inho
Well-Known Member
- 1 635
- 4 516
Obywatel USA zatrzymuje nieoznakowany radiowóz, identyfikuje kierującego policjanta, informuje o naruszaniu przez niego prawa:
Czytałem pierwszą książkę z tego cyklu - Masa o kobietach polskiej mafii. No nie wiem. Brzmiało jak przechwałki, nie do końca kupiłem.Wycinek polskiej rzeczywistości
http://natemat.pl/120729,ksiazka-masa-o-pieniadzach-polskiej-mafii
Bridget Driscoll (1851 - 17 August 1896) was the first pedestrian victim of an automobile collision in the United Kingdom
Each vehicle was expected to have a team of three in control; the driver, the fireman - to stoke the engine - and the flagman, whose job was to walk 60 yards in front waving a red flag to warn horse-drawn traffic of the machine's approach.
The flag requirement was ditched in 1865 and the walking distance reduced to 20 yards, although speed limits of 2mph in towns and 4mph in the country remained in place.
Mrs Driscoll died just a few weeks after a new Parliamentary act - designed for the new and lighter petrol, electricity and steam-driven cars - raised the speed limit to 14mph, while the flagman role was scrapped altogether.
The coroner told her inquest that he hoped hers would be the last death in this sort of accident.
„Śmiertelnie zraniony przez samochód” – pisał wówczas New York Times. Dziennik wskazał szereg makabrycznych szczegółów wypadku, wspominając między innymi o „roztrzaskanej czaszce i klatce piersiowej”. W artykule nie brakowało również elementów plotkarskich – rzekomym pasażerem taksówki był David Edson, syn byłego burmistrza. Kierowca nieszczęsnej taksówki został aresztowany i osadzony w więzieniu.
Dlaczego wspominam o tym wydarzeniu? Henry Bliss był pierwszą śmiertelną ofiarą wypadku samochodowego w Ameryce Północnej (pierwsza na świecie ofiara motoryzacji zmarła 30 lat wcześniej w Irlandii). Z perspektywy czasu najbardziej zaskakującym faktem było to, że samochód nowojorskiego taksówkarza posiadał napęd… elektryczny.
Pod koniec XVIII wieku samochody z napędem elektrycznym były najbardziej popularnymi pojazdami na drogach. W 1900 roku w Nowym Jorku było więcej samochodów elektrycznych, niż benzynowych. Stało się tak nie bez powodu. Auta elektryczne były mniej śmierdzące, cichsze niż ich odpowiedniki spalinowe, nie wymagały kręcenia korbą w celu uruchomienia. Taksówka, której kierowca śmiertelnie potrącił Henry’ego Blissa została zbudowana przez Electric Vehicle Company. Firma ta pokonała trudności związane ze stworzeniem infrastruktury do ładowania samochodowych akumulatorów i osiągnęła spory sukces jak na owe czasy.
Francis Harry Compton Crick (ur. 8 czerwca 1916 w Northampton, zm. 28 lipca 2004 w San Diego) – angielski biochemik, genetyk i biolog molekularny, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny w roku 1962. Wraz z Jamesem D. Watsonem, Maurice'em Wilkinsem i Rosalindą Franklin odkrył strukturę molekularną DNA. Pracownik naukowy Laboratorium Biologii Molekularnej na Uniwersytecie Cambridge, członek Towarzystwa Królewskiego w Londynie.
Pomimo swoich ateistycznych przekonań, był jednym z uczonych negujących możliwość samoistnego powstania życia z materii nieożywionej. Odrzucając możliwość ewolucji chemicznej w warunkach ziemskich, Crick starał się wytłumaczyć pochodzenie życia na Ziemi za pomocą teorii panspermii.
Crick był zwolennikiem legalizacji kanabinoidów i zażywał niewielkie dawki LSD, co jak stwierdził, pomogło mu w odkryciu struktury DNA.
Bo Amerykanie naprawdę wierzą w Boga. Oni są religijni tak samo, jak raczej liberalni muzułmanie, nie-islamiści. Dziś się pośmieją z polewki z religii, jutro poczytają Marka Twaina, ale zawsze mają w domu Biblię i często czytują fragmenty.Sporo osób zaczyna klaskać, w tym jakaś 21-letnia laska, która potem z pełnym przekonaniem mówi, że tak, ona pójdzie do nieba. Linkuję, bo nie spodziewałem się czegoś takiego (w sensie reakcji publiki) w budynku mega korporacji w samym centrum NYC:
Bo Amerykanie naprawdę wierzą w Boga. Oni są religijni tak samo, jak raczej liberalni muzułmanie, nie-islamiści. Dziś się pośmieją z polewki z religii, jutro poczytają Marka Twaina, ale zawsze mają w domu Biblię i często czytują fragmenty.
Ciekawa scenka. Louis CK w nowojorskim Rockefeller Center robi krótki standup w ramach Saturday Night Live i w pewnym momencie (4 minuta 5 sekunda) rzuca w kierunku widowni zgromadzonej w studiu pytanie, czy wierzą, że pójdą do nieba. Jeśli wierzą, to mają klasnąć w ręce. Sporo osób zaczyna klaskać, w tym jakaś 21-letnia laska, która potem z pełnym przekonaniem mówi, że tak, ona pójdzie do nieba. Linkuję, bo nie spodziewałem się czegoś takiego (w sensie reakcji publiki) w budynku mega korporacji w samym centrum NYC: