Eli-minator
zdrajca świętych dogmatów
- 698
- 1 673
jeśli chodzi o etykę - nie jest nauką, [...], zależy od czyjegoś widzimisię.
Dokładnie. Dokładnie tak, jak tu powyżej zacytowałem.
Własność można dowieść empirycznie, obserwując choćby i zwierzęta jak pierwsi filozofowie.
Z tym się nie zgadzam.
Własność jest koncepcją - jest dokładnie tak, jak wcześniej inni uczestnicy tego wątku wskazywali (Tralala głównie). Raczej zawłaszczanie niż własność ma pewne korzenie ewolucyjne, zoologiczne. No, własność może też, ale poprzez zawłaszczanie, jeszcze bardziej pośrednio. Przy czym nie mam na myśli "zawłaszczania pierwotnego", bo traktuję je bardziej jako mit, lecz po prostu zawłaszczanie. Własność odwołuje się (uwaga!) do wcześniejszego bezprawia, nieetycznej przemocy, co zostało przyklepane przez odległość czasową i rozwój prawa stanowionego społeczeństw. Własność jest dobra, chociaż ma złe korzenie. Dokładnie tak, jak prawo do życia kobiety, która urodziła się, bo jej matka została zgwałcona, jest dobre. Gwałt był zły, ale jeśli kobieta żyje, to jej prawo do życia jest dobre.
Oczywiście to subiektywna opinia. Krzysio może uważać, że taką kobietę należy zabić, zwłaszcza jeśli pracuje w Gazecie Wyborczej. Nie ma obiektywnych wartości etycznych.
Istnienia własności z całą pewnością nie da się udowodnić empirycznie, a już skrajnie niedobrą metodą do tego celu byłyby jakieś obserwacje zoologiczne.
Jeśli czegoś się nie da udowodnić, to nie znaczy, że to nie istnieje, jak również nie znaczy, że to nie jest prawdą.
Mogę się w ostateczności zgodzić z sugestią, że tezy egzystencjalne należy uzasadniać poprzez wskazywanie, co może się kojarzyć z empirią. Nie wszystkie rzeczy jednak istnieją tak samo. Istnieją rzeczy, które istnieją w sensie podstawowym (jak mój długopis). Wtedy, miast durnych wywodów o tworzących go polach energetycznych, jego istnienie można wykazać poprzez okazanie. Używając Twojego języka - będzie to empiryczne.
Nie tak się mają sprawy jednak z własnością.
Własność istnieje bardziej jak miłość.
Własność istnieje, to znaczy, że jest dobrą koncepcją w dziedzinie kwestii społecznych, dobrą koncepcją dla rozumienia i działania. Ponadto ma istotne miejsce w systemach prawnych.
Miłość istnieje, to znaczy, że jest dobrą koncepcją psychologiczno-kulturową.
Samoposiadanie to bardzo mało pożyteczna koncepcja, dlatego samoposiadanie nie istnieje.
Swoich instynktów raczej się nie pozbędziemy - tylko zadufani idioci myślą że różnimy się czymś od zwierząt (z wyjątkiem łańcucha pokarmowego).
Ogólnie rzecz biorąc powiedzmy, że się z tym zgadzam. Inaczej mówiąc wybrane interpretacje tej wypowiedzi przełknąłbym bez większego skrzywienia.
Podobno ciało nie może istnieć bez umysłu, chyba że mamy na myśl jakąś kukiełkę/cokolwiek co nie było wcześniej żywe ;]
Ok! Nie brzmisz jak pacynka.
Ostatnia edycja: