Wielka Brytania - najpełniejszy system zorganizowanego nadzoru, albo tryumfy Ingsocu

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Systemy zorganizowanej ludzkiej wolności są bardzo zorganizowane.

Dziecko gra w GTA? W Anglii uznano by to za zaniedbanie i zgłoszono policji
31.03.2015 10:44
Na rodzicach ciąży ogromna odpowiedzialność, bowiem wychowują przecież kolejne pokolenie, ale nie zawsze są w stanie upilnować dzieci, zwłaszcza jeżeli o gry chodzi. Poznawanie przez pociechy dzieł z kategorii wiekowej nie przeznaczonej dla nich, takich jak GTA czy Assassin's Creed, ma miejsce coraz częściej. W Anglii postanowiono coś z tym zdecydowanie zrobić. Partnerstwo Edukacyjne w Nantwitch grozi wzywaniem policji.

Brytyjskie zrzeszenie, które obejmuje 16 placówek edukacyjnych w hrabstwie Cheshire, wystosowało do rodziców swoich uczniów bardzo groźnie brzmiące zawiadomienie. Poinformowało ich w nim, że w razie stwierdzenia przez grono nauczycieli jawnego zaniedbania dzieci z uwagi na umożliwienie im dostępu do treści mogących skrzywić ich psychikę, a więc między innymi gier dla dorosłych właśnie, planują kontaktować się ze stróżami prawa, a także opieką socjalną. Nie mają zamiaru patrzeć, jak uczniowie stają się coraz bardziej agresywni i bezwstydni. Zamierzają temu teraz tak zapobiegać.

Pedagogowie z jednej strony zapewniają, że zasięgnęli odpowiedniej porady w temacie tabletów, komputerów czy konsol, z drugiej wskazując takie hity jak Call of Duty, Grand Theft Auto oraz Dogs of War (czyli zapewne Watch Dogs plus Gears of War) za głównych deprawatorów umysłów. Dostrzegają, że problem będzie tylko narastał, bo urządzenia elektroniczne służące przede wszystkim do rozrywki to coraz częściej wybierane prezenty dla dzieci. Grają same w tytuły od 18 lat lub patrzą, jak radzą sobie w nich rodzice, a potem w szkole opowiadają, co widzieli. Chwalą się tym ponadto na Facebooku albo za pośrednictwem komunikatorów takich jak np. WhatsApp, do których swoją drogą też według stowarzyszenia nie powinny mieć tak wcześnie dostępu.

Ze swojej strony szkoły zapewniają, że będą rozmawiać z wszystkimi dziećmi na temat niebezpieczeństw wynikających z zabaw z grami nie dla nich i wzywają dorosłych do pomocy, także jeśli o poznawanie wciąż niedostrzeżonych przez kadrę zagrożeń chodzi. Sprawa od podszewki jest może słuszna, niemniej grożenie komukolwiek wzywaniem policji oraz (w skrajnych przypadkach) odbieraniem praw rodzicielskich, bo dziecko grało w grę, jest nie tyle motywowaniem opiekunów prawnych bardziej do działania, co wręcz oskarżaniem ich bez wyjątku, że nie potrafią odpowiednio zająć się pociechami, i szczucie psami. Jasne, to na rodzicach spoczywa największa odpowiedzialność za zachowanie młodych członków społeczeństwa, jednak przy wprowadzaniu dzieci w nowoczesny świat potrzebna jest raczej ścisła, polubowna współpraca, niż groźby.

Land of Free 2.0, po prostu...
 

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Moje klimaty. Oglądając, miałem mokro w gaciach.



O tym, jak Common Law stoi nad Crimal Law, a „lawful” nie znaczy „legal”. I jeśli stosowane jest Common Law oraz brak jest zgody („consent”) obu stron, to np. policja nawet z nakazem nie może wejść na posesję. Kolesie nagrywający to konieczność zastosowania Common Law wyprowadzają z faktu, że nie zostali jednoznacznie zidentyfikowani jako sprawcy czy też strona w sporze.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
System zorganizowanej ludzkiej wolności będzie dalej organizował tę wolność...

W. Brytania. Przywódca Partii Pracy zapowiada: Wyzyskiwanie imigrantów będziemy traktować jak przestępstwo kryminalne
jagor, PAP
19.04.2015 , aktualizacja: 19.04.2015 10:08

Przywódca Partii Pracy Ed Miliband zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa laburzystów w majowych wyborach powoła rządową grupę roboczą do walki z wyzyskiem zagranicznych pracowników. Według sondaży notowania konserwatystów i laburzystów są praktycznie takie same.
- Obniżanie wynagrodzeń lub warunków pracy miejscowych pracowników poprzez wyzyskiwanie imigrantów będziemy traktować jak przestępstwo kryminalne - powiedział Miliband w przemówieniu wygłoszonym w północno zachodniej Anglii. Dodał, że tego rodzaju wyzysk godzi nie tylko bezpośrednio w imigrantów, ale "obniża poziom i warunki życia wszystkich".

"Brak czasowych ograniczeń dla imigracji z Europy Wsch. był błędem"

Miliband zapowiedział też zatrudnienie 1000 dodatkowych funkcjonariuszy służb granicznych i wydanie zakazu poszukiwania nowych pracowników wyłącznie za granicą. Przyznał też, że poprzedni rząd Partii Pracy popełnił błąd, nie wprowadzając czasowych ograniczeń imigracji z Europy Wschodniej.

Premier i przywódca Partii Konserwatywnej David Cameron i lider antyimigranckiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage ocenili negatywnie pomysły Milibanda. Ich zdaniem nie spowodowałyby one zmniejszenia imigracji.

Urzędnicy będą ścigać pracodawców, którzy będą wyzyskiwać imigrantów

Wydział ds. pracowników - imigrantów ma powstać w brytyjskim MSW. Jego zadaniem będzie - jak zapowiedział lider laburzystów - ściganie pracodawców, którzy płacić będą imigrantom mniej, niż wynosi płaca minimalna, lub będą w inny sposób naruszać prawo pracy.

Kwestia imigracji odgrywa kluczową rolę w kampanii przed wyborami, które odbędą się 7 maja. Na fali obaw Brytyjczyków przed nasilającym się napływem imigrantów, w tym z postkomunistycznych krajów Europy Wschodniej będących obecnie członkami UE, zyskuje UKIP. Chce ona również wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

600 tys. imigrantów w ciągu 12 miesięcy

Według danych cytowanych przez Reutersa w ciągu ub. 12 miesięcy do września ub.r. przybyło do Zjednoczonego Królestwa ponad 600 tys. osób, w porównaniu z 500 tys. w tym samym okresie rok wcześniej. Równocześnie średnie płace nie wzrosły w sposób znaczący, mimo spadającego bezrobocia.

Reuters podkreśla jednak, że większość ekonomistów jest zdania, iż zwiększona imigracja ożywiła brytyjską gospodarkę. Nie dostrzegają oni także bezpośrednich dowodów, aby imigracja wpływała negatywnie na poziom płac.

Według ostatnich sondaży opinii publicznej rządzący obecnie konserwatyści i laburzyści "idą łeb w łeb", a przewaga jednego lub drugiego ugrupowania waha się - w zależności od sondażu - w granicach 2-3 proc.
... będzie ją organizował aż nic z niej nie zostanie.
 
OP
OP
pawel-l

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Przyznał też, że poprzedni rząd Partii Pracy popełnił błąd, nie wprowadzając czasowych ograniczeń imigracji z Europy Wschodniej.
Trochę się pogubiłem. Niewpuszczenie i skazanie na biedę jest OK, ale wpuszczenie i dawanie pracy (lepiej płatnej niż w kraju pochodzenia) jest złe?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
A ze sweat shopami to niby jak jest? Praca w fabryce za śmieszna, jak na europejskie standardy, pieniądze to wyzysk więc trzeba je zamknąć aby pracownicy wylecieli na bruk i pracowali za jeszcze mniejsze pieniądze w jeszcze gorszych warunkach. Cała krytyka XIX w. kapitalizmu jest na tym oparta. Lepiej nie dawać nic niż dawać mało. Nie wymagaj od socjalistów logiki.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Proszę oddelegować funkcjonariusza na libnet.

