zasługi JKM dla idei wolnościowych w PL

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
@Kawador, a czemu ty nie wyjdziesz na czarną dzielnicę i nie zaczniesz wszystkich murzynów wyzywać od nergów?

Słowo bydło, murzyn, pedzio, żółtek, etc. to po prostu zwykłe lanie na polityczną poprawność. Chyba w coś takiego jak polit. poprawność nie będziemy się bawić.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
Naprawdę daj spokój z tym postmodernistycznym bełkotem. Bez pojęcia dyskursu niewiele można ze współczesnego świata zrozumieć. Poststrukturalizm stworzył bardzo przydatne narzędzia badania współczesnej kultury. Ale wolnościowcy i prawicowcy wolą je wyśmiewać, bo nie chce im się przeczytać ze zrozumieniem kilku książek. Przeczytaj "Mentalność antykapitalistyczną" i powiedz mi, że ta mocno niezadowalająca książka nie byłaby lepsza, gdyby Mises dysponował nowoczesnymi narzędziami analizy.

Zamiast mi kazać czytać Misesa, zarzuć jakimś tytułem, który mnie przekona do poststrukturalizmu. Owszem, odnoszę się do niego z dużą niechęcią (wyrosłą pewnie z tego, że jedyny praktykujący filozof z papierkiem, z którym się koleguję, jest wolniewiczystą :) ), ale to ma małe znaczenie tak naprawdę. Clou mojej wypowiedzi to stwierdzenie, że wśród libertarian jest bardzo mało osób, które mają serce do paradygmatu współczesnej humanistyki. Ty jesteś jednym z nich i zajebiście. Dlatego serio Cię zachęcam, żebyś jakoś spróbował to wykorzystać (może przez partię libertariańską), tak żeby libertarianizm mógł się stać modny na salonach.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Ha ha, Lancaster Cię zaorał kawadorze, przyznaj się :D .

Co do bydła. Ludzie są zdemoralizowani, więc zachowują się jak bydło, co tu ukrywać. Sam napisałeś gdzieś, że kto nie zrozumiał, że lud potrzebuje tylko pojeść, popić i poruchać, ten długo nie porządzi :) . Gdyby nie szerokie poparcie ludu, to by większości skurwysyństw nie było. Tyle, że ja ostatnio w ogóle jestem pesymistą i mizantropem :rolleyes: .
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
Nie wiem pampalini. Czemu w takim razie Ron Paul nie wygrał?
W każdym bądź razie wasza idea przerobienia dyskursu jest bardzo dobra i nie jeden raz może się przydać.

Ron Paul to w ogóle słaby przykład, bo to jak dla mnie taki nieco lepiej wypolerowany Korwin. Lubię go, ale on też ma trochę oszołomstwa w sobie (kreacjonizm itp). Nie jest to po prostu wybitny sprzedawca idei libertariańskich. Gdyby taki Mateusz Machaj albo Robert Murphy zechcieli wypuścić się na salony (i udałoby im się skutecznie wsadzić stopę między drzwi), to uważam, że mogliby mocno zamieszać. Ponadto - wiadomo, my możemy być przekonani, że anarchokapitalizm zapewnia różne profity (i mieć dobre argumenty), ale ludzie są z zasady ostrożni (i słusznie), a libertarianizm to idea rewolucyjna, więc nie ma się czemu dziwić, że nie łykają tego od razu jak pelikany. Nie każdy ma czas na to, żeby się w Rothbardy czy Misesy zagłębiać.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ha ha, Lancaster Cię zaorał kawadorze, przyznaj się :D .

Po prostu grzecznie uczulam wszystkich uważających siebie za oświeconych guru, a całą resztę za zdemoralizowane bydło, że

droga od szlachetnego arystokratyzmu do pogardliwego wyobcowania nie jest daleka; moralny absolutyzm może przerodzić się w amoralną bezwzględność, poświęcenie - w nienawiść, heroiczna samotność - w żądzę zniszczenia.

-- Piotr Laskowski, "Szkice z dziejów anarchizmu"
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Skoro nie startujesz w wyborach, to wyjdź z dom, idź np. na targowisko i powiedz, że wszyscy tam zgromadzeni to bydło. Jak wrócisz do chaty o własnych siłach - 100 pkt do szacunku.

to jest tak głupie że nawet nie wiem jak na to odpowiedzieć.

