Aterlupus
Well-Known Member
- 474
- 971
Sądzę że można podciągnąć to pod ogólną koncepcje rozrostu państwa. Kolejna legislacja odbierająca wolność ludziom, a przydzielająca władzę państwu. Dochodzi też bonus w ramach programu "w razie czego każdy jest przestępcą (i można go zamknąć/przekabacić)".
Gdy jeszcze Rosją rządził car kraj eksportował zboże, gdy władzę przejęli bolszewicy (i produkcja żywności, jako sektor strategiczny, stała się państwowa) ZSRR musiało importować żywność, żeby wyżywić swoich obywateli. Mimo tego przed i w czasie II wojny światowej Stalin zboże sprzedawał, aby mieć środki na zbrojenia. Czołgi były ważniejsze niż umierający z głodu ludzie. [Wiktor Suworow, Lodołamacz]
Suworow ładnie opisał też system rolniczy ZSRR: [link]
Czy wierchuszka była na tyle głupia że nie domyśliła się co trzeba zrobić, żeby ludzie przestali głodować? Że wystarczy uwolnić rynek? Nie sądzę.
Stan, w którym ludzie głodują, ale są wdzięczni państwu za to co dostają, jest dla szczytów władzy lepszy od takiego gdzie ludziom żyje się dostatnio, ale mogą być za to wdzięczni tylko sobie. Tych upodlonych łatwiej kontrolować.
Delegalizacja tytoniu to zawsze "krok do przodu". Więcej ludzi do skazania, nowe urzędy do stworzenia, ludzie pozbawieni kolejnej przyjemności. Ogółem więcej roboty do zrobienia przy pilnowaniu bydła.
Tylko czekać aż państwo zacznie sprzedawać/reglamentować Papierosy Zwycięstwa . Na Węgrzech już mamy przedsmak.
Gdy jeszcze Rosją rządził car kraj eksportował zboże, gdy władzę przejęli bolszewicy (i produkcja żywności, jako sektor strategiczny, stała się państwowa) ZSRR musiało importować żywność, żeby wyżywić swoich obywateli. Mimo tego przed i w czasie II wojny światowej Stalin zboże sprzedawał, aby mieć środki na zbrojenia. Czołgi były ważniejsze niż umierający z głodu ludzie. [Wiktor Suworow, Lodołamacz]
Suworow ładnie opisał też system rolniczy ZSRR: [link]
Czy wierchuszka była na tyle głupia że nie domyśliła się co trzeba zrobić, żeby ludzie przestali głodować? Że wystarczy uwolnić rynek? Nie sądzę.
Stan, w którym ludzie głodują, ale są wdzięczni państwu za to co dostają, jest dla szczytów władzy lepszy od takiego gdzie ludziom żyje się dostatnio, ale mogą być za to wdzięczni tylko sobie. Tych upodlonych łatwiej kontrolować.
Delegalizacja tytoniu to zawsze "krok do przodu". Więcej ludzi do skazania, nowe urzędy do stworzenia, ludzie pozbawieni kolejnej przyjemności. Ogółem więcej roboty do zrobienia przy pilnowaniu bydła.
Tylko czekać aż państwo zacznie sprzedawać/reglamentować Papierosy Zwycięstwa . Na Węgrzech już mamy przedsmak.