zasługi JKM dla idei wolnościowych w PL

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
Pokaż mi przykład systemu, w którym prawodawstwo byłoby usługą, a nie władzą.

Sam napisałeś - stosunki pomiędzy państwami. Można na przykład zaryzykować stwierdzenie (nie przemyślałem, więc może mnie zaoracie), że agencje ratingowe są rodzajem takiego międzypaństwowego, rynkowego sądu. Zanim ktokolwiek wejdzie z kimś w relacje, sprawdza jego ranking w takiej instytucji. Zresztą gwiazdki na ebayu i allegro są podobnym akapowym mechanizmem, który już funkcjonuje. To chyba o to chodzi - próbujesz mieć dobre stosunki z sądami nie dla własnego widzimisie, tylko po to, aby móc korzystać z powszechnego podziału pracy. Im bardziej posunięta cywilizacja (rewolucja przemysłowa itp), tym te korzyści z powszechnego podziału pracy większe, a przez to - mniejsze korzyści z agresji, narzucania aspołecznych reguł prawnych itd.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 109
Kapauku
Kapauku byli ludem żyjącym w Irianie Zachodnim. Aż do połowy XX wieku
funkcjonowali w ramach struktury podobnej do tej, wykształconej przez Ifugao. Instytucje
prawne i ochronne Kapauku funkcjonowały w oparciu o rodziny i wioski (kilkanaście rodzin).
Kilka rodzin lub wiosek mogło tworzyć konfederację. Nie istniał formalny rząd ani
przywództwo. Charakterystyczny był absolutny brak własności wspólnej. Dżungla podzielona
była na prywatne działki. Własność wspólna nie występowała nawet na poziomie rodziny –
także kobiety i dzieci posiadały swoją własność prywatną.
Funkcje elity społecznej i prawnej pełnili tonowi – zamożni. Jako że w społeczności
Kapauku zdobycie majątku prawie zawsze było efektem ciężkiej pracy i zdolności, tonowi
zazwyczaj posiadali odpowiednie predyspozycje. By zostać tonowi należało wykazać się
odpowiednim poziomem szczodrości. Każdy mógł wybrać własnego tonowi i zawrzeć z nim
umowę (jedną z ich funkcji było udzielanie pożyczek). Jednakże pozycja tonowi zależała od
jego skuteczności i sprawiedliwości. Jeżeli okazał się nieefektywny lub stronniczy,
zwolennicy opuszczali go.
Prawo funkcjonowało w oparciu o powiązania rodzinne i zobowiązania umowne.
Występowała zasada precedensu.
Proces zawsze zaczynał się od kłótni, w czasie której pokrzywdzony oskarżał sprawcę,
zaś oskarżony odpowiadał. W argumentacji strony były wspomagane przez swoje rodziny.
Gdy kłótnia mogła przerodzić się w walkę, interweniował któryś w tonowi. Przepytywał
świadków, gromadził dowody, badał miejsce przestępstwa, wreszcie wygłaszał mowę
końcową i sugerował wyrok. Przedstawiał oskarżonemu do akceptacji sankcję. Oskarżony
miał zazwyczaj wybór między sankcją ekonomiczną a fizyczną. W szczególnych przypadkach
wymierzał karę śmierci – oskarżony mógł jednak uciec przed jej wykonaniem.
Najskuteczniejszą karą była jednak publiczna reprymenda. Winny mógł nie wyrazić zgody na
karę. Był wtedy jednak ostracyzowany (szaman często wzmacniał ostracyzm „magicznie”) i
zmuszany do opuszczenia społeczności.
Każda podgrupa miała swój własny system prawny. Jako że Kapauku mógł być
sądzony jedynie przez tonowi ze swojej grupy, do procesu między członkami różnych
podgrup wybierano tonowi z grupy „o najniższym wspólnym mianowniku”, na przykład z
konfederacji. Tonowi konfederacji nie pełnili jednak funkcji apelacyjnych.

