Temat ogólny - wybory parlamentarne 2015

military

FNG
1 766
4 727
Gwałt na logice... jak głosowanie na zmniejszenie agresji ma być agresją?

A tak, że wybierz osoby, które będą narzucać swoje rozwiązania całemu krajowi. To tak samo, jak zmuszanie ludzi do czegokolwiek "dla ich dobra".

EDIT:

Kurwa ja pierdolę. Lałem na te wybory, ale teraz skoczyło mi ciśnienie. Przez tych chujów z Razem, co to są z tych, co chcieliby "uwolnić przestrzeń publiczną od reklam". Bo reklamy szpecą, bo reklamy są złe.

Wszystkie.

Oprócz tych nieusuwalnych, malowanym sprajem na chodnikach reklam partii Razem, których najebali co 20 metrów na całym osiedlu!

I co, Zoidberg przyjdzie ze ścierą i rozpuszczalnikiem i wszystkie pousuwa?

Żaden z tych sukinkotów - z lewa, z prawa, z środka, z góry, z dołu, z dupy - nie potrafi trzymać się własnych zasad.
 
Ostatnia edycja:

military

FNG
1 766
4 727
Osoby? Nic osobistego.
Wolę narzucenie mi 12% podatku proponowane przez partię A niż załóżmy aktualne 16%, zwłaszcza gdy partie B, C i D chcą żeby było 20%

Czyli wolisz tańczyć jak ci zagrają, spoko. Ja tam wolę stać z boku i patrzeć, co robią. Przestanie mi to odpowiadać - wyjadę. Nie jestem ich pierdoloną tresowaną małpką, żebym robił co mi każą w zamian za orzeszek, który może dostanę, a może kurwa nie. Ty zrobiłeś, orzeszka nie dostałeś. Nie głupio ci?
 

military

FNG
1 766
4 727
Do Zawiercia.

Swoją drogą, niby Korwa zdobył najwięcej głosów w historii, a wynik procentowy jaki był, taki jest - bo i frekwencja trochę wyższa. Czy to zatem nie znaczyłoby (wykluczając możliwość manipulowania wynikami), że niezależnie od frekwencji, wybory jednak dość dobrze oddają poparcie narodu dla poszczególnych partii? Że przy frekwencji 30, 40, 50, 90 proc. rozkład głosów zawsze będzie zbliżony? I że naprawdę nie ma różnicy, czy pójdę na te wybory czy nie, bo jeśli ja pójdę, to znaczy że w podobnym nastroju będzie adekwatna liczba zwolenników pozostałych opcji?
 
OP
OP
tolep

tolep

five miles out
8 576
15 476
Czy to zatem nie znaczyłoby (wykluczając możliwość manipulowania wynikami), że niezależnie od frekwencji, wybory jednak dość dobrze oddają poparcie narodu dla poszczególnych partii?

Partii czy programów? Tak czy siak, liczy się nie tylko ilość, ale też mobilizacja i determinacja np. zwolenników Św. Spokoju przeciw zwolennikom Zmian.
 

Crov

Well-Known Member
558
1 557
Czyli wolisz tańczyć jak ci zagrają, spoko. Ja tam wolę stać z boku i patrzeć, co robią. Przestanie mi to odpowiadać - wyjadę. Nie jestem ich pierdoloną tresowaną małpką, żebym robił co mi każą w zamian za orzeszek, który może dostanę, a może kurwa nie. Ty zrobiłeś, orzeszka nie dostałeś. Nie głupio ci?
Na wstępnie zaznacze, ze nie mowie Ci co masz robic. ;) Tylko zastanawia mnie logika tego myslenia.

