi spokój. Pierwszy raz, przed dwudziestu dwoma laty, zjawił się nie wiadomo skąd chrabąszcz. Tak strasznie hałasował, że zrobiłem cztery błędy w dodawaniu. Drugi raz, jedenaście lat temu, miałem atak reumatyzmu. Nie uprawiałem gimnastyki. Nie mam czasu na włóczęgę. Jestem człowiekiem poważnym. Tak. Trzeci raz... to w tej chwili. Powiedziałem więc: pięćset jeden milionów...
Mały Książę
- Milionów czego?
Bankier zrozumiał, że niełatwo będzie pozbyć się gościa.
- Milionów tych małych rzeczy, które się widzi na niebie.
- Muszek?
- Ależ nie, małych, błyszczących rzeczy.
- Pszczółek?
- Ależ nie. Małych złotych błyskotek, o których marzą leniuchy. Lecz ja jestem człowiekiem poważnym. Tak. Nie mam czasu na marzenia.
- Aha... Gwiazd?
- Tak jest. Gwiazd.
- I cóż ty robisz z pięciuset milionami gwiazd?
- Pięćset jeden milionów sześćset dwadzieścia dwa tysiące siedemset trzydzieści jeden... jestem poważny, jestem dokładny.
- I cóż ty robisz z tymi gwiazdami?
- Co ja z nimi robię?
- Tak.
- Nic. Posiadam je.
- Posiadasz gwiazdy?
- Tak.
- Już widziałem Króla, który...
- Królowie nie posiadają. Oni panują. To zupełnie co innego.
- A co ci daje posiadanie gwiazd?
- Bogactwo.
- A cóż ci z tego, ze jesteś bogaty?
- Mogę kupować inne gwiazdy, o ile ktoś je znajdzie.
"Ten człowiek - powiedział sobie Mały Książę - rozumuje jak mój Pijak."
Pomimo tego pytał dalej:
- W jaki sposób można posiadać gwiazdy?
- A czyjeż one są? - odburknął Bankier.
- Nie wiem. Niczyje.
- Wobec tego są moje, ponieważ pierwszy o tym pomyślałem.
- Czy to wystarcza?
- Oczywiście. Jeśli znajdziesz diament, który jest niczyj, należy on do ciebie. Jeśli odkryjesz wyspę, która nie należy do nikogo, jest twoja. Jeśli zrobisz wynalazek i opatentujesz go, jest twój. Ja mam gwiazdy, ponieważ nikt przede mną nie pomyślał o tym, żeby je zagarnąć.
- To prawda - rzekł Mały Książę. - A co robisz z nimi?
- Zarządzam. Liczę je i przeliczam - powiedział Bankier. - To bardzo trudne. Lecz jestem człowiekiem poważnym.
Mały Książę nie był jeszcze zadowolony.
- Jeśli mam szal, to mogę owinąć nim szyję i zabrać go ze sobą. Jeśli mam kwiat, mogę go zerwać i zabrać ze sobą. A ty nie możesz zrywać gwiazd.
- Nie, lecz mogę je umieścić w banku.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że ilość mych gwiazd zapisuję na kawałku papieru. Następnie zamykam ten papier na klucz w szufladzie.
- I to wszystko?
- To wystarczy.
"To zabawne - pomyślał Mały Książę. - To poetyczne. Ale to nie jest zbyt poważne."
Mały Książę miał zupełnie inne pojęcie o rzeczach poważnych, niż mają dorośli.
- Ja - dorzucił jeszcze - posiadam kwiat, który podlewam codziennie. Posiadam trzy wulkany, które przeczyszczam co tydzień. Przeczyszczam także wulkan wygasły. Nigdy nic nie wiadomo. Jestem pożyteczny dla wulkanów, które posiadam, dla kwiatu, który jest mój. A jaką korzyść mają z ciebie gwiazdy?
Bankier otworzył usta, lecz nie znalazł odpowiedzi, więc Mały Książę ruszył w dalszą drogę.
"Dorośli są jednak nadzwyczajni" - powiedział sobie po prostu podczas dalszej podróży.
http://www.odaha.com/antoine-de-saint-e ... aly-ksiaze
 

Avx

Active Member
831
186
Madlok napisał:
O, nie znałem aksjomatu o prawie do dostępu do słońca XD

Wystarczy poszanowanie prawa własności, zasłonięcie komuś pola nie wydaje się nim być; wygląda raczej na celowe niszczenie zbiorów i sądzę, że każdy sąd prywatny by to przyznał...
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Satelita zasłaniający słońce nie, ale samolot tak. Spalarnia śmieci pod domem nie, ale kopcący samochód na ulicy tak (przecież kilka takich i moją egzotyczną plantację porostów szlag trafia). Granicą jest tylko widzimisię, aksjomaty to ściema.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Coś w tym jest co pisze Madlok.