Irlandia
W Irlandii wykształcił się być może najbardziej rozwinięty system anarchistyczny,
który ostatecznie został zniszczony w wyniku inwazji angielskiej. Rolę państw pełniły tuath –
określane czasem mianem państw w stanie embrionalnym. Zwykle ich ilość zamykała się w
przedziale 80-100 (dla 25 tyś Irlandczyków). Tuath był początkowo organizacją religijną. Nie
obejmował legislatury, policji czy wymiaru sprawiedliwości.
Na czele tuath stał król, który początkowo pełnił funkcję najwyższego kapłana. Po
wprowadzeniu chrześcijaństwa królowie nadal wypełniali funkcje religijne. Poza tym
przewodził radzie tuath, reprezentował tuath na zewnątrz oraz dowodził wojskiem. Był to
urząd dziedziczny – obieralny przez tuath spośród członków rodziny królewskiej. Król
całkowicie podlegał prawu i mógł być sądzony.
Tuath był instytucją dobrowolną. Każdy wolny Irlandczyk mógł sam wybrać, do
którego z nich chce należeć. Często zdarzało się, że przedstawiciele jednego rodu należeli do
różnych tuath. Terytorium tuath stanowiły ziemie jego członków.
Społeczeństwo podzielone było na dwie klasy: wolnych i nie-wolnych. Do wolnych
należeli królowie, właściciele ziemi oraz przedstawiciele dochodowych zawodów (artyści,
rzemieślnicy, itp.). Nie-wolni to nieposiadający własności czy niewolnicy. Jednakże ten
podział nie był stały. Przechodzenie między klasami wolnych i nie-wolnych zależało jedynie
od posiadanego majątku. Jedynie przestępcy nie mogli poprawić swojej pozycji społecznej.
Każdy Irlandczyk posiadał określoną rangę, która zależała od ilości posiadanej własności i
liczby klientów. Od rangi zależała cena honorowa, czyli wartość, którą trzeba było zapłacić,
jeżeli naruszono honor lub prawa danej jednostki. Przez naruszenie honoru rozumiano:
złamanie kontraktu, zadanie obrażeń fizycznych, naruszenie praw własności, naruszenie
dobrego imienia.
Rozbudowany był system prywatnej własności. Właścicieli nie miały jedynie szczyty
gór i lasy. Własności można jednak było naruszyć w przypadku potrzeby osobistej. Można
było na przykład złowić rybę w czyimś stawie. Istniała również współwłasność. Jednym z jej
przykładów może być młyn wodny, którego współwłaścicielem był zwykle właściciel rzeki.
Istniało też kilka rodzajów kontraktów. Sochor, „dobry kontrakt”, to kontrakt między dwoma
wolnymi o pełnej zdolności do czynności prawnych, który zapewniał równe korzyści.
Dochor, „zły kontrakt”, nie zapewniał równych korzyści (ale mimo to pozostawał ważny).
Michor to kontrakt nieważny, gdyż jedna ze stron była nie-wolna lub nie posiadała zdolności
do czynności prawnych.
Nie istniała legislatura państwowa. Prawo było produktem brehonów –
profesjonalnych prawników. Urząd brehona był dziedziczny i pod względem statusu
społecznego ustępował jedynie królowi. Istniało kilka regionalnych, brehońskich szkół prawa,
z których każda tworzyła własne kodeksy.
W przypadku sporu sądowego, każda strona procesu musiała zapewnić sobie
poręczycieli, którzy zapewniali honorowanie wyroku. Poręczyciel musiał posiadać wysoką
rangę i cenę honorową. Istniały trzy rodzaje poręczycielstwa. Poręczyciel mógł wspomagać
pokrzywdzonego. Po wyroku winny stawał się dłużnikiem pokrzywdzonego, zaś poręczyciele
odpowiadali za spłatę długu. Mógł również odpowiadać swoją wolnością za spłatę długu.
Oczywiście mógł później domagać się rekompensaty od winnego. Mógł wreszcie uiszczać
karę nałożoną na winnego. Później jednak winny był zobowiązany zapłacić mu swoją cenę
honorową.
Przykład Irlandii jest ważny z kilku powodów. Irlandczycy nie byli społeczeństwem
pierwotnym. Wręcz przeciwnie, we wczesnym średniowieczu byli prawdopodobnie najwyżej
rozwiniętym ze społeczeństw Europy (to Iro-Szkoci zapoczątkowali renesans karoliński). Po
drugie, libertariański system prawny Irlandii (który dopuszczał m.in. poligamię) nie wpłynął
negatywnie na religijność, ani moralność ludności. Mnisi Iro-Szkoccy słynęli ze swej
religijności i stali się „misjonarzami Europy”. Zaś Kościół nie miał w Irlandii takich
problemów prawnych, jak choćby w sąsiedniej Anglii. Po trzecie wreszcie, anarchiczny
system Irlandii przetrwał ponad tysiąc lat i upadł dopiero w wyniku długotrwałej inwazji
angielskiej. Jego pozostałości zlikwidowano dopiero w XVII wieku.


