KORWiN, KNP, JKM, Koliber - bieżące newsy i ciekawostki

Alu

Well-Known Member
4 629
9 678
A jak w domu się potem dogadali, że wprowadzą parę poprawek?
Rozumiem, że niewidzialny ludzik i jego wyznawcy nie będą tego uznawać, ale kogo to obchodzi?

Z jednej stronki katolickiej: "Małżeństwo to nie zwykły związek, to nie umowa, którą można wypowiedzieć, to przymierze, święte przymierze małżeńskie."

Czyli to nawet nie jest umowa. ;)
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
A jak w domu się potem dogadali, że wprowadzą parę poprawek?
Rozumiem, że niewidzialny ludzik i jego wyznawcy nie będą tego uznawać, ale kogo to obchodzi?
Zaraz, ale zawarli umowę przed organizacją zwaną KK ( w zasadzie to była umowa trójstronna Korwa, żona, KK), może by chociaż korwa jakieś wyjaśniono przed członkami KK zrobił, a nie udawał, że umowy nie zerwał albo, że ma ją w dupie.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 678
Zawarł "umowę" przed organizacją a nie z organizacją.
Jaka umowa trójstronna? W przysiędze ślubnej ślubuje się drugiej osobie.
"Ja (imię Pana Młodego) biorę Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."

Gdzie tu coś obiecuje KK?

Przecież nie zawarł podstępem drugiego ślubu kościelnego, więc o co chodzi?
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Zawarł "umowę" przed organizacją a nie z organizacją.
Jaka umowa trójstronna? W przysiędze ślubnej ślubuje się drugiej osobie.


Gdzie tu coś obiecuje KK?

Przecież nie zawarł podstępem drugiego ślubu kościelnego, więc o co chodzi?
A dlaczego nie cytujesz domkumencików które podpisali w zakrystii, a cała operacja która się dzieje przed ślubem, wiesz ilu papierów, żąda KK by udzielić ślubu? Gdyby chodziło tylko o wzór przysięgi to mogli to zrobić w domku, nie sądzisz? :p A słowa księcia który udziela ślubu? :p Oj alciu alciu...

I mówię, tu nawet nie chodzi o samą umowę ale podejście do jej złamania.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Kurde, jacy nagle świętojebliwi co poniektórzy. Pilnujcie własnych kutasów, a nie wpierdalajcie się w czyjeś życie prywatne. Jak komuchy.
 

Imperator

Generalissimus
1 568
3 553
Małżeństwo jest sakramentem, którymi szafarzami są małżonkowie i są zobowiązani do wierności, dokumenty podpisywane są zaś , w związku umową konkordatową, udokumentowaniem małżeństwa.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Pokładasz wiarę w autorytety, stąd potem problemy. Do spraw trzeba podchodzić praktycznie, a nie przenosić własne frustracje lub oczekiwania na osobę, którą chciałoby się widzieć jako nieskalaną i godną najwyższego zaufania.

To mi się kojarzy z sytuacją, w której pokrzywdzone przez zwaśnionych ze sobą rodziców dziecko, oczekuje (nieświadomie ofkors) od jakiegoś zewnętrznego autorytetu, że ten nie popełni błędu jego rodziców - że będzie przykładnym ojcem, nie zdradzi matki itd.

Zastanawia mnie ból dupy akurat z tego powodu. Jakbym normalnie przebywał na forum rzymskich katolików. Mówię: pilnujcie wacka w gatkach, a nie będzie Was o zazdrość przyprawiać sprawny seksualnie staruszek. Obrońcy moralności się znaleźli.
 

Imperator

Generalissimus
1 568
3 553
Pokładasz wiarę w autorytety, stąd potem problemy. Do spraw trzeba podchodzić praktycznie, a nie przenosić własne frustracje lub oczekiwania na osobę, którą chciałoby się widzieć jako nieskalaną i godną najwyższego zaufania.

To mi się kojarzy z sytuacją, w której pokrzywdzone przez zwaśnionych ze sobą rodziców dziecko, oczekuje (nieświadomie ofkors) od jakiegoś zewnętrznego autorytetu, że ten nie popełni błędu jego rodziców - że będzie przykładnym ojcem, nie zdradzi matki itd.