"Czyli wolisz tańczyć jak ci zagrają, spoko. Ja tam wolę stać z boku i patrzeć, co robią."
Ale nie stoisz. Płacisz miliard podatków, masz ten sam miliard ograniczeń. To nie jest tak, że jak się nie bierze udziału w wyborach to nie mają na Ciebie wpływu zmiany zarządzone przez zwycięskich polityków. (Nota bene, to mógłby być fajny lek na demokracje: zmiany, które wprowadzi partia A mają wpływ tylko na wyborców partii A, a pozostali mogą zadecydowac czy chcą być pod ich wpływem. :p)

"Przestanie mi to odpowiadać - wyjadę. Nie jestem ich pierdoloną tresowaną małpką, żebym robił co mi każą w zamian za orzeszek, który może dostanę, a może kurwa nie."
Nie jesteś ich tresowaną małpką, ale jak cię okradną dostatecznie to jeszcze uda im się przegonic Cie z własnego domu?

Jak pisalem - rozumiem do pewnego stopnia myslenie, ze glosowanie to zło w libertariańskim kontekście, ale postrzeganie niegłosowania i wyjazdu z kraju jako jakiejś wartościowej manifestacji buntu czy faka pokazanego systemowi jest dla mnie niezrozumiałe.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 044
Rozumiem military'ego, też mam świadomość, że głosowanie na ich warunkach, to jak scena z jakiegoś obozu koncentracyjnego, gdzie widzę jak kilku sadystów pastwi się nad niewinną ofiarą i niby cały czas daje jej nadzieję na ratunek, niby podkładają jej narzędzia do obrony, niby stwarzają okazje do ucieczki, ale tak naprawdę jak przyjdzie co czego to i tak odjebią bez wahania i to z dużą przewagą. Taka perspektywa jest wybitnie dołująca.
Za to wyjebanie stąd na kopach jest równie uwłaczające jeśli powodem jest państwo, bo, stosując ten sam obrazek z obozu, możemy męczeńsko popełnić samobójstwo, nawet zranić jednego z oprawców, ale koniec końców i tak będą mieli na nas wyjebane i następnego dnia będziemy tylko małym epizodzikiem. A na nasze miejsce przyjdą kolejni niewolnicy.
Chujowo, że musimy rozstrzygać takie dylematy.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Rafał Trąbski (ten od tego filmiku):