Anglosasi
We względnie wolnym społeczeństwie żyli również wczesnośredniowieczni
Anglosasi. Głównym źródłem poszanowania prawa było pokrewieństwo. Częściowo w
oparciu o nie funkcjonowały tzw. tithing. Były to instytucje zajmujące się ochroną swoich
członków oraz rozwiązywaniem sporów między nimi. Jedną z głównych funkcji było ściganie
złodziei. Przynależność do tithingu była dobrowolna, ale jeżeli ktoś nie należał do żadnego,
był banitą. Jednocześnie tithingi niechętnie przyjmowały osoby o złej reputacji. Było to
silnym impulsem do przestrzegania prawa.
Grupa tithingów tworzyła wyższą jednostkę prawną – tzw. hundred. Na poziomie
hundredu toczyły się procesy, których sędziowie wywodzili się z poszczególnych tithingów.
Sprawy między członkami różnych hundredów rozstrzygał sąd shire. Dla spraw między
obywatelami różnych shire istniał sąd wyższego stopnia.
Prawo chroniło szczególnie osobę i własność jednostki. Uznawało za nielegalne
czyny, które dziś przynależą z reguły do prawa karnego.
Wyroki wydawane były przez komitet sędziów. Jeżeli któraś ze stron nie chciała
przyjąć wyroku była wykluczana ze wspólnoty. By otrzymać zasądzoną należność od
sprawcy potrzebna była pomoc wspólnoty. Jednak w zamian trzeba było wspierać innych jej
członków.
Z reguły wymierzano kary pieniężne. Jednakże jeżeli oskarżony nie był w stanie
zapłacić, termin zapłaty mógł być odroczony o rok. W takiej sytuacji oskarżony mógł też
odpracować karę jako niewolnik pokrzywdzonego.
Istniały trzy rodzaje odszkodowań. Wer, czyli cena zależna od rangi jednostki
(podobna do irlandzkiej ceny honorowej); bot – rekompensata za szkodę, zależna od cen
rynkowych lub ustalonych stawek; wite – zapłata, uiszczana władcy, gdy musiał
interweniować na życzenie którejś ze stron. Król mógł jedynie wspierać którąś ze stron.
Rolą króla była ochrona życia i własności poddanych w zamian za lojalność.
Poddaństwo nie było sztywne. Można było zmienić swoją przynależność, jeżeli król okazywał
się mierny. Pozycja króla szybko wzrastała w czasie ciągłych wojen między poszczególnymi
królestwami. Do ostatecznej unifikacji i centralizacji władzy doszło w wyniku najazdów
duńskich.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 109
Islandia
Wolne społeczeństwo Islandii zostało założone w X wieku przez uciekinierów z
centralizującej się Norwegii. Nie było jednak społeczeństwem anarchicznym. Istniało w nim
minimum instytucji państwowych (co w przyszłości okazało się przyczyną załamania się
systemu).
Instytucją centralną systemu był godord – status naczelnika (godi). Godi początkowo
pełnił funkcje sakralne – był właścicielem świątyni. Zapewniał jednak również usługi prawne
swoim klientom. Każdy obywatel Islandii był zobowiązany wybrać sobie własnego godi.
Godord był dobrem wymienialnym – można było go sprzedawać, wymieniać, itp. Jednak
kupno godordu nie wiązało się automatycznie ze zdobyciem władzy. Należało jeszcze
przekonać do siebie klientów.
Każdy godi zasiadał z parlamencie islandzkim – althingu. W związku z tym status
posła był – jako związany z godordem – przedmiotem obrotu handlowego. Althing zbierał się
raz do roku na dwa tygodnie. Nie miał budżetu i nie zatrudniał pracowników, poza
logsogumadrem – mówcą, zatrudnianym na trzy lata, który przewodniczył althingowi,
zapamiętywał prawo, udzielał porad prawnych, a także raz w czasie kadencji wyrecytowywał
cały zbiór prawa Islandii. Jeżeli nie wyrecytował jakiegoś przepisu i nikt nie zaprotestował,
dany przepis tracił moc prawną.
W przypadku sporu organizowano doraźny sąd, który składał się z arbitrów,
przestawianych po połowie przez każdą ze stron. Jeżeli jednak sąd nie był w stanie wydać
wyroku, sprawę kierowano do wyższej instancji, czasem aż do poziomu ogólnokrajowego.
Winny naruszenia prawa był zobowiązany do zapłaty ustalonego odszkodowania.
Odszkodowanie za zabicie zwykłego człowieka było równowartością zarobków, na zdobycie
których przeciętny Islandczyk potrzebował od 12 do 50 lat. A trzeba było zapłacić za każdą
ofiarę, również zabitą w czasie „wojny”. Warto zauważyć, iż jeżeli zabójca od razu
poinformował kogoś o swoim czynie, mógł liczyć na usprawiedliwienie i niższy wyrok.
Nie istniała władza wykonawcza. Wyroki egzekwowali sami pokrzywdzeni. Gdyby
jednak pokrzywdzony nie był w stanie tego uczynić, miał możliwość odsprzedaży swojego
prawa do odszkodowania komuś o większych możliwościach działania.
W czasie procesu i egzekucji wyroku strony były wspierane przez swoje koalicje.
Koalicje takie powstawały łatwo, gdyż ich członkowie liczyli, że w przypadku zabójstwa
będą mieli udział w wergeld – odszkodowaniu.
Jeżeli poszkodowany nie był w stanie zapłacić wysokiego odszkodowania, z pomocą
przychodzili zwykle członkowie koalicji. Odszkodowanie można było również odpracować
jako tymczasowy niewolnik. Jeśli jednak oskarżony w ogóle nie uiścił zasądzonej kary,
można było wytoczyć mu kolejny proces, w którym sąd skazywał go na banicję. Banita miał
kilka tygodni na opuszczenie wyspy, w przeciwnym razie pokrzywdzony (lub nabywca praw
do odszkodowania) mógł go zabić. Zakazana była pomoc banicie. Jeżeli ktoś to robił, sam
mógł być skazany.
System islandzki upadł po trzystu latach istnienia. Winę za to ponosi fakt, iż Islandia
była mimo wszystko państwem i istniały przymusowe organy państwowe. Katalizatorem
upadku Islandii okazało się przyniesione z Norwegii chrześcijaństwo. Ogłoszenie przez
althing religii państwowej oraz wprowadzenie thingu – podatku na rzecz parafii, pierwszego
w Islandii podatku nie podlegającego konkurencji, rozpoczęło proces upadku. Hybrydowość
systemu islandzkiego spowodowała, iż Kościół nie był w stanie zintegrować się z
miejscowym systemem prawnym – tak jak to uczynił w Irlandii.