"Bo anarchokapitalizm oddaje temu "bydłu" bardzo dużą władzę nad Twoim życiem. No chyba że wystarczy Ci odżywianie się marchewkami, które sobie wyhodujesz na własnym podwórku."

Anarchokapitalizm na pewno niesie ze sobą możliwość niezależności.
Ale nie o to chodzi. Czy muszę mieć szacunek do krowy jeśli pije mleko? Nawet jeśli jest we mnie jakaś pogarda dla bydła nie musi mi przeszkadzać z robieniem z nim jakichś interesów. I nie widzę w tym władzy nad moim życiem. Jakaś tam naturalna konieczność prowadzanie działań handlowych. Tak samo jak dawniej ludzie mieli naturalną konieczność prowadzenia działań myśliwskich, a pewnie byli tacy co tego nie lubili. Ale czy można powiedzieć że zwierzyna miała nad nimi władzę? Rzecz jasna nie porównuję tu handlu do polowania.
Zresztą ja nawet mogę lubić np prowadzić mój handel mimo pogardy dla tych którym cośtam sprzedaje, lub od których kupuję.

P.S Nie gardzę krowami :)
 
D

Deleted member 427

Guest
to jest tak głupie że nawet nie wiem jak na to odpowiedzieć.

Po prostu powiedz, że czujesz się oświeconym guru, który posiadł mądrość dostępną dla niewielu, i teraz wszystkich dookoła nazywa bydłem.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
lebiediew:
"Molyneux powiedział kiedyś coś bardzo mądrego (pewno nie on to wymyślił) - jak coś jest kłamstwem, to trzeba ogromnego nakładu propagandy, by ludzie w to uwierzyli (religia, państwo). Prawda jest prostsza - bo się "sprawdza"."

Nie. Jeśli kłamstwo niesie ze sobą to czego ludzie potrzebują (np. ratuje ich od strzchu przed śmiercią) to będą się tego trzymać. Prawdę można ignorować.
Są jeszcze mechanizmy które stoją za funkcjonowaniem wiary np w św. Mikołaja. Wiele dzieci nie jest wkurwionych za oszustwo a po czasie wciskają kit swoim dzieciom. Bo przecież świat jest lepszy gdy wierzy się że Mikołaj przynosi prezenty (autentycznie był kiedyś film z takim przesłaniem).
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Po prostu powiedz, że czujesz się oświeconym guru, który posiadł mądrość dostępną dla niewielu, i teraz wszystkich dookoła nazywa bydłem.

Chodziło mi o typ argumentu. To jest tego typu: Uważasz że wojsko amerykańskie źle robi że wpierdala się gdzieś na koniec świata i wysyła mordulce które zabijają dzieci to idź i wykrzycz im to w twarz.
Albo jedź na Kubę i powiedz fidelowi że jest komuchem a socjalizm się nie sprawdza.

pampalini:
"Ron Paul to w ogóle słaby przykład, bo to jak dla mnie taki nieco lepiej wypolerowany Korwin. Lubię go, ale on też ma trochę oszołomstwa w sobie (kreacjonizm itp). Nie jest to po prostu wybitny sprzedawca idei libertariańskich."

w usa większość to chyba kreacjoniści. to była jakaś poboczna sprawa myślę że mało osób nie interesujących się zbytnio wie że RP jest kreacjonistą.
wg mnie jest bardzo dobry ale ciężko mi ocenić co się ludowi podoba.
 
T

Tandor92

Guest
Na wstępie chciałbym się z wami przywitać jako, że jest to mój pierwszy post na tym forum.

Temat nieprzypadkowy, od Korwina zacząłem przygodę to najpierw wypowiem się w tym temacie.

Czy JKM miał jakiś wkład w rozwój teorii libertariańskiej? Czy w tekstach JKM jest coś więcej niż tylko zastosowanie zasad libertaranizmu do polskich warunków? Czy może on być traktowany jako myśliciel libertariański czy był raczej „tylko” publicystą i politykiem?

W rozwój teorii raczej zerowy, JKM nie jest libertarianinem, natomiast prawie każdy wolnościowiec od niego zaczynał. Od poglądów JKM jest krok do libertarianina. Redystrybucja jest niemoralna? Ok, to dlaczego mamy robić wyjątki. Nie dla wojska i urzędników. Każdy jest kowalem swojego losu? To dlaczego przymuszać do podatków na policję np? Może ktoś nie chce z niej korzystać?