W UK internetowe wypowiedzi „ekstremistów” będzie zatwierdzała policja
18.05.2015 16:19
Jeszcze w marcu ogłoszono po raz pierwszy prace nad nowelizacjami w brytyjskim prawie, które miałyby znacznie rozszerzać kompetencje rządu w nadzorze nad wypowiedziami w Sieci. W praktyce miałoby to między innymi oznaczać, że wolność słowa brytyjskich internautów zostałaby radykalnie ograniczona. Pierwszy projekt w tej sprawie został odrzucony, wszystko wskazuje jednak na to, że wkrtóce odbędzie się kolejne głosowanie.

Według szefa rządu, Davida Camerona, Brytyjczycy są zbyt pasywnie tolerancyjni, co ma negatywnie wpływać na wiele aspektów życia społecznego, a przede wszystkim na bezpieczeństwo, opinie publiczną i debatę w Internecie. Cameron uważa, że liberalny stosunek wobec ekstremistów musi zostać w Wielkiej Brytanii wykorzeniony. Ma temu służyć, a jakże, ograniczanie swobody wypowiedzi osób oskarżanych o ekstremizm.

Niejasne jest jak dotąd na jakiej podstawie sformułowane będą kryteria – czy objęte nowym prawem będą na przykład osoby już karane, czy też może wystarczy powiązanie ich z organizacjami, które brytyjskie służby uznają za niebezpieczne. Najważniejszą zmianą ma być nałożenie na te środowiska obowiązku zgłaszania swoich wypowiedzi w Sieci do akceptacji policji. Ma to obejmować w zasadzie każdy typ publikacji – od artykułu w prasie internetowej, przez statusy na Facebooku, na twitterowych ćwierknięciach kończąc.

Pierwszy projekt ustawy w tej sprawie został odrzucony w związku ze sprzeciwem Liberalnych Demokratów. Stwierdzili oni, że nowe prawo drastycznie narusza wolność słowa, która ma być jednym z najważniejszych wartości dla brytyjskiej demokracji. Wyniki ostatnich wyborów pozwalają Cameronowi twierdzić, że głosów Partii Konserwatywnej wystarczy, aby ustawę w minimalnie zmienionej formie przegłosować.

Oprócz wspomnianej procedury, którą trudno nazwać inaczej niż regularną cenzurą, internauci oskarżani o ekstremizm nie będą mogli występować w internetowych programach na żywo i podcastach. Według obserwatorów, najprawdopodobniejszy jest scenariusz, w którym nowe prawo będzie obejmować obywateli ze względu na przynależność do określonych organizacji. Może to zatem nie tylko skutkować w zasadzie całkowitym porzuceniem wolności słowa Internecie, ale także krzywdzącymi uogólnieniami, które odbiorą pewnym środowiskom właściwie jakąkolwiek możliwość wygłaszania w Sieci swoich poglądów. Oczywiście zakładając, że racji nie miał Fellini twierdząc, że cenzura to reklama na koszt państwa.

Wiem już jak będzie wyglądała definicja ekstremisty...
 
OP
OP
pawel-l

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Sporo ciekawostek o SAS i MI5 (strona jest prorosyjska więc nie dokońca mam zaufanie do tych informacji)

Powyższe zdjęcie przedstawia dwóch dość żałośnie wyglądających członków brytyjskiego SAS po aresztowaniu przez iracką policję w Basrze. Ubrani w arabskie stroje, wioząc cywilnym samochodem ładunki wybuchowe, ostrzelali policjantów i próbowali uciec z miejsca zajścia. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, wkrótce potem gdzieś w Basrze wybuchłaby bomba, zabijając dziesiątki cywilów. Do zamachu przyznałaby się „al-kaida” i obraz brytyjskiego wojska jako „sił pokojowych”, które „walczą z terroryzmem” w Iraku, utrzymałby się.
Jednak był to jeden z tych rzadkich wypadków, kiedy sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. W rzeczywistości wszystko poszło zdecydowanie do bani.
Dwaj niedoszli terroryści zostali aresztowani, wyznali, kim są, i przyznali, że wykonywali „zadanie specjalne”. Wtedy władze irackie popełniły ogromny błąd i poinformowały brytyjskich dowódców, że mężczyźni przetrzymywani są w więzieniu policji Dżamiat w Basrze. Wkrótce potem na miejsce przybyło mniej więcej 10 brytyjskich czołgów i kilka pojazdów opancerzonych, które przy wsparciu śmigłowców zburzyły mury więzienia i odbiły aresztowanych.

