Czy Królestwo Niebieskie istnieje?

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Np. gdy człowiek z własnej woli oddaje swoje życie za kogoś innego, z miłości, jak np Maksymilian Kolbe. Z punktu widzenia natury - całkowity bezsens.

Może być mnóstwo sensownych tłumaczeń takiego zachowania, z mojego punktu widzenia mógłbym rozważyć oddanie za kogoś życia chociażby z tego powodu, że koniec końców wszyscy umrą, a tylko nieliczni zostaną zapamiętani przez historię, a trafienie na karty historii jest dla mnie sporą wartością, oddając za kogoś heroicznie życie bardzo zwiększam swoje szanse na bycie zapamiętanym i miło wspominanym po swojej śmierci. Z punktu widzenia Kolbego - był katolikiem, najpewniej wierzył w niebo i chciał się do niego dostać, a chyba nie ma skuteczniejszej metody na zdobycie biletu wstępu niż oddanie za kogoś życia.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Czyli Kolbe był egoistą, sam chciał iść do nieba, a inni go nie obchodzili.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Takiego dylematu nie da się rozstrzygnąć, na takiej samej zasadzie jak tego czy altruiście pomagającemu komuś w potrzebie chodzi tylko o dobro drugiego człowieka, czy o własne zadowolenie i radość z tego, że komuś pomógł :p
 
M

Matrix

Guest
Ludzie, którzy zamykają w więzieniach tych, którzy nie chcą wykonywać ich widzi-mi-się są dobrzy xD.

Ojej, chodziło mi o współczesnych socjalistów, uszczęśliwiających ludzi, vice kapitaliści, źli, wykorzystywacze, ale dający w końcu pracę. Socjaliści za dobroć ( deklarowaną i demoralizującą jednak) płacą kryzysem, a źli kapitaliści podtrzymują gospodarkę i maja się całkiem nieźle. Opłaca się być złym a nie dobrym jak głosi Nowy Testament.


Czyli Kolbe był egoistą, sam chciał iść do nieba, a inni go nie obchodzili.

Kolbe był nie zdolny do pracy fizycznej, wolał zatem umrzeć z głodu, niż narażać się na cierpienie podczas nieludzkiego dla niego wysiłku. Zgłosił się zatem na ochotnika, nie wiadomo czy Komendant na to się zgodzi, ale w końcu się zgodził, bo myślał, że Kolbe tylko tak chciał się popisać świętością.. Żaden z nich nie był dobry ani zły, obaj podjęli grę, kto jest sprytniejszy.
Potem z tej historii ludzie zrobili drogę do świętości.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Ojej, chodziło mi o współczesnych socjalistów, uszczęśliwiających ludzi
Ci ludzie to nie socjaliści tylko altruiści. Chyba, że chodzi ci o osoby uszczęśliwiające ludzi przy pomocy pieniędzy odebranych innym, tych nawet przy szczerych chęciach, nie można z czystym sumieniem zaliczyć do "dobrych".

Socjaliści za dobroć ( deklarowaną i demoralizującą jednak) płacą kryzysem, a źli kapitaliści podtrzymują gospodarkę i maja się całkiem nieźle.
Gdybym był wierzący, powiedziałbym że kryzys to kara boska zrzucona na cały kraj za pchanie brudnych łap w tryby wolnego rynku, mechanizmu którego się nie rozumie. No i oczywiście za głosowanie na idiotów :).

Opłaca się być złym a nie dobrym jak głosi Nowy Testament.
Ale w sensie doczesnym? Gdzie w NT jest ten fragment?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Ojej, chodziło mi o współczesnych socjalistów, uszczęśliwiających ludzi, vice kapitaliści, źli, wykorzystywacze, ale dający w końcu pracę. Socjaliści za dobroć ( deklarowaną i demoralizującą jednak) płacą kryzysem, a źli kapitaliści podtrzymują gospodarkę i maja się całkiem nieźle. Opłaca się być złym a nie dobrym jak głosi Nowy Testament.
Mają się całkiem nieźle? Są gnojeni i okradani przez tych dobrych i kochanych socjalistów aby ci mieli na życie i przekupywanie innych.
I niby dlaczego życie na cudzy koszt jest lepsze od dobrowolnego zatrudniania innych? Ty czytasz co ty piszesz w ogóle?
 

