Zapodaj coś ciekawego

U

ultimate

Guest
images



98b92b657f588d06a0df481d8c06942a.jpg


https://pl.wikipedia.org/wiki/Julia_Pastrana

"Brodata i włochata lady" - Julia Pastrana.

"Urodzona w Meksyku w 1834 roku, Pastrana cierpiała na dwie rzadkie choroby, które zostały zdiagnozowane w tym samym czasie: hypertrichosis lanuginose - powodujące nadmierne owłosienie na twarzy i gingival hyperplasia - nadmierny przerost dziąseł, co powodowało rozrost jej szczęki.

W połowie 1850 roku została sprzedana Theodore'owi Lent, impresario US, który później ożenił się z nią, aby zachować kontrolę nad nią i pieniądze, które przynosila, według New York Times. Ona natomiast zakochała się do szaleństwa w swoim cynicznim mężu, który uczył ją śpiewać i tańczyć, aby uatrakcyjnić jej w pokazy w Stanach Zjednoczonych i Europie.

Pastrana zmarła w 1860 roku po urodzeniu syna Lentowi jest, który odziedziczył po matce wszystkie dolegliwści. Chłopiec zmarł pięć dni później, ale Lent był nieugięty w swym dążeniu do sławy. Zmumifikował zwłoki matki i syna, i pokazywał całemu światu.

Zmarła w 1860 roku, ale nigdy nie otrzymała właściwego pochówku - zamiast tego, była zmumifikowana, więc mogła nadal być pokazywana jako obiekt cyrkowy. Jednak we wtorek - 12 lutego 2013 roku, ponad 150 lat po jej śmierci, została ostatecznie pochowana."
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Breaking news! Chociaż nie wiem, czy w przypadku tego statku jest to stosowne określenie... hehehe...

Nowe fakty w sprawie zatonięcia Titanica
Świat
Poniedziałek, 2 stycznia (13:35)

Zatonięcie Titanica mogło być spowodowane ogromnym pożarem na pokładzie, a nie uderzeniem w górę lodową, jak dotychczas przypuszczano - twierdzą eksperci, których analizy przytacza "The Independent". Opublikowane niedawno dowody przemawiają właśnie za tą teorią.
Ponad 1500 pasażerów straciło życie, gdy Titanic zatonął na trasie z Southampton do Nowego Jorku w kwietniu 1912 roku.

Chociaż przyczynę katastrofy od dawna przypisuje się uderzeniu w lodową górę, nowe dowody wskazują na coś zupełnie innego. W przedniej części kadłuba okrętu miał bowiem wybuchnąć pożar, który następnie doprowadził do zatonięcia statku.

"The Independent" przypomina, że eksperci już wcześniej potwierdzili teorię pożaru na pokładzie. Nowa analiza zdjęć Titanica skłoniła ich jednak do uznania ognia jako głównej przyczyny zatonięcia giganta - czytamy.

Dziennikarz Senan Molony, który spędził ponad 30 lat na badaniu zatonięcia Titanica, studiował fotografie statku wykonane przez głównych inżynierów elektrycznych jeszcze zanim statek opuścił stocznię w Belfaście.

Jak informuje "The Independent", Molony zidentyfikował po prawej stronie przedniej części kadłuba 30-metrowy, długi, czarny ślad. To właśnie tuż za nim statek został przebity przez górę lodową.

"Patrzymy dokładnie na miejsce, w którym statek uderzył w górę lodową i mamy do czynienia z uszkodzeniem kadłuba w tym konkretnym miejscu, zanim jeszcze opuścił Belfast" - powiedział Senan Molony.

Eksperci potwierdzili następnie, że ślady były prawdopodobnie spowodowane przez pożar, który wybuchł w składzie opału za kotłownią statku. Zespół 12 mężczyzn próbował ugasić ogień, ale był on zbyt poważny, aby go opanować, bo osiągał temperaturę do 1000 stopni Celsjusza. Gdy Titanic uderzył w lód, stalowy kadłub był na tyle słaby, że statek się rozerwał.