Członkowie irackiej Armii Mahdiego starli się przed budynkiem z siłami brytyjskimi i spalili jeden transporter i jakiś pojazd opancerzony. Wideo z incydentu pokazało dziesiątki Irakijczyków otaczających brytyjskie pojazdy opancerzone i rzucających w nie bomby benzynowe, kamienie i inne przedmioty. W wyniku starcia zginęło co najmniej siedmiu irackich cywilów, a dziesiątki odniosły rany.
...
Przerażające fakty, jakie ujrzały światło dzienne w ostatnich latach, a dotyczące pedofilskich sieci w kręgach brytyjskiego establishmentu, mają bezpośredni związek z Irlandią Północną. Centralny punktem historii jest ośrodek wychowawczy dla chłopców Kincora Boys’ Home w Belfaście, działający w latach 1958-1980. Szef placówki, William McGrath, został w 1981 roku skazany na cztery lata więzienia za systematyczne wykorzystywanie seksualne znajdujących się pod jego opieką dzieci. McGrath był członkiem organizacji Orange Order oraz skrajnie prawicowej grupy „lojalistów”, znanej pod nazwą „Tara”, który starał się zradykalizować protestantyzm w Irlandii Północnej w ramach przygotowań do rzekomo nadchodzącej „zagłady”, jaką miała skończyć się wojna domowa z katolikami.

Działalność McGratha trzeba jednak umieścić w kontekście jego pracy dla MI5. Dowody wskazują, że pod koniec lat 60. pedofilia McGratha stała się znana w MI5 i od tamtego czasu miał tylko jednego pana. Jest więc całkiem możliwe, że wybranie McGratha w 1971 roku na zwierzchnika domu Kincora nastąpiło na polecenie jego agentów prowadzących z MI5, którzy wykorzystywali McGratha i jego placówkę (oraz inne domy dziecka) do zapewnienia możliwości zaspokajania swoich własnych sadystycznych żądz, jak również żądz licznych politycznych i paramilitarnych notabli z Irlandii Północnej i Wielkiej Brytanii. Według jednej z ofiar, Richarda Kerra, chłopcy z Kincory (i innych domów) byli regularnie przemycani do Londynu i wykorzystywani przez brytyjskich polityków w miejscach takich jak Dolphin Square i Elm Guest House. Łatwe kontrolowanie tych indywiduów, dzięki znajomości i posiadaniu dowodów ich zbrodni, było prawdopodobnie głównym celem, obok podkręcania „wojny domowej o umiarkowanym natężeniu”, na czym zależało MI5.

Na przykład John McKeague, irlandzki polityk i jeden z założycieli paramilitarnej bojówki rojalistów Red Hand Commando, działającej w Belfaście i okolicach, odpowiedzialnej za dziesiątki zabójstw niewinnych katolików w Irlandii Północnej w latach 70., 80. i 90., był podobno stałym uczestnikiem sesji z gwałceniem dzieci w ośrodku Kincora. Został on zastrzelony przez INLA – Irlandzką Narodową Armię Wyzwoleńczą, katolicką nacjonalistyczną grupę paramilitarną – w 1982 roku, wkrótce po przesłuchaniu prowadzonym przez detektywów badających jego udział w skandalu związanym z domem Kincora. Jednak według dziennikarzy Jacka Hollanda i Henry’ego McDonalda, McKeague został zabity przez agentów MI5, żeby zapobiec wydaniu przez niego innych bywalców Kincory.

Były szef brytyjskiego Imperialnego Sztabu Obrony i kuzyn Jej Królewskiej Mości, lord Mountbatten, również został oskarżony o seksualne wykorzystywanie dzieci w Kincorze i innych domach na północ i na południe od granicy irlandzkiej. W 1979 roku, podczas swoich dorocznych wakacji spędzanych w hrabstwie Sligo, Mountbatten zginął od bomby podłożonej przez IRA w jego łodzi. O ile, oczywiście, nie zrobiło tego MI5, żeby go uciszyć.