Nie wiem czy było by lepiej czy gorzej bez niego, natomiast jest to obecnie najbardziej znany polityk wolnościowy w Polsce i jego wkładem jest cała masa młodzieży zafascynowanej jego poglądami. I denerwuje mnie jechanie po "gimbusach JKM", jest to przecież najlepszy materiał na libertarian. Ludzie nieskarżeni zbytnio propagandą, logicznie rozumujący. Z doświadczenia wiem, że im ktoś starszy tym gorzej się rozmawia. Wszelkie uprzedzenia, no i całe to "życiowe doświadczenie", zastępuje logiczne argumenty i uniemożliwia normalną wymianę zdań.

Jak można określić poglądy JKM w stosunku do teorii libertariańskiej? Do kogo mu najbliżej, na kogo się najczęściej powoływał? Jakie są jego największe odstępstwa od doktryny (tak jak ją rozumiecie)?

Od libertarian odróżnia go przede wszystkim potrzeba państwa (państwo w wykonaniu minarchistów nie jest już de facto państwem). Rzadko się na kogo powołuje, sam słyszałem tylko o Miltonie Friedmanie i Bastiacie.

Czy opinia oszołoma czy wariata, która przylgnęła do JKM, jest wynikiem niechęci mainstreamu do libertarianizmu, czy raczej wynika z tego, że JKM wymieszał poglądy libertariańskie ze swoimi idiosynkrazjami (m.in. mizoginia, homofobia, apologia Jaruzelskiego, niepełnosprawni itp.). Jakie nielibertariańskie poglądy JKM są według Was najgłupsze? Jakie są ok, ale stają się powodem nagonki medialnej?

Najczęściej słyszę, że łatka oszołoma wzięła się z jego głupich tekstów, natomiast w mediach wyśmiewany jest także z "absurdalnych" pomysłów jak wolny dostęp do broni, brak przymusu szkolnego czy innych nakazów i zakazów, z którymi chyba wszyscy na forum powinni się zgadzać. Samo w sobie stwierdzenie, że np. przymus szkolny jest zbędny, a nawet szkodliwy jest w oczach większości chorym wymysłem szaleńca, wszak w czasach poprzedzających przymus szkolny było mnóstwo analfabetyzmu (oczywiście to przymus ten analfabetyzm zwalczał, nie zaś postępująca technika i mniejsze koszty nauki). Wszystkie wolnościowe poglądy spotykają się z ostrą krytyką, jak delikatnie nie byłyby powiedziane. Z drugiej strony, unikając wszystkich kontrowersyjnych tematów, nie zostaje praktycznie nic wolnościowego. Choć fakt faktem, wypowiedzi o paraolimpiadzie, choć się zgadzam z Korwinem w tej sprawie, były zbędne, a na pewno mógł sobie darować o tym co powinniśmy oglądać a co nie.

Najgłupszymi pomysłami, jest cenzura, loty w kosmos (aczkolwiek wydawało mi się, że odnosił się do sektora prywatnego) i przywileje dla kobiet, tzn. podatek dla wszystkich mężczyzn i pracujących kobiet. Powiększenie pieniędzy na wojsko i wysyłanie ich ma misje. Zasadniczo sama idea państwa minimalnego, utrzymywanego z przymusowych podatków jest nielibertariańska.

Czy gdyby zamiast JKM głównym eksponentem poglądów libertariańskich w Polsce został ktoś inny (powiedzmy, ktoś równie sprawny intelektualnie, ale niemieszający libertarianizmu ze swoimi prywatnymi, kontrowersyjnymi poglądami), dyskurs libertariański miałby szanse się rozwinąć lepiej?

Nie wiem, choć prawdą jest, że Korwin czasami nie potrafi się grzecznie wysłowić i wałuje niepotrzebne tematy, to wszystko można przekręcić aby zrobić z kogoś oszołoma. Jak pisałem, same w sobie poglądy wolnościowe nie mają za bardzo poparcia. Jakich słów by się nie użyło mówiąc np. o zniesieniu przymusu ubezpieczeń, to znajdzie się masa ludzi twierdząca, że skończy się to masowym głodem na starość i rabunkami na sklepy, no bo inni (no bo my jesteśmy mądrzy - każdy tak powie) są głupi i nieodpowiedzialni, nie ubezpieczą się, nie będzie kto miał ich utrzymywać i albo zostawieni sami sobie umrą albo będą napadać na innych. Dlatego zgadzam się, że podstawą jest edukacja, najlepiej od najmłodszych lat.