Zatajone informacje o pożarze

Jak pisze "The Independent", oficerowie na pokładzie zostali ściśle poinstruowani przez prezesa firmy, która zbudowała Titanica, by nie wspominać o pożarze żadnemu z około 2500 pasażerów.

Przedstawiając wyniki swoich badań w dokumencie na kanale Channel 4 Molony stwierdził również, że statek został odwrócony w porcie w Southampton tak, by pasażerowie nie mogli zobaczyć szkód poczynionych przez ogień.

Jak zaznaczył Senan Molony, katastrofa Titanica "nie jest prostą historią o uderzeniu w górę lodową i zatonięciu".

"To wynik idealnie nagromadzonych, nadzwyczajnych czynników połączonych ze sobą: ognia, lodu i karygodnego zaniedbania" - dodał.

"Nikt tych śladów wcześniej nie badał. To całkowicie zmienia narrację. Mamy ekspertów metalurgii, którzy twierdzą, że gdy temperatura stali osiągnie taki poziom, staje się krucha i zmniejsza wytrzymałość nawet o 75 procent" - podkreślił.

"Wiedziano o ogniu, ale zostało to zbagatelizowane. Titanic nigdy nie powinien wyjść w morze" - stwierdził Molony.

Wyniki śledztwa w sprawie katastrofy, przedstawione w 1912 roku, wykazały, że statek poruszał się na "wysokich obrotach" przez wodę i lód, przez co załoga miała niewielkie szanse na to, by uniknąć zderzenia - przypomina "The Independent".

Po 115 latach od zdarzenia wychodzą nowe informacje. Patrzcie, jak pięknie może się zmowa udać! Wiara w potężne spiski, częściowo przywrócona. Uff...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Gdyby nie uderzył w górę, miałby szansę pływać i pływać. Albo rozpaść się samoistnie na skutek obniżonej wytrzymałości. Albo zostać storpedowany przez uboota. Albo jeszcze coś innego. Ale jednak nie, wjebał się na górę lodową i to była przyczyna zatonięcia, a nie pożar.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Przemilczane zbrodnie z czasów kampanii we Włoszech. W Wikipedii ani słowa na ten temat .

Przemilczana zbrodnia marokańska spod Monte Cassino
krajwspanialy.pl
  • Zbrodnia marokańska

    18 maja 1944 roku, po zajęciu Monte Cassino, Marokańczycy rozpoczęli zbrodnie. Tysiące goumierów rozpoczęło masową grabież oraz gwałt, posuwając się w dół doliny wzdłuż szlaku kolejnych. Zgwałcili 60 tysięcy kobiet i dziewczynek w wieku od 11 do 86 lat. Trwało to wiele dni, a nie dwie doby. Mężczyźni, którzy się sprzeciwiali najeźdźcom zostali zamordowani i byli wbijani na pal jako ostrzeżenie. Marokańczycy zgwałcili nawet miejscowego proboszcza Alberto Terillę, który na skutek odniesionych obrażeń zmarł. Był to największy gwałt masowy w historii świata, po gwałtach Sowietów na Niemkach z okupowanych terenów III Rzeszy (do 1 miliona ofiar). Liczba gwałtów była nawet większa niż w niesławnym gwałcie japońskich żołnierzy w chińskim Nankinie.

    „Dwie Kobiety”

    Ta zbrodnia tkwi głęboko jak rana we włoskiej świadomości i do dziś zapewne żyją ofiary gwałtów oraz dzieci poczęte z gwałtu. Inaczej niż Polacy, Włosi bardzo źle wspominają Monte Cassino i nie uznają tego za wyzwolenie, ale za wielką hańbę i wieczną drzazgę tkwiącą we włoskiej narodowej duszy. O masowym gwałcie powstały we Włoszech książki, nigdy nie wydawane na Zachodzie, a także film – „Dwie kobiety”

  • Nie powstał żaden trybunał który rozliczył zbrodniarzy. Nikt nie osądził generała Alphonse Juina, który jako bohater wojenny, w nagrodę otrzymał w latach 50. pozycję Marszałka Francji, a nawet wysokie stanowisko w NATO, powołanym po wojnie w celu obrony przed Związkiem Radzieckim. Nie otrzymał żadnej kary. Francja nigdy nie przeprosiła nikogo za działania swoich żołnierzy.
Bohaterstwo - wstyd i hańba! Francuski Korpus Ekspedycyjny we Włoszech
www.konflikty.pl
  • Ale nie tylko prości żołnierze nie próbowali reagować. Przez palce patrzyli na to zarówno Francuzi, jak i Amerykanie. Jak wyjaśnił jeden z oficerów francuskich, Marokańczyków zwerbowano „na mocy umowy, która dawała im prawo do grabieży”. Natomiast Biuro Wyższego Oficera do spraw Cywilnych (SCAO) zupełnie nie przejmowało się wyczynami oddziałów kolonialnych: „Jeżeli wojska afrykańskich tubylców mają być użyte w Europie, to należy się spodziewać z ich strony więcej takich wybryków niż ze strony wojsk brytyjskich, amerykańskich czy francuskich z metropolii; nie da się ich całkowicie ukrócić, a w ogóle to doniesienia o nich są znacznie przesadzone”. Oblicza się, że ofiarami gwałtów i morderstw padło około siedmiu tysięcy obywateli włoskich, ale spokojnie można przyjąć, iż było ich znacznie więcej niż wynikało to z raportów, ponieważ wiele Włoszek nie opowiadało o tym, co je spotkało. Wstyd był silniejszy, a i alianci woleli udawać, ze o niczym nie wiedzą, obawiając się urazić Francuzów27. W niektórych przykładach ofiarami masowych gwałtów padały nie tylko kobiety, ale i dzieci, mężczyźni i księża. Burmistrz miasta Esperia donosił, że w jego mieście zgwałcono siedemset z 2500 mieszkających tam kobiet zostało, dodatkowo kilkanaście po kilku dniach zmarło28. Na doniesienia o tym, co wyprawiają żołnierze – jak by nie było, alianccy – zareagował również Watykan. Papież Pius XII zwrócił się z prośbą do dowództwa alianckiego, aby po wyzwoleniu Rzymu lub innych większych miast Włoch nie wprowadzać na ich teren „kolorowych” oddziałów. Oczywiście, niektóre środowiska do dziś zarzucają mu rasizm, jednak zapominają, czym była spowodowana ta „prośba”29. Ekscesy miały również niewesołe konsekwencje dla żołnierzy z kolonii, którzy mieli pecha dostać się do niewoli Niemców lub Włochów z armii Republiki Socjalnej Włoch. Zazwyczaj nie przeżywali zbyt długo. Zresztą Niemcy bardzo często chętnie oddawali kolonialnych jeńców „pod opiekę” włoskich sojuszników30.
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 922
Kontynuując wcześniejszy wątek historyczny wypada wspomnieć o naszej husarii :)

Husaria - najlepsza kawaleria świata
Husaria - chluba i duma Polski, która przez dwa stulecia wiodła wojska Rzeczypospolitej od zwycięstwa do zwycięstwa. Dzięki niej rozbijaliśmy kilkunastokrotnie liczniejszych wrogów, a broniliśmy się przed nieprzyjacielem przeważającym nawet 100-150-krotnie!
Dalej >>>
oraz
Bitwa pod Kiesią - zapomniane zwycięstwo husarii
Bitwa stoczona w 1601 r. w Inflantach udowodniła, że zachodnioeuropejska wojskowość zdecydowanie ustępuje polskiej. Pod Kiesią 700 zaskoczonych przez Szwedów rycerzy Rzeczypospolitej zmasakrowało trzytysięczne wojsko przeciwnika - pisze dr Radosław Sikora w artykule dla WP.
Dalej >>>
 

kowaI

Well-Known Member
422
560
Kontynuując wcześniejszy wątek historyczny wypada wspomnieć o naszej husarii
a jak już wspominamy, to warto dodać parę ciekawostek:
"Od momentu powołania jej do życia przez Sejm na początku XVI wieku przez pierwsze 125 lat istnienia nie przegrała ani jednej bitwy."

