pawlis
Samotny wilk
- 2 420
- 10 193
A kto pustoszy mi łowisko?
tomkiewicz napisał:A przecież nie jest to największy, ani najsilniejszy kotowaty.
https://www.youtube.com/watch?v=TY-FKI_VOCg
8 lutego 2011 r. na stronie internetowej angielskiego czasopisma „Birdwatch” pojawiło się doniesienie na temat ciekawych wyników badań przeprowadzonych w Puszczy Białowieskiej przez zespół naukowców z Hiszpanii, USA i Polski. Badania dotyczyły porównania poziomu stresu kruków młodocianych w grupie i par dojrzałych osobników, żyjących na swoim terytorium.
Kruki są znane ze swojej inteligencji, natury społecznej i długowieczności. Osobniki niedojrzałe gromadzą się w stada, w których obowiązuje określony styl zachowania, a dopiero w wieku dojrzałym łączą się w pary i stają się terytorialne. Wtedy też, już jako para, kruki potrafią być agresywne i bronić swojego terytorium przed innymi krukami. Młode kruki w grupie łatwiej znajdują pożywienie, a nawet bywają zdolne do dzielenia się nią.
Przed badaniem, pierwotna teza zakładała, że proces kojarzenia się kruków w pary i naturalne w tym czasie konkurowanie o terytorium, jest tak wymagające energetycznie, że kruki przeżywają stres większy niż młode kruki, żyjące w stadzie. Wydawało się, że nawet takie stresogenne zachowania młodych kruków jak walka o dominację w stadzie czy sprzeczki, nie powodują jednak aż tak silnych emocji, jak dobieranie się dojrzałych kruków w pary na całe życie i troska o obronę terytorium.
W celu stwierdzenia jak to jest naprawdę, wspomniana grupa naukowców przebadała odchody kruków pod kątem zawartości w nich hormonu stresu – kortykosteronu. Okazało się, że wyższy poziom tego składnika znajdował się w odchodach nie rozmnażających się i niedojrzałych kruków.
Naukowcy doszli do wniosku, że narastający poziom stresu kruków w stadzie może być dostatecznym powodem do opuszczenia grupy i poszukiwania partnerki/partnera. Można to określić, znanym ze stosunków społecznych, zmęczeniem presją konkurencji i współzawodnictwa, kiedy po prostu ma się dość i pojawia się potrzeba bycia tylko we dwoje.
http://ciekawe.onet.pl/zwierzeta/powrot-rozbojnika,1,5669297,artykul.htmlŻarłacz biały, jeden z największych rekinów drapieżnych, jeszcze do niedawna uważany był za gatunek wymarły, wybity przez rybaków. Obecnie biolodzy morscy obserwują, że znowu się odradza. Czy osoby korzystające z morskich kąpieli powinny zacząć się bać? W ostatnich tygodniach odnotowano już kilka przypadków amputacji kończyn, odgryzionych przez rekina.