- Moderator
- #621
- 8 902
- 25 790
A normalni ludzie mają wyjebane na fochy tych komuchów z góry...
Kaliningradczycy ignorują embargo i przywożą z Polski mięso
MT, PAP
18.10.2014 , aktualizacja: 18.10.2014 08:41
Mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego nie zważają na embargo na przywóz z Polski mięsa czy owoców. Niemal każdy przekraczający granicę ma w bagażu mięso i wędliny, o czym wiedzą władze obwodu kaliningradzkiego.
Z danych olsztyńskiej Służby Celnej wynika, że w tym roku Polskę odwiedziło już 1,5 mln mieszkańców obwodu kaliningradzkiego i - jak przekazał PAP rzecznik tej służby Ryszard Chudy - niemal każdy z nich wrócił do domu z zakupami żywnościowymi.
Wśród wywożonych przez Rosjan towarów, co widać choćby po ich koszykach w supermarketach, są nie tylko makarony, płatki śniadaniowe czy sery, ale i obłożone embargiem mięso, wędliny, a także warzywa i owoce. Polscy celnicy reagują na wywóz tych towarów tylko wtedy, gdy jedzenie jest przewożone w nieodpowiednich warunkach sanitarnych, np. gdy tusze wieprzowe są upchnięte pod podłogą przyczepy czy w przerobionym bagażniku.
- Koncentrujemy się też na tym, czy naszego kraju nie opuszczają rzeczy zabytkowe, zapobiegamy przewozowi narkotyków czy broni - powiedział Chudy.
"Nie tylko tłuste mięsiwo"
O tym, że coraz więcej Rosjan, łamiąc przepisy swojego kraju, decyduje się na przywóz mięsa z Polski, mówią m.in. przedstawiciele warmińsko-mazurskiej branży mięsnej. - Kupują u nas coraz więcej mięsa. Biorą łopatkę, schab, karkówkę, to nieprawda, że oni lubują się tylko w tłustym mięsiwie - mówi kierownik działu rozbioru mięsa w Zakładach Mięsnych "Warmia" w Biskupcu Tomasz Jaśkiewicz.
Gubernator nie ma nic przeciwko
O tym, że Rosjanie przywożą z Polski mięso, wie też gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow. - Embargo w naszych sklepach widać o tyle, że jak dotąd w sklepach było 3 tys. produktów, to teraz jest ich 2,5 tys. A mięso i wędliny też są, ludzie mają dostęp do 50-60 typów asortymentów - mówi Cukanow pytany o to, czy w kaliningradzkich sklepach widać skutki embarga na produkty z Polski. Jednocześnie Cukanow przyznał, że kaliningradczycy kupują w Polsce to, co wydaje im się konieczne.
- Jeśli nie przewożą z Polski tego mięsa za dużo i jest ono poddane obróbce termicznej, to sądzę, że wszystko jest w porządku - powiedział PAP Cukanow dodając, że przywóz z Polski mięsa jest w Rosji zabroniony nie tylko z powodu embarga, ale i z powodu afrykańskiego pomoru świń.
Ceny wzrosły
Dziennikarze kaliningradzkich mediów, z którymi w minionym tygodniu rozmawiała PAP, przyznali, że Rosjanie ryzykują i przywożą z Polski mięso (czasami odbierają im je rosyjskie służby celne - PAP), bo po wprowadzeniu embarga ceny w sklepach wzrosły o 20-30 proc. - Do tego jakość produktów znacznie się pogorszyła, np. w dużych sklepach regularnie pojawiają się nadgniłe pomidory i ogórki. Gdy pytamy, dlaczego tak jest, słyszymy, że te polskie były nafaszerowane chemią, dlatego nie gniły, a te są naturalne i dlatego mniej trwałe - mówi dziennikarz z Kaliningradu uczestniczący w minionym tygodniu w spotkaniu polskich i rosyjskich samorządowców w Bartoszycach.
Ruch na granicy rośnie
Mimo napiętych stosunków dyplomatycznych między Warszawą a Moskwą ruch na polsko-rosyjskiej granicy nie słabnie, a ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maria Dyner-Śmigielska na ubiegłotygodniowym spotkaniu samorządowców z Polski i Rosji podała, że w 2014 roku liczba przekroczeń granicy może sięgnąć 7 mln. Dotąd takiej liczby nigdy nie odnotowano, w 2013 roku granicę tę przekroczono 6 mln razy.
Nie tylko jedzenie
Dyner-Śmigielska przyznała, że głównym celem wizyt Rosjan w Polsce nadal są zakupy, choć podkreśliła, że coraz częściej Rosjanie odwiedzają w Polsce też gabinety lekarskie, warsztaty samochodowe i uczestniczą w imprezach kulturalnych.
Spostrzeżenia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych potwierdzają też dane olsztyńskiej Służby Celnej, z których wynika, że w tym roku mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego wydali w Polsce co najmniej 110 mln zł (dane z przedstawionych faktur TAX FREE). - To duży wzrost, bo przez cały ubiegły rok było to 96 mln zł - mówi rzecznik olsztyńskich celników Ryszard Chudy i dodaje, że do systemu tax-free dołączają wciąż kolejne podmioty, np. nowa, duża galeria handlowa w Olsztynie.
Polacy jeżdżą po paliwo
Polacy wciąż jeżdżą do Rosji po paliwo, które jest w obwodzie o połowę tańsze niż w Polsce.
Znaczna część przekroczeń polsko-rosyjskiej granicy odbywa się na podstawie umowy o małym ruchu granicznym między Polską a Rosją. W minionym tygodniu zarówno Cukanow, jak i marszałek woj. warmińsko-mazurskiego Jacek Protas zapewnili, że są bardzo zadowoleni z małego ruchu granicznego i zapewnili, że zależy im na kontynuowaniu i rozwijaniu go.