Pensylwania
Kolejnym przykładem społeczeństwa anarchistycznego może być Pensylwania z
końca XVII wieku. Pensylwania powstała jako kolonia prywatna. William Penn otrzymał
ziemie pomiędzy Maryland a rzeką Delaware w zamian za anulowanie długów, które winna
była mu korona brytyjska. Na tym terenie miał powstać „raj dla kwakrów”. Penn ogłosił
konstytucję kolonii, która gwarantowała wolność religijną dla teistów (później pod naciskiem
Londynu ograniczono ją wobec katolików).
W skład władz kolonii wchodził gubernator-właściciel, podlegająca wyborowi rada,
która pełniła funkcje egzekutywy i wyższej władzy sądowniczej, oraz zgromadzenie
wybierane przez obywateli. Inicjatywę ustawodawczą posiadała rada, zaś rola zgromadzenia
ograniczała się do ratyfikacji lub wetowania ustaw. Sędziów wybierał sam gubernator.
Oprócz przesłanek religijnych, głównym celem Penna było uzyskanie korzyści
ekonomicznych. W związku z tym starał się przyciągać imigrantów. Ziemię sprzedawał po
wyjątkowo niskiej cenie. Zaś obciążenia fiskalne były minimalne. Istniały niewielkie podatki
od dóbr i eksportu, jednak szybko zniesiono je.
Gdy po kilku latach Penn opuścił Pensylwanię, kolonia została praktycznie bez żadnej
realnej władzy. W okresach pomiędzy zebraniami rady (czasem kilkumiesięcznymi) nie
istniała żadna władza wykonawcza. Nawet podczas zebrań rola rady była minimalna – radni
byli osobami prywatnymi, nie biurokratami, i nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia, w
związku z czym polityką interesowali się mało. Co więcej wszelkie podatki i opłaty były
praktycznie nieściągalne. Przez kilka lat Pensylwania znajdowała się w stanie praktycznej
anarchii.
Anarchia pensylwańska upadła, gdyż kolonia nie przynosiła Pennowi oczekiwanych
dochodów, co zaowocowało zorganizowaniem akcji, która przywróciła w kolonii władzę
centralną.