"
Najemnicy zaciągający się do wrogich armii przezornie zastrzegali sobie w kontraktach, że nie będą musieli walczyć z polską jazdą. „Skrzydlaci jeźdźcy” byli dla nich demonami śmierci, zagładą od której nie ma ratunku.
Husaria była nie tylko elitą wojska, lecz także elitą narodu. Służyli w niej niemal wyłącznie synowie największych i najbogatszych rodzin Rzeczypospolitej. Innych bowiem nie było stać na wystawienie niezwykle kosztownego pocztu."

"
Typowy koń husarski miał w sobie mieszankę krwi polskiej, najczęściej pochodzącej od dzikiego tarpana oraz tureckiej lub perskiej. Krzyżując ze sobą te rasy wyhodowano odmianę konia idealnie nadającego się dla husarii – był niezbyt duży, ale bardzo szybki i niezwykle wytrzymały. Nie był też zbyt wybredny i często zadowalał się byle jaką paszą. Problem polegał na tym, że dojrzałość i „zdolność bojową” zyskiwał dopiero w wieku około siedmiu lat. Koń taki, odpowiednio utrzymany i właściwie wyszkolony był niezwykle drogi – najtańszy husarski rumak kosztował 200 czerwonych złotych, podczas gdy roczny dochód dobrego rzemieślnika nie przekraczał 100 czerwonych złotych. A husarz potrzebował takich koni kilka…
Warto w tym miejscu wspomnieć, że sprzedaż konia husarskiego za granicę lub ujawnienie techniki jego szkolenia były traktowane jako zdrada stanu i karane śmiercią."

"
Podstawową bronią husarza była kopia. Wykonana z drewna osikowego, niezwykle sztywna i lekka miała około 5 – 6 metrów długości. Swoją lekkość zawdzięczała technologii produkcji. Osikowe drzewce, samo w sobie bardzo lekkie przekrajano wzdłuż i drążono. Następnie wydrążone połówki sklejano, obwiązywano rzemieniem i polewano smołą. W tylnej części kopii znajdowała się kula stanowiąca przeciwwagę oraz służąca jako ochrona dłoni żołnierza. Grot kopii miał około pół metra długości i był zaopatrzony w długie metalowe pręty biegnące wzdłuż drzewca – zapobiegały one odrąbaniu grota.
Podczas przemarszów drugi koniec kopii spoczywał w specjalnej tulei przytroczonej do siodła – żołnierz w ten sposób nie męczył dłoni dźwigając drzewce. Podczas szturmu pochylał ją ku przeciwnikowi nie wyjmując jej z tulei – szarpnięcie spowodowane napotkaniem na przeszkodę przenosiło się na siodło i nie wyrywało kopii z rąk. Na końcu kopii umocowany był proporzec około dwumetrowej długości, najczęściej w barwach biało-czerwonych, ale także w barwach charakterystycznych dla danej chorągwi. Stanowił on broń psychologiczną. Podczas szturmu łopotał i owijał się wokół drzewca, często płosząc w ten sposób konie nieprzyjaciela."