Laburzystowski premier (1964-1970 i 1974-1976) Harold Wilson był celem agresywnej kampanii, w której przy pomocy brudnych chwytów starano się zrobić z niego komunistę i sympatyka IRA. Istnieją również mocne dowody na to, że słynny strajk powszechny Ulsterskiej Rady Robotniczej (UWC) w 1974 roku był operacją MI5, której celem było zdestabilizowanie rządu Wilsona. Z pewnością stosunek Wilsona do Irlandii Północnej nie był zgodny z linią uwieczniania przemocy, preferowaną przez MI5 i brytyjską śmietankę sił bezpieczeństwa. Wilson niewątpliwie doprowadził sekurokratów do wściekłości, kiedy przedstawił „plan zagłady”, obejmujący przecięcie wszystkich konstytucyjnych więzi Zjednoczonego Królestwa z Irlandią Północną i przekształcenie jej w niezależne dominium. Dodatkowo Wilson nie lubił torturować małych dzieci, co znacznie utrudniało kontrolowanie go.
---
British_Malaya.jpg

Kto jest teraz dżihadystą? Brytyjski żołnierz z dumą prezentuje własnoręcznie obcięte głowy dwojga Malajczyków. Ok. 1950 r.

https://pracownia4.wordpress.com/20...witamy-w-swiecie-brytyjskiego-establishmentu/
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Rząd Wielkiej Brytanii chce zakazać niemożliwej do złamania kryptografii
03.11.2015 13:40
Dla terrorystów, pedofilów i kryminalistów nie może być bezpiecznego schronienia w Sieci – deklaruje brytyjski premier David Cameron, z dumą przedstawiając społeczeństwu Zjednoczonego Królestwa nową ustawę o uprawnieniach śledczych policji i służb wywiadowczych, tzw. Investigatory Powers Bill. Jej przyjęcie oznacza, że firmy takie jak Google czy Apple, oferujące użytkownikom relatywnie niezły poziom ochrony danych, będą musiały zastosować znacznie słabsze kryptosystemy, albo narazić się na konsekwencje prawne.

Od momentu zaprezentowania iOS-a 8 przez Apple i Androida 5.0 przez Google organy ścigania na całym świecie pogrążone są w frustracji. Zastosowane w nowych urządzeniach mobilnych kryptosystemy są po prostu zbyt skuteczne w ochronie prywatności użytkowników, a producenci chwalą się, że nie są w stanie chronionych nimi danych odszyfrować, nawet jeśli byliby do tego zmuszeni. Policja czy służby specjalne, nawet uzbrojone w nakaz sądowy, mogą tylko bezsilnie zgrzytać zębami, gdyż matematyka jest całkowicie odporna na nakazy sądowe.

Matematyka może sobie być odporna, ale korporacje, które dostarczają jej programistycznych implementacji, odporne na pewno nie są. Tzw. compliance, czyli zgodność prowadzonych działań z obowiązującym stanem prawnym jest dla zdecydowanej większości firm fundamentalną wartością. I właśnie dlatego Wielka Brytania, jako pierwsza, chce jasno dać producentom oprogramowania do zrozumienia, że niezawodnej kryptografii swoim klientom dostarczać nie mogą. Rozmowy użytkowników cyfrowych usług komunikacyjnych muszą być podatne na przeprowadzany w zgodzie z literą prawa podsłuch – i odpowiedzialność za to spadnie na samych ich dostawców i operatorów.

Rzecznik brytyjskiego Home Office, wyjaśniając przygotowywaną nowelizację prawa stwierdził: Rząd Jej Królewskiej Mości jest zgodny w tym, że w miarę rozwoju techniki musimy znaleźć sposób na współpracę z branżą, który zapewni, że w ramach należytego nadzoru i właściwych ram prawnych policja i służby wywiadowcze będą mogły uzyskać dostęp do treści komunikacji terrorystów i kryminalistów, by umożliwić śledztwo i nie dopuścić do przestępstw.

