Unia Europejska: nieoficjalna kronika postępującego zamordyzmu

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Czy może być coś jeszcze bardziej absurdalnego? Jak to czytam to nie wiem czy się śmiać czy płakać...
Ze strachu przed rosnącą niechęcią wobec Unii, Parlament Europejski zamierza wydać ponad 2 miliony £ na monitorowanie prasy oraz forów w poszukiwaniu debat z eurosceptykami przed i w trakcie przyszłorocznych wyborów. Bruno Waterfield
The Daily Telegraph uzyskał dostęp do poufnych propozycji budżetowych oraz wewnętrznych dokumentów, w których planuje się bezprecedensowy szturm propagandowy przed i w trakcie wyborów europejskich w czerwcu 2014.
trans.gif

Kluczem w nowej strategii mają być "narzędzia monitorowania opinii publicznej" w celu "wczesnego określania czy debaty między użytkownikami portali społecznościowych i blogów mogą przyciągnąć zainteresowanie mediów i obywateli".
Wydatki na "jakościową analizę mediów" mają wzrosnąć o 1.7 miliona £ i o ile większość środków ma pochodzić z istniejących budżetów, zostanie przeznaczone na ten cel dodatkowe 787 000 £, mimo nawoływań do wprowadzenia programu oszczędnościowego podobnego do tych w państwach członkowskich.
"Szczególną uwagę należy poświęcić krajom, w których zaobserwowano nagły wzrost nastrojów eurosceptycznych[..]​
Agenci Parlamentu muszą mieć możliwość monitorowania publicznych rozmów i nastrojów w czasie rzeczywistym, aby znać popularne tematy, mieć narzędzia szybkiego reagowania w sposób znaczący i ukierunkowany, przyłączając się i wpływając na dyskusje, np. przytaczając fakty obalające mity."​
Szkolenie dla przedstawicieli Parlamentu ma rozpocząć się w tym miesiącu.
Paul Nuttall, wicelider UKIP, skrytykował pomysł, twierdząc, że narusza neutralność służby cywilnej UE, zmieniając jej przedstawicieli w "troli internetowych", szukających w Internecie okazji do udzielania niechcianych i prowokacyjnych wypowiedzi. "Wydawanie ponad miliona funtów na to, by urzędnicy unijni w czasie pracy stawali się trollami internetowymi wydaje się rozrzutne i niedorzeczne [...] Uważam za bardzo dziwne, że administracja UE odgrywa tak jawnie polityczną rolę w atakowaniu partii eurosceptycznych - czyli takich jak UKIP. Trudno to nazwać neutralnością".
Poufny dokument, nad którym pracowali urzędnicy w zeszłym tygodniu zdaje się zauważać, że "istnieje cienka granica między komunikacją instytucjonalną a polityczną".
Przedstawiciele Parlamentu odmówili komentarza na temat tajnych dokumentów i prywatnych (sic!) dyskusji w gronie administracji zgromadzenia.
Poufny dokument zatytułowany "Polityczny przewodnik do prowadzenia kampanii informacyjnych i komunikacyjnych" został zatwierdzony przez "biuro" administracyjne Parlamentu w czerwcu zeszłego roku. Dokument wskazuje na "ostry kontrast" między "wzrastającym wrażeniem zagrożenia [utraty] pomocy społecznej, brakiem bezpieczeństwa i braku stabilności finansowej" oraz unijnymi gwarancjami "wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości społecznej oraz prosperującego rynku wewnętrznego".
"Obecny kryzys ekonomiczny i finansowy oraz wysokie wskaźniki bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych powoduje spadek zaufania obywateli do instytucji unijnych. Unia wyraźnie traci wizerunek.
Aby zmienić wrażenie, że to Unia jest problemem, musimy zakomunikować, że odpowiedzią na bieżące problemy jest ...'więcej Europy' - a nie 'mniej Europy'".​
Przedstawiciele Parlamentu niepokoją się tym, że wzrost władzy Europosłów nie zyskał odzewu w postaci wzrostu popularności. Frekwencja wyborcza spada nieprzerwanie od pierwszych bezpośrednich wyborów 34 lata temu.
"Wzrost władzy przyczynił się do zwiększenia wpływu, odpowiedzialności oraz jawności co powinno spowodować wzrost rozpoznawalności, wiarygodności i reputacji [...]
Pomimo niezaprzeczalnego sukcesu integracji Europejskiej, publiczny wizerunek Unii oraz Parlamentu jest raczej słaby, co pokazuje stały spadek frekwencji wyborczej od 1979r".​
W tym roku europosłowie zamierzają zwiększyć wydatki na autopromocję przed przyszłorocznymi wyborami, pomimo, że kraje członkowskie przeprowadzają właśnie bezprecedensowe plany oszczędnościowe. Te wydatki to również 9.4 miliona £ na kontrowersyjne Muzeum Europy, 82 miliony £ na Muzeum Historii Europejskiej, otwierane w 2015 dla uświęcenia "pamięci historycznej" oraz aby "promować świadomość Europejską".
Według planów, wydatki na "seminaria, sympozja i wydarzenia kulturalne" wzrosną o 85% czyli 2.5 miliona £; wydatki na "informacje audiowizualne" o 36%, czyli 4.3 miliona. O 15% ma wzrosnąć fundusz unijny dla partii politycznych, takich jak EPP (Europejska Partia Ludowa) a wydatki na "Parlamentarium" - zaawansowane centrum dla zwiedzających wzrosną o 9%.
Przetłumaczono z EU to set up euro-election 'troll patrol' to tackle Eurosceptic surge (Bruno Waterfield).


