Zapodaj coś ciekawego

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154

Nie twierdze, ze w Oslo nie ma szkół gdzie wiekszosc uczniów nie jest białymi rodowitymi Norwegami i ze białe małolaty mogą mieć w niektórych częściach Oslo problemy z tym związane:) ale uważam ze ten artykuł z frondy jest bardzo słaby albo bardzo kiepsko przetłumaczony. Próbowałem tez znaleźć i nie mogłem, tekst na podanej stronie źródłowej i na stronie internetowej norweskiej gazety, ktora ten artykuł podobno umieściła(może słabo sie starałem).

A tu o gościu ze zdjęcia w artykule Frondy.
http://www.mojanorwegia.pl/polityka/grozny_islamista_ujety_na_lotnisku_gardemoen-9253.html
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
IMG_8631.jpg
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Śmierć w liczbach http://www.poznan.pl/mim/bm/news/rozmaitosci,c,14/poznan-2050,78804.html

Poznań 2050
2015-03-03

Prognoza demograficzna Głównego Urzędu Statystycznego dla Poznania do 2050 r. - na podstawie opracowania przygotowanego przez Wydział Rozwoju Miasta.

Poznań

  • spadek urodzeń o 40%, przy spadku liczby zgonów o 10%
  • ujemny przyrost naturalny po 2028 r. przekroczy poziom -2 tys. osób
  • ujemne saldo migracji nieprzerwanie do 2050 r.
  • - ok. -2 tys. osób rocznie
  • w wieku przedprodukcyjnym spadek liczebności o 32,5 tys. osób, czyli o 38,3%
  • w wieku produkcyjnym spadek o 119,4 tys. osób, czyli o 34,5%
  • w wieku poprodukcyjnym wzrost liczebności o 5,9 tys., czyli o 5,1%
Powiat Poznański

  • do 2050 r. liczba urodzeń wzrośnie o ¼ w stosunku do 2013 r., zwiększy się jednak także liczba zgonów (o 80%)
  • stopniowy spadek dodatniego przyrostu naturalnego (w 2050 r. ma wynieść ok. +400 osób, wobec +1500 osób w 2013 r.)
  • saldo migracji nadal dodatnie, lecz zmniejszy się o 1/3, do +4,4 tys. osób w 2050 r.
  • w wieku przedprodukcyjnym wzrost liczebności o 26,3 tys., czyli o 34%
  • w wieku produkcyjnym wzrost o 97,9 tys., czyli o 43%
  • w wieku poprodukcyjnym wzrost liczebności o 78,1 tys. czyli o 162%
Aglomeracja poznańska

  • do 2050 r. liczba urodzeń zmniejszy się o 12%, a liczba zgonów wzrośnie o 18%
  • w 2023 r. wystąpi po raz pierwszy ujemny przyrost naturalny, który w kolejnych latach będzie się pogłębiał, osiągając w 2050 r. -1,6 tys. osób
  • na dodatnim poziomie pozostanie saldo migracji, przy czym jego wielkość spadnie z +3,0 tys. do poziomu ok. +2,5 tys. osób rocznie
  • w wieku przedprodukcyjnym spadek liczebności o 6,2 tys. osób, czyli o 3,8%
  • w wieku produkcyjnym spadek o 21,5 tys. osób, czyli o 3,8%
  • w wieku poprodukcyjnym wzrost liczebności o 84,0 tys. osób, czyli o 51%
GUS szacuje, że w roku 2050 ludność Poznania będzie wynosić 402 tys. (wobec 548 tys. w 2013 r.). W latach 2013-2050 spadek liczby ludności zanotują także inne duże polskie miasta: Gdańsk (z 461 tys. do 418 tys.), Kraków (z 759 tys. do 710 tys.), Łódź (z 711 tys. do 484 tys.), Szczecin (z 408 tys. do 340 tys.), Wrocław (z 632 tys. do 577 tys.). Jedynym miastem, dla którego prognozuje się wzrost liczby mieszkańców jest Warszawa (z 1,72 mln do 1,76 mln).
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 205
Lockheed Martin przeprowadził ostatnio testy swojego 30 kilowatowego lasera (jeszcze prototyp, znany jako ATHENA: Advanced Test High Energy Asset). Mała ciężarówka miała poruszać się na lawecie, a laser z ponad mili miał trafić i unieruchomić silnik. Udało się to zrobić w kilka sekund.
http://www.lockheedmartin.com/us/news/press-releases/2015/march/ssc-space-athena-laser.html