Caleb

The Chosen
511
271
Chrześcijaństwo odrzuciłem wiele lat temu. Nie podobało mi się straszenie piekłem i pamiętanie o całej masie nienaturalnych zasad. Owszem, trochę błądziłem, bo szukałem wolności nie tam gdzie trzeba. Ale ostatecznie trafiłem na właściwą ścieżkę. Uważam, że chrześcijaństwu ze swoim prawem zapisanym w 10 przykazaniach bożych i kościelnych oraz z kastą władców dusz - swego rodzaju nadludzi - w postaci kapłanów bliżej do socjalizmu niż libertarianizmu. Ta ludzka tzw. "wolna wola" to nic innego jak wolność dawana nam - obywatelom przez socjalistów.
Nie po raz pierwszy (i nie ostatni) pozwolę sobie zacytować sierpa, który zaprezentował ciekawe ujęcie problemu:
Moim zdaniem największą przeszkodą dla katolika w byciu libertarianinem są słowa św. Pawła z Listu do Rzymian:


"Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie".


Wprawdzie w historii wielokrotnie katolicy buntowali się przeciwko rozmaitym władzom, faktem jest jednak, że czynili to wbrew nakazowi zawartemu w Biblii.
 

Oprawca Lewaków

Kontrrewolucjonista
24
5
Trollujesz, nie?



1) :)
"Zrozum, że więzienie to wybór nie płacenia podatków. Ty sam nie płacąc podatków wybrałeś gnicie przez lata w więzieniu."
"Zrozum, że śmierć to wybór nie oddania portfela bandycie, który groził ci nożem. Ty sam stawiając się wybrałeś dziurę w sercu."
etc.
Have you caught my drift ;) ?
2) "Jakby" tworzę karę, czy tworzę ją tak po prostu? To przecież nie człowiek nakłada karę, ale Bóg - to jedna z prawd wiary, której uczą dzieci na katechezie. Mówiąc inaczej szerzysz herezję.
3) Czyli istnieje wybór, że dana osoba może nie wierzyć w jakiegokolwiek boga, lub poszukać sobie boga inny niż chrześcijański i nie pójdzie do piekła? Taki wybór to chyba nie nienawiść?
4) Załóżmy, że Allah istnieje. Jak wiadomo daje dwie możliwości: wiara i pełne posłuszeństwo lub wieczność w niewyobrażalnych cierpieniach. Czy jeżeli muzułmanin straci swą dawną wiarę i przejdzie na katolicyzm, a Allah po śmierci wrzuci go do siarki, to czy to znaczy, że ów apostata wybrał wieczne męki?

1)
Nie rozumiesz że kara piekła to nie więzienie za niepłacenie podatków (czyli czyjś wymysł z dupy), a za np. niespłaconą pożyczke, albo niewywiązanie się z umowy? Ty ZAWINIŁEŚ, dlatego spotyka cię SPRAWIEDLIWA kara. Tak więc twoje przykłady są nietrafione. Wolna wola nie polega na przyzwoleniu na czynienie zła, a na stworzeniu takiej możliwości. Bóg daje ci możliwość czynienia zła, ale zastrzega że za zło spotka cie kara. To tak samo jakbyś udzielił komuś kredytu i powiedział "możesz nie zwracać mi pieniędzy, ale wtedy odjebie ci łeb". Rozumiesz? To nie jest żadne dosłowne przyzwolenie, a tylko potwierdzenie twojej możności i zastrzeżenie konsekwencji.

Innymi słowy: wolna wola to powiedzenie "masz wybór i możliwość aby czynić zło, ale poniesiesz tego odpowiedzialność". I nie jest to szantaż, ponieważ KARA JEST SPRAWIEDLIWA. Dlatego wasze wszystkie przykłady są błędne, gdyż np. kara więzienia za niepłacenie podatków, jest niesprawiedliwa. Piekło wręcz przeciwnie.

