Wojna z dopalaczami

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Krucjata nie przyniosła spodziewanych korzyści. Nie zlikwidowano żadnego sklepu. Czasem, jak w Częstochowie, sprawa trafiała do prokuratury, która apelowała o zgłaszania się osób, które po spożyciu dopalaczy źle się czuły, by choć od tej strony dobrać się do sprzedawców dopalaczy. Nikt się jednak nie zgłosił.

Z kolei w Zielonej Górze władze były tak zdesperowane (a jednocześnie bezradne), że postanowiły postawić przed sklepem miejskiego strażnika, który nie postał zresztą przed nim zbyt długo z powodu ciągłych drwin klientów.

leże :)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... czami.html

wielki "plus" za tytuł "mogli się przeliczyć?" ?!?! .... kurwa, pomyślmy razem .... ;)
 

Przemoslav

Member
144
2
Zgon... ;)

Czemu by nie zaapelować o zgłaszanie się do prokuratury osób, które "źle się czuły" na drugi dzień po wypiciu alko ;).
 
A

Antoni Wiech

Guest
"Polsce może teoretycznie grozić postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w związku z naruszeniem prawa wspólnotowego"

Hmmm, czyżby rację mieli zwolennicy Unii, że Polska to dziki kraj, który zyska/zyskuje dzięki europeizacji (nawet biorąc pod uwagę biurokrację) ?

A druga uwaga, że ciekawe, że nie zamknęli żadnego sklepu, jednak państwo polskie nie jest tak silne jak się wydaje.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Fajny artykuł na onecie, oczywiście w tonie sensacyjno-panikarskim i "coś z tym trzeba zrobić!", można się pośmiać ;) .

http://wiadomosci.onet.pl/2219516,11,wa ... ,item.html

Najlepszy jest ten fragment:

Kim jest człowiek, który jest właścicielem jednej z sieci z dopalaczami? Dlaczego handluje tak niebezpiecznymi dla zdrowia środkami? Czy przejmuje się przypadkami śmierci po spożyciu dopalaczy? Zobacz rozmowę i reportaż dziś o godzinie 19.50 w TVN UWAGA!

Facet ma łeb na karku, sprzedaje towary, które najwyraźniej są ludziom potrzebne (bo jak by nie było zapotrzebowania to by nie kupowali) i zamiast mu pogratulować, robi się z niego mendę wsypującą podejrzane rzeczy dzieciom do cukierków.

Rzeczywiście, gdyby tak nagle wszystkie główne media szlag trafił, to nic by się złego nie stało :) .
 
A

Antoni Wiech

Guest
Tym kutasom jest też nie w smak, że na dobrą sprawę to udowodniono w Polsce tylko jeden przypadek śmiertelny i to dlatego, że typ połknął 10 tabletek, bo go dziewczyna rzuciła.

Sklepy działają i nie ma masowej zakłady, dinozaury nie wyszły na ulicę, o co chodzi? Jak to możliwe?
 

ConrPL

Member
37
23
Dlaczego nie zamknięto ani jednego sklepu? Bo nie chodzi o to by dopalacze zwalczyć, tylko by je zwalczać i przepychać przy okazji sporo ustaw, które inaczej by nie przeszły i norm, takich jak akceptacja do wykorzystywania przez rząd bezpośrednio skarbówki. Podobnie jak z pedofilią i Wolnością neta.

Co do samych dopalaczy... są często droższe od nielegalnych odpowiedników i bardziej niebezpieczne - bo mniej przetestowane. Często sprzedawane mieszanki ziołowe, są w rzeczywistości majerankiem spsikanym nowymi eksperymentalnym kanaboidami. Są też odpowiedniki np. Heroiny nazwane zupełnie inaczej, bez żadnego info, że w środku jest opiat. Nikt nie wie co kupuje, a mieszanie narkotyków twardych z miękkimi jest na porządku dziennym i całkowicie legalne - bo kupujesz przecież produkt kolekcjonerski.

Jeżeli w dopalaczach pojawi się przypadkiem jakaś w miarę przetestowana substancja, sprzedawana pod swoją nazwą, a nie jako mieszanka o tajnym składzie, to jest pierwsza do delegalizacji. Państwo dba o to, by dopalacze były niebezpieczne.