Przykład: w mojej okolicy dość głośno było o sprawie, kiedy jeden burżuj przeprowadził się na wieś, ale nikt go nie poinformował, że sąsiadem jest świniarz. No i co tu dużo mówić śmierdzi w promieniu kilometra, i to dość ostro. No i koleś zaczął skargi pisać. Wg mnie w tym wypadku racja świniarza jest bardziej mojsza niż twojsza.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Madlok napisał:
Satelita zasłaniający słońce nie, ale samolot tak.

Z tym satelitą to jeszcze można od bidy podciągnąć pod aksjomat nieagresji, zasłonięcie słońca ewidentnie zaszkodzi ludziom na Ziemi, samolot raczej nikomu nie będzie przeszkadzał, chyba, że to jest MiG lecący 500 metrów nad ziemią :) .

Ale tak w ogóle...

Dawniej nie rozumiałem co się ludzie tak czepiają Rothbarda jako filozofa, dzisiaj już rozumiem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
kawador napisał:
O ile bowiem w Szwecji pozostałe wskaźniki rzeczywiście są niezłe, tzn. dług publiczny 46,4% PKB, wzrost gospodarczy 4,7% przy PKB na mieszkańca 32,200 USD, do tego nadwyżka budżetowa ponad 11 miliardów dolarów, inflacja 1,4%, bezrobocie oficjalnie 5,6% i GINI indeks (wskaźnik nierówności społecznych) wynoszący 25 - jeden z najniższych na świecie (w Polsce dla przykładu jest to 34, a w USA - 45), o tyle dług zagraniczny jest oszałamiający.

Socjalista wymieni zaraz kilkanaście krajów, w tym również bogate, z podobnym i większym zadłużeniem zewnętrznym. Następnie spyta gdzie jest w takim razie wierzyciel tego wszystkiego i wysunie hipotezę, że może wszyscy pozapożyczali się u wszystkich i w sumie wychodzi na zero i tym samym dług zewnętrzny jest niemiarodajny.
 
D

Deleted member 427

Guest
wszyscy zapożyczali się u wszystkich i wyszło na zero (jak w Irlandii, którą jeszcze 5 lat temu mieliśmy być) - czyli w sumie trochę tak jak z redystrybucją - wszyscy kradną ze wspólnej kasy i jest postęp i przyrost bogactwa.

w każdym razie nie ma bata - ktoś w pewnym momencie powie SPRAWDZAM i się okażę, że wszyscy gracze mają w rękach blotki, nawet ci, co widzieli wcześniej asy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Avx napisał:
Madlok napisał:
O, nie znałem aksjomatu o prawie do dostępu do słońca XD

Wystarczy poszanowanie prawa własności, zasłonięcie komuś pola nie wydaje się nim być; wygląda raczej na celowe niszczenie zbiorów i sądzę, że każdy sąd prywatny by to przyznał...
Bez przesady. Jak już ludzie będą zdolni sobie zasłaniać planety, nie umiejąc dbać o swój geopolityczny interes, to będą mogli też wynosić w kosmos systemy luster, żeby ominąć ze światłem zasłaniacza.:cool:
 

Spiro

New Member
5
0
hej, zawsze uważałem, że wprowadzenie liberalizmu a nawet libertarianizmu na świecie byłoby pożądane, jednak czasem nachodzą mnie pewne wątpliwości:

1) sytuacja jak ta ostatnio w Chile, pod ziemia utknęło 10, biednych górników, nie mieli ubezpieczenia i akurat tak sie zdarzyło, że żaden z nich nie posiada rodziny. Co w takiej sytuacji zrobiło by libertariańskie społeczeństwo, żeby ich ratować? Zakładamy, że koszt ratowania tych górników jest tak wysoki, że nawet gdyby ich uratowano to pracując do końca swoich dni, górnicy ci by się nie wypłacili.