Link: http://www.mpolska24.pl/blogi/post/...hamowac-wzrost-eurosceptycyzmu-przed-wyborami


 

military

FNG
1 766
4 727
Nie o komunikacji miejskiej, ale pokrewne.

Otóż Lufthansa odwołała dzisiaj 500 lotów, bo jej związkowcy zagrozili strajkiem na chyba siedmiu lotniskach. Linia wolała się z góry zabezpieczyć. Dlaczego związkowcy strajkują? Bo "firma chce poprawić sobie rentowność kosztem pracownika", czytaj: ma długi i chce zmniejszyć zatrudnienie/wypłaty. Związki domagają się podwyżek i gwarancji zatrudnienia.

Kolejny znak, że Unia osiągnęła, co chciała. Rentowność linii spadła dość wyraźnie od początku ubiegłego roku, czyli od wprowadzenia koncesji na emisję CO2 - linie muszą wykupywać "limity", znaczy się płacić kolejny podatek. Do tego opłaty za paliwo stanowią już 30-40 proc. całkowitych kosztów działalności linii lotniczych, kiedy ponad 10 lat temu stanowiły ok. 12 proc. kosztów. Podatki przepychano po to, żeby "chronić środowisko". Tylko jak można je chronić? Pieniądze magicznie nie usuwają CO2, więc ten mechanizm miał sprawić, żeby linie po prostu mniej latały. No i zadziałał - brawo! Tylko że teraz związki się burzą (za co w sumie w tym przypadku ich nie winię), a Unia zapewne właduje miliardy w pomoc tym liniom, które mogłyby spokojnie działać, gdyby najpierw Unia nie spróbowała sprowadzić ich do parteru.

Swoją drogą, w roku 2012, według różnych źródeł, europejska branża lotnicza albo przyniosła stratę, albo ledwie wyszła na zero. Branża amerykańska i azjatycka wygenerowała miliardy dolarów zysku. Go, Europe!

A w ogóle jak to możliwe, że tak rozbudowana infrastruktura lotnicza - w każdej chwili w powietrzu jest bodajże koło 4000 samolotów - powstała wbrew udziałowi państwa (tzn. wbrew jego wpierdalaniu się we wszystko i ograniczaniu przedsiębiorców)? Każdego roku transportuje się miliardy pasażerów. Czy transport lotniczy nie jest zbyt dużym przedsięwzięciem, aby poradził sobie z nim sektor prywatny?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
No właśnie, tylko państwo może zapewnić efekt skali. Jaką prywatną instytucje stać na tyle samolotów? Trzeba zrobić międzynarodową komunikacje lotniczą, która będzie finansowana z podatków aby nakręcić gospodarkę, żeby emeryt z Niemiec mógł polecieć na zakupy do Polski aby wspierał nasz kapitał. Oczywiście, że to będzie kosztować grube pieniądze każdego podatnika, ale przecież nie jesteśmy krajami trzeciego świata i nas na to stać.
Widać, że prywatny sektor nie sprawdza się w roli przewoźnika. Państwowe linie byłoby stać na płacenie za emisje CO2 bez ograniczania lotów czy zwalniania pracowników, po prostu sfinansowaliby to z podatków nałożonych np. na niezdrowe jedzenie. Nie dość, że ludzie nie stracili by pracy, to jeszcze by się zdrowiej odżywiali.