2) Kara jest sprawiedliwą wypłatą za TWOJE czyny, więc sam jesteś za nią odpowiedzialny. Przez analogie: jeżeli odjebiesz łeb złodziejowi na swoim podwórku, to on będzie winien swojej śmierci. Choć to ty strzelałeś. Klar?

3) To teoretycznie byłoby możliwe, jeżeli taka osoba żyłaby w zgodzie z sumieniem. Ale w praktyce to spore ryzyko, ponieważ osoby mówiące "jestem ateistą i dobrym człowiekiem" to idioci. Jak można nie wierzyć w Boga, a więc być materialistą, a jednocześnie wierzyć w istnienie równie niematerialnego i niewidzialnego dobra czy zła? Jeżeli nie ma Boga, to jesteśmy workami na mięso, worki na mięso nie mogą być dobre albo złe. Jeżeli nie ma Boga to życie to nic nie warty proces chemiczny. Przerwanie procesu chemicznego (zabójstwo) nie może być dobre lub złe. To Bóg nadaje sens dobru i złu, które są tak samo żywe jak On. Jeżeli nie ma Boga, to pojęcia dobra i zła są wytworami człowieka, czyli nic nie znaczą. Są relatywne, a nie absolutne. Osoba niewierząca nie może więc być świadomie dobra (w Bożym sensie) dlatego ryzykuje spaczenie sumienia i w konsekwencji czynienie zła. I karę za to.

Odpowiedzi wprost na twoje pytanie Ci nie udziele, bo to Bóg ma sądzić.

4)
Miał peszka bidulel po prostu. Na huj drążyć temat? A tak na poważnie: to samo co w pkt 3) + przy założeniu że kara piekła musi być sprawiedliwa, to nie obawiałbym się o niesprawiedliwe osądzenie. Jeżeli trafisz do piekła tzn że na to zasłużyłeś i tyle. Nie ma innej możliwości, nie będziesz mądrzejszy od Boga ;))))
Kochał to, co jeszcze nie istniało?

No tak jakby ;]

Ciekawa koncepcja piekła. Skąd ją wytrzasnąłeś? Np. św. Faustyna opisywała je nieco inaczej: http://adonai.pl/milosierdzie/?id=34 Jak będzie wyglądała fizyczna przestrzeń, w której znajdzie się po śmierci ateista? Czy to będzie otchłań, loch, dolina mroku itp? Wtedy niczym się to nie różni od wsadzania ludzi do ciupy w obecnym systemie (a właściwie jest gorzej, bo w więzeniu masz telewizor i nie siedzisz w nim całą wieczność). Skoro teraz nie potrzebuję do szczęścia Boga, a nagle po śmierci zacznę z powodu jego nieobecności odczuwać ogromne cierpienie, to co się stanie z moją psychiką? Bóg zrobi mi pranie mózgu, zainstaluje zupełnie inną percepcję, pragnienia, system wartości? To identycznie jak w roku 1984 Orwella.
Fizyczna przestrzeń jest nieistotna. Zresztą nawet nie wiadomo czy można ją zdefiniowac jako fizyczną przestrzeń i obrazowo opisać.

Twoja psychika zostanie obdarta z materialnych pragnień i doznań. Pozostanie ci pragnienie miłości, ale będzie ono bardzo negatywne (będzie sprawiało cierpienia) dlatego będziesz odczuwał nienawiść do tegoż pragnienia miłości. Coś jak swędzenie w miejscu w którym nie można się podrapać. Swędzenie wkurwia samo w sobie, ale bardzo wkurwia też fakt, że nie możesz tam dosięgnąć.
No ale te zjawiska są dziełem Boga. Jak zastawię w parku zasieki i jakiemuś dziecku urwie nogę, to chyba nie będziesz mnie za to winić? Zasieki to tylko fizyczny mechanizm, który sam w sobie nie może być moralny bądź amoralny.
Nawet jeśli przyjmiemy takie myślenie to co z tego? Bóg mógł nas stworzyć jako istoty które cały czas cierpią itd. To jego sprawa, Boga nie obowiązuje ludzka moralność, bo jest Bogiem a nie człowiekiem. Tak samo ludzi nie obowiązuje kocia, albo końska moralność. Nie zaprzecza to też jego miłości.