Zastanawia mnie ból dupy akurat z tego powodu. Jakbym normalnie przebywał na forum rzymskich katolików. Mówię: pilnujcie wacka w gatkach, a nie będzie Was o zazdrość przyprawiać sprawny seksualnie staruszek. Obrońcy moralności się znaleźli.
Skąd możesz wiedzieć, że ktoś kto zdradza żonę, lub rozwodzi się i jest z następną, nie zdradzi lub porzuci swoich wyborców?

Szafarz to osoba udzielająca sakramentu... małżonkowie sami sobie go udzielają?
Tak, przynajmniej tak mnie uczono w szkole na religii.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Imperator, a czy Ty jesteś libertarianinem, czy demokratycznym wyborcą, co jak przeciętny Amerykanin utożsamia prywatne życie polityka z jego zawodowym potencjałem? Ja jestem wręcz przekonany, że Korwin oszukałby swoje własne poglądy - jak każdy polityk. Pytanie tylko, na ile by to zrobił. Tego właśnie chciałem się dowiedzieć, podejmując decyzję o wcześniejszych głosowaniach na niego. Ale już teraz mi się odechciało.
 

Imperator

Generalissimus
1 568
3 553
Imperator, a czy Ty jesteś libertarianinem, czy demokratycznym wyborcą, co jak przeciętny Amerykanin utożsamia prywatne życie polityka z jego zawodowym potencjałem? Ja jestem wręcz przekonany, że Korwin oszukałby swoje własne poglądy - jak każdy polityk. Pytanie tylko, na ile by to zrobił. Tego właśnie chciałem się dowiedzieć, podejmując decyzję o wcześniejszych głosowaniach na niego. Ale już teraz mi się odechciało.

Ja tam osobiście mam to w dupie i tylko czasem z tego kręcę bekę. Ale ja jestem jednostką, a w demokracji liczą się masy. Chodzi mi o to czy takie rzeczy w prywatnym życiu Korwina nie odstraszą jego wyborców. Masy takie rzeczy biorą na poważnie i pamiętają znacznie lepiej , niż wypowiedzi o Hitlerze.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
Kurde, jacy nagle świętojebliwi co poniektórzy. Pilnujcie własnych kutasów, a nie wpierdalajcie się w czyjeś życie prywatne. Jak komuchy.
Nie o to chodzi, ze swietojebliwi, tylko po wuj to całe pitolenie o konserwatyzmie? To mnie wkurza, mów jak robisz i rób jak mówisz bo jako polityk gubisz wiarygodność, jak zasady stosujesz do wszystkich oprócz siebie, zaczynasz zacierać różnice miedzy sobą a każdym innym politykiem którego krytykujesz.
 
OP
OP
tosiabunio

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 981
15 143
Korwin w latach 90 pisał w książkach i felietonach jak to małżeństwo jest nierozerwalne i takie powinno być i nie powinno być rozwodów. A sam ma 3 żonę plus dzieci z 4 kobietami - skoro pierdoli w sprawach małżeństwa, to obniża swoją wiarygodność w innych sprawach.

Ja wiem, że postępowanie głoszącego nie inwaliduje podnoszonych argumentów (to quoque fallacy), ale ludzie tego nie widzą.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Podsumowując całą dyskusję:

a) jeżeli zdradzisz żonę - zachowaj to w tajemnicy przed nią i wyborcami

Nie o to chodzi, ze swietojebliwi, tylko po wuj to całe pitolenie o konserwatyzmie? To mnie wkurza, mów jak robisz i rób jak mówisz bo jako polityk gubisz wiarygodność, jak zasady stosujesz do wszystkich oprócz siebie, zaczynasz zacierać różnice miedzy sobą a każdym innym politykiem którego krytykujesz.
A mnie wkurza, gdy ktoś nie studiował korwinizmu i się wymądrza po necie. Co wy wiecie o tym wielkim człowieku?!

Cytat z Vademecum Ojca:
Gdy ja zdradzę żonę, to jakbym ze swej sutereny splunął na ulicę – nieładnie, ale przestępstwo niewielkie. Plemników jest za dużo i byłoby to marnowaniem drogocennego materiału, gdyby nie wykonywały one funkcji ubocznej.