Są działające na niewielkim rozgłosie sklepy dla koneserów, często umiejscowione za granicą, do których ciężko dotrzeć i sprzedają substancje pod ich prawdziwymi nazwami w realnych cenach. Są firmy w Polsce, które oprócz etycznej sprzedaży "dopalaczy", czy roślinek o psychoaktywnych właściwościach zajmują się nawet walką o legalizację narkotyków, ponieważ ich właściciele działają "z powołania". Niemniej żadna z wielkich sieci dopalaczy etycznie nie działa, zwłaszcza, że taka etyczna działalność jest najmocniej ścigana przez państwo.

Radzę unikać jak ognia sklepów z dopalaczami. Jeżeli ktoś chce doświadczyć odmiennych stanów świadomości, niech najpierw się o tym wszystkim pouczy, powinien wiedzieć dużo więcej niż ja i większość userów hyperreal.info (choć ten ostatni i jego forum może być dobrym miejscem do rozpoczęcia nauki).
 
A

Antoni Wiech

Guest
Nie demonizowałbym tak sprawy. Spotkałem się już z opiniami, że "nie wiadomo co to jest" jakby wiadomo do końca było co Ci dealer pcha do ganji przykładowo lub do koksu.

Poza tym myślę, że sami sprzedawcy dopalaczy nie są mimo wszystko na tyle pierdolnięci, żeby sprzedawać coś po czym się super łatwo wykituje. Jaki to byłby wtedy biznes?

Oczywiście, trudno powiedzieć co będzie jak się będzie napierdalać jakieś specyfiki ciągle czyli efekt długotrwałego zażywania.

Jeśli ktoś się obawia, to myślę, że należy jeszcze trochę poczekać, aż towar przejdzie przez organizmy dresiarstwa, bo oni non stop to napierdalają. Jak widziałem, ruch większy niż przy nocnych. Można też z nimi pogadać jak ma się dostęp. Ja już dostałem pewien obraz sytuacji :D
 

ConrPL

Member
37
23
Antoni Wiech napisał:
Jeśli ktoś się obawia, to myślę, że należy jeszcze trochę poczekać, aż towar przejdzie przez organizmy dresiarstwa, bo oni non stop to napierdalają. Jak widziałem, ruch większy niż przy nocnych. Można też z nimi pogadać jak ma się dostęp. Ja już dostałem pewien obraz sytuacji :D
Sęk w tym, że wtedy będzie to już inny towar (choć pod tą samą nazwą handlową), bo zdelegalizują, to co do niego teraz pakują.

Oni nie będą oczywiście celowo pakować tam czegoś, co prowadzi do natychmiastowego wykitowania (chociaż uzależnienia - jak najbardziej), ale z racji tego, że pakują coś, co nie jest dokładnie przetestowane, mogą nie wiedzieć, że np. 0,1% populacji po pierwszej dawce wykituje. A kiedy skład został zmieniony, tego nie wiesz. Na opakowaniu zazwyczaj nie są wymieniane aktywne substancje (eksperymentalne RC o bardzo dużej sile działania na g w b. małych dawkach), a jedynie wypełniacze ziołowe (jeżeli w ogóle jest wymienione cokolwiek).
Jasne, że dealerzy też są nieuczciwi. U nich jednak chociaż wiesz, co dokładnie powinno być w tym co kupujesz i jak masz cierpliwość, możesz sprawdzić, czy naprawdę jest odpowiednimi testami.

Honorowe przedsiębiorstwa, zazwyczaj nie mają setek punktów naziemnych i nie nazywają siebie smartshopami, kolekcjonerami, czy dopalaczami, a sklepami etnobotanicznymi (z roślinkami, nasionkami) lub z research chemicals (z eksperymentalnymi psychoaktywnymi substancjami, oczywiście jako odczynniki chemiczne) i podają konkretne nazwy substancji (z ceną za jednostkę masy) i roślin, a nie jakieś "mieszanki ziołowe". W tych sklepach kupują też ludzie, którzy znają nazwy chemiczne, działanie i dotychczas poznane skutki uboczne, nowych eksperymentalnych substancji psychoaktywnych, a nie ludzie, którzy nic nie wiedzą, a chcą "fazę".

Ku przestrodze:
O historii RC (eksperymentalnych narkotyków), poniżej fragment:
"(...)Jeden z nich, MPPP, był zaniaczyszczony MPTP, substancją silnie uszkadzającą mózg i wywołującą podobne objawy co choroba Parkinsona i to po pierwszym zażyciu."

OpenSmoke - o tym jak samemu sobie zrobić "mieszankę ziołową" i o możliwości dodawania twardych silnie uzależniających narkotyków

Co zawierają mieszanki ziołowe - Kłamstwo o mieszankach ziołowych
 
A

Antoni Wiech

Guest
ConrPL napisał:
Sęk w tym, że wtedy będzie to już inny towar (choć pod tą samą nazwą handlową), bo zdelegalizują, to co do niego teraz pakują.
No, ale przecież sam napisałeś, że jak nie wiedzą co tam jest to nie mają jak zdelegalizować..