Jakie są najlepsze książki/teksty JKM, z którymi się zetknęliście? Jakie idee, pojęcia od niego przejęliście?

Trochę tego było, choć już wielu nie pamiętam. Zresztą, z biegiem czasu, samemu wymyśla się lepsze przykłady i teksty Korwina tracą na znaczeniu. Książki natomiast żadnej nie czytałem i raczej nie zamierzam.

Od Korwina przejąłem całą idee indywidualizmu. Dzięki niemu w ogóle zacząłem się zastanawiać nad sprawami polityki, ekonomii, a także moralności. Wcześniej nie zaprzątałem sobie głowy polityką, a moje poglądy kończyły się na "i tak będzie do dupy, choć socjalu to mogło by być więcej". Początkowo był aż za skrajny, no bo jak prywatyzować wszystko, potem znowu stał się zbyt mało konsekwentny. I tak doszedłem do anarcho-kapitalizmu, przy wkładzie Radia Żelaza Kelthuza, który zresztą ostatnio mnie irytuje swoimi filmikami.

Czy często spotykacie się z określeniem „korwinizm” jako synonimem poglądów wolnościowych? Co o tym myślicie i jak na to reagujecie?

Bardzo często. Choć na Korwina prawie nigdy się nie powołuje, i dyskusje o homosiach pomijam, to każda zdroworozsądkowa myśl bywa piętnowana. Dlatego uważam, że to wcale nie chodzi tylko o to, jak coś się mówi, a również co się mówi. Myślę o tym, że używają tego osoby, które nie znają nikogo innego a same nie mają argumentów więc pierdzielą od rzeczy. Zwykle piszę, że Korwin nie jest jedyną osobą tak uważającą, o czym zapewne nie wie, a sam nie jestem jego fanatykiem. Swoją drogą, zaraz za korwinizmen najczęściej dowalają się do wieku rozmówcy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 723
W rozwój teorii raczej zerowy, JKM nie jest libertarianinem...
Bezpośrednio zerowy, pośrednio ma wkład. Komentując libertarianizm z innych pozycji, siłą rzeczy zmusza libertarian do refleksji, polemiki czy do zmiany stanowiska w danej kwestii.

Najczęściej słyszę, że łatka oszołoma wzięła się z jego głupich tekstów...
Jest to nieprawda. On został dyżurnym oszołomem już na początku lat 90-tych! Bodajże Michnik był pierwszym, co zaczął używać tego terminu w stosunku do wszystkich wrogów politycznych z prawej strony żydokomuny, wskazując na JKM-a (obok starego Giertycha i innych) jako jeden z wzorców oszołomstwa.

Najgłupszymi pomysłami, jest cenzura, loty w kosmos (aczkolwiek wydawało mi się, że odnosił się do sektora prywatnego) i przywileje dla kobiet, tzn. podatek dla wszystkich mężczyzn i pracujących kobiet. Powiększenie pieniędzy na wojsko i wysyłanie ich ma misje. Zasadniczo sama idea państwa minimalnego, utrzymywanego z przymusowych podatków jest nielibertariańska.
To prawda. Ale on przy okazji tych prowokacji, przemyca inne, bardzo słuszne treści. O ile samo finansowanie z podatków lotu na Marsa jest złe to fakt, że można wysłać ochotnika w jedną stronę, wali w religię humanitaryzmu. Ludzie dyskutują o locie na Marsa, robią wyliczenia na kalkulatorach czy w arkuszach kalkulacyjnych, a nad wysłaniem ochotnika w jedną się nie zastanawiają. Przechodzą nad tym bez zmrużenia oka. I to jest dobre.

