pawlis
Samotny wilk
- 2 420
- 10 193
Hm... sozologia w akapie, a bez państwowej ochrony zwierzyna wymrze od kłusowników:
Mariusz Kołodziej nabył prawa do działki na skrzyżowaniu ulic Ozimskiej i Plebiscytowej ponad rok temu. Wyremontował znajdujący się na jej terenie budynek, postanowił także uporządkować otoczenie. Planował położyć nową nawierzchnię. W trakcie prac natrafił na studzienkę z kablami i nie chcąc samodzielnie podejmować decyzji o ich usunięciu, postanowił dowiedzieć się, do kogo należą.
Skontaktował się z poprzednim właścicielem terenu, czyli Wojskową Agencją Mieszkaniową. Po czterech miesiącach otrzymał odpowiedź, że kable znajdujące się na jego działce nie należą do WAM-u. Wtedy pan Mariusz postanowił skorzystać z jedynej pozostającej mu możliwości. Przeciął je i czekał na rozwój wydarzeń.
Po niecałych dwóch godzinach na jego posesji pojawił się naczelnik wydziału łączności i informatyki opolskiej komendy policji, później przyjechała także żandarmeria wojskowa. Okazało się, że jeden z kabli służył do zarządzania patrolami i radiowozami w Opolu. Nikt jednak nie posiadał odpowiedniej dokumentacji. Mariusz Kołodziej nie wyraził zgody na naprawę kabli, żądając dokładnego oświadczenia, do kogo należą. Nikt jednak nie kwapi się do udokumentowania własności. Zdaniem właściciela chodzi o pieniądze, które trzeba opłacić za tzw. "służebność", czyli utrzymanie połączenia na jego terenie.
Oprócz policji połączenie ze światem stracił również Sąd Rejonowy w Opolu oraz Wojskowa Komenda Uzupełnień. Patowa sytuacja trwa od tygodnia. Jak donosi "Nowa Trybuna Opolska", przedstawiciele wojska odmawiają odpowiedzi na pytania o awarii. Policja poradziła sobie z problemem i korzysta z łączności alternatywnej. Nie wiadomo, kiedy sytuacja znajdzie rozwiązanie.