Palacz palaczowi nie równy. Nie każdy musi zapierdalać listopadowymi nocami po fajki. Zdecydowany procent palaczy to palacze imprezowi/okazyjni. Ty wszystkich palaczy wsadzasz do worka z napisem "Maria Czubaszek" - tfu. Alkoholizm i picie denaturatu też ma takie korzyści, że chuj. Dlatego picie alkoholu to bezsensowne zło.
Grupki palaczy (dobrze to widać w szkołach) trzymały się przez wszystkie lata razem i duża część przyjaźni przetrwała szkolne lata. I "masz ognia" to prowodyr do zaczęcia rozmowy i nawiązania stosunków z drugą osobą. Czasami nawet seksualnych, bo kobiety lubią palących mężczyzn. Na serio, one to lubią. Może całego zapachu i jakieś nałogowe dymania (że taki żarcik zapodam) to nie, ale ogólnie lubią mężczyzn rytualnie palących. I jak takiej puścisz dymka w twarz, to może być oburzona... ale zapamięta twoją twarz i mogę se wacka uciąć, że ma erotyczne sny przez dwa-trzy dni. Kobiety takie są. Lubią chamsko. A potem dzwonią i szukają pretekstu do spotkania, mimo wcześniejszego zwyzywania od chamów. Nie znam palących, którzy kończą gadanie na "masz ognia". Już abstrahując od tego, że większość pytających nie oczekuje żadnego ognia i ma wszystko pod ręką.
Dowodów na jakiekolwiek korzyści z palenia tytoniu nie ma, po prostu. Pomaga w nawiązywaniu kontaktów? W sensie "masz ognia?" LOL.
Grupki palaczy (dobrze to widać w szkołach) trzymały się przez wszystkie lata razem i duża część przyjaźni przetrwała szkolne lata. I "masz ognia" to prowodyr do zaczęcia rozmowy i nawiązania stosunków z drugą osobą. Czasami nawet seksualnych, bo kobiety lubią palących mężczyzn. Na serio, one to lubią. Może całego zapachu i jakieś nałogowe dymania (że taki żarcik zapodam) to nie, ale ogólnie lubią mężczyzn rytualnie palących. I jak takiej puścisz dymka w twarz, to może być oburzona... ale zapamięta twoją twarz i mogę se wacka uciąć, że ma erotyczne sny przez dwa-trzy dni. Kobiety takie są. Lubią chamsko. A potem dzwonią i szukają pretekstu do spotkania, mimo wcześniejszego zwyzywania od chamów. Nie znam palących, którzy kończą gadanie na "masz ognia". Już abstrahując od tego, że większość pytających nie oczekuje żadnego ognia i ma wszystko pod ręką.