A poniżej wpis z bloga, który pozwala zrozumieć korwinizm (rok 2005):

W numerze XII napisałem (co wzburzyło kilkoro czytelników) o tym, że gwałty zwycięzców na kobietach pokonanej populacji pełnią pewną rolę pozytywną - mianowicie przekazują tej populacji część genów statystycznie (co nie znaczy: "zawsze"!) lepszych. Jest to dość oczywiste - jednak zjawisko nie ogranicza się do konkurencji między grupami ludzi. Zachodzi przede wszystkim codziennie wewnątrz każdej populacji.

Miesięcznik "SUKCES" (3/05) zamieścił (a "ANGORA" przedrukowała) wywiad z p. prof. drem Bogusławem Pawłowskim, antropologiem z Uniwersytetu Wrocławskiego pt. "Zdrada nie jedno ma imię" z wybitną tezą "Strzeżmy się, jeśli mało zarabiamy. Wtedy mamy prawie jak w banku, że nasza kobieta nas zdradzi. To sprawka biologii". Ta teza jest słuszna... nie całkiem.

Otóż p. Profesor nie sięga do końca, do prawdziwej przyczyny. Przyczyną, że kobiety zdradzają, nie jest to, że ich mąż czy kochanek mało zarabia! Znane są liczne przypadki kobiet żyjących np. z pisarzami czy malarzami cierpiącymi biedę całe życie! Przyczyną właściwą jest to, że mężczyźni silni, inteligentni lub mądrzy zarabiają (statystycznie) znacznie więcej; kobiety zdradzające tych, co zarabiają mniej, zdradzają ich dlatego, że są oni głupsi, słabsi i mniej inteligentni - a nie dlatego, że mniej zarabiają!!

Przyczyna jest oczywista - i znów genetycznie korzystna. Jest korzystne, by w każdym pokoleniu procent genów "dobrych" zwiększał się (a nie zmniejszał, jak w państwach socjalistycznych!). Jednak pomysły eugeników (by np. zabraniać rozmnażania się tym, co mają "złe" geny i/lub sztucznie inseminować kobiety "dobrymi" plemnikami) są absurdalne i groźne. Są groźne, gdyż nie wiemy, które geny są dobre!! Dobry Pan Bóg stworzył więc ten świat (a ludzi w szczególności) w taki sposób, że przesunięcie dotyczy kilku procent - a pozostałe geny są w populacji przechowywane - i jeśli się okaże, że korzystne są inne geny, to po paru pokoleniach to one będą upowszechnione.

Decyzji takiej nie podejmuje Naczelny Eugenik Polski - tylko miliony kobiet, indywidualnie dobierając mężów, względnie kochanków - i zdradzając ich lub nie. Dotyczy to, przypominam, tylko kilku, powiedzmy 10% populacji. W społeczeństwie, w którym kobiety wychowywane są przez "Cosmopolitan" i inne "kobiece" pisma zachwalające zdradę, może to być kilkanaście procent - a w społeczeństwie, gdzie kobiety wychowywane są przez Kościół katolicki czy Sziję, parę procent; decyduje biologia - ale wpływ panującej etyki jest też spory...

I to jest ogólna reguła - tak po prostu działa mechanizm selekcji: ok. 90% populacji jest "normalnej" - a kilka procent to rozmaite odchyłki. Populacja mająca większy procent odchyleń po prostu by się rozpadła - a populacja składająca z samych osobników "normalnych" wyginęła, z powodu niezdolności do dopasowywania się do zmienionych warunków. Populacje osobników jednakowych mogą przetrwać tylko w środowisku, które nie zmienia się przez tysiące lat - ale pewien jestem, że nawet w roślinach żyjących 10 kilometrów pod powierzchnią oceanu, gdzie warunki są niemal absolutnie stałe, też wykazują pewną różnorodność genetyczną. Na wszelki wypadek.