BETHESDA, Md., March 3, 2015 – Lockheed Martin’s [NYSE: LMT] 30-kilowatt fiber laser weapon system successfully disabled the engine of a small truck during a recent field test, demonstrating the rapidly evolving precision capability to protect military forces and critical infrastructure.
Known as ATHENA, for Advanced Test High Energy Asset, the ground-based prototype system burned through the engine manifold in a matter of seconds from more than a mile away. The truck was mounted on a test platform with its engine and drive train running to simulate an operationally-relevant test scenario.
“Fiber-optic lasers are revolutionizing directed energy systems,” said Keoki Jackson, Lockheed Martin chief technology officer. “We are investing in every component of the system – from the optics and beam control to the laser itself – to drive size, weight and power efficiencies. This test represents the next step to providing lightweight and rugged laser weapon systems for military aircraft, helicopters, ships and trucks.”
The demonstration marked the first field testing of an integrated 30-kilowatt, single-mode fiber laser weapon system prototype. Through a technique called spectral beam combining, multiple fiber laser modules form a single, powerful, high-quality beam that provides greater efficiency and lethality than multiple individual 10-kilowatt lasers used in other systems.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Niedawny wywiad z Bukowskim.
Wniosek? Bukowski przewidział przyszłość.

wPolityce: Zabójstwo Borysa Niemcowa wstrząsnęło światem. Putin oświadczył dziś, że zrobi wszystko co w jego mocy by ująć i ukarać zabójców. Mord nazwał prowokacją, a rosyjscy śledczy zasugerowali, że opozycjonistę mogli zabić islamiści. Znał pan dobrze Borysa Niemcowa, przekonuje to pana?

Władimir Bukowski: Bynajmniej. To Putin stoi za tym zabójstwem. Deklaracje Kremla i śledczych to mydlenie oczu. Nie mógł to być nikt inny. Ponieważ nikt posiadający choćby odrobinę rozumu nie wybrałby Placu Czerwonego na miejsce zabójstwa. To plac w samym sercu rosyjskiej stolicy. Są tam setki kamer monitoringu i milicjantów w cywilu. Identyfikacja zabójców byłaby więc dziecinnie prosta. Nikt nie wystawiłby się na takie ryzyko. Poczekałby aż ofiara oddali się i zniknie w jakiejś ciemnej, bocznej uliczce. Zabójcy musieli więc być z KGB. Strzelali do Niemcowa w samym centrum Moskwy, w sposób zuchwały, bo wiedzieli, że nic im nie grozi. Że nie będzie pościgu za nimi. Bo działali na zlecenie władz. Po jakimś czasie śledczy znajda więc jakiś czeczenów czy innych ekstremistów, najlepiej martwych, których obarczą winą za zabójstwo.

Dlaczego Putin miałby chcieć śmierci Niemcowa? Opozycja w Rosji jest słaba i podzielona. Nie stanowi dla niego realnego zagrożenia..…

Chodziło o to, by zapobiec jutrzejszej demonstracji w Moskwie przeciwko wojnie na Ukrainie i pogarszającej się sytuacji gospodarczej w Rosji. Ludziom żyje się coraz gorzej, są coraz bardziej niezadowoleni. I tych ludzi, a nie garstki opozycjonistów, obawiał się Putin. Rosjanie zazwyczaj nie kwapili się do tego, by protestować w obronie wolności i demokracji. Zazwyczaj zbierało się kilka tysięcy osób. Ale tym razem zapowiedziały się tłumy. Niemcow potrafił ludzi mobilizować. Rozumiał ich problemy i przekonał ich, że musza walczyć o lepszy byt. Takie protesty społeczne mogą łatwo wymknąć się spod kontroli. I zamienić się w poważne zamieszki. Tego Putin się najzwyczajniej bał. Dlatego przeniósł demonstrację na obrzeże miasta, bo zakazać jej nie mógł, a w każdym razie zabrakło mu ku temu argumentów, bo organizatorzy zgłosili ją zgodnie z przepisami. Zakaz wywołałby zresztą oburzenie na Zachodzie i oskarżenia o łamanie praw człowieka. Zabójstwo Niemcowa rozwiązało ten problem dla Putina. Oraz problem opozycji rosyjskiej jako takiej. Bo drugiego tak charyzmatycznego opozycjonisty jak on najzwyczajniej nie ma. Niemcow nie stanowił może bezpośredniego zagrożenia dla Putina, ale mógł się nim stać w przyszłości. Miał do tego potencjał. Ludzie mu ufali. W czasach kryzysu tacy ludzie zyskują na sile.

Opozycja odwołała protest. Zamiast tego chce zorganizować jutro marsz żałobny. Ale w centrum stolicy, w miejscu, gdzie zginął Niemcow. Władze Moskwy nie udzieliły na to zgody. I tak wyjdą na ulice?

Moim zdaniem tak. Tyle, że będzie to ryzykowne, bowiem zgodnie z nowym prawem o zgromadzeniach, wprowadzonym przez Putina, za uczestnictwo w nielegalnym wiecu grożą dotkliwe kary więzienne. Może więc dojść do masowych aresztowań. Wątpię jednak, by mogło to powstrzymać przyjaciół i zwolenników Niemcowa.

Czy to, że Putin uciekł się do politycznego mordu oznacza, że jego władza słabnie?

A czy to był jego pierwszy mord? Putin co roku kogoś zabija, odkąd przejął władzę 15 lat temu. Proszę sobie przypomnieć Politkowską, Litwinienkę, Magnickiego i tysiące innych. Tysiące nazwisk, tysiące ludzi, mniej lub bardziej znanych. A ilu zginęło w bezsensownej wojnie w Czeczenii? Putin to okrutny, krwawy dyktator z kompleksem niższości. Słabeusz, który próbuje sam siebie przekonać o tym, ze jest silny. Dlatego jest taki uparty, nigdy nie przyznaje się do błędów i nigdy się nie cofa. Czy ktoś silny trzymałby w więzieniu jedną, podkreślam, „jedną” ukraińską pilotkę? Nadia Sawczenko nie popełniła żadnego przestępstwa i nie stanowi żadnego zagrożenia dla Putina. Dlaczego jej więc nie wypuści po prostu na wolność? To śmieszne. Ten człowiek jest śmieszny.

Niektórzy twierdzą, że zabójstwo Niemcowa to początek nowego „wielkiego terroru” w Rosji. Opozycję czekają masowe represje?

Trudno to przewidzieć. Myślę, że Putin będzie dążył do tego, by usunąć najbardziej krytycznych opozycjonistów. Tych, którzy najbardziej zagrażają jego władzy. Ale wątpię, by represje osiągnęły rozmiar z okresu stalinowskiego, kiedy prześladowania dotknęły milionów ludzi.

Jakie będą więc konsekwencje tego zabójstwa?

Opozycja w Rosji zradykalizuje się i stanie się bardziej agresywna. Rosjanie mają dość wojny na Ukrainie, bo doprowadziła do gospodarczego kryzysu w kraju. Putin atakując Ukrainę wpakował się w pułapkę. Nie może zrobić kroku do przodu, ani się cofnąć. Stoi w miejscu. Grozi więc całemu światu, nawet wojną nuklearną. To pokazuje, jak bardzo jest słaby. Niektórzy twierdzą, ze czyni go to tym bardziej niebezpiecznym. Ale on nie dysponuje środkami, by móc wejść w militarny konflikt z NATO. Może najwyżej napaść na kraje bałtyckie, szczególnie Łotwę, gdzie żyje duża mniejszość rosyjska. Ale Łotwa to malutki kraj. Natomiast Polska to już zdecydowanie za duży kęsek. Udławiłby się. Rosyjska armia to kupa złomu i zdemoralizowanych żołdaków, którzy natychmiast wymienią czołgi na wódkę, jak tylko dotrą w okolice jakiegoś sklepu monopolowego. Modernizacja rosyjskich sił zbrojnych utknęła w połowie drogi. Niektóre czołgi jeżdżą, inne nie. Nie ma się więc czego bać.

Śmierć Niemcowa może jednak zadziałać na wyobraźnię Zachodu i zwiększyć lek przed Putinem. Francja i Niemcy i tak uważają, że należy obłaskawić Rosję…

Właśnie. Od dawna mówię, że należy się bać zachodniej polityki ustępstw wobec Putina, a nie jego samego. Swoją miękką postawą Europa tylko zachęca go do dalszych demonstracji siły. I dalszych mordów.

Dla niekumatych:
http://www.fakt.pl/wydarzenia/podejrzani-o-mordestwo-borysa-niemcowa-zlapani,artykuly,529506.html
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat...ercow-niemcowa-czeczenski-slad-w-sprawie.html
http://fakty.interia.pl/swiat/news-morderstwo-borysa-niemcowa-sad-podjal-decyzje,nId,1693099
http://www.polskatimes.pl/artykul/3...ty-jeden-przyznal-sie-do-winy-video,id,t.html
http://www.polskieradio.pl/5/3/Arty...orysa-Niemcowa-zatrzymani-Media-przyznali-sie

Znowu na tych Czeczenów...
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
negatywny komentarz na Allegro, wersja 1750 p.n.e.

Jest nawet tłumaczenie:


Tell Ea-nasir: Nanni sends the following message:

When you came, you said to me as follows : "I will give Gimil-Sin (when he comes) fine quality copper ingots." You left then but you did not do what you promised me. You put ingots which were not good before my messenger (Sit-Sin) and said: "If you want to take them, take them; if you do not want to take them, go away!"