Swoją drogą, zaraz za korwinizmen najczęściej dowalają się do wieku rozmówcy.
W moim przypadku się już nie dowalają. A jak się nie mogą dowalić do wieku rozmówcy, to wtedy przechodzą do kolejnej fazy - wydają z siebie "chrząknięcie oburzenia".
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
@rebel
Czemu libertarianie nie powinni nazywać innych ludzi bydłem?
To dosyć złożona kwestia. Ale jeśli nie urodziłeś się w libertariańskiej rodzinie i za młodu nie dawano Ci do czytania książek typu "Lib i lab" (o małym libertarianinie i jego labradorze) to bardzo duża szansa, że sam byłeś przez jakąś część życia etatystą czy socjaldemokratą. I nie dlatego, że byłeś pojebanym lewakiem i bydłem, ale dlatego że wychowałeś się w określonej kulturze. To samo dotyczy większości ludzi - oni po prostu żyją - jak śpiewa Dezerter - "pod presją ciągłej indoktrynacji". I dopiero, jeśli ktoś, zapoznawszy się z sensowną argumentacją wolnościową, wytrwale i uporczywie trwa w grzechu etatyzmu i mówi, że państwo jego zdaniem ma prawo do naszych pieniędzy i do kontrolowania nas, bo tak i koniec - można uznać kogoś takiego za niereformowalnego zjeba. Ale nawet takiej osobie libertarianie przyznają prawa, które przyznają sobie - do bycia człowiekiem (a nie bydłem).
Poza tym - jak już wyżej wspomniano - libertarianizm zakłada, że obywatele mogliby się zorganizować o wiele lepiej bez bata władzy świszczącego im nad głowami. Jeżeli podważasz taką możliwość, to po co głosić anarchizm? Chcesz go wprowadzić po to, by ludzie się pozabijali i dowiedli, że Twoja pesymistyczna antropologia jest prawdziwa?
I po trzecie wreszcie, nazywanie ludzi bydłem jest kontrskuteczne retorycznie - co zresztą widzimy na przykładzie Korwina. Ostatnio mój znajomy był na spotkaniu z JKM na uniwersytecie i mówił, że w pewnym momencie JKM zaczyna "jechać" po kobietach i połowa kobiet wychodzi z sali, co mój kolega skomentował: i tak połowa potencjalnego elektoratu poszła się jebać. Postrzeganie siebie jako - jak mówił Kawador - "oświeconego guru", tylko wkurwi tych, do których mówisz. Typowy błąd JKM.

Ja jestem libertarianinem, bo chcę wolności dla siebie i dla innych ludzi. Gdyby myślał o nich jako o bydle, nie mógłbym być wolnościowcem. Chciałbym wolności dla siebie, a jarzma dla nich. To się nazywa etatyzm.

@all
Myślę, że wniosek jest taki, że przydałoby się nam kilku publicznych intelektualistów, którzy głosiliby coś, co nazwałbym mianem "classy libertarianism". Dobrze przerobiona teoria i ekonomia, bez rasizmu, mizoginii, niechęci do niepełnosprawnych, neutralny wobec KRK, bez fanatycznej fascynacji bronią. Taki... Rothbard.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Pisząc bydło miałem na myśli tą właśnie część w którą wlicza się "niereformowalnych zjebów". Mam takie podejrzenie że ich jest na prawdę dużo więcej niż starających się myśleć samodzielnie ludzi. Co do przyznawanie praw ludzi to ja wychodzę z założenia że jak najbardziej żałosne gówno nauczy się mówić to dostaje prawa człowieka, bo według mnie jest to kwestia możliwości komunikacji.
Ale takiego żałosnego gówna nie muszę lubić ani szanować. To podobny przykład jak z anarchokonserwatystami i z tym czego oni nie lubią, nie wiem, np. pedałów. Anarchokonserwa nie musi lubić pedałów a mimo to nie chce wsadzać ich do więzień czy zmuszać siłą żeby przejeli jego styl życia.

"Poza tym - jak już wyżej wspomniano - libertarianizm zakłada, że obywatele mogliby się zorganizować o wiele lepiej bez bata władzy świszczącego im nad głowami. Jeżeli podważasz taką możliwość, to po co głosić anarchizm? Chcesz go wprowadzić po to, by ludzie się pozabijali i dowiedli, że Twoja pesymistyczna antropologia jest prawdziwa?"

Jasne że mogliby się zorganizować lepiej i przystosować się do nowych warunków, co być może spowodowało by zanik pewnych cech które świadczą o "zbydlęceniu". Aczkolwiek teraz te cechy blokują możliwości "wprowadzenia" akapu.
Ja patrzę na anarchokapitalizm w ten sposób że jeśli nastanie to nie będzie on trwał dlatego że jest słuszny tylko dlatego że ludzie, nazwijmy ich uczciwymi, będą mieli możliwości i odpowiednią siłę żeby bronić siebie i swoją własność. Nie sądzę że libertarianizm działał by dla tego że ludzie są światli i "dobrzy". Działał by dlatego że, uogólniając, w anarchokapitaliźmie nie opłaca się używać przemocy. Anarchokapitalizm przekuwa pewne cechy, które mogą być niszczące jak np chciwośc w taki sposób że stają się cechami przynoszącymi korzyści wielu ludziom.
Nawet przy założeniach "pesymistycznej antropologii" (ja bym powiedział realistycznej) anarchokapitalizm nie spowoduję że ludzie się pozabijają. Można powiedzieć że w przeciwieństwie do wszystkich innych systemów, które to przecież zakładają że ten bądź ci którzy rządzą będą szlechetni. W libertarianiźmie nikt nie musi być szlachetny żeby to działało. Jeśli będą jakieś szlachetne jednostki to dobrze, im więcej takich to sympatyczniej, ale nie są niezbędni.