Teraz stawiam pewną tezę, którą powinienem raczej opublikować w "Nature" lub innym czołowym piśmie naukowym. Otóż jeśli z powodów biologicznych korzystne jest, by część kobiet mających partnerów o "gorszych" genach zdradzała ich, by dopuścić "lepsze" geny - to upowszechnienie się antykoncepcji powoduje, że "Geniusz populacji" skłania kobiety do większej liczby zdrad!! Innymi słowy: jeśli jest korzystne, by zdradzało 8%, z czego co czwarta afera kończy się zajściem w ciążę z "lepszym" partnerem - to jeśli anty-koncepcja powoduje, że prawdopodobieństwo zajścia w ciążę spada trzykrotnie, to zdradzać będzie 24% - by pula tych genów pozostała taka sama!!!

(Oczywiście ów "Geniusz populacji" to nie żaden byt - tylko wyłoniony z ewolucji na poziomie kulturowym mechanizm selekcji funkcjonujący w danym społeczeństwie).

Tak nawiasem: p. prof. Pawłowski wykazuje naiwność, pisząc: "Ale gdy jeszcze w latach 80. ankietowano czytelniczki »Cosmopolitan«, to okazało się, że ponad 50% dopuściło się zdrady". Otóż w tego typu ankietach, gdy czytelniczki wiedzą, czego oczekuje redakcja, te, które zdradziły, ochoczo potwierdzają to w ankiecie - a te, które nie zdradziły, ankiety nie wysyłają lub... kłamią!! (Podobnie gdy ankieter ubrany jest w nowoczesny garnitur i ma okulary, znacznie więcej ankietowanych opowie się za Unią Wolności - a gdy ankieter jest w gumiakach i brudnym swetrze - za Samoobroną...). Ale też, rzeczywiście: wśród czytelniczek "Cosmopolitan" procent zdradzających na pewno jest większy, bo porządne kobiety nie czytają "Cosmopolitan".

Innym nonsensem wygłoszonym zresztą przez p. red. Katarzynę Troszczyńska z "SUKCESU" (ale p. Profesor tego nie przyszpilił...) jest: "Są też inne badania, z których wynika wyraźnie, że 69% kobiet zgodziłoby się na testy DNA - czyli wątpią, kto jest ojcem ich dziecka" (!!??). Jest dokładnie odwrotnie: 69% nie obawia się wyniku badań - a z pozostałych 31% połowa nie zgadza się nie dlatego, że się obawia - lecz dlatego, że uważa to za złamanie zasady zaufania w małżeństwie i sama myśl, że może być podejrzana, ją oburza (proszę to zaproponować np. adwentystce Dnia Siódmego, zielonoświątkównie, świadkini Jehowy lub słuchaczce Radio Maryja!!!). Ja, na przykład, gdyby przyszły mi do głowy jakieś podejrzenia, to zrobiłbym test bez wiedzy mojej żony!!

Na koniec wracam do pierwszego zdania wywiadu; "SUKCES" pyta: "Mężczyźni zdradzają częściej niż kobiety. Prawda to czy fałsz?", p. Profesor odpowiada: "Prawda, którą biologowie potrafią uzasadnić".

Jest to oczywiste (P.T. Czytelnikom "Najwyższego CZASU!" uzasadniam to mniej więcej raz do roku...), dopóki człowiek nie postawi sobie pytania: "No, dobrze - ale z kim ci mężczyźni zdradzają?".

Prawda, że trudne pytanie? Przed przeczytaniem dalej proszę, jak z zadaniem szachowym lub brydżowym, przez chwilę pomyśleć samemu. Rozwiązanie (złożone!) na str. XLIV.

Odpowiedź do pytania


Pytanie to podobne jest do pytania: "Jak możliwa jest poligynia?", skoro kobiet jest tyle samo, co mężczyzn? Otóż trzeba pamiętać, że:

1) W normalnych społeczeństwach istnieje normalna piramida demograficzna (w każdym następnym roczniku jest więcej ludzi niż w poprzednim), a w parze mężczyzna jest starszy od kobiety. Jeśli np. różnica ta wynosi 7 lat, to dostępnych kobiet bywa o 20% więcej (co zależy od kształtu piramidy).

2) Z uwagi na budowę i funkcjonowanie odpowiednich narządów znacznie więcej mężczyzn jest impotentami.

