Czarna przestępczość

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Dobra, nawet biorąc poprawki na dochody i prochy to widzę, że i tak za dużo się mordują. Może to serio jakieś geny kanibalizmu XD
 
K

Kurier

Guest
A tam geny.

Przecież taki obrót spraw wynika z dwóch prostych, zależnych od siebie rzeczy. Czarni w Ameryce mieli bardzo trudny start i w sumie do nie tak dawna byli tam gnębieni, przez co trudno było im się z narzuconej biedoty wybić. Przyszły narkotyki, okazały się "łatwym" zarobkiem (w sensie każdy niemal mógł się tym zająć) to i pojawiły się wojny gangów trwające do dziś. Z racji, że jak wskazywaliście, ogromna ilość czarnych rodzin jest rozbita - to dla szczyli męskim modelem jest zazwyczaj diler ociekający złotem. Ta spirala zaczęła się dawno temu, a pierwszym, najważniejszym krokiem by ją zatrzymać jest skończenie wojny z narkotykami.

W przeważającej części te mordy to czysty biznes. Swoją drogą, zauważyliście, że wśród seryjnych morderców/psychopatów znakomitą większość stanowią biali? ;)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Czarni w Ameryce mieli bardzo trudny start
Czarni w UK też? Na szybko:

The majority of violent inner-city crime is committed by black men, police figures suggest. (...) Police hold black men responsible for more than two-thirds of shootings and more than half of robberies and street crimes in London, according to figures released by Scotland Yard. [link]

11% populacji Londynu stanowią czarni, 13% - Azjaci, 59% - biali.
 
K

KelThuz

Guest
Przecież taki obrót spraw wynika z dwóch prostych, zależnych od siebie rzeczy. Czarni w Ameryce mieli bardzo trudny start i w sumie do nie tak dawna byli tam gnębieni, przez co trudno było im się z narzuconej biedoty wybić.

Walter Williams, podobnie jak Thomas Sowell, zadają kłam tym nikczemnym, białoliberalnym banialukom :) Czarni w Ameryce w XX w., pomimo ustawowej segregacji w wielu stanach, dawali sobie bardzo dobrze radę, i np. w latach 40stych bezrobocie wśród czarnych było mniejsze niż wśród białych, a poziom zamożności rósł szybciej. Wszystko się skończyło w momencie wprowadzenia programu Great Society przez Lyndona Johnsona, który zresztą otwarcie w rozmowie w zaciszu gabinetu przyznał, że to po to, by spacyfikować "uppity niggers" i zgarnąć ich głosy na rzecz Demokratów. Od tej pory bycie czarnym oznaczało bycie osobą z przywilejami socjalnymi wcześniej niewyobrażalnymi, zwłaszcza gdy było się niezamężną czarną matką. Stąd natychmiastowe rozbicie instytucji rodziny i płodzenie bękartów za garść dolarów.
 
K

Kurier

Guest
KelThuz - spoko, nie gryzie się to specjalnie z moim poglądem, uogólniłem. Generalnie, no to wszystko obraca się wokół dragów i patologicznych rodzin, ale to że czarni od dawna i przez długi okres byli dyskryminowani czy poniżani też z pewnością nie pomogło.

Tak jak mówiłem to jest spirala, błędne koło. Dragi nakręcają patologię, a patologia dragi.

Żeby nie było ja też nie staram się tu jakoś specjalnie bronić czarnych, bo to że przez tak długi okres nie potrafią wyjść z tej (oczywistej nawet i dla nich) spirali to ich słabość. Gwarantuję jednak, że zniesienie zakazu narkotyków, bardzo szybko wyleczyłoby tą społeczność w dużym stopniu.
 
K

Kurier

Guest
Swego czasu zakładali i to nie małe. Ale to w ogóle inna para kaloszy.