Oni nie będą oczywiście celowo pakować tam czegoś, co prowadzi do natychmiastowego wykitowania (chociaż uzależnienia - jak najbardziej), ale z racji tego, że pakują coś, co nie jest dokładnie przetestowane, mogą nie wiedzieć, że np. 0,1% populacji po pierwszej dawce wykituje. A kiedy skład został zmieniony, tego nie wiesz. Na opakowaniu zazwyczaj nie są wymieniane aktywne substancje (eksperymentalne RC o bardzo dużej sile działania na g w b. małych dawkach), a jedynie wypełniacze ziołowe (jeżeli w ogóle jest wymienione cokolwiek).
Jasne, że dealerzy też są nieuczciwi. U nich jednak chociaż wiesz, co dokładnie powinno być w tym co kupujesz i jak masz cierpliwość, możesz sprawdzić, czy naprawdę jest odpowiednimi testami.

Ale co to zmienia jak oprócz tego co powinno być, będzie to czego nie powinno być?

Honorowe przedsiębiorstwa, zazwyczaj nie mają setek punktów naziemnych i nie nazywają siebie smartshopami, kolekcjonerami, czy dopalaczami, a sklepami etnobotanicznymi (z roślinkami, nasionkami) lub z research chemicals (z eksperymentalnymi psychoaktywnymi substancjami, oczywiście jako odczynniki chemiczne) i podają konkretne nazwy substancji (z ceną za jednostkę masy) i roślin, a nie jakieś "mieszanki ziołowe". W tych sklepach kupują też ludzie, którzy znają nazwy chemiczne, działanie i dotychczas poznane skutki uboczne, nowych eksperymentalnych substancji psychoaktywnych, a nie ludzie, którzy nic nie wiedzą, a chcą "fazę".
Żeby nie było, ja nie jestem jakimś giga fanem dopalaczy, ale nie kumam tego Twojego podejścia, że ich sprzedawcy są niehonorowi. Na ich produktach masz napisane: nie do spożycia przez ludzi. To chyba jest wystarczające ostrzeżenie, że bierzesz coś na własną odpowiedzialność.

Ku przestrodze:

O historii RC (eksperymentalnych narkotyków), poniżej fragment:
"(...)Jeden z nich, MPPP, był zaniaczyszczony MPTP, substancją silnie uszkadzającą mózg i wywołującą podobne objawy co choroba Parkinsona i to po pierwszym zażyciu."

OpenSmoke - o tym jak samemu sobie zrobić "mieszankę ziołową" i o możliwości dodawania twardych silnie uzależniających narkotyków

Co zawierają mieszanki ziołowe - Kłamstwo o mieszankach ziołowych
Pierwszy link jest wrzucony przez gościa co wyrabia sobie opinię dzięki źródłom rządowym. Nie neguję ostatecznie prawdziwości, ale wiarygodność tego nie jest 100%. Poza tym można zobaczyć w jakim klimacie to jest napisane: rządy uratowały nas przed zagładą.

Kolejne linki opisują tylko to, że mieszanki są nasączane chemią i że to jest beee. To nie jest dla mnie jakiś twardy argument mający udowadniać cokolwiek.
 
C

Cngelx

Guest
Programy takie "Uwaga" są chyba opłacane przez samych właścicieli sklepów z "dopalaczami". Miałem okazje akurat oglądać ostatnie wydanie tego programu poświęcone właśnie owym substancjom (brak kompa hehe).
Całe wydanie w moim odczuciu było jedną wielką reklamą. Najciekawsze były słowa jakiegoś lekarza który powiedział, że pacjent wyskoczył ze szpitala przez okno bo twierdził, że jest kosmitą i gonią go faceci w czerni :D
 

ConrPL

Member
37
23
Antoni Wiech napisał:
No, ale przecież sam napisałeś, że jak nie wiedzą co tam jest to nie mają jak zdelegalizować..
Ale dowiadują się nawet jak nie jest napisane na etykiecie. Na nasz koszt...

Antoni Wiech napisał:
Ale co to zmienia jak oprócz tego co powinno być, będzie to czego nie powinno być?
To trochę lepsza sytuacja, niż jak nie wiesz, w ogóle co jest w środku substancją aktywną. Czystość również można sprawdzić. Niemniej oczywiście drugi powinny być legalne, żeby każdy wiedział, co kupuje i mógł głośno walczyć o swoje, gdy zostanie oszukany.