Ale i tak: zasieki są twoim działaniem. Ty przykładasz do tego rękę. Tymczasem Bóg nie robi nic co tworzyłoby huragany czy powodzie. One dzieją się same, zgodnie z prawami natury. A prawa natury muszą być takie a nie inne, gdyż taki jest świat, który musi być stabilny. Prawdopodobnie świat bez huraganów i wulkanów nie mógłby istnieć, albo istniałyby w nim inne katastrofy. Rozpatrywanie np wybuchu wulkanu w oderwaniu od rzeczywistości i bez odniesienia do całości to jakiś nonsens.

To tak samo jakby mieć pretensje do budowniczego, że ktoś wyleciał przez okno w wieżowcu #magik. No przecież mógł zrobić wieżowiec bez okien, co nie?
Skąd przekonanie? Wiele zwierząt wręcza sobie nawzajem prezenty. Czasem wręcz do obrzydzenia, jak para ptaszków, które w kółko obdarowują się jedną gałązką, aż któreś ją zgubi.

I tak wszystko co robią, robią dla siebie w dosłownym sensie. Widzą swoją bezpośrednią korzyść. Tymczasem miłość to 'wyższy poziom' egoizmu. Nadal jesteś egoistą, gdyż spełniasz swoją korzyść, ale pośrednio, ponieważ bezpośrednią korzyść odnosi druga osoba. Ty z kolei dostrzegasz korzyść w tym że ktoś odnosi korzyść. Co ważne, twoja korzyść jest niewymierna, bo jest bezinteresowna.

Krótko mówiąc: miłość to sytuacja gdy ty bezinteresownie chcesz szczęscia drugiej osoby. Nadal TY chcesz, więc to nadal egoizm, ale na 'wyższym poziomie'. Niedostępnym dla żadnej istoty oprócz ludzi.

Nie jest. To co się liczy w wyścigu ewolucyjnym to nie przeżycie jednostki, tylko przeżycie genów. Najskuteczniej przeżywają nie te organizmy, które maksymalizują swoje szanse na przeżycie, tylko te które maksymalizują szanse na przetrwanie swoich genów. Matka oddająca życie za dziecko działa instynktownie i z punktu widzenia genów postępuje racjonalnie maksymalizując szansę na ich rozprzestrzenianie (...)
Świadomość jest silniejsza od mechanizmów życiowych, w tym wyścigu ewolucyjnego. Oraz jest od nich niezależna. Przykład? Chociażby mnisi którzy z miłości do Boga potrafią zrzec się własności prywatnej, czy posiadania rodziny. Są też ludzie, którzy po prostu nie chcą mieć dzieci ani problemów które się z nimi wiązą... i sami się sterylizują. A czy są zwierzeta które mogłyby świadomie zrezygnować z rozpłodu, czy to dla swojej wygody czy dla niewidzialnego Boga, czy czegokolwiek innego?

Poza tym gdyby np. oddawanie życia za innych było dla nas naturalne to skąd ludzie którzy mają to w dupie i nigdy by nie oddali życia za innych? Zmierzam do tego, że zbyt często decyzje tego rodzaju są w pełni świadome, oczywiście są też takie które można tłumaczyć jakimiś uwarunkowaniami, są nawet zwierzęta które mogłby się poświecic (np pies który spycha kogoś z torów i sam ginie), ale o takich nie mówie.
Nie mów mi tylko, że idę tam z własnej woli. Bóg ani nie poinformował mnie co do zasad, ani nie sprezentował żadnego manuala.
Poinformował o zasadach (przykazania) oraz dał manual: osobisty w postaci sumienia, (zdolności odróżniania dobra od zła, oraz poczucia sprawiedliwości które podpowiada cie, że za zło spotka cie kara), ogólny w postaci Kościoła który ma wykładać prawdy wiary, oraz wychowaczy w postaci Rodziny która ma ci wpoić wartości i nauczyć jak żyć.