Dobrze, piwniczaki.
Wybory się, kurwa, skończył (na całe szczęście, bo jeśli jeszcze jeden dzień publikowano by tu te durne sondaże co 3 minuty z bazarku, to chyba bym roztrzaskał monitor głową) i... zaczęła sie wzmożona nagonka na środowisko korwinistów.
----
Nie jestem korwinistą, jestem lewoskrętnym libertarianinem, ideowym anarchokapitalistą a w praktyce agorystą, wrogiem metod politycznych i zwolennikiem oddolnej, gradualnej przemiany mentalności społecznej.
Ale gdy czytam sto-pięćdziesiąty post o tym, jak to super, że korwinki przegrały, to robi mi się niedobrze.
----
Nie dlatego, że uważąm że powinni byli się dostać - sam twierdzę, że obecność jakichkolwiek wolnościowych polityków w sejmie to na dziś dzień antyreklama dla libertarianizmu w tym zjebanym kraju, a obecność niedouczonych, fanatycznych korwinistów, jeszcze bardziej niedouczonych karyn Korwina, oraz samego Cyborga, byłaby katastrofą wizerunkową na skalę stulecia.
----
Jwednak nad tym należy przejść do porządku - odetchnąć z ulgą, że Ozjasz nie będzie na mównicy sejmowej pieprzył swoich bon-motów o "troszkęgwałceniu" i Hitlerze, ośmieszając przy tym idee wolnego rynku i wolności osobistej, a to da nam czas na stworzenie jakiejś sensownej, merytorycznej, prospołecznej i akceptowalnej w społeczeństwie opcji wolnościowej - najpierw niepolitycznej, a w przyszłości może nawet działającej w polityce. Jednak nie dziś, bo dzisiaj poseł mówiący w sejmie "wolność gospodarcza" to strzał w stopę - media sprzedadzą go jako orędownika "umierania pod płotem" a ludzie wyśmieją przed telewizorami.
----
Dlatego apeluje o zaprzestanie bezlitosnego naśmiewania się i gnębienia korwinistów - oni już dostali (którą to z rzędu?) nauczkę i kopa w dupę od demokracji i nie sądzę, aby dodatkowe gnębienie ich miało cokolwiek pożytecznego przynieść.
----
Co więcej, jakby kurwa na to nie spojrzeć, to właśnie korwiniści są ta wąską grupą ludzi (może i jeszcze młodzieży, ale trudno) któzy maja umysły podatne na idee wolnego rynku i ogólnie wolności - zbłądzili w Labiryncje Ozjasza, ale można ich stamtąd wyprowadzić, potrzeba tylko wyciągać do nich rękę, edukować i pokazywać im, że stać ich na nabycie RiGCZu, a nie hejtować, wyśmiewać i gnębić. Gnębienie jedynie zniechęca ich do edukacji i rozwoju i sprawia, że gdy wyrosną z korwinizmu, zostaną młodymi socjaldemokratami bo libertarianie będą im się kojarzyli z bucami, którzy nienawidzą wszystkich i śmieją się ze wszystkich, nawet z osób najbliższych im ideowo.
----
Korwin odejdzie wkrótce, akapki - to zapewne powód do odetchnięcia z ulgą. Jednak jeśli nie zagospodarujemy jakoś jego młodego elektoratu, nie zadbamy o to aby ci wszyscy gimnazjaliści, licealiści i młodzi studenci weszli na drogę merytorycznego promowania wolności, to oni przepadną - zostaną czymś o wiele gorszym niż są: na powrót zostaną bezmyślnymi normikami wierzącymi w demokrację, państwo opiekuńcze, wysokie podatki i interwencje - po prostu staną się ludzkim ścierwem.
----
Dlatego apeluję o niebanowanie korwinistów, o ich edukowanie, traktowanie łagodne i kurwa dajcie sobie już siana z tym Ozjaszem - to jest martwy pomnik tego, jak wolnościowy polityk potrafi się stoczyć i jakie błędy potrafi popełnić - a Korwin popełnił chyba wszystkie możliwe. Niech pozostanie więc przestrogą, ale zamiast skupiać się na hejtowaniu go, skupmy się na ratowaniu tego, co warto wyratować z jego pracy - przede wszystkim zagubionych, korwinistycznych duszyczek, które są z natury podatne na libertariański przekaz i mogą stać się wartościowym elektoratem, działaczami a może - w przyszłości - politykami wolnościowymi.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Nie dlatego, że uważąm że powinni byli się dostać - sam twierdzę, że obecność jakichkolwiek wolnościowych polityków w sejmie to na dziś dzień antyreklama dla libertarianizmu w tym zjebanym kraju, a obecność niedouczonych, fanatycznych korwinistów, jeszcze bardziej niedouczonych karyn Korwina, oraz samego Cyborga, byłaby katastrofą wizerunkową na skalę stulecia.

Ale zjeb. Czyli jakikolwiek poseł w sejmie który chce działać na rzecz wolności jest niechciany? No to niech wyjdą wszyscy wolnościowcy z sejmu, zostaną sami zamordyści i niech zwiększają podatki. A libki z fejsika niech robią pikiety po piwnicach.

A Korwin karyny i inne zjeby to nie libertarianie, tylko konserwy i prawaki, robili by siarę środowiskom kolibrów a nie akapów.

Jwednak nad tym należy przejść do porządku - odetchnąć z ulgą, że Ozjasz nie będzie na mównicy sejmowej pieprzył swoich bon-motów o "troszkęgwałceniu" i Hitlerze, ośmieszając przy tym idee wolnego rynku i wolności osobistej, a to da nam czas na stworzenie jakiejś sensownej, merytorycznej, prospołecznej i akceptowalnej w społeczeństwie opcji wolnościowej - najpierw niepolitycznej, a w przyszłości może nawet działającej w polityce. Jednak nie dziś, bo dzisiaj poseł mówiący w sejmie "wolność gospodarcza" to strzał w stopę - media sprzedadzą go jako orędownika "umierania pod płotem" a ludzie wyśmieją przed telewizorami.