Antoni Wiech napisał:
Żeby nie było, ja nie jestem jakimś giga fanem dopalaczy, ale nie kumam tego Twojego podejścia, że ich sprzedawcy są niehonorowi. Na ich produktach masz napisane: nie do spożycia przez ludzi. To chyba jest wystarczające ostrzeżenie, że bierzesz coś na własną odpowiedzialność.
Nie, ponieważ kupujący nie odbierają tego, jako realnego ostrzeżenia, a jako formułkę prawną. Niebezpośrednio producenci dopalaczy zachęcają do ich spożywania i sugerują, że są one "legalne i nieszkodliwe" w przeciwieństwie do narkotyków.
Rozumiem, że z libertariańskiego punktu widzenia uznajesz ich działalność za dopuszczalną (ja bym spekulował, czy nie jest to celowo wprowadzenie konsumenta w błąd co do zawieranej umowy kupna), niemniej nie wszystko co dopuszczalne musi być od razu honorowe.

Antoni Wiech napisał:
Pierwszy link jest wrzucony przez gościa co wyrabia sobie opinię dzięki źródłom rządowym. Nie neguję ostatecznie prawdziwości, ale wiarygodność tego nie jest 100%. Poza tym można zobaczyć w jakim klimacie to jest napisane: rządy uratowały nas przed zagładą.
Nie. Ta substancja znikła z rynku, bo nawet narkomani nie chcieli jej kupować, a dealerzy nie chcieli nią handlować. Jeżeli to państwo by ją zwalczało, to odbyłoby się z równym skutkiem jak zwalczanie innych narkotyków. O substancji czytałem gdzieś dłuższy artykuł - natychmiastowego Parkinsona (chorobę o identycznych objawach) powodowała ona tylko u części ludzi, u reszty powodowała go dopiero z kilkuletnim opóźnieniem (nawet po odstawieniu). Gdyby powodowała Parkinsona u wszystkich dopiero po kilku latach, to dopalacze mogłyby nią handlować latami, a przyczyna wzrostu zachorowań na Parkinsona byłaby co najwyżej skojarzona z wzrostem zużycia dopalaczy i narkotyków w ogóle. To właśnie jest ryzyko przyjmowania zupełnie nieprzebadanych substancji.

Antoni Wiech napisał:
Kolejne linki opisują tylko to, że mieszanki są nasączane chemią i że to jest beee. To nie jest dla mnie jakiś twardy argument mający udowadniać cokolwiek.
Chodzi o to, że większość klientów tych sklepów sądzi, że kupuje naturalne mieszanki ziołowe. Na wielu z nich wymieniony jest nawet skład, w którym pominięto chemiczne dodatki. To czy te dodatki są szkodliwe, to osobna sprawa, na pewno klienci (nawet jak chcieli zakupy "kolekcjonować") zostali oszukani i są wciąż oszukiwani.
 
A

Antoni Wiech

Guest
ConrPL napisał:
Antoni Wiech napisał:
No, ale przecież sam napisałeś, że jak nie wiedzą co tam jest to nie mają jak zdelegalizować..
Ale dowiadują się nawet jak nie jest napisane na etykiecie. Na nasz koszt...
Nie znam się na chemii, ale sądzę, że jak zamienią np. mefedron, na bufedron to jakaś znacznia różnica to nie jest. Poza tym to pokazuje pewien styl zachowania producentów, że zamienniki najpewniej nie bedą drastycznie różnić się od poprzedników. Chociaż oczywiście mogą.

Co do sprawdzania na nasz koszt to mimo coraz większej histerii w mediach póki co ja przynajmniej nie słyszałem, żeby wykryta substancja np. uszkadzała mózg. Co najwyżej mówią, że działanie jest niezbadane.

Antoni Wiech napisał:
Ale co to zmienia jak oprócz tego co powinno być, będzie to czego nie powinno być?
To trochę lepsza sytuacja, niż jak nie wiesz, w ogóle co jest w środku substancją aktywną. Czystość również można sprawdzić. Niemniej oczywiście drugi powinny być legalne, żeby każdy wiedział, co kupuje i mógł głośno walczyć o swoje, gdy zostanie oszukany.

No, nie wiem czy lepsza jakby Ci np. skuna heroiną skropili. Takie legendy chodzą swoją drogą po ulicy - ja nie spotkałem takiego przypadku.