"Podczas bitwy pod Połonką husarz litewski przebił kopią sześciu rosyjskich piechurów na raz. To wyjątek, ale przebicie trzech-czterech wrogów nie było niczym nadzwyczajnym"

"Jedna rzecz była pewna – bycie husarzem to kosztowna impreza. Przeciętny koszt wystawienia pocztu wystarczyłby na zakup porządnej wsi."
http://blogbiszopa.pl/2013/06/pancerna-piesc-rzeczypospolitej/
 

kowaI

Well-Known Member
422
560
jeszcze jedno

"
3 września w leżącym nieopodal Tulln zamku Stettelsdorf odbyła się wielka narada wodzów zgromadzonych armii. Naczelne dowództwo niemal jednogłośnie powierzono królowi polskiemu. Nic w tym dziwnego – nikt nie znał tak dobrze Turków jak on. Przebywał w Turcji, walczył z Turkami niezliczoną ilość razy, a dziesięć lat wcześniej starł ich pod Chocimiem. Ba, Jan III Sobieski nawet niezgorzej mówił po turecku!
Turcy też go znali. Wzbudzał w nich paniczny strach i był powszechnie nazywany Lwem Lechistanu."

"w czasie rozbiorów na dworze sułtana władca podczas prezentacji dyplomatów zadawał pytanie: "A gdzież to jest poseł z Lechistanu?". Na co dworzanie odpowiadali: "Poseł Lechistanu jeszcze nie przybył". Na polskiego ambasadora zawsze czekało puste krzesło. Poza tym po rozbiorach Polski sułtan nie burzył budynku polskiej ambasady, zamykając go jedynie na klucz, który przechowywał w skarbcu - ostatni sułtan turecki oddał klucz przybyłym ambasadorom Polski.
Istnieją różne teorie na temat takiego postępowania Turków. Pierwsza z nich mówi o tym, że Austria i szczególnie Rosja od wieków rywalizowały z Imperium Osmańskim o hegemonię w regionie, i dlatego na dworze władcy padało pytanie dotyczące Polski - miało to rozwścieczać zaborców.

Druga teoria mówi o tym, że Turcja była pod wielkim wrażeniem zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 roku. I ponadto Turcy żywili do Polaków ogromny szacunek za to, że tak walecznie i odważnie bronili swoich przekonań religijnych i terytorium państwa."

prawo piąchy działa do dziś :)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
post: 205406 napisał:
W tylnej części kopii znajdowała się kula stanowiąca przeciwwagę oraz służąca jako ochrona dłoni żołnierza.
Jeśli to by miała być przeciwwaga, to znaczy, że bez tej kuli kopia byłaby cięższa z tyłu, bo kula znajdowała się przed dłonią. Wg mnie tak na oko to mogła ona służyć jako masa stabilizująca położenie kopii.
 
U

ultimate

Guest
Kim Dzong Un kończy 33 lata. Miłośnik sera i krwawych egzekucji.
social-media-cr.jpg


Kim Dzong Un prawdopodobnie urodził się 8 stycznia 1984 roku w Pjongjangu. Do czasu, aż po śmierci swojego ojca Kim Dzong Ila w grudniu 2011 roku przejął władzę w Korei nie mówiło sie o nim za dużo.Używał pseudonimu Pak Un i podawał się za syna dyplomaty.
Nie uczył się za dobrze i nie zdawał egzaminów..Z powodu zaległości w nauce ojciec musiał go zabrać z prywatnej Międzynarodowej Szkoły w Bernie i umieścić w państwowej placówce gdzie zaledwie skończył rok.Jedną z rzeczy ktore zostały mu z pobytu w Szwajcarii jest miłość do żółtego sera. Rząd Korei Północnej mimo panującej biedy i głodu, wydaje majątek na importowanie tego przysmaku dla dyktatora.Tak dieta zdecydowanie mu nie służy- Kim robi sie coraz bardziej okrągły. Kiedy zmarł Kim Dzong Il jego syn zrobił wszystko aby ludzie należycie po nim rozpaczali.Ci, którzy nie potrafili płakać byli przyuczani przez specjalnych trenerów.Ci, którzy nie pojawili się na uroczystościach żałobnych, ktore odbywały się w całym kraju zostali wysłani na pół roku do obozów pracy.Kiedy jeden z generałów pojawił się pijany na uroczystościach żałobnych Kim Dzong Un skazał go na karę śmierci.
Kim Dzong Un to czterogwiazdkowy generał, ktory nie ma żadnego wojskowego wykształcenia
social-media-cr.jpg


social-media-cr.jpg

http://www.o2.pl/galeria/kim-dzong-...k-sera-i-krwawych-egzekucji-6077944227169409g
 

