RedRight
Member
- 362
- 15
W ogóle nie odpowiedziałeś na opisany przeze mnie mechanizm ekonomiczny. Zamiast tego fakt, że uczony również mógł trafić do obozu.W ZSRR wynalazca otrzymywał bilet na Kołymę w jedną stronę, gdzie faktycznie następowała jego błyskawiczna dyfuzja gdy tylko gleba rozmarzała na tyle by robactwo było w stanie dobrać się do pozostałego po nim ścierwa. Jego miejsce zastępowały kanalie w stylu Trofima Łysenki, które swoimi pseudonaukowymi teoriami ochoczo dorzucały swój udział w ludobójstwie.
Łysenko został wyróżniony, ponieważ entuzjastycznie popierał kolektywizację. Normalnie wynalazcy w ZSRR działali jak powiedziałem.
Nie znam akt sprawy, ale wiem, ze istotnie wielu niewinnych ludzi zostało skazanych, co było nie do uniknięcia. W wiezieniu miał dobre warunki do pracy. Ogólnie pojedyncze przypadki słusznie czy nie słusznie skazanego uczonego nie zmieniają faktu, że opisana przeze mnie dyfuzja innowacji działała perfekcyjnie. Błędy lekarskie zdarzają się wszędzie i nie zawsze udaje się je wykazać.Najbardziej znanym mi uczonym z tych czasów i tego smutnego miejsca jest Siergiej Korolow, twórca radzieckiego programu kosmicznego. Oprócz niewątpliwego wkładu w rozwój nauki i tym samym ludzkości, pokazuje on również modelowy radziecki życiorys, z aresztowaniem na skutek pomówień wymuszonych torturami, zsyłką do GUŁagu, wieloletnim pobytem w izolacji, pracą przymusową i w końcu przedwczesnym zgonem w wyniku partactwa, za które nikt nie poniósł konsekwencji. Nieliczne zdjęcia powojenne przedstawiają człowieka z tajemniczym uśmiechem zbliżonym do Mona Lisy Leonarda da Vinci. Ten typ uśmiechu jest nieprzypadkowy, uczony stracił zęby w wyniku szkorbutu wywołanego niedożywieniem podczas pracy w kopalni na Kołymie.