;)


Wiele osób uważa, że bogaci wymijają podatki, mają konszachty z państwem itp. Skąd więc ten podatek od emisji?
Czemu nie potrafili wylobbować czegoś innego? A może to bogaci z Ameryki i Azji lobbowali przeciw europejskiej konkurencji?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Piter, przez Ciebie mam dylemat z tym dyskursem.

A co, jeśli kostką lodu z Arktyki zachłyśnie się dziecko? Co wtedy warto byłoby zrobić? Ratować choćby jedną kostkę czy choćby jedno dziecko?
 

hanys

Active Member
171
136
Wtedy kostkę lodu trzeba po prostu dodatkowo opodatkować! Całkowicie nie da się wyeliminować jej zbrodniczych zachowań, dlatego dobrze, żeby chociaż państwo miało środki na łagodzenie skutków takiego zachłyśnięcia czy pomoc rodzinie ofiary.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ja osobiście w ogóle nie akceptuję naszego członkostwa w UE, o czym prezes Kaczyński wie i co zaaprobował. Traktat akcesyjny narusza naszą konstytucję, a wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie był polityczny. (...) W obecnym kształcie nie przynosi nam to nic dobrego. Jest gorsza od komunizmu, wszystko chce kontrolować, ma policzoną każdą krowę, kozę i kurę. Nawet cukier w spiżarce zważy. To jest system totalny, w którym uczestniczymy za względnie niewielkie pieniądze pomocowe. Jestem z gruntu przeciwna Unii. Czekam i modlę się, żeby to się po prostu samo rozwaliło.

Jakby ktoś nie wiedział, o kim mowa:

krystyna%20pawlowicz.jpg
 
H

Hornblower

Guest
Ale w PiSie jest. Ona chyba trochę jak Gowin, żeby nieco ocieplić wizerunek naszych rodzimych komuchów z prawicy (nie wiem, czy są prawicą, ale sami tak się nazywają).
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Występ właściwej osoby we właściwym miejscu. Jakościowo by się zgadzało.

Koncert Conchity Wurst w europarlamencie. "Europa w najlepszym wydaniu: twórcza, tolerancyjna i różnorodna"

WB
08.10.2014 , aktualizacja: 08.10.2014 16:11

Conchita Wurst w Parlamencie Europejskim (YVES HERMAN / REUTERS / REUTERS)

- Nikt nie musi mnie kochać, ale trzeba mnie szanować - mówiła tegoroczna zwyciężczyni konkursu Eurowizji. Conchita Wurst występowała dziś na esplanadzie Solidarności przed Parlamentem Europejskim. Podczas koncertu zaapelowała też o równe prawa dla mniejszości seksualnych. Conchitę Wurst do Brukseli zaprosili europosłowie frakcji Zielonych, Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Liberałów i Demokratów oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej. Gospodynią spotkania była Ulrike Lunacek, szefowa grupy LGBT w Parlamencie Europejskim.

Występ Conchity Wurst już od kilku dni wzbudzał mieszane uczucia, a wielu komentatorów nazywało ten pomysł "komedią". Eurodeputowany PiS Zdzisław Krasnodębski informował na Twitterze, że koncert jest współorganizowany przez Europejską Partię Ludową, "a więc i PO".

Dziś polityk umieścił w portalu zdjęcie z esplanady Solidarności. Po komentarzach użytkowników dodał: "Rejestruję fakt. Obywatele mają prawo do informacji".

Conchita Wurst śpiewa przed PE pic.twitter.com/Y6EYQ9opOw

— ZdzisławKrasnodębski (@ZdzKrasnodebski) October 8, 2014

Zdjęcia na Twitterze umieszczali też eurodeputowani wielu ugrupowań.

"Dziękuję za support przed moim wystąpieniem" - napisał Jean-Claude Juncker, przyszły przewodniczący Komisji Europejskiej.

Thank you for being my warm up act, @ConchitaWurst. pic.twitter.com/WTaWLaN951

— Jean-Claude Juncker (@Juncker_JC) October 8, 2014



"Europa w najlepszym wydaniu: twórcza, tolerancyjna i różnorodna" - napisała eurodeputowana Viviane Reding, liderka luksemburskich chadeków.