Antoni Wiech napisał:
Żeby nie było, ja nie jestem jakimś giga fanem dopalaczy, ale nie kumam tego Twojego podejścia, że ich sprzedawcy są niehonorowi. Na ich produktach masz napisane: nie do spożycia przez ludzi. To chyba jest wystarczające ostrzeżenie, że bierzesz coś na własną odpowiedzialność.
Nie, ponieważ kupujący nie odbierają tego, jako realnego ostrzeżenia, a jako formułkę prawną. Niebezpośrednio producenci dopalaczy zachęcają do ich spożywania i sugerują, że są one "legalne i nieszkodliwe" w przeciwieństwie do narkotyków.
Rozumiem, że z libertariańskiego punktu widzenia uznajesz ich działalność za dopuszczalną (ja bym spekulował, czy nie jest to celowo wprowadzenie konsumenta w błąd co do zawieranej umowy kupna), niemniej nie wszystko co dopuszczalne musi być od razu honorowe.
Jak obserwuję dopalacze mają ogólnie złą renomę nawet wśród ludzi lubiących zabawy z mózgiem. I to od początku, że to "chemia itd" Dodatkowo trąbi się cały czas, że to zagrożenie. Dodatkowo, z moich własnych obserwacji "ćpunów", i nie bedę grał świętego, też mi się zdarzyło zajarać blunta, to jak się coś zażywa to się wie, że się ryzykuje. Oczywiście są idioci co myślą, że wszystko jest bezpieczne, ale im to chyba żadne informacje nie pomogą.

Nie wiem poza tym czemu piszesz, że producenci sugerują, że to co sprzedają jest spoko i bezpieczne. Co prawda była kiedyś taka reklama "bo życie jest za krótkie by jeść niezdrowe tabletki" ale było to sądzę odbierane, jako dodatkowe zabezpieczenie przed rządowcami. W każdym razie oprócz tego jednego napisu ja żadnego sugerowania nie widziałem.

Co nie zmienia faktu, że jak pisałem, mnóstwo ludzi to napierdala, póki co armageddonu nie ma.

Antoni Wiech napisał:
Pierwszy link jest wrzucony przez gościa co wyrabia sobie opinię dzięki źródłom rządowym. Nie neguję ostatecznie prawdziwości, ale wiarygodność tego nie jest 100%. Poza tym można zobaczyć w jakim klimacie to jest napisane: rządy uratowały nas przed zagładą.

Nie. Ta substancja znikła z rynku, bo nawet narkomani nie chcieli jej kupować, a dealerzy nie chcieli nią handlować. Jeżeli to państwo by ją zwalczało, to odbyłoby się z równym skutkiem jak zwalczanie innych narkotyków. O substancji czytałem gdzieś dłuższy artykuł - natychmiastowego Parkinsona (chorobę o identycznych objawach) powodowała ona tylko u części ludzi, u reszty powodowała go dopiero z kilkuletnim opóźnieniem (nawet po odstawieniu). Gdyby powodowała Parkinsona u wszystkich dopiero po kilku latach, to dopalacze mogłyby nią handlować latami, a przyczyna wzrostu zachorowań na Parkinsona byłaby co najwyżej skojarzona z wzrostem zużycia dopalaczy i narkotyków w ogóle. To właśnie jest ryzyko przyjmowania zupełnie nieprzebadanych substancji.
Nie wiem, nie widziałem tej dłuższej wersji. Z tego co tam czytałem, to jest napisane, że rządowe agencje wzieły za dupę sprzedawców, bo sprzedawali substancje kolekcjonerskie właśnie, a w rezultacie ludzie to brali i to było złe. Taka jest oś tematyczna tego arta + jedna wzmianka o tym uszkodzeniu mózgu, pewnie dla większego efektu.


Chodzi o to, że większość klientów tych sklepów sądzi, że kupuje naturalne mieszanki ziołowe. Na wielu z nich wymieniony jest nawet skład, w którym pominięto chemiczne dodatki. To czy te dodatki są szkodliwe, to osobna sprawa, na pewno klienci (nawet jak chcieli zakupy "kolekcjonować") zostali oszukani i są wciąż oszukiwani.
Jak napisałem wcześniej, ja na ulicy i nie tylko spotkałem się z wieloma twierdzeniami "chemia - syf" I to bez żadnego uzasadnienia. Co do składu, ktoś może wierzyć w skład, ale znając podejście rządu, to sądzę, że wielu właśnie podchodzi sceptycznie do tego. Nie mówiąc o tym, że na tym co ja widziałem, w ogóle nic nie jest wymienione.

a tutaj numer, który oddaje to co pisałem od: 2:17

http://www.youtube.com/watch?v=JBHO0OgaoBk
 

ConrPL

Member
37
23
Antoni Wiech napisał:
Nie znam się na chemii, ale sądzę, że jak zamienią np. mefedron, na bufedron to jakaś znacznia różnica to nie jest. Poza tym to pokazuje pewien styl zachowania producentów, że zamienniki najpewniej nie bedą drastycznie różnić się od poprzedników. Chociaż oczywiście mogą.