Dziki Zachód
Kolejnego przykładu społeczeństwa z silnie zarysowanymi elementami
libertariańskimi dostarcza historia amerykańskiego Zachodu. Mimo iż aparat państwowy był
tam oczywiście cały czas obecny, to jego rola była mocno ograniczona, co też wymuszało
tworzenie spontanicznych struktur społecznym, służących zaspokajaniu potrzeb
bezpieczeństwa i porządku.
Jedną ze specyficznych form instytucjonalnych wytworzonych przez amerykańskich
pionierów były związki działkowe. Związki powstawały w celu zapewnienia ochrony oraz
prawa własności, jak też dla usprawnienia mechanizmu obrotu ziemią. Każdy ze związków
miał swoich własnych urzędników oraz konstytucję. Zajmował się głównie rozstrzyganiem
sporów między członkami i prowadzeniem rejestrów praw własności. Każdy członek związku
był zobowiązany do przestrzegania określonych reguł. W przeciwnym wypadku groziło
wykluczenie ze związku, choć często stosowano również sankcje siłowe.
Na Środkowym Zachodzie powstawały liczne związki hodowców bydła. Ich celem
było zapewnienie ochrony stadom. W związku z tym w ich ramach zatrudniano detektywów
oraz rewolwerowców. Warto zauważyć, iż związki te były z reguły niewielkie, zaś nieliczne
duże powstawały jedynie dzięki kontraktom rządowym.
Trzecią formą instytucjonalną były dystrykty górnicze. Każda z osad górniczych
tworzyła własny system zasad, zebranych w kodeksy prawne. Do obsługi dystryktu
zatrudniano urzędników, wśród nich archiwistę, odpowiedzialnego za przechowywanie
oficjalnych rejestrów dystryktu. Spory między górnikami rozstrzygały sądy górnicze.
Jednakże w przypadku niezadowolenia z wyroku, odpowiednio duża część górników mogła
oddzielić się i utworzyć własny okręg sądowy.
W celu usprawnienia migracji na zachód, powstawały zrzeszenia pionierów. Każde ze
zrzeszeń – zawieranych przed wyruszeniem w drogę – tworzyło swoje zasady i wybierało
oficerów. Prawo zrzeszeń obejmowało w pierwszej kolejności rozwiązywanie sporów. Prawo
zrzeszeniowe musiało działać wyjątkowo dobrze, gdyż kradzieże praktycznie nie zdarzały się.