What do you take me for, that you treat somebody like me with such contempt? I have sent as messengers gentlemen like ourselves to collect the bag with my money (deposited with you) but you have treated me with contempt by sending them back to me empty-handed several times, and that through enemy territory. Is there anyone among the merchants who trade with Telmun who has treated me in this way? You alone treat my messenger with contempt! On account of that one (trifling) mina of silver which I owe(?) you, you feel free to speak in such a way, while I have given to the palace on your behalf 1,080 pounds of copper, and umi-abum has likewise given 1,080 pounds of copper, apart from what we both have had written on a sealed tablet to be kept in the temple of Samas.

How have you treated me for that copper? You have withheld my money bag from me in enemy territory; it is now up to you to restore (my money) to me in full.

Take cognizance that (from now on) I will not accept here any copper from you that is not of fine quality. I shall (from now on) select and take the ingots individually in my own yard, and I shall exercise against you my right of rejection because you have treated me with contempt.

Pewnie nabywca czysty nie był i sam coś był winien....
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Komu dziś śmierć niesiecie, Wiktorze Siemionowiczu

z17530881Q,Ukrainski-transporter-opancerzony-pod-Slowianskiem.jpg


Gdybym dziś trafił na listę mobilizacyjną, spieprzałbym choćby kajakiem za morze. I żeby było jasne - jestem ukraińskim patriotą.


Wiktor zgarnął ze stołu karty mobilizacyjne. - Dziewięciu, tylu musimy tam dzisiaj wysłać - mruknął. - A wiesz, że ja nigdy nie byłem w Donbasie. Jak tam jest?

- Ponuro.

- U nas, we Włodzimierzu, ładniej?

Wyjrzałem przez okno. Siąpił deszcz. Pod pękniętą rynną w bloku naprzeciw zrobiła się kałuża, dzieci wrzucały do niej kawałki eternitu. Na balkonie facet w spłowiałym waciaku malował na niebiesko krzywe okienne framugi. Nieliczni przechodnie nieśli plastikowe siatki z zakupami. Nikt nie miał parasola.

- Tak, tu jest ładniej, bez porównania ładniej.

Na centralnym placu im. Bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej wiszą przewiązane kirem zdjęcia bohaterów wojny współczesnej, "operacji antyterrorystycznej" w Donbasie. Są kwiaty, płoną znicze. Przed jednym ze zdjęć klęczy kobieta w czarnej chustce.

Z Włodzimierza Wołyńskiego do Ługańska, jednej z dwóch stolic separatystycznych republik, jest 1,3 tys. kilometrów. Prawie tyle samo stąd do Wenecji. Donbas to dla Włodzimierza inna planeta. Rzadko który mieszkaniec kiedykolwiek tam był, wszyscy jednak doskonale wiedzą, jak tam jest na froncie.

To miasto garnizonowe. 50 tys. mieszkańców i niemal każda rodzina kogoś tu w wojsku miała lub ma. Włodzimierski rejon wystawił rekordową liczbę żołnierzy - 7,5 tys. Ochotników, kontraktowych, w końcu tych z poboru. Kiedy w styczniu ruszyła trzecia fala mobilizacji, nie ma już kogo brać.

Zdarza się, że milicja porywa rekruta wprost z ulicy. - Widzą grupę chłopaków w parku w środku dnia, znaczy, że zajęcia nie mają. Następnego ranka chłopcy budzą się już w koszarach.

Twarz inkasenta

Wiktor patrzy na dziewięć kart mobilizacyjnych, które przyjdzie mu dziś wręczać, i obrzydzenie go bierze. Krzywi się i klnie. W normalnych czasach wezwanie do armii nosił pocztylion. Teraz to nie wystarcza.

Wiktor jest inkasentem administracji domów mieszkalnych we Włodzimierzu. - Robota przyjemna - opowiada. - Ot, zapukać, spisać stan licznika, wystawić kwitek. Można pożartować, można poplotkować. Wszystkich się w mieście zna i ciebie wszyscy znają. Ale teraz, podczas mobilizacji, inkasenci mają razem z listonoszami roznosić "pawistki" - powołania do wojska. - Tfu! - Wiktor pluje na chodnik. - Ale czasów dożyłem. Pięć lat do emerytury, a dzieciaki na wojnę muszę wyłapywać.

- Obowiązek wobec ojczyzny - próbuję go uspokajać.

- Pieprzenie. Tu jest ich ojczyzna - piekli się Wiktor. - Zabierają ich, choć do nas, na Wołyń, żaden separatysta ani Rusek nie lezie. A jak, nie daj Bóg, przylezie, to nie będzie już komu ojczyzny bronić. Wygarną z Wołynia całą młodzież, wszystkich chłopów, patriotów, jednego po drugim wygubią w tej dziczy stepowej. 4 miliony ludzi tam mieszkają. Sami się obronić nie mogą? Mnie tam ich Donbas niepotrzebny.