MT, PAP
18.10.2014 , aktualizacja: 18.10.2014 08:41
Mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego nie zważają na embargo na przywóz z Polski mięsa czy owoców. Niemal każdy przekraczający granicę ma w bagażu mięso i wędliny, o czym wiedzą władze obwodu kaliningradzkiego.
Z danych olsztyńskiej Służby Celnej wynika, że w tym roku Polskę odwiedziło już 1,5 mln mieszkańców obwodu kaliningradzkiego i - jak przekazał PAP rzecznik tej służby Ryszard Chudy - niemal każdy z nich wrócił do domu z zakupami żywnościowymi.
Wśród wywożonych przez Rosjan towarów, co widać choćby po ich koszykach w supermarketach, są nie tylko makarony, płatki śniadaniowe czy sery, ale i obłożone embargiem mięso, wędliny, a także warzywa i owoce. Polscy celnicy reagują na wywóz tych towarów tylko wtedy, gdy jedzenie jest przewożone w nieodpowiednich warunkach sanitarnych, np. gdy tusze wieprzowe są upchnięte pod podłogą przyczepy czy w przerobionym bagażniku.
- Koncentrujemy się też na tym, czy naszego kraju nie opuszczają rzeczy zabytkowe, zapobiegamy przewozowi narkotyków czy broni - powiedział Chudy.
"Nie tylko tłuste mięsiwo"
O tym, że coraz więcej Rosjan, łamiąc przepisy swojego kraju, decyduje się na przywóz mięsa z Polski, mówią m.in. przedstawiciele warmińsko-mazurskiej branży mięsnej. - Kupują u nas coraz więcej mięsa. Biorą łopatkę, schab, karkówkę, to nieprawda, że oni lubują się tylko w tłustym mięsiwie - mówi kierownik działu rozbioru mięsa w Zakładach Mięsnych "Warmia" w Biskupcu Tomasz Jaśkiewicz.
Gubernator nie ma nic przeciwko
O tym, że Rosjanie przywożą z Polski mięso, wie też gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow. - Embargo w naszych sklepach widać o tyle, że jak dotąd w sklepach było 3 tys. produktów, to teraz jest ich 2,5 tys. A mięso i wędliny też są, ludzie mają dostęp do 50-60 typów asortymentów - mówi Cukanow pytany o to, czy w kaliningradzkich sklepach widać skutki embarga na produkty z Polski. Jednocześnie Cukanow przyznał, że kaliningradczycy kupują w Polsce to, co wydaje im się konieczne.
- Jeśli nie przewożą z Polski tego mięsa za dużo i jest ono poddane obróbce termicznej, to sądzę, że wszystko jest w porządku - powiedział PAP Cukanow dodając, że przywóz z Polski mięsa jest w Rosji zabroniony nie tylko z powodu embarga, ale i z powodu afrykańskiego pomoru świń.
Ceny wzrosły
Dziennikarze kaliningradzkich mediów, z którymi w minionym tygodniu rozmawiała PAP, przyznali, że Rosjanie ryzykują i przywożą z Polski mięso (czasami odbierają im je rosyjskie służby celne - PAP), bo po wprowadzeniu embarga ceny w sklepach wzrosły o 20-30 proc. - Do tego jakość produktów znacznie się pogorszyła, np. w dużych sklepach regularnie pojawiają się nadgniłe pomidory i ogórki. Gdy pytamy, dlaczego tak jest, słyszymy, że te polskie były nafaszerowane chemią, dlatego nie gniły, a te są naturalne i dlatego mniej trwałe - mówi dziennikarz z Kaliningradu uczestniczący w minionym tygodniu w spotkaniu polskich i rosyjskich samorządowców w Bartoszycach.
Ruch na granicy rośnie
Mimo napiętych stosunków dyplomatycznych między Warszawą a Moskwą ruch na polsko-rosyjskiej granicy nie słabnie, a ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maria Dyner-Śmigielska na ubiegłotygodniowym spotkaniu samorządowców z Polski i Rosji podała, że w 2014 roku liczba przekroczeń granicy może sięgnąć 7 mln. Dotąd takiej liczby nigdy nie odnotowano, w 2013 roku granicę tę przekroczono 6 mln razy.
Nie tylko jedzenie
Dyner-Śmigielska przyznała, że głównym celem wizyt Rosjan w Polsce nadal są zakupy, choć podkreśliła, że coraz częściej Rosjanie odwiedzają w Polsce też gabinety lekarskie, warsztaty samochodowe i uczestniczą w imprezach kulturalnych.
Spostrzeżenia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych potwierdzają też dane olsztyńskiej Służby Celnej, z których wynika, że w tym roku mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego wydali w Polsce co najmniej 110 mln zł (dane z przedstawionych faktur TAX FREE). - To duży wzrost, bo przez cały ubiegły rok było to 96 mln zł - mówi rzecznik olsztyńskich celników Ryszard Chudy i dodaje, że do systemu tax-free dołączają wciąż kolejne podmioty, np. nowa, duża galeria handlowa w Olsztynie.
Polacy jeżdżą po paliwo
Polacy wciąż jeżdżą do Rosji po paliwo, które jest w obwodzie o połowę tańsze niż w Polsce.
Znaczna część przekroczeń polsko-rosyjskiej granicy odbywa się na podstawie umowy o małym ruchu granicznym między Polską a Rosją. W minionym tygodniu zarówno Cukanow, jak i marszałek woj. warmińsko-mazurskiego Jacek Protas zapewnili, że są bardzo zadowoleni z małego ruchu granicznego i zapewnili, że zależy im na kontynuowaniu i rozwijaniu go.