Europe at its best:creative, tolerant & diverse! Great concert by @ConchitaWurst in front of @Europarl_EN #eurovision pic.twitter.com/hFVheWOCPO

— Viviane Reding (@VivianeRedingEU) October 8, 2014

Sean Kelly z Europejskiej Partii Ludowej umieścił na Twitterze zdjęcie z Conchitą.

Nice to bump into 2014 #Eurovision song contest winner @ConchitaWurst in #EP just now pic.twitter.com/SU9ZQDa7Ps

— Sean Kelly MEP (@SeanKellyMEP) October 8, 2014
"Mam dziś okazję przekazać wiadomość dla Europy"

- Jestem zaszczycona, że mogę wystąpić tu, w Parlamencie Europejskim (...). Dzisiaj mam okazję przekazać wiadomość dla Europy - nie tylko poprzez mój śpiew. Moja wiadomość dla Europy jest taka, by respektowała równe prawa dla wszystkich mniejszości seksualnych - mówiła Wurst przed koncertem.

Wcześniej Conchita wystąpiła na konferencji prasowej, podczas której także apelowała o równe prawa dla gejów, lesbijek i transseksualistów. Mówiła m.in. o problemie związanym z zawieraniem małżeństw wśród osób tej samej płci.

"To wyzwanie dla nas, by razem pracować nad respektowaniem ludzkich praw"

- Byłam ostatnio w wielu krajach i niemal wszyscy wskazywali na ten problem. Nie rozumiem, gdzie jest problem, by zawierać małżeństwa tej samej płci. Dla mnie perfekcyjna przyszłość byłaby taka, gdybyśmy nie musieli rozmawiać o tym, co nie jest konieczne, czyli o seksualności czy kolorze skóry - zaznaczyła na konferencji.

Wurst mówiła też, że nie rozumie, dlaczego politycy nie chcą rozwiązać problemu małżeństw jednej płci. - Jestem pewna, że nie jest łatwo sprawić, aby wszyscy byli szczęśliwi (...) Ale to jest wyzwanie dla nas, aby razem nad tym pracować w demokracji, respektując ludzkie prawa - wskazała.

Powołując się na własne doświadczenie, Wurst powiedziała, że ważne jest, aby każdy miał prawo do bycia, kim chce. - Z mojego doświadczenia wynika, że boli to, kiedy nie wiesz, kim jesteś. (...) Kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem gejem, potrzebowałam kilku miesięcy, żeby sobie naprawdę zdać sprawę z tego, iż (...) bycie gejem nie jest czymś złym - podkreśliła.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
All you need is love. Pampararara... <3 <3 <3 <3

Kolejne kontrowersje wokół szefowej dyplomacji UE. Jej rzeczniczka poślubiła lobbystę Gazpromu
osi
07.11.2014 , aktualizacja: 08.11.2014 07:01
Zarzucano jej brak doświadczenia i sprzyjanie Władimirowi Putinowi. Mowa o Federice Mogherini, nowej szefowej unijnej dyplomacji. Wokół jej osoby pojawiły się kolejne kontrowersje. A to za sprawą jej rzeczniczki, która wyszła za lobbystę rosyjskiego potentata gazowego - firmy Gazprom. Catherine Ray i Thomas Barros-Tastets pobrali się we Francji 19 października. Panna młoda pracuje jako rzecznik Federiki Mogherini, nowo wybranej szefowej dyplomacji Unii Europejskiej, a jej wybranek jest partnerem brukselskiej firmy lobbingowej G+. Zajmuje się tam koordynacją działań wizerunkowych "dużej międzynarodowej firmy energetycznej" - pisze Radio Swoboda, cytując notę biograficzną mężczyzny umieszczoną na stronie G+.

"Kandydaturę badano pod kątem etycznym"

"Wprawdzie nie pada tam wprost nazwa Gazpromu, ale Barros-Tastets jest w mediach kojarzony ze współpracy z tym właśnie gigantem gazowym. W 2013 r. poinformowano, że mężczyzna jest doradcą Gazpromu ds. kontaktów z przedstawicielami UE" - dodaje portal. Barros-Tastets był też pod koniec października widziany w Brukseli wraz z Aleksandrem Nowakiem, rosyjskim ministrem energetyki, kiedy prowadzone były negocjacje gazowe z udziałem przedstawicieli Unii i strony ukraińskiej.