2) Polska z '35 roku (mniej wiecej ten czas kiedy przyszedł Kwiatkowski) z zachodu widać, że niemcy zaczynają łamać traktat wersalski, na wschodzie widać wielkie unowocześnienie militarne od czasu przyjscia Stalina, rynki miedzynarodowe nie chcą dawać nam pożyczek na modernizacje bo widzą co się święci. W takiej sytuacji czy Kwiatkowski powinien wprowadzić libertarianizm czy może starać sie jak najwieksze daniny od społeczeństwa na modernizacje kraju/armii? (ludzie byli biedni w owych czasach i nie mieli dostepu do broni, nawet gdyby mieli to karabin vs tygrys nie ma najmniejszych szans)

Chciałem jeszcze jedno pytanie zadać, ale wypadło mi z głowy, jak mi sie przypomni to napisze.
Pozdrawiam.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Ad.1) W libertariańskim społeczeństwie nie ma zbyt wielu spółek, korporacji itp. Więc kopalnia należy do prywatnego właściciela, który będzie dbać o własne dobre imię. Do tego są ludzie, którzy są dobrowolnie złożyć się na pomoc. A jak to będzie przekraczało zasoby finansowe właściciela kopalni i wolontariuszów to cóż. Ryzyko zawodowe jest wkalkulowane w zarobek.

Ad.2) Powinien "wprowadzić libertarianizm" i sprywatyzować armię.
Ale przesadzasz. Tygrysy wprowadzono w późnej połowie wojny i nie było ich dużo. A ludzie w '35 nie byli aż tak biedni.
A poza tym władze powinny się dogadać z Niemcami w kwestii korytarza.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Ad.1) Jeżeli mimo takiego, a nie innego niebezpieczeństwa część górników się ubezpiecza, a część nie, to sorry, ale pomagając wszystkim tak samo, to ci, którzy mimo wszystko chcieli zadbać o swoje bezpieczeństwo wychodzą na totalnych frajerów.
Swego czasu Cimoszewicz powiedział przy powodzi stulecia, jak bydło wołało odszkodowań państwowych "Trzeba było się ubezpieczyć". Oczywiście zaraz opinia publiczna się obruszyła, że jak to, och i ach, ale co tu dużo mówić i jak na to nie patrzeć, miał 100% racji. W obecnej sytuacji ubezpieczają się tylko frajerzy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Shemyazz napisał:
Ad.1) Jeżeli mimo takiego, a nie innego niebezpieczeństwa część górników się ubezpiecza, a część nie, to sorry,

Zależy od czego dokładnie się ubezpieczyli. Ubezpieczyli się prawdopodobnie nie od pomocy przy ratowaniu a od skutków obrażeń po wypadkach.

Shemyazz napisał:
Swego czasu Cimoszewicz powiedział przy powodzi stulecia, jak bydło wołało odszkodowań państwowych "Trzeba było się ubezpieczyć". Oczywiście zaraz opinia publiczna się obruszyła, że jak to, och i ach, ale co tu dużo mówić i jak na to nie patrzeć, miał 100% racji. W obecnej sytuacji ubezpieczają się tylko frajerzy.

Cimoszewicz powiedział to do tych, którym państwo zalało gospodarstwa niszcząc wały, które ci ludzie sami wzmacniali! Chodziło o to, by "chronić Wrocław", robiąc sztuczne rozlewiska.
To nie oni są winni skutków powodzi.
Jedynym realnym ubezpieczeniem się na taką okoliczność jest wymordowanie całego rządu i jego administracji.
A przez to, że rząd nie chciał się oficjalnie przyznać do takich działań, to wszyscy się też domagali.
Tylko jakoś nikt nie zauważył faktu, że towarzystwa ubezpieczeniowe na tym zarobiły, płacąc mniejsze odszkodowania we Wrocławiu.
 

Kapitalista

New Member
5
0
Panowie Libertarianie!