Tym sposobem ma być narzucenie na firmy obowiązku posiadania dostępu do treści komunikacji w ich sieciach i wyjawienia jej po przedstawieniu nakazu. Zdaniem rzecznika wiele tych firm robi to już dla celów biznesowych, np. do targetowania reklam. Z kolei dostawcy Internetu będą zobowiązani do przechowywania historii surfowania w Sieci swoich użytkowników przez co najmniej rok. Same usługi szyfrowania nie będą zakazane, odgrywają zdaniem brytyjskiego rządu ważną rolę w ochronie zgodnej z prawem aktywności w Sieci (takiej jak np. e-bankowość), ale uniemożliwiające podsłuch szyfrowanie end-to-end musi zniknąć.

Tak radykalną ustawę przeforsować przez parlament nie będzie łatwo, ale David Cameron apeluje do swoich krytyków, by pomyśleli o dzieciach, o ofiarach kryminalistów i terrorystów, które ocalić będzie można dzięki nieskrępowanej kryptografią policyjnej inwigilacji. Wtóruje mu jeden z największych ekspertów Wielkiej Brytanii w dziedzinie prawa, lord Alex Carlile. Protestuje on przeciwko próbom demonizowania policji i służb specjalnych, wyjaśniając, że niewinni nie mają się czego obawiać, absurdem jest sądzić, że organy ścigania mogłyby chcieć naruszać ich prywatność – i tak mają zbyt wiele pracy w ściganiu przestępców, by z czystej ciekawości podsłuchiwać zwykłych obywateli.

Choć opinia brytyjskich internautów w tej kwestii jest zdecydowanie nieprzychylna pomysłom premiera Camerona (w sondażach nawet 90% opowiedziało się przeciwko nowej ustawie), to w Izbie Gmin sytuacja wygląda odmiennie – wygląda na to, że rządową inicjatywę poprą nie tylko torysi, ale też liberalni demokraci, a nawet część członków Partii Pracy. Jeśli Investigatory Powers Bill zostanie w Wielkiej Brytanii przyjęte, oznaczać to będzie konieczność oferowania przez producentów specjalnych, „wykastrowanych” wersji oprogramowania w swoich urządzeniach, pozbawionych silnych kryptosystemów z szyfrowaniem typu end-to-end. Być może by uniknąć kłopotów, niektóre firmy w ogóle zrezygnują z takich rozwiązań. W końcu kto chciałby zapewniać bezpieczne schronienie dla terrorystów, pedofilów i kryminalistów?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Never be rude to an Arab...


Brytyjski gimnastyk ukarany za żartowanie z islamu
5 listopada 2016
Brytyjski gimnastyk Louis Smith został zawieszony na dwa miesiące przez Brytyjski Związek Gimnastyczny, po tym jak umieścił w internecie filmik, na którym kolega żartuje z islamu.

Na filmie zamieszczonym przez Smitha widać, jak jego kolega rozkłada duży dywan i naśladuje islamską modlitwę, wykrzykując przy tym „Allah Akbar”. Gimnastyk był bardzo rozbawiony.

„To przykre, że coś takiego wydarzyło się po historycznym dla nas lecie. Nie mamy wyboru, musimy zachować się odpowiedzialnie” – powiedziała Jane Allen, prezes Brytyjskiego Związku Gimnastycznego.

Sportowiec otrzymał jeszcze dodatkową karę w postaci lekcji z islamu – ma odbyć „reedukację” i iść do meczetu, by „lepiej poznać muzułmańskie społeczności”.

Louis Smith przyznał, że jego zachowanie było naruszeniem norm. Teraz musi tłumaczyć się w niezależnych mediach, że nie jest rasistą. Kaja się i przeprasza wszystkich muzułmanów, którzy poczuli się dotknięci żartem. Mimo to nieznani sprawcy grożą mu śmiercią.

„Przepraszam wszystkich, których obraziłem. Nie bronię się. To co zrobiłem, było niewłaściwe. Rozumiem mój błąd i mam nadzieję, że będzie wykorzystywany jako przykład, żeby pokazać, jak ważny jest wzajemny szacunek. To była ważna lekcja w moim życiu” – mówi Smith.