- Catherine Ray informowała w strukturach unijnych o profesji swojego męża, z jego działalnością dla Gazpromu włącznie - oświadczyła Margaritis Schinas, rzeczniczka Komisji Europejskiej, która brała udział w procesie rekrutacji Ray na stanowisko rzecznika szefowej dyplomacji. - Kandydatura Ray była badana na prośbę Komisji także pod kątem etycznym, a Mogherini była zaangażowana w proces rekrutacyjny, jednak Ray nie była przez nią nominowana - dodała.

"Nie zajmuje się Europą"

Schinas podkreśliła, że Ray jest odpowiedzialna za kwestie związane z Afryką, Ameryką Łacińską, a także częścią Australii. Sprawami europejskimi, w tym rosyjskimi, zajmuje się inna osoba. - Nie bierzemy więc pod uwagę zaistnienia potencjalnego konfliktu interesów w trakcie prac Ray - dodała.

Sprawa zamążpójścia Ray jest kolejną z kontrowersji wokół nowej szefowej dyplomacji UE. Włoszka stanęła na czele włoskiego MSZ w lutym br., a już kilka miesięcy później zastąpiła w Europie Catherine Ashton. Wybór ten był krytykowany, bowiem Mogherini zarzucano brak doświadczenia. Sugerowano też, że Włoszka może sprzyjać Rosji. "Wydaje się, że ona lubi Putina, jest z nim w dobrych relacjach i nie rozumie widzenia świata z perspektywy krajów UE leżących w sąsiedztwie Rosji" - pisał o niej Edward Lucas, szanowany dziennikarz "The Economist".
Unia Europejskiej Miłości wyśle swoich wszystkich biurokratów, aby pieszczotami i innymi igraszkami małżeńskimi obaliły nielucki system Włodzimierza "Put in" Putina. <3 Lanc, pisz scenariusz na film, dodaj jakiegoś lisza i jedziemy.

Aktualizacja: A tak wygląda stanowisko drugiej strony.

Władimir Putin: życie bez miłości nie ma sensu
Władimir Putin zaskoczył uczestników kongresu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego swoim przemówieniem - donosi Ria Nowosti. - Sensem naszego życia i istnienia jest miłość - zaczął rosyjski prezydent.

- Miłość wobec rodziny, wobec dzieci, wobec ojczyzny. To skomplikowane zjawisko, które napędza wszystkie nasze zachowania - kontynuował Putin.

Prezydent, który zasiada w radzie powierniczej Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, wyraził nadzieję, że działalność tej organizacji pomoże w umacnianiu miłości do ojczyzny.

- Powinno to być najwyższym priorytem dla nas wszystkich - jestem absolutnie pewien, że w tych staraniach odniesiemy sukces - dodał Władimir Putin.

(MP)

Jakoś się tak nieswojo czuję, gdy o miłości mówi KGBowiec.
 
Ostatnia edycja:

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Jest postęp. Gdyby nie ślub to byśmy nic nie wiedzieli.
A ta miłość do Ukrainy to jest taka trochę...toksyczna. Czyżby chciał ją troszeczkę zgwałcić?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
A teraz trochę miłości francuskiej...

Francuskie MSZ: rosyjscy marynarze szkolą się nadal w Saint-Nazaire
Rzecznik francuskiego MSZ Romain Nadal oświadczył, że rosyjscy marynarze w dalszym ciągu szkolą się w stoczni Saint-Nazaire w zakresie obsługi okrętów typu Mistral. Wcześniej pojawiło się doniesienie, że Rosjan nie wpuszczają na pokład okrętu.
abb22068a308b12eef130270f2719bdf.jpg

Foto: AFP Okręt "Władywostok"

Największy francuski dziennik prowincjonalny "Quest-France" poinformował we wtorek, powołując się na źródła zbliżone do sprawy, że przyszła załoga pierwszego z dwóch okrętów klasy Mistral "Władywostok", dostała w poniedziałek zakaz wstępu na pokład. Według tego źródła decyzję taką podjęły władze francuskie.

Francuskie ministerstwo obrony nie skomentowało tych informacji.

Rosyjska agencja RIA Nowosti poinformowała z kolei, że rzecznik MSZ Romain Nadal potwierdził w poniedziałek na konferencji prasowej w Paryżu, że okręt pozostaje pod banderą francuską.

Na wtorkowym briefingu rzecznik francuskiego MSZ powiedział, że o ile mu wiadomo, rosyjscy marynarze w dalszym ciągu przechodzą szkolenie w Saint-Nazaire - pisze RIA Nowosti.