Aż serce się kraja czytając te piękne ideowe teksty, ocierają się o swe najlepsze wzorce Mein Kampf, Kapitał itp. Nie słusznie krytykuje was ów wredny komuchowicz, filo-szweta. Jesteście biedną subkulturą prawdziwych idealistów, którzy widzą w rzeczywistości nieco więcej niż da się w niej zobaczyć, dokładnie tak samo jak faszyści widzieli walki rasowe, a komuniści klasowe. Niech mi któryś z was pokaże "sprawiedliwość" o którą chcecie walczyć, ale tak żebym mógł ją zobaczyć, tak jak widzę kubek z kawą, czy fotel na przeciwko. Niech mi któryś pokaże "wolny rynek" gdzie on jest? W niebie idei? W jeszcze niezrealizowanej utopii? Niech mi któryś z was pokaże "wolność" której doświadczenie jak pokazują najnowsze badania (odsyłam do eksperymentu Libeta) jest czystą iluzją, podniesienie ręki jest wcześniejsze od naszej myśli by ją podnieść. Niech mi któryś pokaże "czysty podmiot" który bez przerwy milcząco zakładacie, bijąc piane na nierobów i leniuchów (to, że, jak dominiemuję, wśród nich was jeszcze nie ma, jest dziełem potencjalnie nieskończonej liczby różnych warunków), a nienawiść do "rencistów" efektem prawdopodobnie wyniku zawodowych frustracji (Pan Gates czy Soros w nieukrywanym poczuciu winy za światową biedę, która jak wszytko na to wskazuję jest białą plamką kapitalizmu, aby ktoś był bogaty ktoś musi być biedny, ładują potężny kapitał by system się nie rozsypał.) Otóż drodzy Państwo, to że pisze do was z laptopa za 15tys.$(przepraszam za osobistą nieco pretensjonalną wstawkę) nie jest w najmniejszym nawet stopniu wynikiem moich oderwanych o świata zewnętrznego działań czy decyzji. To, że pracuję ciężko od 20 lat, to że mam odpowiednie wykształcenie wcale nie jest dziełem jakiegoś infantylnie rozumianego czystego podmiotu, ale tego, że wychowałem się w odpowiednich warunkach, dostałem od rodziców doskonały materiał genetyczny a w ciągu tych 20 lat oprócz kilku problemów miałem niesamowicie dużo farta, nie widzę problemu w tym by odprowadzać nawet i 99% mojego zysku do redystrybucji, bo to że ja jestem pracowity i bogaty a inny jest leniwy i biedny, nie jest ani moją zasługą ani jego winą.

Także Panowie mniej frustracji, więcej rozsądku. Wasze ideały są piękne, nie mniej zresztą urodziwe od komunistycznych, ale równie bardzo oderwane od rzeczywistości. Być może tak łatwiej wam żyć, oszukując się, że ktoś was z czegoś okrada, że na kogoś możecie zrzucić wasze nie powadzenia, jeśli tak, to moja terapia i tak będzie nieskuteczna, więc z góry przepraszam za rysy poczynione na Państwa niezłomnych, kryształowych dogmatach.

Serdecznie pozdrawiam!
 

Avx

Active Member
831
186
Kapitalista napisał:
(...) odpowiednie wykształcenie (...) materiał genetyczny (...) niesamowicie dużo farta

Jeżeli system nie będzie promował tych czynników, tylko karał za nie, to jest oczywiste z ekonomicznego i ewolucyjnego punktu widzenia, że zanikną. Liczba odpowiednio wykształconych, z dobrymi genami i szansa na "farta w życiu", będą coraz bardziej spadały.

Nie bez powodu istnieje różnica pomiędzy mentalnością ludności i poziomem PKB Korei Północnej w stosunku do analogicznych czynników w USA.
99 % opodatkowanie ludzi takich jak Ty, prawdopodobnie wywoła głód. A także masowe zmniejszanie się ich liczby.

Zdajesz się sugerować, że wszystko jest przypadkowe, a system nie ma znaczenia. Zgodnie z tym, nie ma prawa być żadnej różnicy pomiędzy efektami systemów Korei Północnej, Kambodży za Pol Pota, USA i Holandii. Nie mają prawa występować żadne efekty żadnego działania - czy panuje anarchokapitalizm, czy socjalizm, czy komunizm, czy faszyzm; to nie powinno mieć dla nikogo żadnego znaczenia - bo w każdym wszystko miałoby być tak samo przypadkowym chaosem.
Jaka jest prawda, wszyscy jednak widzimy...


Kapitalista napisał:
niepowodzenia,

Statystycznie rzecz biorąc niepowodzenia są tym bardziej prawdopodobne, im niższy poziom nasycenia kapitałem, a (znów statystycznie rzecz biorąc), najlepiej nasyca kapitałem rynek. "Osobiste niepowodzenie" dotykają znacznie większą liczbę osób w Północnej Korei niż w USA.

Kapitalista napisał:
bijąc piane na nierobów i leniuchów

Gdy nie będzie się na nich bić piany, ich liczba będzie rosła.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Avx napisał:
Kapitalista napisał:
bijąc piane na nierobów i leniuchów

Gdy nie będzie się na nich bić piany, ich liczba będzie rosła.

Hmm... Niezbyt wolnościowe :D

Dla mnie osobiście nie ma jakościowej różnicy pomiędzy tym, czy zrabowane mi pieniądze idą do nieroba, potrzebującego, do pieca, czy do kosza. Kradzież to kradzież, pobudki złodzieja mnie nie interesują.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
A może Doskonały Materiał Genetyczny to commrade pod zmienionym nickiem?

Edit: O sorry, pomyliłem fora. Wiedziałem, że kiedyś tak się to skończy XD
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Prowokator siakiś :) .