„To wydarzenie będzie dla niego nauczką, aby nagrywać tylko treści mające pozytywny wpływ na sport i brytyjskie społeczności” – mówiła Jane Allen.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Skurwysyny. Cóż za podludzizm!

Inwigilacja ekstremalna: za sprawą nowej ustawy, w Wielkiej Brytanii prywatność przestała istnieć
18.11.2016 11:58
Władze Chin czy Iranu mogą z podziwem spoglądać na wprowadzone przez rząd premier Theresy May nowe prawo w Wielkiej Brytanii. Walczyła ona o to cztery lata, kiedy była jeszcze ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Davida Camerona. Wtedy dwa razy jej projekt poniósł porażkę w Parlamencie. Jednak teraz pani May może świętować – totalna inwigilacja internautów w Wielkiej Brytanii (i to na koszt dostawców Internetu) niebawem stanie się faktem, za sprawą przyjętego Investigatory Powers Bill. Z formalności pozostał już tylko podpis Królowej.

Od tej pory wszyscy brytyjscy dostawcy Internetu będzą musieli logować całą sieciową aktywność swoich klientów w czasie rzeczywistym, a dane te bedą przechowywane przez rok. Dostęp do nich będą miały policja, rozmaite służby specjalne i organa rządowe. Do tego wszystkie te instytucje będą mogły zarządać od działających w Wielkiej Brytanii firm, by odszyfrowały dane, które zostały zaszyfrowane w ramach oferowanych przez nich usług. Firmy będą też zobowiązane informować z wyprzedzeniem organa państwowe o wszelkich nowych mechanizmach bezpieczeństwa, jakie zamierzają zastosować, tak by nie utrudniło to przechwytywania danych.

Na tym jednak nie koniec. Legalne w Wielkiej Brytanii stało się włamywanie przez służby do komputerów, sieci i wszelkiego rodzaju urządzeń informatycznych należących do obywateli. Na pociechę profesje tzw. społecznego zaufania zostały objęte specjalną ochroną. Teraz aby włamać się do komputera prawnika, lekarza czy dziennikarza, rządowy agent będzie musiał wpierw uzyskać zgodę sądu.

Jim Killock, dyrektor Open Rights Group, organizacji od lat walczącej o zablokowanie inicjatywy Theresy May, nazwał przyjęte już przez obie izby brytyjskiego Parlament prawo najbardziej ekstremalnym rozwiązaniem przyjętym w demokratycznym kraju, przypominając, że przeciwko niemu występowali przedstawiciele Narodów Zjednoczonych, czołowe organizacje obrońców praw człowieka i wiodące spółki informatyczne.Wszystko na nic – w Wielkiej Brytanii prywatność po prostu nie jest prawem człowieka.

Rząd Jej Królewskiej Mości pociesza, że nowe prawo ma wbudowane mechanizmy prawne, które ochronią obywateli przed nadużyciami. Otóż minister spraw wewnętrznych sam nie będzie mógł nakazać przeszukania, będze potrzebował w tym celu zgody niezależnego komisarza, wyznaczonego przez sąd. Dodatkowo komisarz ten będzie nadzorował wykorzystywanie tych nowych uprawnień śledczych.

To wszystko już było, nie ma czym się stresować
Zresztą nie są one takie nowe, przynajmniej według brytyjskiej premier. Theresa May wielokrotnie przypominała, że to po prostu nowelizacja przestarzałej ustawy Regulation of Investigatory Powers Act (RIPA) z 2000 roku, uwzględniająca zmiany we współczesnym świecie. W erze masowej inwigilacji, której zakres ujawniony został przez Edwarda Snowdena, ochrona prywatności obywateli nie jest żadnym obowiązkiem rządu.

Co ciekawe, opozycja nawet nie starała się o poprawki do projektu ustawy, nie wzięła też udziału w finalnym głosowaniu. Jeśli więc mieszkańcom Wielkiej Brytanii wydaje się, że mogą coś zmienić, wybierając w przyszłości Partię Pracy, to faktycznie, można powiedzieć, że wydaje im się. Kurs na brytyjski panoptykon został dawno obrany. Przypomnijmy, że Wielka Brytania to państwo z nabardziej rozbudowaną siecią monitoringu na świecie, w którym można trafić do więzienia za niewydanie na żądanie kluczy czy haseł do zaszyfrowanych danych.
 