Co do sprawdzania na nasz koszt to mimo coraz większej histerii w mediach póki co ja przynajmniej nie słyszałem, żeby wykryta substancja np. uszkadzała mózg. Co najwyżej mówią, że działanie jest niezbadane.
Np. Twój mefedron jest znacznie bardziej neurotoksyczny i uzależniający od MDMA, które ma zastępować, co więcej nie ma nawet eksperymentalnych metod zmniejszania tej neurotoksyczności, które istnieją w przypadku MDMA (m. in. zażycie z pewnym opóźnieniem SSRI). Oczywiście, ectasy od dilera też nie zawiera zazwyczaj MDMA, no ale jest to zastępowanie rzeczy mniej szkodliwych bardziej szkodliwymi.

Większość od dawna nielegalnych narkotyków ma jakieś skutki uboczne. Jedne mniejsze, inne większe, jedne takie, inne owakie, ale chociaż wiemy na czym stoimy. W przypadku dopalaczy jakieś skutki uboczne też muszą być, ale jakie, tego nie wiemy i tak łatwo się nie dowiemy - bo ludzie kupują wszystko w miksach ze stale zmienianym składem.

Antoni Wiech napisał:
No, nie wiem czy lepsza jakby Ci np. skuna heroiną skropili. Takie legendy chodzą swoją drogą po ulicy - ja nie spotkałem takiego przypadku.
Tańszej rzeczy droższą raczej nikt nie skropi... ale np. do ectasy często dodawane są jakieś legalne RC.


Antoni Wiech napisał:
Jak obserwuję dopalacze mają ogólnie złą renomę nawet wśród ludzi lubiących zabawy z mózgiem. I to od początku, że to "chemia itd" Dodatkowo trąbi się cały czas, że to zagrożenie. Dodatkowo, z moich własnych obserwacji "ćpunów", i nie bedę grał świętego, też mi się zdarzyło zajarać blunta, to jak się coś zażywa to się wie, że się ryzykuje. Oczywiście są idioci co myślą, że wszystko jest bezpieczne, ale im to chyba żadne informacje nie pomogą.
Nie twierdzę, że chemia jest zła. Złe jest to, jak sprzedaje się ludziom chemię wciskając im, że to nie jest chemia. A marihuana jest IMHO bezpieczniejsza od mieszanki ziołowej mającej ją zastępować, bo jest lepiej przebadana.

Antoni Wiech napisał:
Nie wiem poza tym czemu piszesz, że producenci sugerują, że to co sprzedają jest spoko i bezpieczne. Co prawda była kiedyś taka reklama "bo życie jest za krótkie by jeść niezdrowe tabletki" ale było to sądzę odbierane, jako dodatkowe zabezpieczenie przed rządowcami. W każdym razie oprócz tego jednego napisu ja żadnego sugerowania nie widziałem.

Co nie zmienia faktu, że jak pisałem, mnóstwo ludzi to napierdala, póki co armageddonu nie ma.
W radiu słyszałem, jak rzecznik którejś z sieci sklepów mówił o "legalnej i bezpiecznej alternatywie, która w UK jest normalnie dostępna, a w Polsce nie wiedzieć czemu są z tym jakieś problemy". Wejdź do jakiegoś sklepu z dopalaczami i udając chętnego na zakup popytaj o bezpieczeństwo. Przy odrobinie szczęścia dowiesz się, że ich substytut mefedronu zapobiega Parkinsonowi (nad MDMA rzeczywiście prowadzone są badania, jako na leku leczącym objawy Parkinsona).

Antoni Wiech napisał:
Nie wiem, nie widziałem tej dłuższej wersji. Z tego co tam czytałem, to jest napisane, że rządowe agencje wzieły za dupę sprzedawców, bo sprzedawali substancje kolekcjonerskie właśnie, a w rezultacie ludzie to brali i to było złe. Taka jest oś tematyczna tego arta + jedna wzmianka o tym uszkodzeniu mózgu, pewnie dla większego efektu.
Nie znalazłem tego artykułu. W każdym razie w tej chwili ten dodatek w dużych dawkach jest używany do wywoływania Parkinsona u zwierząt w celu testowania metod jego leczenia - http://en.wikipedia.org/wiki/MPTP.