3) (to już nie dotyczy małżeństw poligamicznych): Istnieją kategorie zawodowych prostytutek oraz hmmm... kobiet rozwiązłych, zmieniających partnerów w tempie dla mężczyzny nawet fizycznie niemożliwym. Ta niezbyt wielka populacja absorbuje sporą część męskich zdrad.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 678
Nie o to chodzi, ze swietojebliwi, tylko po wuj to całe pitolenie o konserwatyzmie? To mnie wkurza, mów jak robisz i rób jak mówisz bo jako polityk gubisz wiarygodność, jak zasady stosujesz do wszystkich oprócz siebie, zaczynasz zacierać różnice miedzy sobą a każdym innym politykiem którego krytykujesz.

Pomylił Ci się konserwatyzm korwinowski z licheńskim.
Dawniej co drugi dżentelman miał na boku jakieś kochanki.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Korwin w 2011 pisał tak:

Biegając po Sieci, znalazłem stronę omawiającą problem małżeństwa z punktu widzenia Biblii. Otóż Stary Testament wymienia w sumie aż osiem typów małżeństwa!

1. Najczęstsze było standardowe. Rozwód w nim jest możliwy (Deuter., 24:1) – ale tylko mąż może rozwieść się z żoną; żona może jedynie żądać, by mąż się z nią rozwiódł. Rozwód jest rozwiązaniem legalnego kontraktu i jest orzekany przez trybunał. Rozwód jest niemożliwy, jeśli:

(a) mąż fałszywie oskarżył żonę o zdradę;
(b) jeśli uwiódł ją jako dziewicę.

W obydwu tych przypadkach mąż musi zapłacić teściowi wysokie odszkodowanie.


2. Raptus puellæ, znany również w Polsce. Mężczyzna może porwać kobietę i albo ją zgwałcić, albo przynajmniej uprawdopodobnić, że ją wziął (Deuter., 22:28-9). Ten typ zawarcia związku (który musi być zawarty, jeśli była dziewicą!) ma z punktu widzenia mężczyzny dwie zasadnicze wady: musi zapłacić ojcu bardzo wysokie odszkodowanie (50 szekli srebrem!) i (jeśli była dziewicą) nie może już nigdy się z nią rozwieść. Dlatego często kobiety namawiały narzeczonych, by je porwali – bardzo wygodna droga, by obejść sprzeciw rodziny i wydostać się spod władzy ojca!

3. Małżeństwo niewolnicze. Pan mógł dać niewolnikowi swoją niewolnicę za żonę (Exodus, 21:4). Ponieważ na ogół stan niewolny u mężczyzny trwał siedem lat, po przejściu do stanu wolnego wyzwoleniec mógł albo żonę zostawić (była własnością pana!), albo ją wykupić (po promocyjnej cenie?), albo samemu pozostać w niewoli.

4. Lewirat. Jeśli żyd zmarł bezpotomnie, jego brat (a nawet – jak wspomniano w księdze Rut [4] – inny najbliższy krewny!) miał obowiązek pojąć szwagierkę (nawet jeśli sam był żonaty) i „wzbudzić nasienie brata swego”. Genesis

(38:6-10) wspomina Onana, który zamiast – jak Pan Bóg przykazał – spłodzić dziecko z Tamarą, wdową po Erze, „wypuszczał nasienie na ziemię” (przypuszczalnie chodziło mu o to, by „dzieci jego brata” nie przejęły części majątku jego dzieci). Bóg, który zabił Era za nieposłuszeństwo, uśmiercił również Onana.

5. Małżeństwo z niewolnicą (Genesis, 16) opisuje historię Sary, która nie mogąc już dać dziecka Abrahamowi, oddała mu w tym celu swoją (!) niewolnicę Hagar, która urodziła mu Izmaela (praojca Arabów). Bóg w nagrodę sprawił, że i Sara zaszła potem w ciążę (urodziła Izaaka i… kazała Abrahamowi wygnać pierworodnego wraz z jego matką – stąd wrogość Arabów do Żydów).