Watykan
W dzisiejszym świecie istnieje jedna, powszechnie uznane społeczność
bezpaństwowa. Jest nią Watykan. Oficjalnie Watykan określany jest jako państwo, nie jest to
jednak do końca prawdziwa teza. Watykan jest w swej istocie czymś jakościowo różnym od
państwa. W gruncie rzeczy jest niezależną prywatną własnością Stolicy Apostolskiej. Warto
zwrócić uwagę, iż pod względem formalnym Watykan jest przedmiotem suwerenności
związanej z papieżem, nie zaś jej podmiotem, jak w przypadku wszystkich innych państw.
Także suwerenność zewnętrzna Watykanu jest wątpliwa. Obstaje się przy niej jedynie
w celu zapewnienia Stolicy Apostolskiej niezależności politycznej oraz uznania
międzynarodowego. Wiąże się to z tym, iż suwerenność ta nie jest celem samym w sobie, co
znów odróżnia Watykan od państwa.
Nietypowa jest również sytuacja terytorium i ludności Watykanu. Trzeba podkreślić,
iż obywatelstwo ma tu charakter jedynie tymczasowy i funkcjonalny – wszyscy obywatele są
pracownikami/urzędnikami. W każdej chwili można zrezygnować z pełnienia urzędu, co
oznacza utratę obywatelstwa. Nie istnieje w związku z tym trwały element wspólnoty
obywateli. Co więcej, Watykanowi podlegają katolicy na całym świecie i na cały świat
rozciąga się jego misja. Z drugiej strony przynależność ta dotyczy tylko katolików, a więc jest
dobrowolna, zaś najsilniejszą sankcją, jaką może zastosować Stolica Apostolska jest
ekskomunika, a więc forma ostracyzmu. To wszystko powoduje, że rola tak terytorium, jak i
ludności jest w przypadku Watykanu szczególna.
Jak widać, Watykan nie jest państwem, zgodnie z libertariańską definicją tego słowa.
Nie występuje tu element przymusu, rola elementu terytorialnego jest mocno ograniczona, zaś
całość jest prywatną własnością. W związku z tym można zaliczyć Watykan do grupy
społeczeństw o dobrowolnej przynależności.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Brzmi jak kupa pierdolenia się z jakimiś formalnościami tylko po to, żeby móc wyjść z i wejść do własnego domu. A plusem akapu miało być to, że będzie prosto i wygodnie. I, poważnie, naprawdę jara cię życie w kraju, w którym musisz płacić abonament żeby móc wjechać do centrum i uiszczać ileś-tam opłat tranzytowych żeby móc wyjechać za granicę?
Coup de grace: czym efektywnie miałyby się różnić opłaty za przejazd przez czyiś teren od opłat celnych? Czy uważasz, że towary byłyby tańsze niż teraz, jeśli dostawca po drodze do twojego marketu musiałby przekraczać 20 granic celnych?

Ale to że chodznik jest własnością jako całość to tylko jedna z możliwości. Sprawę z chodnikami można rozwiązać na prawie że nieskoczenie wiele sposobów. Np. chodniki mogą być niczyję, każdy fragment chodnika może należeć do właściciela posesji która przylega do niego, mogą być spółki mieszkańców posiadające chodniki, może być jeden właściciel. Dla różnych ludzi, w różnych miejscach dobrym rozwiązanie może być zupełnie co innego. To że jakieś rozwiązanie działa dobrze w jednym miejscu, nie znaczy że będzie działało dobrze w innym. Dlatego to trochę ignorancja orzekać wszędzie sprawa chodników ma być rozwiązana tak i tak.

Jeśli chodzi o markety to też możliwości rozwiązania tego problemu jest wiele. Myślę że dostawcy spokojnie dogadają się z właścicielami a jak nie to może transport lotniczy rozwinię się w niesamowity sposób. Wolny rynek radził sobie z tak wieloma problemami że na prawdę nie przejmowałbym się marketami.
 
T

Tandor92

Guest
Jest tyle skomplikowanych problemów, które zostały rozwiązane przez rynek i nikt nie zadaje sobie pytań jak to może funkcjonować. Jest i już.

Widzę, że co niektórzy wątpią w potęgę rynku. Jakoś to wszystko funkcjonuje. W interesie właściciela jest aby było jak najwygodniej i najtaniej dla klienta. Żaden sklep nie pobiera opłat za wejście czy wyjście, występuje masowo samoobsługa, jeszcze trochę i tradycyjne kasjerki zostaną wyparte. Każdy zapewnia bezpłatne wózki, które nie są masowo kradzione. W jaki sposób istnieją galerie handlowe? Jakoś właściciel mógł się dogadać z poszczególnymi sklepami. Jak internet funkcjonuje? Wrzucacie monetę do komputera, kiedy łączycie się z każdą stroną? Bo ja nie.