Idziemy przez miasto w stronę ul. Akademika Głuszkowa, tam Wiktor ma doręczyć pięć z dziewięciu dzisiejszych "biletów".

- Niedaleko biura administracji - ciągnie trochę już spokojniej Wiktor - jest punkt pomocy dla uchodźców. - Dwa razy w tygodniu wydają im ubrania, żywność, leki. Chcesz zobaczyć, jakie byczki tam przychodzą? I jeszcze pretensje mają, że tego nie ma czy tamtego, bo im się przecież należy.

Tydzień temu rada miejska zobowiązała wszystkich, którzy dostali we Włodzimierzu darmowe zakwaterowanie, do płacenia za usługi komunalne: wodę, prąd, gaz, ogrzewanie, wywóz śmieci. Zrobiła się z tego awantura na cały region, że my im nieradzi, że w dupie mamy hasło "Jedność Ukrainy".

Dzień patrioty

Andrija powołali na początku maja ubiegłego roku. Ma 32 lata, odbył służbę wojskową 15 lat temu. W cywilu pracował jako kierowca autobusu. Teraz miał kierować wozem pancernym BMP. Takie właśnie odbył przeszkolenie, ale pamiętał je jak przez mgłę. Kiedy służył, częściej niż wozem bojowym zajmował się bieleniem krawężników i pieleniem trawy w koszarach. Ćwiczył w kabinie starego unieruchomionego BMP. Jeśli pojeździł, to ze dwa razy na poligonie.

Teraz znów tydzień poligonu i rozkaz wymarszu. Gdzie i po co? Powiedzieli tylko, że czeka ich dwudniowa operacja - sprawdzanie dokumentów na blokpostach - drogowych posterunkach kontrolnych. Andrij wziął prowiant na dwa dni i zapasowy magazynek.

Ten sam poligon co 15 lat temu. Nie ma wozów do ćwiczenia ani paliwa. Te cztery sprawne przeznaczone do misji stały już na bocznicy na kolejowych platformach. - Instruktorzy powiedzieli, że najważniejsze to się ostrzelać, przywitać ze starym przyjacielem kałachem. W sumie mieli rację. Transportery płonęły w pierwszym boju i zostawał automat - wspomina Andrij.

Pokazuje film na YouTubie. Piękna pogoda. Śpiewają ptaki. W niewielkim zagajniku obok szosy stoi kolumna transporterów opancerzonych, ciężarówki i dwa działka przeciwlotnicze.

Obok maszyn na trawie przysiedli żołnierze w letnich mundurach starego wzoru sprzed dwóch dekad, bez hełmów i kamizelek kuloodpornych. Żartują, dłubią w menażkach.

- To my. Popołudnie 21 maja, okolice miejscowości Wołnowacha w Donbasie - komentuje Andrij. Za osiem godzin ponad połowa tych chłopców zginie lub zostanie ranna. Na własnych nogach będzie w stanie stać kilku.

Kamera się zbliża. Głos zza obiektywu mruczy cicho sam do siebie: "Działka przeciwlotnicze mają, skurwysyny". Przy żołnierzach zmienia ton: "Serwus, chłopaki. Uwaga, jesteście w ukrytej kamerze". Wszyscy się śmieją.

Głos zza kamery: "Skąd jesteście? Jak minęła droga? O, ile macie żarcia! Jest słonina? O! Pomidorki, kapustka. Super!".

Andrij: - Jacy byliśmy naiwni. Dziś na blokpoście nawet aparatu fotograficznego wyciągnąć z kieszeni nie wolno.

- Myślisz, że to szpieg?

- A kto? Nad ranem wszyscy śpią, wart oczywiście żadnych, podjeżdżają trzy terenówki i furgonetka i walą do nas z granatników jak do tarcz. Uciekliśmy na piechotę, leżeliśmy plackiem w polu. Wezwaliśmy helikoptery. Szturmowiec rozwalił najpierw tych bandytów, później przyleciały kolejne dwa i rozwaliły to, co jeszcze zostało z naszej kolumny. Długo kombinowaliśmy, czy to były nasze, czy ich. Ale że pomoc wzywaliśmy przez komórki, bo radiostacje wszystkie zepsute, mógł przylecieć każdy. Tak wyglądał początek tej wojny. Bez radiostacji, kamizelek, hełmów, bez podoficerów. W brygadzie, która powinna mieć 4 tys. żołnierzy, było niecałe 500. Tam, w tym zagajniczku, trochę ponad 30. 17 zginęło.

- Gdybym dziś trafił na listę mobilizacyjną, spieprzałbym choćby kajakiem za morze. Tyle że ja już nie mam wyboru.

Andrij, powołany na 45 dni, zostawił w domu żonę i dwójkę dzieci. Wrócił na początku lutego, po ośmiu miesiącach. W ramach rotacji. Czeka na rozkaz wymarszu.