Zresztą no nie rozumiem. Niektórzy chcą tu na siłę chyba udowodnić, że czarni będą się zawsze i wszędzie po wsze czasy napierdalać, bo po prostu TACY SĄ. Z pewnością mają jakieś swoje etniczne cechy, ale ja nie wierzę by ta przestępczość się w nie wliczała. Równie dobrze można by dumać dlaczego Włosi mają smykałkę do potężnych organizacji mafijnych, Kolumbijczycy do karteli narkotykowych... czy Polacy do dresiarstwa albo kiboli, ci ostatni zresztą są dla mnie największą głupotą, bo to jest w większości przemoc dla przemocy, non profit. Już nad tym bardziej bym się zastanawiał niż nad amerykańskimi gangami, które po prostu robią to dla pieniędzy i problem głównie tkwi w złym systemie.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Niektórzy chcą tu na siłę chyba udowodnić, że czarni będą się zawsze i wszędzie po wsze czasy napierdalać

Na razie wszystkie dowody wskazują na to, że będą :)

dlaczego Włosi mają smykałkę do potężnych organizacji mafijnych, Kolumbijczycy do karteli narkotykowych

E tam, Włosi nie mają jakichś specjalnych predyspozycji do tworzenia potężnych organizacji mafijnych, to reżyserzy pochodzenia włoskiego kręcący filmy w USA tak rozpowszechnili obraz Włocha-mafioza. Większą smykałkę mają Chińczycy imo.

Co do karteli w Kolumbii - kwestie systemowe i drug war wszystko ładnie tłumaczą. Zresztą to dotyczy bezpośrednio każdej działającej obecnie zreorganizowanej grupy przestępczej.
 
K

Kurier

Guest
Będą póki pojebany system będzie im sprzyjał.

O Chińskich triadach innych duperelach niewiele wiem, ale nie wydaje mi się by ten obraz Włocha-mafioza był zwykłą wydmuszką, zwłaszcza że filmowcy tykali się przede wszystkim Cosa Nostry, a są grupy większe od niej.

Zresztą nie wchodźmy już w offtop, tak jak mówiłem - dla mnie problem tkwi przede wszystkim w systemie i widzę, że mniej więcej się z tym zgadzamy. Tyle.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
dla mnie problem tkwi przede wszystkim w systemie
Nie mówię, że nie, ale... jak kształtowała się przestępczość wśród czarnych przed rozpoczęciem drug war?
W czasach ustawowej segregacji? Sprawdzał ktoś? A w innych krajach, gdzie czarnych jest 10-15% populacji? Bo w Anglii jest tak samo jak w USA.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ciężko natrafić na jakieś kompleksowe opracowanie dotyczące czarnej przestępczości w USA przed rokiem 1964, tj. przed epoką Civil Rights i Great Society. Ale w końcu coś znalazłem [link], cytuję:

W 1900 roku populacja czarnych w USA wynosiła 8.833.944, z czego 87% z nich żyło na Południu. W miastach żyło 11%. Do roku 1900 czarni nie stworzyli żadnego niezależnego od białej większości ośrodka miejskiego, nie ustanowili też żadnego sektora w gospodarce, który byłby prowadzony czy zdominowany przez czarnych.

Dla porównania w 1820 roku populacja białych w USA wynosiła w przybliżeniu 8 i pół miliona, czyli była porównywalna z liczbą czarnych zamieszkujących USA w roku 1900. Do tego czasu biali zdążyli wybudować 61 miast zdolnych pomieścić powyżej 2000 mieszkańców [wszystkie linki w tekście źródłowym]

W 1960 roku populacja czarnych osiągnęła liczebność niemal 19 milionów. Nigdy w historii ludzkości żaden kraj ani żadna nacja nie doświadczyła takiego boomu i bogactwa jak Ameryka w czasach powojennych w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Pomimo tego czarni w roku 1960 w dalszym ciągu nie mieli na koncie ani jednego wybudowanego miasta, nie zdominowali również żadnej niszy gospodarczej czy sektora przemysłu. Całkowita liczba czarnych mężczyzn zarejestrowanych jako właściciele firm wynosiła 34.400 (innymi słowy, w 1960 jedynie .0043 wszystkich czarnych mężczyzn posiadało własny biznes).