Oczywiście, że mamy idee i nie oszukujmy się, nigdy się niczego nie zrealizuje w 100%, ale można w 99% ;) .
 

Kapitalista

New Member
5
0
Obawiam się, że nie zostałem dobrze zrozumiany. W dodatku nikt nie pokusił się o udowodnienie istnienia wolności albo tak czy owak rozumianej sprawiedliwości, a można by tu dorzucić przecież i własność (będąca jak pokazują badania konstruktem nowoczesnego kapitalizmu, człowiek przedkapitalistyczny nigdy do niczego z tego świata nie był przywiązany w równie neurotyczny sposób jak posiadacz czy właściciel późno-kapitalistyczny) która jakimś cudem mi umknęła czy samą idee postępu. Jeśli uświadomicie sobie Panowie, iż postęp i własność w którą tak głęboko wierzycie nie jest wcale zapisana w jakiejś uniwersalnej (zresztą krypto-teologicznej) strukturze, która was swoich rycerzy (tej osobliwej wiary) zobowiązuje do heroicznej obrony, to może wyluzujecie i przestaniecie lansować swoje oświecone pomysły.
eżeli system nie będzie promował tych czynników, tylko karał za nie, to jest oczywiste z ekonomicznego i ewolucyjnego punktu widzenia, że zanikną. Liczba odpowiednio wykształconych, z dobrymi genami i szansa na "farta w życiu", będą coraz bardziej spadały.
Otóż nie wiem czy jestem zwolennikiem maksymalnej redystrybucji, która jak sądzi jeden z Panów zniszczy "naturalne" prawa ewolucji. Niewypowiedziana wprost łatka krypto-komucha która próbuje mi się tam przypisać, jest kompletnie fałszywa. Z tej perspektywy to w zasadzie jeden pies, czy redystrybucja jest całkowita czy nie ma jej wcale. Ja atakuje wasze "metafizyczne" (powtórzmy krypto-teologiczne) ciągoty związane z myśleniem świata wedle twardych idei. Jest własność ona jest święta (odpowiednia diagnoza wykazałaby, że znaczy to tyle samo co "dana przez p. Boga"). Jest wolność, sprawiedliwość, wolny rynek to choć jeszcze nie urzeczywistnione to święte a zadaniem waszej doktryny jest jest wprowadzenie w życie. W końcu jest postęp, który nie wiadomo komu i do czego służy, prócz gromadzenia nadmiernego kapitału. I ten kto się sprzeciwia (tym szlachetnym pomysłom) powinien zostać skrócony o głowę, bo walka z postępem, świętością własności i wolności to walka z wysoką rasowo klasą (jakże faszystowski motyw) tych którym dany został "doskonały materiał genetyczny", niezłe wykształcenie i duży fart. Otóż próbuje Panom pokazać że tak zwany sukces, który na potrzeby tej dyskusji uwarunkowałem moimi rodzicami i życiowym fartem, w nawet minimalnym stopniu nie jest moją zasługą. Dlatego moje przywiązanie do majątku który posiadam jest czysto psychologiczną fantazją. Jeśli pewnego dnia przyjdzie do mnie Włodzimierz Lenin i powie dawaj wszystko (o ile się orientuje nie powinien zabierać mi rzeczy osobistych jeśli chciałby pozostać autentycznym marksistą, a jedynie te które są tym co nazywają "własnością środków produkcji", czyli jeśli dobrze ich rozumiem mój biznes, z biurem, samochodami, komputerami a także pracownikami) bo to czego w życiu się dorobiłeś jest wynikiem tego, że miałeś w życiu szczęście (urodziłem się w dobrej rodzinie, są badania które pokazują, iż poziom inteligencji jest warunkowany nie tylko czysto biologicznie, ale także pod wpływem środowiska, co jest zresztą dość poważnym argumentem za redystrybucją, skoro nie zależy od ciebie to czy wychowałeś się w rodzinie pana Gatesa czy w rodzinie polskiego alkoholika, to: "jakim prawem możemy od ciebie wymagać byś był zdrowym, pracowitym i inteligentnym członkiem naszego społeczeństwa. zapłacimy ci bo każdy z nas mógł znaleźć się na twoim miejscu, ostatecznie (prawie)nic od nas nie zależy") to jako dziecko kapitalizmu będę się psychologicznie buntował, ale racjonalnie rzecz biorąc będę się musiał zgodzić, moje przywiązanie do tych rzeczy jest przecież wynikiem fantazji, którą wpojono mi jako jedyną możliwą rzeczywistość prywatnej własności.


Pozdrawiam!
 
Do góry Bottom