Kiedyś przy piwie z kumplem zeszliśmy na jeden słuszny temat i właśnie nadeszła ta wiekopomna chwila i padło pytanie sugerujące zatroskanie o biednych. Przy czym nie jest on lewakiem, a przy dobrym i systematycznym szlifie klasycznego liberała, albo nawet akapa by można z niego zrobić.
Odpowiedziałem mu coś w tym stylu:
Jeśli Ci wszyscy ludzie, którzy zadają pytania tego typu, na prawdę tak troszczą się o biednych i pomogą im, to biednym będzie się żyło relatywnie dobrze. Jeśli zaś te pytania są jedynie próbą zdyskredytowania poglądów rozmówcy i tym ludziom w ogóle nie zależy na biednych i gdyby mieli wybór to by nie pomagali to są jebanymi hipokrytami, po co zasłaniać się biednymi, gdy ma się ich w chuju.
Potem się zreflektował i stwierdził w sumie, że nie obchodzą go biedni i nie zamierzałby dawać im kasy.
Pewnie na większość lewaków nie podziała.
Dlatego lubię dyskutować z ludźmi, którzy używają mózgu.
Świetnym argumentem w mojej opinii jest postulowanie dobrowolności przynależenia do państwa czy opłacania jakichś składek. Płacisz - "korzystasz", nie płacisz - radź se sam.
Taki argument powinien podziałać na wszystkich oprócz zamordystycznych mend, które stwierdzą, że im więcej mord do wyzyskiwania, tym lepiej. Lepiej oczywiście dla społeczeństwa. Z drugiej strony zamordystycznych mend jest aż tyle, że grupa ludzi na którą podziała ten argument znacząco maleje.
Odpowiedziałem mu coś w tym stylu:
Jeśli Ci wszyscy ludzie, którzy zadają pytania tego typu, na prawdę tak troszczą się o biednych i pomogą im, to biednym będzie się żyło relatywnie dobrze. Jeśli zaś te pytania są jedynie próbą zdyskredytowania poglądów rozmówcy i tym ludziom w ogóle nie zależy na biednych i gdyby mieli wybór to by nie pomagali to są jebanymi hipokrytami, po co zasłaniać się biednymi, gdy ma się ich w chuju.
Potem się zreflektował i stwierdził w sumie, że nie obchodzą go biedni i nie zamierzałby dawać im kasy.
Pewnie na większość lewaków nie podziała.
Dlatego lubię dyskutować z ludźmi, którzy używają mózgu.
Świetnym argumentem w mojej opinii jest postulowanie dobrowolności przynależenia do państwa czy opłacania jakichś składek. Płacisz - "korzystasz", nie płacisz - radź se sam.
Taki argument powinien podziałać na wszystkich oprócz zamordystycznych mend, które stwierdzą, że im więcej mord do wyzyskiwania, tym lepiej. Lepiej oczywiście dla społeczeństwa. Z drugiej strony zamordystycznych mend jest aż tyle, że grupa ludzi na którą podziała ten argument znacząco maleje.