Na początku lat sześćdziesiątych ktoś mógłby spytać: gdzie są miasta budowane przez Murzynów? Gdzie jest choć jedna gałąź przemysłu, choć jedna nisza gospodarcza, choć jeden sektor zagospodarowany przez czarnych w przeciągu ostatnich 95 lat? Dlaczego czarni nie podejmują się nawet budowy mieszkań dla swoich ziomków? Krótko mówiąc, do roku 1960 czarni zawiedli na odcinku tworzenia miejsc pracy dla swoich i warunków rozwoju, które później mogłyby stać się np. podstawą opodatkowania tej grupy etnicznej.

Lewicujący "Sentencing Project" odnotował na swoich łamach: w 1926 roku czarni stanowili 21% wszystkich osadzonych w więzieniach na terenie Ameryki. W każdym następnym dziesięcioleciu, z niemal zegarmistrzowską precyzją, ich liczba zwiększała się średnio o 5%.

Te dane mogą być zaniżone, ponieważ, po pierwsze, nie ma źródła, które mogłoby potwierdzić powyższe wyliczenia, a po drugie, w roku 1923 roku czarni (włączając w to kobiety) stanowili nie 21% wszystkich osadzonych, ale 31%. Tak więc w latach dwudziestych - okresie boomu gospodarczego - w amerykańskich więzieniach mamy nadreprezentację czarnych na poziomie 3-krotnie większym aniżeli wynikałoby to z liczebności ich populacji w tym okresie.

Podsumowując [link]:

- w latach 1923-1933 populacja czarnych osadzonych w amerykańskich więzieniach waha się po uśrednieniu w granicach 20% ogólnej liczby więźniów;
- w latach 1933-39 ten wskaźnik dla czarnych mężczyzn wynosi 24%;
- w latach 1941-43 - 30%;
- w latach pięćdziesiątych - 35%;
- w latach sześćdziesiątych - 38%;

Dalej:

W 1958 roku czarni mężczyźni stanowili 10% męskiej populacji USA. W tamtym roku popełnili:

- 46% gwałtów;
- odpowiadali za 54% kradzieży;
- popełnili 61% wszystkich zabójstw;

W roku 1960:

- gwałty: 52%
- kradzieże 56%
- zabójstwa: 56%

Znaczący spadek przestępstw wśród czarnych odnotowany został na terenach wiejskich - z dala od miast. Na wsi czarni wykazywali w 1960 roku mniejszą skłonność do agresji i w rezultacie popełnili:

- 19% wszystkich gwałtów;
- odpowiadali za 23% kradzieży;
- dopuścili się 37% morderstw;

W latach 1930-1963 wśród skazanych na śmierć, na których wykonano egzekucję, 54% to byli czarni. 90% skazanych na śmierć za gwałt to też byli czarni.

Gwoli formalności dopowiem, że od tamtej pory NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO.
 
K

Kurier

Guest
Informacje z rasistowskiego bloga są niezbyt obligujące, zwłaszcza że niektóre źródła tam mocno kuleją.

Zresztą już tak trochę abstrahując od tematu to zawsze mnie dziwili biali rasiści w Ameryce, zastanawia mnie jakim cudem tam mogły powstać takie kwiatki jak KKK, zważywszy, że to biali byli tam pierwszymi intruzami. Przyjechali, wytępili Indian, sprowadzili sobie czarnych niewolników, których potem przez setki lat gnębili, bo pochodzili z Afryki o_O

Koniec końców na problem czarnych przestępców składa się wiele rzeczy i podejrzewam, że niektórych z nich w ogóle nie będziemy w stanie zrozumieć, bo się po prostu nas nie tyczą. Ale nadal twierdzę, że naprawa systemu byłaby znamiennym krokiem, który czarnym w ogólnym rozrachunku mógłby tylko pomóc. Zresztą, niech chociaż zostanie ten krok postawiony, wtedy będziemy mogli w ogóle dyskutować o faktach, a nie sobie gdybać.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
1. Myślę, że gnębili ich jednak z trochę inych powodów, niż to że ci pochodzili z Afryki.
2. Skąd wiesz, że to rasistowski blog?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Kurier napisał:
Informacje z rasistowskiego bloga są niezbyt obligujące, zwłaszcza że niektóre źródła tam mocno kuleją.
Które źródła mocno kuleją (ja tam widzę same źródła federalne) i skąd wiesz, że to rasistowski blog? I czemu na rasistowskim blogu informacje mają być zaraz nieprawdziwe? Na jednym z takich rasistowskich blogów dowiedziałem się o statystykach zabójstw w Atlancie: [link] Miałem ich nie podawać, bo cynk dostałem od rasistów?