6. Poligynia. W odróżnieniu od Koranu Biblia nie wymaga zgody pierwszej żony na dalsze małżeństwa. Jak wspomina Genesis (4:19), Lamech miał dwie żony, Ezaw trzy, Jakób dwie itd. Dawid miał ich „wiele”, a Salomon podobno „700 z królewskich rodów” – co wydaje się stukrotnym przekłamaniem, bo skąd wtedy tylu królów? Natomiast wiadomo na pewno, że Herod Wielki miał dziewięć żon. Jan Chrzciciel napominał Go z powodu pojęcia Herodiady (Mat,14.3) – ale nie dlatego, że była dziewiątą żoną, lecz dlatego, że była żoną jego brata. Salomon zaś był też przez Boga upominany – ale tylko za to, że część jego żon wierzyła w innych bogów…

7. Konkubinat. Oprócz żon mężczyzna mógł mieć jeszcze oficjalne konkubiny. Genesis (21:10) wyraźnie określa, że konkubina mogła być oddalona bez kłopotliwego procesu rozwodowego. Konkubinami mogły być, wg Biblii: (a) żydówki kupione od ojca; (b) gojki zdobyte na wojnie; (c) kupione niewolnice; (d) Kana’anitki „związane lub wolne” (! – Bóg najwyraźniej nie lubił Kana’anitów!). Dla przykładu: Abraham miał dwie konkubiny, Dawid – 10, a Salomon… (znów zapewne bajkowe) – 300!

8. Branka. To specjalna forma konkubinatu. Numeri (31: 1-18) i Deuter. (21:11-4) opisują, jak Izraelici wymordowali wszystkich Madianitów, pozostawiając tylko 32 tys. kobiet (samych dziewic), które po miesiącu żałoby musiały zostać konkubinami lub żonami zwycięzców. W Nowym Testamencie nie ma żadnej wzmianki, że Chrystus nie chciał uznać za ważną którąkolwiek z wymienionych form związków mężczyzn z kobietami (związki homoseksualne były karane śmiercią, poliandria była niedopuszczalna; nie jest wymieniona wprost jako karalna tylko dlatego, że nikomu taka forma w ogóle nie przychodziła do głowy…). Przeciwnie – Jezus nakazał przestrzegać wskazań

Pisma Świętego co do litery (Ew. wg św. Mateusza, 17: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić”. 18: „Zaprawdę. bowiem powiadam wam: dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni”. 19: „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim”).

Wszelako mamy co najmniej jeden wyjątek. Mat. (19,3) podaje, że Jezus powiedział: „Tak więc nie są już dwojgiem, tylko jednością. Co zatem Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza” – co wskazuje na nierozerwalność związku.

Oczywiście niektóre Kościoły interpretują to w ten sposób, że rozwiązać małżeństwo może trybunał kapłański w imieniu Boga). Natomiast św. Paweł wyraźnie nakazuje: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?” (I List do Tymoteusza 3:1-5) – co w sposób jednoznaczny wyklucza poligynistów od sprawowania funkcyj biskupich. Wyklucza również (jeśli oczywiście uznać św. Pawła za niepodważalny autorytet) kobiety.

Ostatnia ciekawostka: w Polsce Kościół Mariawitów już w 1929 roku wprowadził kapłaństwo kobiet i wybrał na biskupkę śp. Antoninę Wiłucką-Kowalską.
http://nczas.com/publicystyka/korwin-mikke-jak-to-jest-z-tym-malzenstwem-co-mowi-biblia/

A więc zagadka rozwiązana. Korwin nie jest biskupem, więc mu wolno. EOT.
 

Crov

Well-Known Member
558
1 556
Ostatnie o czym myśle głosując na kogoś to stan jego małżeństwa. A już na pewno nie widze korelacji między czyimiś relacjami damsko-męskimi a jego zasadami. Obstawiam, że Korwin nie wszedl do polityki z miłości do wyborców, wiec obawa, że potraktuje ich tak jak swoją kobiete (lol), do której najwyraźniej stracił uczucia jest dość absurdalne. W ogole wlazenie politykom do łózka zawsze było dla mnie absurdalne. Jak dla mnie to tylko bzdurny powod do manipulacji opinią publiczną: patrzcie, zostawil żone, zostawi też wyborców. Serio? Jak zostawiam dziewczyne, którą kiedyś kochałem to nie znaczy, że wypieram się moich przemyślen na temat gospodarki.
 
Do góry Bottom