Dlaczego w przypadku dróg ma być inaczej? Może chodniki będą darmowe dla przechodniów, a opłacać będą je przydrożne sklepy i osoby umieszczające reklamy? Są tysiące rozwiązań, a widzicie te najbardziej toporne. Użyjcie wyobraźni. Chyba nikt nie sądzi, że co 5 metrów będzie stała budka, gdzie będzie się opłacało przejście. 100 zł za pójście do sklepu jest tak samo sensowna jak 100 zł za bułkę, jeżeli ich produkcja i sprzedaż byłaby w rękach prywatnych.
 
A

Aeger

Guest
Zatem ustalone - zasług brak.

---

Ostatnio mam jakieś jazdy na Korwina (Maciej potwierdzi) - gdy tylko widzę człowieka to mi się niedobrze robi.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 723
Zatem ustalone - zasług brak.
Votum separatum. IMO zasługi ma. A to, że masz na niego alergię, nie powinno rzutować na jego ocenę.
Zasługi JK-M:
- wydawał Bastiata w Stanie Wojennym
- w NCz (lata 90-te) przemycił wiele libertariańskich idei i tekstów
- krytykując libertariańskie pomysły zmusił innych do przemyśleń i krytyki
- skutecznie rozwalał komunistyczne myślenie wbijane do łbów przez czerwoną zarazę (na mnie to nie działało, bo jestem zoologicznym antykomunistą od urodzenia, ale widziałem jak działa na innych)
- wygłaszając różne głupoty (które kompromitują jego i jego partię) przemyca w nich mądre spostrzeżenia

To, że namieszał w środowisku i wielokrotnie zawiódł czy zawalał wybory, to inny temat. Nie ma czegoś takiego, że sumujemy zasługi z zabrużdżeniami i te drugie znoszą te pierwsze lub nawet dają wynik ujemny.
 
A

Aeger

Guest
Jacek Sierpiński.

U mnie w kwestii Korwina jest wybitny brak obiektywizmu.

Poczekajmy na jego śmierć - wtedy go podsumujemy. Za życia jeszcze głupot może narobić.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
Ja go kojarzę z Nowej Fantastyki. Dopiero tutaj się dowiedziałem, jaki jest zasłużony. No cóż, cudze chwalicie...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
O Jacku Sierpińskim dowiedziałem się kiedy szukałem informacji o libertarianizmie (około dwa lata temu) i z jego bloga bardzo wiele się dowiedziałem (szczególnie zasad libertarianizmu). Ma ciekawe teksty, przystępnie wyjaśnione, więcej się od niego dowiedziałem, niż od Korwina.

Wracając do JKMa, jakby na niego nie patrzeć jest to postać medialna (jest bardziej rozpoznawalny, niż libertarianie), i jeśli powie coś mądrego (co czasem mu się zdarza) może trafić do przypadkowych ludzi (w drugą stronę, jego głupie wypowiedzi też trafiają do tłumów). Dla libertarianizmu raczej zasług nie ma, ale dla idei wolnościowej tak. To co mi się w nim kiedyś spodobało to krytyka demokracji i kilka trafnych obserwacji na temat liberalizmu. Czy bez niego da się dotrzeć do libertarianizmu? Pewnie tak. Tylko "problem" z libertarianizmem jest taki, że nie jest ideą "łatwo dostępną", tzn szaremu człowiekowi ciężko do niego dotrzeć (libertarianizmu nie ma, ani w większości książek/podręczników, ani w TV i rzadko się o nim publicznie mówi). W sumie po zapoznaniu się z A.S LaVeyem, Korwin mi do szczęścia nie był potrzebny, ale jak nie było pod ręką kogoś bardziej koszernego, to pozostał Korwin. Na pewno sporo libertarian ma przygodę z JKMem za sobą i czym szybciej się ta przygoda skończy (na rzecz libertarianizmu) tym lepiej.
 

Mirasz

Member
105
24
Madlock wykonałeś porządne zestawienie. Moje uznanie. Odniosę się tylko do jednego.

Pensylwania
Anarchia pensylwańska upadła, gdyż kolonia nie przynosiła Pennowi oczekiwanych
dochodów, co zaowocowało zorganizowaniem akcji, która przywróciła w kolonii władzę
centralną.

Znamienne.:)
 
Do góry Bottom