Madmar318

Well-Known Member
303
1 081
Prostytutki w ministerstwie. Donosiły na każdego

BBqkbNh.img
© photo: Maciej Czajkowski / source: PAP


Zarabiały w jedną noc więcej niż inżynier miesięcznie. Prowadziło je specjalne Biuro „B" wydział IX departamentu MSW. Wykorzystywane były do szpiegowania cudzoziemców. We wszystkich hotelach Orbisu, opiekowało się nimi SB. W zamian za ich usługi, władza nie tylko pozwalała im uprawiać proceder zarobkowy, ale dbała o to, żeby nie miały konkurencji. O współpracy Służby Bezpieczeństwa z prostytutkami w rozmowie z Fakt24 opowiada emerytowany wieloletni pracownik służb.

Pracowały we wszystkich luksusowych hotelach w Polsce. Każda miała założoną własną kartotekę i badania lekarskie. Wszystkie współpracowały ze Służbą Bezpieczeństwa lub z wywiadem wojskowym. Były nie tylko informatorkami ale wykorzystywano je do również do prowokacji w stosunku do działaczy opozycji jak i zachodnich dyplomatów. O tym jak funkcjonowało Biuro B w ramach struktur MSW opowiada w rozmowie z Fakt24 emerytowany wieloletni pracownik Służby Bezpieczeństwa, Kazimierz Mazurkiewicz. Na jego prośbę imię i nazwisko zostało zmienione.

Czy zajmowało się biuro "B"?

– Najprościej mówiąc kontrolą, śledzeniem i zabezpieczeniem operacyjnym dyplomatów. Mieliśmy więdzę praktycznie na temat każdego cudzoziemca przyjeżdzającego do Polski. Firma pracowała zarówno na rzecz Służby Bezpieczeństwa jak i Milicji Obywatelskiej. Ale czasami zgłaszali się do nas również ludzie z Abwehry.

Jakiej Abwehry?

– (Śmiech) Tak w slangu mówiło się na wywiad i kontrwywiad wojskowy. Ci mieli zazwyczaj najciekawsze pomysły i prośby.


Czego dotyczyły?

– W większości chodziło o współpracę z oddziałem IX który zajmował się zabezpieczeniem Orbisu. To była sieć najbardziej luksusowych hoteli w Polsce. Tu zatrzymywali się cudzoziemcy. Dlatego w każdym z nich mieliśmy własne pokoje podsłuchów i informacje o każdym cudzoziemcu, który się zatrzymał. Powtarzam każdym! Do tego właśnie w oddziale IX były teczki z danymi wszystkich prostytutek które pracowały za naszą wiedzą i zgodą na terenie hoteli czy kawiarni. Część z tych najbardziej luksusowych i oferujących swoje usługi cudzoziemców, pracowała dla SB, pozostałe dla MO. W tym drugim wypadku, były czasami nieocenione jako żródła informacji o włamaniach czy czynach kryminalnych.

Ale nie odpowiedział Pan na pytanie o Abwehrę.

– Wojskowi często potrzebowali zwerbować jakiegoś dyplomatę czy zagranicznego inżyniera. Wtedy przychodzili do nas. Nie mówili nam rzecz jasna czego konkretnie dotyczy akcja, ale łatwo było się domyśleć po „zamówieniach". Przykładowo szukali dwóch dziewczyn w ściśle określonym wieku i typie urody, które uwiodą danego cudzoziemca. Potem ich harce uwieczniano na na zdjęciach, a w późniejszym czasie filmowano. To był materiał który miał rzecz jasna służyć do szantażu.