Agencja przypomina, że pod koniec czerwca grupa 400 (dwie załogi) rosyjskich marynarzy przyjechała do Saint-Nazaire, by się szkolić w obsłudze mistrali. 13 września "Władywostok", pierwszy z dwóch mistrali zamówionych przez Rosję we Francji, wyszedł w morze z portu Saint-Nazaire z rosyjską załogą i Francuzami na pokładzie. Po dziesięciu dobach i pomyślnym wypełnieniu zadań mistral wrócił do portu. Na początku października druga załoga odbyła próbny rejs - pisze agencja.

Planowane na październik dostarczenie Rosji pierwszego z dwóch francuskich mistrali zostało odroczone z powodu działań Moskwy na Ukrainie.

Sprawa losu kontraktu na dostawę do Rosji dwóch okrętów desantowych typu Mistral, podpisanego w 2011 roku na kwotę 1,2 mld euro, wywołuje spore zainteresowanie mediów od czasu, gdy we wrześniu prezydent Francji Francois Hollande połączył przekazanie wybudowanego już pierwszego okrętu z uregulowaniem kryzysu ukraińskiego.

(JS)

Ciekawe czego można się nauczyć od Francuzów w kwestiach militarnych... Odwrotów? A może noszenia oczojebnych gaci, zwracających uwagę wroga, by wiedział do czego walić?
 

Jack Ruby

Rezerwowy pies.
114
420
Ale przecież te okręty mają płynąć na Pacyfik przeciwko Chińczykom. Nawet jakby ruscy chcieli płynąć na Bałtyk czy Morze Czarne to Duńczycy i Turcy nie puszczą. Na dłuższą metę sprzedaż wyjdzie Europejczykom na dobre bo Putin będzie musiał wydać parę mld z budżetu w kryzysie.
 

Mistrzunio

Member
31
4
Ale przecież te okręty mają płynąć na Pacyfik przeciwko Chińczykom. Nawet jakby ruscy chcieli płynąć na Bałtyk czy Morze Czarne to Duńczycy i Turcy nie puszczą. Na dłuższą metę sprzedaż wyjdzie Europejczykom na dobre bo Putin będzie musiał wydać parę mld z budżetu w kryzysie.
Dlaczego te okręty mają płynąć na Pacyfik skoro Chiny mają więcej okrętów niż Rosja. Bo moim zdaniem te okręty mogły by postraszyć takie kraje jak KRLD czy Wietnam.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Na dłuższą metę sprzedaż wyjdzie Europejczykom na dobre bo Putin będzie musiał wydać parę mld z budżetu w kryzysie.
Nie mam pojęcia jaka była umowa i nie chce mi się tego szukać, ale nie sądzę by na krzywy ryj ktoś dla kogoś wybudował jakieś statki. Dla większych kontraktów płatności częściowe po zrealizowaniu kolejnych etapów zamówienia to standard, bo inaczej wykonawcy umoczeni w koszty realizacji nie są w stanie zachować płynności finansowej. Dlatego zbyt wiele już pewnie nie musi wydać, o ile w ogóle cokolwiek.
 

Jack Ruby

Rezerwowy pies.
114
420
Dlaczego te okręty mają płynąć na Pacyfik skoro Chiny mają więcej okrętów niż Rosja. Bo moim zdaniem te okręty mogły by postraszyć takie kraje jak KRLD czy Wietnam.
Tylko po co Rosja ma straszyć Wietnam skoro ma tam swój port w Cam Ranh? Dodatkowo Wietnamczycy nienawidzą Chińczyków więc ci mogą poczuć się otoczeni. Co do KRLD to wątpię aby straszenie miało jakikolwiek sens. Korea Płn. nie ma zbyt wiele, ale ma największą flotę okrętów podwodnych na świecie i wątpię aby ruscy chcieli ich drażnić.
Nie mam pojęcia jaka była umowa i nie chce mi się tego szukać, ale nie sądzę by na krzywy ryj ktoś dla kogoś wybudował jakieś statki. Dla większych kontraktów płatności częściowe po zrealizowaniu kolejnych etapów zamówienia to standard, bo inaczej wykonawcy umoczeni w koszty realizacji nie są w stanie zachować płynności finansowej. Dlatego zbyt wiele już pewnie nie musi wydać, o ile w ogóle cokolwiek.
Pewnie masz rację, ale chodzi mi głównie o to, że wzbudzanie histerii z Mistralami nie ma sensu, skoro i tak będą stacjonowały na drugiej półkuli.
 
Do góry Bottom