Antoni Wiech napisał:
Jak napisałem wcześniej, ja na ulicy i nie tylko spotkałem się z wieloma twierdzeniami "chemia - syf" I to bez żadnego uzasadnienia. Co do składu, ktoś może wierzyć w skład, ale znając podejście rządu, to sądzę, że wielu właśnie podchodzi sceptycznie do tego. Nie mówiąc o tym, że na tym co ja widziałem, w ogóle nic nie jest wymienione.
a tutaj numer, który oddaje to co pisałem od: 2:17
http://www.youtube.com/watch?v=JBHO0OgaoBk
Na niektórych nie ma składu w ogóle, na niektórych jest też skład uczciwy (chociaż mało takich perełek i pojawiły się dopiero po tym, jak na jaw wyszło, że dopalacze dodają do swoich produktów chemię).

O co chodzi... sklepy z RC zawsze były. Do tej pory korzystali z nich ludzie, którzy się na tym znali, kupowali konkretne substancje chemiczne i korzystali z nich świadomie. Nie było o tym głośno i nic nie było delegalizowane.

Teraz dopalacze kupują ludzie, którzy zupełnie się na tym nie znają - tak samo jak iPhony. Ci co się znają nie kupią żadnej mieszanki w dopalaczach, bo to samo mogą kupić gdzie indziej bezpieczniej i taniej. Krótko mówiąc - każdy kupując coś w dopalaczach podejmuje błędną decyzję. Bardzo ciężko tam dostać nawet coś, czym mógłby być zainteresowany ktoś, kto się na RC zna, więc nawet nagła potrzeba, czy dostępność od ręki odpada jako argument za przydatnością tych sklepów. Dopalacze nie spowodowały, że coś co kiedyś było nieosiągalne stało się dostępne dla wszystkich, one po prostu to rozreklamowały (z pomocą rządu i mediów) jednocześnie obniżając jakość świadczonych usług i kilkadziesiąt razy podnosząc ceny (w stosunku do cen odczynników) i doprowadzając do delegalizacji najlepiej przetestowanych substancji. Pomijając więc już oszustwa ze składem, nie uważam więc ich za przedsiębiorstwa z honorem, którym klient może zaufać.
 
A

Anonymous

Guest
Witam wszystkich, to mój pierwszy post tutaj, ale nie wytrzymałem i muszę wtrącić swoje trzy grosze.
Pytanie zasadnicze w tej kwestii to gdzie zasada "Volenti non fit iniuria" (chcącemu nie dzieje się krzywda)?
Ktoś chce, czy ma świadomość co kupuje czy nie, nawalić się podejrzanymi substancjami? Proszę bardzo. Chce się nałykać "kreta", proszę bardzo. To się nazywa ewolucja, byle się tylko nie zdążył jeden z drugim rozmnożyć przed śmiercią.

I nie ma najmniejszego znaczenia czy się na tym zna, ma zaufanego dostawcę czy sam to robił w domu, jest to jego wolna wola i dopóki tego nie wciska ludziom jako cukierki nikt, a zwłaszcza państwo, nie powinno się tym interesować.

Jedna drobna uwaga na koniec, w razie uszkodzenia organów taki delikwent automatycznie powinien być wykluczany z listy biorców przeszczepów, tak jak alkoholicy.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Też tak sądzę, dodatkowo napis: nie do spożycia przez ludzi + medialna nagonka dla mnie jest wystarczającym ostrzeżeniem.

Jednak ConrPL uważa inaczej, dopóki nie będzie podany cały skład. Cóż, ma do tego prawo....


Pozdro
 

ConrPL

Member
37
23
Parasit napisał:
I nie ma najmniejszego znaczenia czy się na tym zna, ma zaufanego dostawcę czy sam to robił w domu, jest to jego wolna wola i dopóki tego nie wciska ludziom jako cukierki nikt, a zwłaszcza państwo, nie powinno się tym interesować.
Jak ktoś by komuś dla Ciebie ważnemu sprzedał monety, na których byłoby napisane, że nie są środkiem płatniczym, i są jedynie pozłacane, tłumacząc, że ten napis to tylko po to, żeby przeszły kontrolę celną i w całości są ze złota, a potem okazałoby się że to napis był prawdziwy, też uważałbyś, że wszystko jest ok? Moim zdaniem dopalacze mogą sprzedawać syf, ale niech uczciwie mówią, że to syf, a nie "bezpieczna i legalna alternatywa dla narkotyków".