Rząd Jej Królewskiej Mości pociesza, że nowe prawo ma wbudowane mechanizmy prawne, które ochronią obywateli przed nadużyciami. Otóż minister spraw wewnętrznych sam nie będzie mógł nakazać przeszukania, będzie potrzebował w tym celu zgody niezależnego komisarza, wyznaczonego przez sąd.
 
OP
OP
pawel-l

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Lewacki gwałt na Dziesiątej Muzie! Oto „wolność twórcza” w Wielkiej Brytanii
Dział: Ciekawostki Społeczeństwo | 7 stycznia 2017
Jeśli ktoś sądzi, że nagradzać trzeba filmy tylko za to, że są ciekawe, mądre i prawdziwe to jest zacofanym faszystą. Koniec z kręceniem filmów o czym się chce. Brytyjska Akademia Filmowa uświadomiła właśnie reżyserom jakie mają robić kino.

Od 2019 r. do dorocznych nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA mogą być nominowane jedynie filmy promujące wszelkie „różnorodności” i „mniejszości” – podaje BBC. Filmy muszą pokazywać te mniejszości w pozytywnym świetle. W przeciwnym razie – nici z jakichkolwiek nagród.

Akademia ustanowiła nowe surowe kryteria dla autorów scenariuszy, reżyserów i producentów. Mają oni pokazywać przede wszystkim przedstawicieli mniejszości narodowych, kobiety, ludzi niepełnosprawnych i z niższych grup społecznych – informuje BAFTA.

Aby móc ubiegać się o nagrodę film musi promować różnorodność w przynajmniej dwóch z 4-ch obszarów: temat filmu i jego bohaterowie, obsada głównych ról i ról drugoplanowych przez mniejszości, szkolenie i rozwój zawodowy mniejszości, dostęp do widowni mniejszościowej i przekaz skierowany do mniejszości.

Wcześniej te „normy różnorodności” zatwierdził Brytyjski Instytut Filmowy i będzie się nimi kierował przy rozdzielaniu funduszy na filmy.

Brytyjska Akademia Filmowa zmienia też zasady wyłaniania 375-ciu jurorów decydujących o przyznawaniu nagród – tu też mają być promowane kobiety, mniejszości i ludzie młodsi. Akademia cieszy się, że w 2016 r. zwiększyła już udział udział mniejszości w jury z 13 do 18 proc. i zniżyła średnią wieku jurorów z 52-ch do 44-ch lat.

Tak więc, drogi widzu, jeśli coraz częściej wśród ludzi Robin Hooda będziesz widział na ekranie Arabów, a wśród najbliższych doradców angielskiego króla Murzynów – nie dziw się i nie protestuj. Przeciwnie – raduj się, to bowiem wyciąga ku tobie z ekranu swoje mniejszościowe ręce „europejski postęp i nowoczesność”.

Dziś – wbrew temu, co pisał kiedyś Mackiewicz – prawda nie jest już ciekawa w lewackiej Europie. Dziś – jak w komunizmie – liczy się tylko „słuszność”. Dziadek Stalin byłby zachwycony taką „wolnością twórczą” w wydaniu brytyjskich speców od filmu.

W tej sytuacji przestaje dziwić, że powieść Orwella „Rok 1984” o totalitarnej manipulacji ludzkim światopoglądem została napisana właśnie w Wielkiej Brytanii, a ustrój tam panujący nazywa się anglosoc.

Najwyraźniej brytyjskie elity zapomniały już słynny cytat z tej powieści, że „normalność nie jest kwestią statystyki”. Prawda i poziom artystyczny – też nie.
http://reporters.pl/4640/lewacki-gwalt-na-dziesiatej-muzie-oto-wolnosc-tworcza-w-wielkiej-brytanii/
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
jak czytam te wszystkie newsy to zastanawiam się czy nie zostać stallmanem także w kwestii sprzętowej i wyjebać to co aktualnie mam w pizdu.
 
Do góry Bottom