Żegna się: - I żeby było jasne - jestem ukraińskim patriotą.

Otwarta rana

Ulica Akademika Głuszkowa, osiedle garnizonowe. Sowieckie czteropiętrowe bloki "Chruszczowki". Tak je nazywają ludzie od Władywostoku po Rygę, od nazwiska przywódcy, w którego czasach powstały.

Przestało siąpić. Drobna kobieta spaceruje z jamnikiem. Wygląda, jakby unikała ludzi. W altance za blokami głośno. Emeryci grają w szachy na stoliku, który pamięta czasy, gdy wszyscy mieszkańcy należeli do wielkiej armii.

Obok szachownicy butelka wódki. Jest toast: - Anatoliju Wianko, pułkowniku! Za nasze tanki w Waszyngtonie!

- Za tanki w Moskwie! Sława Ukrainie i zwycięskiej Armii Czerwonej! Gieorgiju Iliczu! - odpowiada biesiadnik.

Zakąsili słoniną i kiszonym pomidorem. Rżą szczerze i długo z własnego dowcipu. Błyszczą oficerskie złote szczęki.

Za osiedlem ciągną się koszary. Za czasów sowieckich, kiedy Włodzimierz leżał na zachodnich rubieżach imperium, stała tu 5. dywizja pancerna pierwszego rzutu, 12 tys. ludzi. W latach 90., po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę, dywizję zredukowano do brygady zmechanizowanej i wydzielono samodzielny pułk pancerny.

Po pułku została tylko ogrodzona działka ruin, czołgi ówcześni szefowie resortu obrony sprzedali pogrążonej w wojnie Jugosławii, reszta poszła do Afryki, gdzie latały wielkie ukraińskie samoloty transportowe Antonow. Zmechanizowana brygada, także pozbawiona sprzętu, dostała numer 51. Wiosną ubiegłego roku była jedną z pierwszych jednostek regularnej ukraińskiej armii wysłanych przeciw rebeliantom. Jej pierwsze starcie to zasadzka pod Wołnowachą, którą Andrij pokazywał na YouTubie.

Widzę, że Wiktora znów krew zalewa. Ciągnie mnie na bok. Musi skomentować. - To osiedle to otwarta rana naszego miasta - warczy. - Za Sowieta razem z czołgami przysłali tych tutaj, wskazuje na emerytów przy szachach. Pierwszy, kurwa, z Irkucka, drugi z Pskowa. Obaj emerytowani oficerowie wojsk pancernych armii sowieckiej. Dostali tu mieszkania i siedzą.

(...)

Cały tekst:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,143554,17530976,Komu_dzis_smierc_niesiecie__Wiktorze_Siemionowiczu.html
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Teraz pojawi się rynek wtórny penisów. Nowy Świt sobie kupi kilka na zapas. :p

RPA: pierwszy udany przeszczep penisa w historii. "To wielki przełom w medycynie"
AB
13.03.2015 , aktualizacja: 13.03.2015 18:29

z17567424Q,Zespol-chirurgow-z-Kapsztadu--ktorzy-dokonali-prze.jpg

Zespół chirurgów z Kapsztadu, którzy dokonali przełomowego zabiegu (Fot. Twitter)


Zespół chirurgów z Kapsztadu dokonał pierwszego udanego przeszczepu penisa w historii - przekazali lekarze z RPA. Operacja odbyła się trzy miesiące temu i po tym czasie wiadomo już, że zabieg zakończył się sukcesem.

Pacjentem zespołu był 21-latek, który stracił penisa po nieudanym zabiegu obrzezania. Trzy miesiące po przeszczepie wiadomo już, że operację można uznać za udaną. Pacjent jest aktywny seksualnie i nie występują u niego żadne powikłania - przekazała na Twitterze dziennikarka portalu news24.com.

The patient is now sexually active and is, of course, "very excited".
— Jerusha Raath (@JerushaRaath) marzec 13, 2015

- To ogromny przełom. Udowodniliśmy, że takie rzeczy są możliwe, że możemy przeszczepić komuś narząd, który działa tak samo dobrze jak ten posiadany przez niego wcześniej. Jestem szczęśliwy, że miałem zaszczyt uczestniczyć w pierwszej udanej transplantacji penisa na świecie - mówił na konferencji prasowej profesor Frank Graewe, szef oddziału rekonstrukcji plastycznej w Stellenbosch University. Jego wypowiedź cytuje portal news24.com.

South African doctors perform world's first penis transplant-- http://t.co/MkN29GUDeI South African doctors have pic.twitter.com/USIsiSc9hS
— Health Alerts (@healthoutbreaks) marzec 13, 2015

Dotychczas lekarze próbowali dokonać przeszczepu penisa tylko raz

Tożsamość pacjenta jest chroniona przez lekarzy z przyczyn etycznych. Wiadomo jedynie, że mężczyzna stracił członek trzy lata temu - chirurdzy musieli go amputować po tym, jak powikłania po zabiegu obrzezania zagroziły jego życiu.