Do tego dał ci inteligencje, a każdy inteligenty człowiek potrafi dojść rozumem do złotej reguły etycznej, np. w libertarianizmie nazywa się to aksjomatem nieagresji, w Chrześcijaństwie przykazaniem miłości.
Nie wiem jak poważnie mam traktować tą metaforę, ale gwiazda nie świeci bez zmian(...)

Tak, ale z nieskonczonym zapasem lżejszych pierwiastków, będzie świeciła przez wieczność, od zawsze. Przez wieczność będzie wydzielała cięzkie pierwiastki. Tak jak Bóg miłość.
Nie zwykło się przypisywać naturze inteligencji (chyba że metaforycznie), Bogu się ją przypisuje. Gdybym stworzył i rozpuścił wirusa, który doprowadził do śmierci n ludzi, to zrobiłbym coś złego czy nie?
Odpowiedz wczesniej w tym poscie.
Może być mnóstwo sensownych tłumaczeń takiego zachowania,
Oczywiscie ze nie kazde takie zachowanie jest kierowane miłością. Ale bezprzecznie cześć z nich jest i o tym mówie.


@Caleb - w tym wątku już o tym było. wersy sw Pawła nie przeczą libertarianizmowi, wręcz go potwierdzają
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
kara więzienia za niepłacenie podatków jest niesprawiedliwa.
jeżeli odjebiesz łeb złodziejowi na swoim podwórku, to on będzie winien swojej śmierci.
Wydaje mi się, że takie poglądy nie reprezentują doktryny chrześcijaństwa, katolicyzmu, tylko twoją ich wariację, te religie nie są tak bliskie libertarianizmowi. Sądzisz, że odstrzelenie łba złodziejowi w Polsce, nielegalną bronią, czyli coś za co według tutejszego prawa jesteś mordercą i idziesz siedzieć byłoby pochwalone przez kapłanów KK? Może kilku radykałów tak sądzić, ale raczej większość by cię potępiła za coś takiego.
 

Oprawca Lewaków

Kontrrewolucjonista
24
5
Wydaje mi się, że takie poglądy nie reprezentują doktryny chrześcijaństwa, katolicyzmu, tylko twoją ich wariację, te religie nie są tak bliskie libertarianizmowi. Sądzisz, że odstrzelenie łba złodziejowi w Polsce, nielegalną bronią, czyli coś za co według tutejszego prawa jesteś mordercą i idziesz siedzieć byłoby pochwalone przez kapłanów KK? Może kilku radykałów tak sądzić, ale raczej większość by cię potępiła za coś takiego.
zszedłeś z tematu gdyż nie o to w tym chodziło, ale odpowiem ci.
otóż nauczcie się odróżniać poglądy polityczne od wartości osobistych. 99% ludzi tego nie robi i chcą narzucać swoje osobiste poglądy innym i dlatego jest jak jest. Przykładowo: ktoś uważa że dzieci powinny się uczyć religii to od razu chce to narzucić WSZYSTKIM. Z kolei ktoś inny uważa że dzieci powinny się uczyć wychowania seksualnego i też od razu chce to narzucić WSZYSTKIM. zresztą to samo z "dobrymi socjalistami". Chcą pomagać - ok, ale dlaczego narzucają to siłą innym?

I tak samo jest z tym. To że ja jestem wierzący i w życiu osobistym kieruje się wartościami narodowo-konserwatywno-religijnymi, nie oznacza że chce to narzucić innym. To że ja nigdy nie poszedłbym na dziwki, nie znaczy że chce prawnej delegalizacji prostytucji. Rozumiesz?

A to że jest wielu teokratów którzy chcą ze swojej religii uczynić obowiązujące prawo to nie ma nic wspólnego z wiarą. Sensem wiary jest jej dobrowolny wybór, tak samo z pomocą czy dobrem. Pojeby którzy chcą sie prawnie sprzeciwiac temu co niezgodne z ich religią, powinni zlikwidować siebie sami dlatego, ze sami są z nią niezgodni.

