vast
Well-Known Member
- 2 745
- 5 808
Ten obrazek to czysty fail, wzrost ceny nie może powodować wzrostu popytu...Ceny skaczą w górę i w dół a popyt nonstop rośnie. Kto to rysował?
Oczywiście, że może. Na rynku dóbr luksusowych - poczytaj o paradoksie Veblena i Giffena. Na studiach podawali rzeczywiste przykłady, że firma coś sprzedawała i nie było na to wzięcia, pomyśleli, że co im szkodzi, podniosą cenę x2 i nagle różne snoby zaczęły to kupować, bo myślały, że to jakiś cudowny produkt skoro taki drogi.wzrost ceny nie może powodować wzrostu popytu
Godziny pracy to jest właśnie ilość towaru baranie, bo dużą, część usług sprzedaje się w godzinach, np praca opiekunki, korepetytora, hydraulika itd. itdJa pierdole, co ma ilość towaru do czasu? Już tak zamotałeś że chyba bardziej się nie da. Na wykresach podaży-popytu dolna oś oznacza ILOŚĆ towaru a nie podaż, na tym co ty dałeś jest CZAS, czyli podaż pracy.
No ŻAL.PL Jeśli 2 korepetytorów ma do sprzedania 16 godzin nauki, a kupi je 16 uczniów to całe twoje bzdurne gadanie się rozsypuje, bo 2 != 16, tak samo jeśli będzie 1 uczeń chcący kupić 4 godziny nauki, a 2 korepetytorów, będzie sprzedawało jedynie po 2.Od kiedy podaż usługi (np. wywóz śmieci) to czas jej wykonywania przez pracownika? Podaż usługi to ilość usługodawców zdolnych do wykonania jakiejś czynności, a popyt na usługę to ilość klientów potrzebujących danej usługi... Co ma do tego czas pracy?
Kolejny popis ignorancji... https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Giffena Ty w ogóle nie rozumiesz tego wykresu, baranie... pominę twoje ograniczenie do układów liniowych...... Jak do ściany Funkcja podaży-popytu MUSI być różnowartościowa, inaczej taka funkcja nie ma sensu. Towar nie może mieć dwóch różnych ilości podaży/popytu, tak samo kurwa jak nie może mieć dwóch różnych cen w tym samym momencie. Jeeez.
Ten obrazek to czysty fail, wzrost ceny nie może powodować wzrostu popytu...Ceny skaczą w górę i w dół a popyt nonstop rośnie. Kto to rysował?
Co ty profesor ekonomi Vast po uniwersytecie lansu i bansu i rozległych studiach wychodka wie lepiej.Oczywiście, że może. Na rynku dóbr luksusowych - poczytaj o paradoksie Veblena i Giffena. Na studiach podawali rzeczywiste przykłady, że firma coś sprzedawała i nie było na to wzięcia, pomyśleli, że co im szkodzi, podniosą cenę x2 i nagle różne snoby zaczęły to kupować, bo myślały, że to jakiś cudowny produkt skoro taki drogi.
Oczywiście, że może. Na rynku dóbr luksusowych - poczytaj o paradoksie Veblena i Giffena. Na studiach podawali rzeczywiste przykłady, że firma coś sprzedawała i nie było na to wzięcia, pomyśleli, że co im szkodzi, podniosą cenę x2 i nagle różne snoby zaczęły to kupować, bo myślały, że to jakiś cudowny produkt skoro taki drogi.
Jesteś takim ignorantem, że szkoda z tobą rozmawiać. Orasz się tak strasznie, że nie wiem czy jest sens ci pomagać.
Godziny pracy to jest właśnie ilość towaru baranie, bo dużą, część usług sprzedaje się w godzinach, np praca opiekunki, korepetytora, hydraulika itd. itd
No ŻAL.PL Jeśli 2 korepetytorów ma do sprzedania 16 godzin nauki, a kupi je 16 uczniów to całe twoje bzdurne gadanie się rozsypuje, bo 2 != 16, tak samo jeśli będzie 1 uczeń chcący kupić 4 godziny nauki, a 2 korepetytorów, będzie sprzedawało jedynie po 2.
Kolejny popis ignorancji... https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Giffena Ty w ogóle nie rozumiesz tego wykresu, baranie... pominę twoje ograniczenie do układów liniowych...
Gdybyś baranie czytał to byś wiedział, że osie są odwrócone bo nie jestem ekonomistą i dla mnie argumenty są na osi odciętych... Niepojęta ignorancja, głupota i kretynizm...
To nie jest żadne prawo (jak grawitacja, czy zachowanie pędu), tylko obserwacja, że zazwyczaj popyt maleje wraz ze wzrostem ceny.Według modelu przedstawianego przez krzywe podaży i popytu nie może, inaczej złamane zostałoby to prawo: https://en.wikipedia.org/wiki/Law_of_demand
Widzę, że różnimy się w podejściu do problemu: Ty uważasz, że Law of demand to jest świętość i jak rzeczywistość ma czelność się od tego "prawa" różnić, to ta rzeczywistość jest "niekompatybilna z modelem" - no jest, dlatego ja nie uznaję Law of demand jako fundamentu do wszelkich rozważań, tylko jako narzędzie, które pokazuje cząstkę rzeczywistości, pewien mechanizm, który ogólnie działa, ale nie zawsze. Trzeba na niego patrzeć ze świadomością, że rynek jest bardziej skomplikowany i czasami może się zdarzyć, że Law of demand nie zadziała.Giffen good to paradoks niekompatybilny z tym modelem
To nie jest żadne prawo (jak grawitacja, czy zachowanie pędu), tylko obserwacja,
Widzę, że różnimy się w podejściu do problemu: Ty uważasz, że Law of demand to jest świętość i jak rzeczywistość ma czelność się od tego "prawa" różnić, to ta rzeczywistość jest "niekompatybilna z modelem" - no jest, dlatego ja nie uznaję Law of demand jako fundamentu do wszelkich rozważań, tylko jako narzędzie, które pokazuje cząstkę rzeczywistości, pewien mechanizm, który ogólnie działa, ale nie zawsze. Trzeba na niego patrzeć ze świadomością, że rynek jest bardziej skomplikowany i czasami może się zdarzyć, że Law of demand nie zadziała.
No to w końcu doszliśmy do tego co nas różni Ja od początku piszę o rynkowej rzeczywistości (nazwa tematu zawiera słowo "rynek", a nie ma nic o żadnym modelu ) do której opisu używamy poglądowych modeli, a Ty jak widać o samym modelu.Rozmawiamy o modelu matematycznym podaży i popytu, a nie o zachowaniach na rynku.
Z lenistwa nie chce mi się spierać, bo o ile napisałeś parę bzdur, które spokojne bym skompromitował ( a ty z racji charaktru do błędu się byś nie przyznał) to podsumowałeś to trafnie, że próby wdrażania matematyki poza ogólne wytłumacznie koncepcji, w ekonomi to szarlataństwo.No dlatego trzeb postawić grubą krechę oddzielającą matematykę od ekonomii OP zaczął od opisywania rzeczywistości za pomocą modelu pajęczyny, potem zeszliśmy już na nieco inne tory, ale jak zaczęliśmy gadać o tych modelach, to nie możemy gwałcić zasad na jakich działają, bo to czysta matematyka, ale też nie można używać ich do badania i opisywania rynku.