Każdego roku w wyniku powikłań po zabiegu obrzezania penisy traci co najmniej 250 mieszkańców RPA. Udana operacja oznacza dla nich szansę na powrót do normalnego życia.

Dotychczas lekarze próbowali dokonać przeszczepu penisa tylko raz. Niestety, wówczas transplantacja się nie powiodła.
I co teraz, Krzysiu? Małosiusiakowcy zabulą kasę i zaczną penisy z Afryki sprowadzać - czy poprawi się od tego szybkość na europejskich drogach? Swoją drogą, transhumanizm, implanty i cyborgizacja a nikt nie pomyślał o wpływie pornografii na kierunki trendów modyfikacji ciała. Najlepiej mieć dwa penisy - jeden z przodu, drugi z tyłu, żeby chędożyć grupowo w obie strony - ruchy i tak zostają te same a można będzie ruchać dwa razy wiecej.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
I co teraz, Krzysiu? Małosiusiakowcy zabulą kasę i zaczną penisy z Afryki sprowadzać - czy poprawi się od tego szybkość na europejskich drogach? Swoją drogą, transhumanizm, implanty i cyborgizacja a nikt nie pomyślał o wpływie pornografii na kierunki trendów modyfikacji ciała.
Postęp.
Duży penis prawem - nie towarem.

Najlepiej mieć dwa penisy - jeden z przodu, drugi z tyłu, żeby chędożyć grupowo w obie strony - ruchy i tak zostają te same a można będzie ruchać dwa razy wiecej.
Tak będzie w ankapie.
Mam jednak nadzieję, że wszyscy nie dadzą się omamić jakąś modą.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
E tam, wybielanie jak u Majkela - lepiej zrobić to częściowo - później możesz mieć tekst w sam raz na podryw; "patrz mała, jestem zebrą".
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Kto prześladował Żydów we Francji Vichy? Niemcy czy jednak Francuzi?



„Jestem antysemitą dłużej niż pan. W tych sprawach mógłbym być pańskim ojcem”. Tymi słowami francuski podsekretarz stanu odpowiedzialny za sprawy żydowskie, Xavier Vallat, pouczał zbył mało gorliwego… oficera SS.


Na fali zainteresowania „Złotymi żniwami” Jana T. Grossa warto powrócić do kontrowersyjnego tematu udziału nie tylko Polaków, ale też przedstawicieli innych narodów w niemieckim ludobójstwie na Żydach. Czy antysemityzm mieszkańców okupowanej Europy był wyłącznie pochodną nazistowskiego programu, czy może szerokie grupy społeczne wykorzystały okazję do dania upustu własnym, głęboko zakorzenionym uprzedzeniom i nienawiści?

Pisząc o Polsce można pytać o zachowania chłopów, marginesu społecznego, radykalnych grup społecznych itd. A jak rzecz wyglądała w państwie, które przynajmniej przez pierwszą połowę wojny cieszyło się sporą wewnętrzną niezależnością?


Xavier Vallat, podsekretarz stanu odpowiedzialny za sprawy żydowskie we Francji Vichy – zapiekły antysemita.

Antysemityzm po francusku

Zgodnie z popularnym poglądem antysemityzm z czasów II wojny światowej nie był wcale problemem Francuzów. Państwo Vichy – czyli południowa Francja, w której naziści zamontowali posłuszny sobie rząd – rzekomo jedynie podporządkowywało się niemieckim mocodawcom, ewentualnie asystując w dokonywanych przez nich deportacjach i akcjach internowania.

A jak to wyglądało w rzeczywistości? Odpowiedzi najlepiej poszukać w klasycznej pracy Roberta O. Paxtona „Francja Vichy”, która dzięki wydawnictwu „Bukowy Las” właśnie ukazała się w Polsce.

Przede wszystkim na początku wojny Niemców tak naprawdę nie interesowała sytuacja Żydów we Francji Vichy. Jak pisze Paxton, nie przewidywano dla Francji miejsca w Wielkiej Europejskiej Strefie Gospodarczej (Grosswirtschaftsraum) i nie uważano, że należy ją „oczyścić” z Żydów.

Stąd francuskiego rządu początkowo nie spotykały ani żadne naciski, ani szykany czy wymagania w kwestii żydowskiej – dano mu niemal całkowicie wolną rękę. Naziści potraktowali wręcz Francję jako swoisty Madagaskar i właśnie do niej wysłali w październiku 1940 roku sześć tysięcy Żydów z zachodnich Niemiec.