P.S.
Jak znasz jakieś inne źródło (nierasistowskie) na temat czarnej przestępczości (suche fakty) w USA sprzed 1964 roku, to dawaj, chętnie poczytam.
 
K

Kurier

Guest
No wystarczy przejrzeć ten blog by zobaczyć, że jest on ściśle ukierunkowany na demonizację czarnych, stronniczy w chuj. Co do niepewnych źródeł chodziło mi przede wszystkim o fragment tyczący się przemysłu, gdzie jako źródło autor podaje książkę pt. "Chronological History of the Negro", która zdaje się jest jakimś białym krukiem.

Ale mniejsza nawet o to. Beznamiętna wiara w statystyki z 20 wieku odnośnie czarnych, szczególnie na południu, jest dosyć naiwna, bo wówczas władze były szybkie w skazywaniu ich. Podejrzewam, że wiele z tych wyroków było niesłusznych. Trudno się kurde wybić z nizin gdy większość cię notorycznie tam spycha i widzi za kratkami albo na szubienicy. Trudno żeby taka grupa była później bezproblemowa. Zresztą, żadna społeczność, która zaczynała od niewoli, nie będzie idealna, zwłaszcza jeśli z ów niewoli została wyzwolona stosunkowo niedawno. Dziwi mnie, że na wolnościowym forum trudno to pojąć :)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Beznamiętna wiara w statystyki z 20 wieku odnośnie czarnych, szczególnie na południu, jest dosyć naiwna, bo wówczas władze były szybkie w skazywaniu ich. Podejrzewam, że wiele z tych wyroków było niesłusznych.

Znowu zero konkretów - które wyroki dokładnie były niesłuszne? I czemu władza federalna z Północy, która zatwierdzała te liczby, miałaby działać na szkodę czarnych? Przecież to FBI prowadziło wojnę KKK, a większość z tych liczb to dane federalne, w tym FBI. I co - dzisiaj też działają na szkodę czarnych? Fałszują statystyki "pod białych"? Bez jaj.

Ogólnie fajne usprawiedliwienia podajesz - 13% populacji odpowiada za 50% wszystkich zabójstw, z czego ponad 90% ofiar to przedstawiciele tej samej rasy, a ty mi wciskasz rzewne historyjki o "wyzwoleńcach". Dziwi mnie, że na wolnościowym forum tak trudno to pojąć :)
 
K

Kurier

Guest
Z pytaniem o podanie wyroków, które były niesłuszne to mnie rozbawiłeś :) Ja tylko mówię o zwyczajach wówczas panujących, pomijając już nawet KKK. Tam się wieszało czarnych za drobnostki, robiono zdjęcia a z nich pocztówki. Tym samym wierzę, że robili też za znakomite kozły ofiarne, czasem może nawet przestępstw których nie było. Nigdzie nie mówiłem, że statystyki były fałszowane.

Zresztą, do niczego konstruktywnego ta dyskusja nie prowadzi. Wierz sobie, że czarni są źli "bo tak", wiele to nie wnosi. Ja tymczasem będę sobie wierzył, że to jednak wielopoziomowy problem, który da się rozwiązać inaczej niż wysiedleniem.
 

friter

Active Member
213
47
To, że na tym forum dąży się do ukazania prawdy nie zniekształconej polityczną poprawnością, nie znaczy, że ktokolwiek chce kogokolwiek przesiedlać. To nielibertariańskie.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Powiem tak: gdybym miał wybierać, czy jechać do Baltimore czy do El Paso [link], wybrałbym El Paso, a miasta zamieszkane przez czarną większość omijał. Tyle. Nawet mimo faktu, że prawdopodobieństwo zabicia białego w takim mieście jest raczej niewielkie, bo "wyzwoleńcy" się tam odpierdalają wewnątrz własnej rasy. Możesz myśleć o mnie jako o krypto-rasistowskim bucu albo uprzedzonym białym, mam to w pompie :)
 
Do góry Bottom