Pokojowo, czy nie w mentalności przeciętnego człowieka średniowiecza nie miało to tak wielkiego znaczenia. Nie można przykładać dzisiejszych norm do tamtych czasów. Normy były inne. Jeśli człowiek średniowiecza wierzył, że lepiej siłą nawrócić niźli dusza potępiona być miała, to on czynił ofierze dobro jak chirurg, który nastawia kości choć pacjent wyje z bólu. Tak samo było z torturami, czy czarownicami. Wierzono, że umęczenie ciała oczyszcza ducha i stąd procesje biczowników i inne formy ascezy.
(Ale obok tego na zasadzie skrajności kwitł czysty hedonizm. Zmieniło się to dopiero po epidemii dżumy. Średniowiecze było o wiele bogatsze niż pisze się w podręcznikach.)
Dzisiaj powiemy, że było to nieprawidłowe, ale wtedy panowały takie przekonania. Inna rzecz, że były one też pretekstem do zwykłych mordów, grabieży i celowej eksterminacji jak w przypadku Prusów. W gruncie rzeczy to strona polska wniosła do dyskursu problem pokojowego nawracania w pismach Włodkowica Pawła, kierowanych do papiestwa w związku z działalnością Krzyżaków. Jednak i w Polsce wcześniej nie było pokojowo.
To że władca danego obszaru za papieskie berło i z przyczyn politycznych przyjął chrześcijaństwo nie oznaczało, że zrobił to automatycznie kmieć z lasu. To był długotrwały i prawie zawsze wymuszony proces. Któryś z kronikarzy pisał, że za Chrobrego przyłapanemu na starym kulcie wybijano zęby, co potem spowodowało mało opisaną reakcję pogańską, czyli bunt. Wybito księży i zrównano z ziemią przybytki nowej wiary. Kazimierz zwany Odnowicielem w zasadzie odnawiał na ziemiach polskich kult chrześcijański i za to dostał przydomek. Jeśli władca dostawał berło i tytuł uznany na dworach Europy to zobowiązywało go to również do podatku na rzecz papiestwa tzw. świętopietrze. Jakoś musiał to ściągnąć, bo czekała ekskomunika i groźba krucjaty.
Piszę o tym, żeby odróżnić dwie sprawy. Samą myśl chrześcijańską, o której wcześniej pisałem i praktyki instytucji kościelnych i świeckich sprawujących władzę.
"No ale jest też druga strona medalu- przez czas hegemonii katolicyzmu mieliśmy feudalizm, kapitalizm zaczął kiełkować wraz z reformacją."
Nie do końca. Reformacja zagospodarowała ducha kapitalizmu w bogacącym się mieszczaństwie katolickim absorbując go do swego etosu jak np. w kalwinizmie. Dlatego odniosła sukces. Kiedy kapitalista mieszczanin zobaczył, że kapitalista duchowny katolicki korzysta z przywilejów ponad miarę to zrobił co należało, żeby mu je odebrać.
(Ale obok tego na zasadzie skrajności kwitł czysty hedonizm. Zmieniło się to dopiero po epidemii dżumy. Średniowiecze było o wiele bogatsze niż pisze się w podręcznikach.)
Dzisiaj powiemy, że było to nieprawidłowe, ale wtedy panowały takie przekonania. Inna rzecz, że były one też pretekstem do zwykłych mordów, grabieży i celowej eksterminacji jak w przypadku Prusów. W gruncie rzeczy to strona polska wniosła do dyskursu problem pokojowego nawracania w pismach Włodkowica Pawła, kierowanych do papiestwa w związku z działalnością Krzyżaków. Jednak i w Polsce wcześniej nie było pokojowo.
To że władca danego obszaru za papieskie berło i z przyczyn politycznych przyjął chrześcijaństwo nie oznaczało, że zrobił to automatycznie kmieć z lasu. To był długotrwały i prawie zawsze wymuszony proces. Któryś z kronikarzy pisał, że za Chrobrego przyłapanemu na starym kulcie wybijano zęby, co potem spowodowało mało opisaną reakcję pogańską, czyli bunt. Wybito księży i zrównano z ziemią przybytki nowej wiary. Kazimierz zwany Odnowicielem w zasadzie odnawiał na ziemiach polskich kult chrześcijański i za to dostał przydomek. Jeśli władca dostawał berło i tytuł uznany na dworach Europy to zobowiązywało go to również do podatku na rzecz papiestwa tzw. świętopietrze. Jakoś musiał to ściągnąć, bo czekała ekskomunika i groźba krucjaty.
Piszę o tym, żeby odróżnić dwie sprawy. Samą myśl chrześcijańską, o której wcześniej pisałem i praktyki instytucji kościelnych i świeckich sprawujących władzę.
"No ale jest też druga strona medalu- przez czas hegemonii katolicyzmu mieliśmy feudalizm, kapitalizm zaczął kiełkować wraz z reformacją."
Nie do końca. Reformacja zagospodarowała ducha kapitalizmu w bogacącym się mieszczaństwie katolickim absorbując go do swego etosu jak np. w kalwinizmie. Dlatego odniosła sukces. Kiedy kapitalista mieszczanin zobaczył, że kapitalista duchowny katolicki korzysta z przywilejów ponad miarę to zrobił co należało, żeby mu je odebrać.