W październiku 1940 r. do Francji Vichy przesiedlono z ternu III Rzesz sześć tysięcy Żydów. Niespełna dwa lata później transporty ruszyły w przeciwnym kierunku.

Takie postępowanie oburzyło rząd Francji Vichy, który mniej więcej w tym czasie ruszył z własnym, niezależnym programem antyżydowskich prześladowań. Paxton ujął rzecz krótko: W 1940 roku rodzimy francuski antysemityzm mógł swobodnie wypuścić jad.

Żyd może żyć. Byle nie pracował i nic nie miał

Pierwszy krok w stronę usankcjonowanego prawnie antysemityzmu uczyniono 27 sierpnia 1940 roku, znosząc ustawę przewidującą kary za antyżydowskie wypowiedzi w prasie. Właściwą ustawę antyżydowską przyjęto 3 października.


Artykuł powstał w oparciu o książkę: Robert O. Paxton, „Francja Vichy”, Bukowy Las 2011.

Zgodnie z nią zabraniano Żydom piastowania urzędów obieralnych, obejmowania odpowiedzialnych stanowisk w urzędach, sądownictwie i siłach zbrojnych. Zakaz obejmował także wszelkie zawody pozwalające wpływać na życie kulturalne. Tak więc żaden Żyd nie miał prawa być dziennikarzem, nauczycielem, reżyserem filmów czy radiowcem.

Już na tym etapie podjęto się także deportacji, całkowicie usuwając Żydów z departamentu Allier, w którym znajdowała się stolica państwa, Vichy. Wbrew twierdzeniom różnych autorów, tej decyzji wcale nie podjęli Niemcy, ale sami Francuzi.

Co ciekawe przywódca kolaboranckiego rządu, marszałek Pétain prawdopodobnie konsultował się z Watykanem w sprawie dopuszczalnych (z punktu widzenia Kościoła katolickiego) rozwiązań antysemickich. Ambasador Francji w Stolicy Piotrowej, Léon Bérard, zapewniał go w liście z 2 września 1941 roku, że pewna upoważniona do tego osoba w Watykanie stwierdziła, iż Kościół nie będzie mieć nic przeciwko ograniczeniu pewnym obywatelom możliwości zatrudnienia lub udziału w życiu społecznym.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze

Już ustawa z 3 października 1940 roku była stosunkowo restrykcyjna, ale wcale na niej nie poprzestano. Francuski rząd od samego początku starał się „zaimponować” Niemcom swoim antysemityzmem. Chodziło jak zwykle o pieniądze, a także o uniknięcie „germanizacji” Francji.


Rejestracja obywateli pochodzenia żydowskiego w obozie w Pithiviers.

W okupowanej części kraju (w tym także w Paryżu) naziści odbierali majątki Żydom i odsprzedawali je za bezcen. W ten sposób z rąk do rąk przeszło kilkadziesiąt tysięcy przedsiębiorstw. Władze Vichy były gotowe zintensyfikować prześladowania przeciwko Żydom, byle tylko odbierana im własność nie trafiała w ręce Aryjczyków, ale Francuzów.

2 czerwca 1941 roku Francja Vichy wprowadziła kolejną ustawę antysemicką, tym razem zabraniając Żydom pracy m.in. w agencjach reklamowych, bankach, biurach nieruchomości. W innych branżach ustalono bardzo restrykcyjne limity udziału Żydów. Tylko 2% wszystkich prawników, lekarzy, aptekarzy czy architektów mogło być Żydami. Z kolei uczniów szkół średnich i wyższych obowiązywał limit trzyprocentowy.


Dwie paryżanki z przypiętymi gwizdami Dawida (źródło: Bundesarchiv; lic. CC ASA 3.0).

W dyskryminacji zawodowej Żydów rząd Vichy prześcignął wręcz niemieckie władze okupowanej części Francji. Przykładowo w 1943 roku w Paryżu wciąż praktykowało 203 żydowskich lekarzy, podczas gdy restrykcyjne przepisy wprowadzone przez samych Francuzów dopuściłyby do pracy wyłącznie 108 Żydów. Na fali tej samej akcji powoływano kolejnych francuskich komisarzy do spraw żydowskich, z których każdy był zatwardziałym antysemitą i szowinistą.

W końcu także Niemcy – po części zapewne zachęceni entuzjazmem francuskich władz – postanowili włączyć Vichy do swojego wielkiego, antysemickiego projektu. Oczywiście francuski rząd nigdy nie miał na celu eksterminacji ludności żydowskiej (a tym bardziej francuskich Żydów), ale w 1942 roku było już za późno na zajście z dotychczasowego kursu.

Źródło:
Artykuł powstał w oparciu o książkę Francja Vichy Roberta O. Paxtona (wydawnictwo Bukowy Las, 2011).


33o3211.jpg


10zrc46.jpg
 
Do góry Bottom