Czyli lepiej mówić o tym pod bazarem? To będziemy czekać 100 lat albo i więcej.

Korwin odejdzie wkrótce, akapki - to zapewne powód do odetchnięcia z ulgą. Jednak jeśli nie zagospodarujemy jakoś jego młodego elektoratu, nie zadbamy o to aby ci wszyscy gimnazjaliści, licealiści i młodzi studenci weszli na drogę merytorycznego promowania wolności, to oni przepadną - zostaną czymś o wiele gorszym niż są: na powrót zostaną bezmyślnymi normikami wierzącymi w demokrację, państwo opiekuńcze, wysokie podatki i interwencje - po prostu staną się ludzkim ścierwem.

Nie zagospodarujecie bo jesteście zjebami.


Ogólnie sam też uważam że Korwin jest po części zjebem. Cenię go za część poglądów, które są bardzo koszerne. Ale jak widzę jakiś piwniczanych libków, co dopiero kończą czytać Rothbarda i mają jeszcze czelność atakować JKM... to mi się śmiać chce. Bo co takiego osiągną takie libki, oprócz postów na feju? Gówno. Na koncie mają gówno i gówno mieć będą. Korwin zaraził liberalizmem więcej ludzi w tym kraju niż wszystkie libki razem wzięte. Wielu też potem się zakapizowało, dzięki Korwie poznali akap, całą filozofię, itp. I te karaluchy jeszcze szczekają na niego spod włazu od piwnicy? Śmiech na sali. Mimo wszystko, mimo każdego jego odpału, JKM zasłużył na szacunek.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Temat zasług JKM dla libertarianizmu odbębniliśmy parę lat temu i pochowaliśmy. Teraz JKM zdecydowanie jest już bardziej obciążeniem niż atutem dla wolności. Obecnie więcej libów bierze się spoza kuców - kuce pozostają kucami, albo przeżywają rozczarowanie i idą w mainstream.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Wybory się, kurwa, skończył (na całe szczęście, bo jeśli jeszcze jeden dzień publikowano by tu te durne sondaże co 3 minuty z bazarku, to chyba bym roztrzaskał monitor głową) i... zaczęła sie wzmożona nagonka na środowisko korwinistów.
Ja dotąd stałem na stanowisku, że wybory i środki polityczne to takie tam śmieszne, ale w gruncie rzeczy zaszkodzić nie może. Teraz tak myślę, że jednak te wybory średnio co rok to jednak zajmują masę przestrzeni informacyjnej i zagłuszają przekaz edukacyjny przekazem politycznym, konkretne godziny są marnowane. Teraz weźmy demokrację bezpośrednią i jakie by się zaczęło szaleństwo. Mam nadzieję na 3 lata jak największej ciszy wyborczej teraz.
 
Ostatnia edycja:

military

FNG
1 766
4 727
Rozumiem military'ego, też mam świadomość, że głosowanie na ich warunkach, to jak scena z jakiegoś obozu koncentracyjnego, gdzie widzę jak kilku sadystów pastwi się nad niewinną ofiarą i niby cały czas daje jej nadzieję na ratunek, niby podkładają jej narzędzia do obrony, niby stwarzają okazje do ucieczki, ale tak naprawdę jak przyjdzie co czego to i tak odjebią bez wahania i to z dużą przewagą. Taka perspektywa jest wybitnie dołująca.