Gdzie to się wszystko odbywało?

– Różnie. Mieliśmy własne miejsca do których dziewczyny zabierały wytypowany obiekt, lub w hotelowych pokojach i to było najczęstsze. Wszędzie mieliśmy własny sprzęt i ludzi, którzy się tylko tym zajmowali.
Dziewczyny były wynagradzane za te usługi?

– Nie dostawały pieniędzy. W zamian miały od Firmy, nazwijmy to „koncesję" na pracę w renomowanych hotelach i kawiarniach. Tylko one miały prawo wstępu do nich. Ewentualna konkurencja nawet nie była wpuszczana za próg. Dbali o to nasi ludzie. Barmani, portierzy, recepcjoności. Nie wszyscy byli na etatach, niektórzy z nami a właściwie większość współpracowała.

Ile zarabiała dziewczyna w hotelu?

– Ja pamiętam jeszcze, kiedy stawka wynosiła 20 dolarów, z czasem urosła do 50 dolarów. To były gigantyczne pieniądze. Flaszka wódki w Pewexie kosztowała dolara! Wracając jednak do pytania poprzedniego. Dawaliśmy dziewczynom nie tylko parasol ochronny w lokalach gdzie pracowały. Ułatwialiśmy też im niektóre sprawy. Wyjazd za granicę, załatwienie paszportu czy nawet przejęcie w ramach ajencji jakiegoś małego lokalu czy baru w ramach prywatnej inicjatywy.

Zdarzało się, że jakaś z dziewczyn odmawiała współpracy?

– Przyznam się, że nie pamiętam czegoś takiego. Za to pamiętam doskonale opowieść kolegów o jednym z werbunków, nazwijmy go „szejk" z krajów arabskich. Uwieczniono go na filmach z dwoma blondynkami i pokazano zdjęcia. Zaproponowano współpracę lub wysłanie zdjęć do jego pracodawcy i rodziny. I co? Facetowi tak się te zdjęcia spodobały, że chciał kupić kilka kompletów! Nie muszę mówić, że z werbunku nici.

Na zachodnich dyplomatów polowano głównie w Warszawie?

– Tu było najwięcej hoteli i urzędów do których przyjeżdżali. Zatrzymywali się w Europejskim, Forum czy Grandzie. Z czasem doszły kolejne hotele, jak wystawione za czasów Gierka Novotele. Ale mieliśmy pod kontrolą całą Polskę. Dużo pracy mieliśmy w trójmieście i generalnie na wybrzeżu. Tu nie tylko pojawiali się marynarze, którzy mogli mieć interesującą wiedzę dla naszych, ale również zachodni dziennikarze którzy przyjeżdzali do Lecha Wałęsy. Czasami to były prawdziwe tłumy, które urzędowały wieczorami w „Piekiełku". Nimi szczególnie interesowali się rządzący.

Myśli Pan, że zachowały się w IPN teczki dziewczyn, które z wami współpracowały?

– Osobowe teczki zapewne nie. Ale na pewno akta spraw z konkretnymi akcjami w których uczestniczyły. Na szczęście zazwyczaj miały kryptonimy i nie łatwo byłoby dzisiaj ustalić konkretne dany osobowe. I bardzo dobrze. Po co dzisiaj wiedza komuś na temat dziewczyn które są dobrze po 60 roku życia i pielęgnują wnuki.

Rozwiązanie Biura „B” MSW nastąpiło wraz z likwidacją Służby Bezpieczeństwa. 1 sierpnia 1990 r. na jego bazie zostało utworzone Biuro Obserwacji UOP, część funkcjonariuszy pionu podjęła służbę w Biurze Techniki Operacyjnej KGP.

Źródło:
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci...nosiły-na-każdego/ar-BBqjZEl?ocid=iehp#page=2
 
Do góry Bottom