To dotyczy też innych produktów. Ostatnio kupiłem urządzenie, na którym było napisane "Największa trwałość i niezawodność" i było 2x droższe od najtańszych. Okazało się gównem. Uważasz, że to było w porządku? Nie mówiąc o tym, że wszystkie urządzenia tego producenta są wadliwe i mogą narazić na poważne straty jego klientów - choć większość nie zna się na tyle co ja i niezidentyfikuje ich źródła. Podobnie jest z dopalaczami (no może dopalacze są trochę mniej perfidne pod tym względem - chociaż te na których podany jest fałszywy skład są jeszcze gorsze).
 
A

Antoni Wiech

Guest
ConrPL napisał:
Jak ktoś by komuś dla Ciebie ważnemu sprzedał monety, na których byłoby napisane, że nie są środkiem płatniczym, i są jedynie pozłacane, tłumacząc, że ten napis to tylko po to, żeby przeszły kontrolę celną i w całości są ze złota, a potem okazałoby się że to napis był prawdziwy, też uważałbyś, że wszystko jest ok? Moim zdaniem dopalacze mogą sprzedawać syf, ale niech uczciwie mówią, że to syf, a nie "bezpieczna i legalna alternatywa dla narkotyków".

ConrPL, ale Ty przesadzasz. Mówisz jakby wszędzie przekonywano, że to jest fajne i bezpieczne, a tak nie jest. O tym "legalnej i bezpiecznej alternatywie" to ja jak napisałem, nie słyszałem, jedynie co widziałem napis: bo życie jest zbyt krótkie by jeść niezdrowe tabletki. Z resztą tego napisu już nie ma. Nigdzie, nigdy nie widziałem, żeby wmawiano ludziom, że to jest bezpieczne, a stronę dopalaczy obserwuję od początku. Ty słyszałeś w radiu.. spoko, ja nie słyszałem. I gadałem ze sprzedawcą z funshopu i oprócz słów "nie wiem, nie kolekcjonuję", nie usłyszałem niczego konkretnego.
 

ConrPL

Member
37
23
Antoni Wiech napisał:
ConrPL, ale Ty przesadzasz. Mówisz jakby wszędzie przekonywano, że to jest fajne i bezpieczne, a tak nie jest. O tym "legalnej i bezpiecznej alternatywie" to ja jak napisałem, nie słyszałem, jedynie co widziałem napis: bo życie jest zbyt krótkie by jeść niezdrowe tabletki. Z resztą tego napisu już nie ma. Nigdzie, nigdy nie widziałem, żeby wmawiano ludziom, że to jest bezpieczne, a stronę dopalaczy obserwuję od początku. Ty słyszałeś w radiu.. spoko, ja nie słyszałem. I gadałem ze sprzedawcą z funshopu i oprócz słów "nie wiem, nie kolekcjonuję", nie usłyszałem niczego konkretnego.

http://uwaga.onet.pl/12697,news,,legalne_dopalacze,reportaz.html:
"„Dopalacze to bezpieczna alternatywa dla niebezpiecznych substancji narkotycznych. Nasze substancje nie mają nic wspólnego z narkotykami” – broni dopalaczy Piotr Domański, rzecznik prasowy Word Wide Suplements."

Źródło może nieco mało wiarygodne, w radiu też mogli zmontować jak chcieli. Niemniej takie opinie naprawdę wśród ludzi krążą. A polska propaganda antynarkotykowa jest tak kłamliwa, że niektórzy nawet jak mówią prawdę już nie wierzą "autorytetom". Inna sprawa, że sama kampania antydopalaczowa też od początku była prowadzona w oparciu o kłamstwa (http://www.dopalaczeinfo.pl/), często przypisując poszczególnym substancjom efekty uboczne, których te nie mają i atakując w sumie te najbezpieczniejsze.

Sądzę, że to, że część osób dokonuje zakupu dopalaczy będąc wprowadzona w błąd jest realnym problemem. Może rzeczywiście trochę go rozdmuchuje, ale tylko po to, byście zobaczyli, że on naprawdę istnieje. Ostatnio bardzo brakuje nam PRAWDY, która pozwoliłaby podjąć konsumentom racjonalne decyzje. Zwolennicy dopalaczy je zachwalają, przeciwnicy wymieniają wady, które nie istnieją i powiedzcie, że klienci nie są oszukani?
 
Do góry Bottom