Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o libertariańskiej teorii moralnej...

Gie

Libnetarianin
219
493
Takie coś dzisiaj mi przyszło do głowy: czy rzucenie klątwy to agresja, jeżeli zarówno potencjalny agresor jak i ofiara wierzą w jej szkodliwość?
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
A jak powiem, że w batonach które sprzedajesz w swoim sklepie zalęgły się robaki - to jest to agresją? W końcu oboje wierzymy i wiemy, że stracisz przez to klientów.
 
OP
OP
S

stanwojtow

Well-Known Member
99
319
Takie coś dzisiaj mi przyszło do głowy: czy rzucenie klątwy to agresja, jeżeli zarówno potencjalny agresor jak i ofiara wierzą w jej szkodliwość?

Ciekawe. A co myślałby na ten temat sędzia, który miałby orzekać? Czy on wierzyłby w klątwy?
Wstępnie odpowiadam, że tak.
 

Violinovy

Udzielny książę na 20m²
78
236
Drzewko opcji;
1. Rzucanie klątw nie działa. NAP nie złamany, proste.
2. Rzucanie klątw to realne zagrożenie;
1. Rzucenie nie jest karalne, bo to jak karanie w ramach prewencji. Trzeba czekać, aż zacznie działać (mogło nie wyjść). Nie zacznie NAP nie złamany.
2. Zaczyna działać;
1. Jak dowiedziesz, że jesteś obłożony klątwą i ma ona negatywny wpływ na Twoje zdrowie, bądź mienie, to naruszenie NAPu.
2. Jeżeli tylko np. Sprawia, że próbują Cię poderwać pasztety, albo że zaczęło Ci się podobać Disco Polo to nie.​
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 927
A teraz pytanko z mojej strony: czy byłoby moralne to gdyby żona za zgodą i wiedzą męża prostytuowała się/utrzymywała stosunki seksualne z innymi mężczyznami?

A na koniec proszę, abyś napisał, czy zgadzasz się z poniższymi stwierdzeniami lub nie. Będę bardzo wdzięczny za uzasadnienie swoich odpowiedzi :)

1. Ja i tylko moje potrzeby są najważniejsze, nawet kosztem innych. Moje przetrwanie jest najważniejszą rzeczą. Nikt inny ani jego osobiste cierpienie nie ma dla mnie znaczenia chyba, że dotyczy to mnie bezpośrednio. Współczucie dla innych jest słabością.

2. Nie ma takiego czegoś jak prawda, Ja decyduję o tym, co jest dobre i złe. Jeżeli tylko coś może ujść mi płazem, wtedy jest to "dobre" i powinienem skorzystać z sytuacji; złym jest to, że zostanę przyłapany.

3. Skupiam się głównie na swoim przetrwaniu oraz osobistych potrzebach; jeżeli trzeba to i za wszelką cenę. Liczy się dla mnie tylko, że wykonuję swoją pracę i zrobię wszystko, aby tylko przetrwać. Jeżeli ktoś inny nie może działać w podobny sposób oznacza to, że jest słaby i dostał to, na co zasłużył.

4. Ja decyduję o tym, kto ma prawo żyć, wartość drugiej osoby jest postrzegana jedynie z punktu przydatności dla mnie. Jeżeli nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Ja jestem lepszy, ty jesteś gorszy.
 

tolep

five miles out
8 587
15 492
Za bardzo poplątane są te stwierdzenia. I dalece wykraczają poza kwestię moralności, w sferę osobistych upodobań czy poglądów. Prywatnie mogę kogoś uważać za śmiecia, dopóki jednak nie wyrządzam mu krzywdy (NAP się kłania) to nie ma tu specjalnie miejsca na ocenę moralną.

A w szczególności
Ad. 2 Jeśli to zdanie jest prawdziwe, to nie można ocenić jego prawdziwości. Taki tam postmodernistyczny paradoks.
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 927
Za bardzo poplątane są te stwierdzenia. I dalece wykraczają poza kwestię moralności, w sferę osobistych upodobań czy poglądów. Prywatnie mogę kogoś uważać za śmiecia, dopóki jednak nie wyrządzam mu krzywdy (NAP się kłania) to nie ma tu specjalnie miejsca na ocenę moralną.

A w szczególności
Ad. 2 Jeśli to zdanie jest prawdziwe, to nie można ocenić jego prawdziwości. Taki tam postmodernistyczny paradoks.
Dziękuję za odpowiedź, ale w zasadzie liczyłem głównie na zajęcie stanowiska przez autora wątku :)
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
A teraz pytanko z mojej strony: czy byłoby moralne to gdyby żona za zgodą i wiedzą męża prostytuowała się/utrzymywała stosunki seksualne z innymi mężczyznami?

Byłoby to tak samo moralne, jak gdyby mąż za zgodą i wiedzą żony prostytuował się/utrzymywał stosunki seksualne z innymi kobietami.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
S

stanwojtow

Well-Known Member
99
319
A teraz pytanko z mojej strony: czy byłoby moralne to gdyby żona za zgodą i wiedzą męża prostytuowała się/utrzymywała stosunki seksualne z innymi mężczyznami?

A na koniec proszę, abyś napisał, czy zgadzasz się z poniższymi stwierdzeniami lub nie. Będę bardzo wdzięczny za uzasadnienie swoich odpowiedzi :)

1. Ja i tylko moje potrzeby są najważniejsze, nawet kosztem innych. Moje przetrwanie jest najważniejszą rzeczą. Nikt inny ani jego osobiste cierpienie nie ma dla mnie znaczenia chyba, że dotyczy to mnie bezpośrednio. Współczucie dla innych jest słabością.

2. Nie ma takiego czegoś jak prawda, Ja decyduję o tym, co jest dobre i złe. Jeżeli tylko coś może ujść mi płazem, wtedy jest to "dobre" i powinienem skorzystać z sytuacji; złym jest to, że zostanę przyłapany.

3. Skupiam się głównie na swoim przetrwaniu oraz osobistych potrzebach; jeżeli trzeba to i za wszelką cenę. Liczy się dla mnie tylko, że wykonuję swoją pracę i zrobię wszystko, aby tylko przetrwać. Jeżeli ktoś inny nie może działać w podobny sposób oznacza to, że jest słaby i dostał to, na co zasłużył.

4. Ja decyduję o tym, kto ma prawo żyć, wartość drugiej osoby jest postrzegana jedynie z punktu przydatności dla mnie. Jeżeli nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Ja jestem lepszy, ty jesteś gorszy.


Nie, nie, nie i nie. ;)
 
Do góry Bottom