Inna sprawa ze zyjemy w demokracji i czesto dochodzi do sytuacji "albo my, albo oni" wiec też nie należy uogólniać. np w kwestii nazwania ulicy zawsze poprę nazwę "wojska Polskiego" zamiast "armii czerwonej". Oczywiscie w libertarianizmie to własciciel by decydował i by nie było problemu, ale dziś niestety jest.
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
Fizyczna przestrzeń jest nieistotna. Zresztą nawet nie wiadomo czy można ją zdefiniowac jako fizyczną przestrzeń i obrazowo opisać.

Jest szalenie istotna. Wolałbym spędzić wieczność w swoim domu niż w piwnicy u Fritzla. Z kolei jak nie będzie żadnej fizycznej przestrzeni to mamy do czynienia z deprawacją sensoryczną.
Twoja psychika zostanie obdarta z materialnych pragnień i doznań. Pozostanie ci pragnienie miłości, ale będzie ono bardzo negatywne (będzie sprawiało cierpienia) dlatego będziesz odczuwał nienawiść do tegoż pragnienia miłości. Coś jak swędzenie w miejscu w którym nie można się podrapać. Swędzenie wkurwia samo w sobie, ale bardzo wkurwia też fakt, że nie możesz tam dosięgnąć.

Czyli wjazd na psychikę jak w roku 1984 Orwella.
Nawet jeśli przyjmiemy takie myślenie to co z tego? Bóg mógł nas stworzyć jako istoty które cały czas cierpią itd. To jego sprawa, Boga nie obowiązuje ludzka moralność, bo jest Bogiem a nie człowiekiem. Tak samo ludzi nie obowiązuje kocia, albo końska moralność.

Jego moralność jest odrażająca i jak dla mnie stanowi totalne zaoranie boskiego majestatu.
Nie zaprzecza to też jego miłości.

Nie, wcale. Jest sobie wszechmocny Bóg, który bez żadengo wysiłku mógłby usunąć wszelkie choroby i kataklizmy, ale tego nie zrobi. Bo nas kocha. Ty operujesz jakąś dziwną definicją miłości. No chyba, że to przypadek chorego psychicznie osobnika, który krzywdzi ludzi w przeświadczeniu, że czyni dobrze.
Ale i tak: zasieki są twoim działaniem. Ty przykładasz do tego rękę. Tymczasem Bóg nie robi nic co tworzyłoby huragany czy powodzie. One dzieją się same, zgodnie z prawami natury. A prawa natury muszą być takie a nie inne, gdyż taki jest świat, który musi być stabilny.

LOL. Czy ja dobrze zrozumiałem? Bóg nie miał żadnego wpływu na prawa natury tworząc wszechświat? Był bezsilny?
Prawdopodobnie świat bez huraganów i wulkanów nie mógłby istnieć, albo istniałyby w nim inne katastrofy.

Bóg jest wszechmocny i mógł sobie stworzyć dowolny wszechświat. Również taki, w którym katastrofy wogóle nie miałyby miejsca. Ty głosisz jakąś herezję- wizję Boga-cieniasa, który nic nie może.
To tak samo jakby mieć pretensje do budowniczego, że ktoś wyleciał przez okno w wieżowcu #magik. No przecież mógł zrobić wieżowiec bez okien, co nie?

Budowniczy jest ograniczony wymogami pracodawcy oraz ogólnie przyjętym standardem funkcjonalności. Można by skonstruować budynek bez okien, jednakże nie byłoby chętnych na zakup oraz wynajem znajdujących się w nim mieszkań. Bóg nie ma takich dylematów- może wszystko.
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
Tak mi się skojarzyło:

18fdddb025c3a0619474eb06d603303c.jpg
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
ten jahwe to nie dość że sadysta abo ściemniacz to jeszcze jakiś biedysta, siedzi całą wieczność w nicości... inni bogowie chociaż na olimpie abo w asgardzie se siedzą, imprezują itd...
 
Do góry Bottom