"I po trzecie wreszcie, nazywanie ludzi bydłem jest kontrskuteczne retorycznie - co zresztą widzimy na przykładzie Korwina. Ostatnio mój znajomy był na spotkaniu z JKM na uniwersytecie i mówił, że w pewnym momencie JKM zaczyna "jechać" po kobietach i połowa kobiet wychodzi z sali, co mój kolega skomentował: i tak połowa potencjalnego elektoratu poszła się jebać. Postrzeganie siebie jako - jak mówił Kawador - "oświeconego guru", tylko wkurwi tych, do których mówisz. Typowy błąd JKM."

To prawda. Dlatego polityk jeśli chce coś osiągnąć nie powinien tak mówić. Ale ja tu rozmawiam z już przekonanymi i dlatego nie muszę sie cenzurować i piszę co leży mi na sercu.

A co do Rothbarda to jemu też zdarzało sie przyjebać jakąs bzdurą.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
Pisząc bydło miałem na myśli tą właśnie część w którą wlicza się "niereformowalnych zjebów". Mam takie podejrzenie że ich jest na prawdę dużo więcej niż starających się myśleć samodzielnie ludzi.

To nie jest kwestia zdolności etc. tylko zdrowej ekonomii. Statystyczny człowiek nie traci czasu na zastanawianie się nad rzeczami, na które praktycznie nie ma wpływu. Czy to znaczy, że jest idiotą? Może my jesteśmy?

Nawet przy założeniach "pesymistycznej antropologii" (ja bym powiedział realistycznej) anarchokapitalizm nie spowoduję że ludzie się pozabijają. Można powiedzieć że w przeciwieństwie do wszystkich innych systemów, które to przecież zakładają że ten bądź ci którzy rządzą będą szlechetni. W libertarianiźmie nikt nie musi być szlachetny żeby to działało. Jeśli będą jakieś szlachetne jednostki to dobrze, im więcej takich to sympatyczniej, ale nie są niezbędni.

O, cieszę się, że nie jestem jedynym tutaj, który tak uważa.
 
D

Deleted member 427

Guest
Gdyby śp. Xiao-Ping Deng nie kazał wtedy rozjechać tej hałastry (tak nawiasem: jakie państwo zgodziłoby się, by 1000 facetów blokowało przez pięć tygodni główny plac w stolicy?!?) to zapewne w Chinach zwyciężyłaby ta sama opcja, co w Polsce. I Chiny byłyby dziś w tym samym miejscu co, powiedzmy, Burkina Faso. I dlatego nie należy - ani w Chinach, ani w Polsce - "wymazywać pamięci o tamtych dniach". Nie by się nimi chlubić - bo czyż można chlubić się zabiciem stu czy dwustu własnych obywateli? Trzeba jednak o nich pamiętać - i zachować jako jasną wskazówkę, co powinna robić Władza, gdy ktoś chce wprowadzić d***krację albo inną głupotę.

Niech żyje Deng
 
N

nowy.świt

Guest
Mylicie trochę pojęcia - takie odnoszę wrażenie.
Coś takiego jak bydło istnieje (podludzie) - a to że nie należy otwarcie go tak nazywać będąc zaangażowanym w krzewienie myśli wolnościowej - to jest oczywiste (ale to już wybieg strategiczny a nie miłość do bliźniego)
Jednak we własnym gronie możemy posługiwać się takim nazewnictwem i każdy ma prawo mieć takie zdanie o ludziach, którzy w zasadzie nie wykazują się cechami ludzi - tylko zwierząt.
Nie należy publicznie ubliżać socjaldemokratom od zwierząt/bydląt/podludzi itd... i stonować okazywanie nienawiść do nich, pełniąc jednocześnie misję taką jak Korwin-Mikke. - jest to po prostu nieludzkie i podłe.

Resumując: Nie mówmy o tym głośno dopóki jeszcze obozy i wagony nie są gotowe.
 
Do góry Bottom