Dla mnie to jest jak gra z przeciwnikiem, który oszukuje. Masz wziąć udział we wspólnym podejmowaniu decyzji z ludźmi, którzy nie są świadomi istnienia innej opcji albo mają o niej skrzywione pojęcie, bo informacje czerpią tylko ze źródeł będących własnością przeciwnika. Ci ludzie są w ogromnej większości. To tak, jakby spotkało się z tobą 10 kolesi i powiedzieli: myślimy, czy ci nie wpierdolić. My w dziesiątkę jesteśmy na tak, ale damy ci demokratyczną szansę: jak głosujesz? Na nie? No trudno, przegrałeś, uzyskaliśmy większość, więc przyjmij wpierdol i nie narzekaj, bo gra była uczciwa. Nie mów, że jesteśmy okrutni, bo sam widzisz, że daliśmy szansę. Taki system - nieidealny, ale lepszego nie mamy.

Demokracja została STWORZONA tak, żeby wygrywały konkretne grupy. Nie po to se wprowadzili próg wyborczy, żeby "nie było bałaganu", tylko żeby się osoba bez dostępu do właściwych kanałów informacji (czyli innymi słowy: swoja osoba) nie zaczęła podburzać. Oni stworzyli pozory uczciwej gry, ale to gra, w której nie możesz wygrać - za to oni mogą powiedzieć, że wygrali zgodnie z zasadami, więc NIE MASZ PRAWA się czepiać. Czekaj grzecznie na kolejną, hiehie, szansę.

Za to wyjebanie stąd na kopach jest równie uwłaczające jeśli powodem jest państwo, bo, stosując ten sam obrazek z obozu, możemy męczeńsko popełnić samobójstwo, nawet zranić jednego z oprawców, ale koniec końców i tak będą mieli na nas wyjebane i następnego dnia będziemy tylko małym epizodzikiem. A na nasze miejsce przyjdą kolejni niewolnicy.
Chujowo, że musimy rozstrzygać takie dylematy.

Dlaczego? Wypierdalam stąd, bo CHCĘ i MOGĘ i to moja decyzja, a nie bo ktoś mi łaskawie pozwala raz na cztery lata zdecydować, czy nie chcę wyjechać, ale decyzję podejmuję z kolektywem.
 
OP
OP
tolep

tolep

five miles out
8 576
15 476
A Korwin karyny i inne zjeby to nie libertarianie, tylko konserwy i prawaki

Nonsens. W tym kraju szczytem skrajnego (czyli zdecydowanie poza dyskusją) liberalizmu jest pomysł, by państwo nie prowadziło stacji benzynowych albo nie wytwarzało prądu. A o hurr durr prywatyzacji państwowych lasów to już w ogóle.

Nie ma komu w zasranym sejmie albo w programie u Stokrotki powiedzieć takich prostych rzeczy, że państwo tak jak nie musi hodować świń, tak nie musi produkować prądu.

Do władzy doszedł taki chujek, który ostatnio w ramach "repolonizacji" oświadczył że jakieś jebane kolejki linowe w Tatrach nigdy nie powinny zostać sprzedane prywatnemu kapitałowi, a zamiast tego powinny zostać wcielone do Lasów Państwowych!
I nikt kurwa publicznie nie zaprotestował!

Korwin w sejmie oczywiście by to zrobił. Dosadnie, wprost, i z niezłym bon-motem.
Już widzę jak to robi nowy idol Swetru, którego zaletą jest że jest NOWY (hehe) i nie jest Korwinem.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 044
Wypierdalam stąd, bo CHCĘ i MOGĘ i to moja decyzja, a nie bo ktoś mi łaskawie pozwala raz na cztery lata zdecydować, czy nie chcę wyjechać, ale decyzję podejmuję z kolektywem.
Ale sam napisałeś, że wyjedziesz jak przestanie Ci to odpowiadać, więc to już nie będzie chcę i mogę, tylko muszę - bo mam tego dość, bo już więcej tego przymusu, ucisku i gnębienia nie wytrzymam. I świadoma decyzja zmienia się w ucieczkę.
 
Do góry Bottom