Szlugowe klimaty

Hitch

3 220
4 872
Jest temat o piwsku, czemu więc nie założyć o fajkach? Z pewnością na forum znajdzie się paru koneserów palenia tytoniu. Jak to mawiał Mark Twain, "rzucenie palenia to najprostsza rzecz na świecie - robiłem to setki razy". Także w ramach swojego entego zrywania z nałogiem, zapraszam do dyskusji :)

Zacząłem palić około roku 2008. Na studiach, więc jest to kolejny argument przeciwko publicznej edukacji ;)

Moje pierwsze fajki to były czerwone malborasy, kupione w barze na spółkę z kumplem, coby być jak Boguś Linda i Bruce Willis (czasy bycia mega-komuchem i rekrutacji do policji...). Później eksperymentowałem z różnymi markami pokroju Sobieskich, LD, L&M i Cameli, aż natrafiłem na prawdziwą ambrozję - Lucky Strike. Od tamtej pory paliłem tylko te papierosy, przeważnie czerwone i po dwie paczki dziennie. Od momentu pierwszego rzucania przerzuciłem się na niebieskie (bo "zdrowsze" :)) i ograniczyłem się do jednej ramki na dobę.

Z rok temu zaopatrzyłem się też w e-papierosa Mild Pure. Fajna i przyjemna w użyciu zabawka, ale trzeba uważać - mocniejsze liquidy nie dość, że dostarczają większych dawek nikotyny (tym samym, wzmagają uzależnienie) to jeszcze powodują dziwne dolegliwości. Dodatkowo, kiedy płyn się skończy i akurat nie ma pod ręką sklepu z akcesoriami albo jest niedziela to kaplica. Trzeba lecieć po analogi, żeby kurwicy nie dostać.

Po paru takich przymusowych kupnach zwykłych fajek wróciłem do swoich ukochanych Lucky Strike'ów i nastał czas na ponowne zmierzenie siły woli. Palenie jest cholernie zajebiste, ale niesie za sobą masę przykrych efektów ubocznych. A ja jako istota, której najlepiej jest, kiedy jest najwygodniej nie lubię sobie pozwalać na takie sytuacje.

ls-blue.jpg

A wy, co tam palicie? :)
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Papierosy to ostatnie ogniwo tytoniowego łańcucha, czyli zmiksowane resztki tego, co zostanie z produkcji cygar, tytoniu fajkowego i tabaki. Tym niemniej, każdy czasem zapalić lubi. Ja bardzo lubiłem np. Sunday's Fantasy ( wycofane z produkcji), czasem sobie kupię jakieś Djarumy - pięknie strzelają przy paleniu. Dunhille - totalna ekstaza smaku, w Polsce niestety widywane jedynie na lotniskach.
No i na imprezach obowiązkowo menthole spod baru.

Tyle. Póki co nieuzależnion. :)
 
D

Deleted member 4151

Guest
Czyżbym ja zainspirował cię do założenia tego tematu? ;) Raz na jakiś czas pożyczonego e-papierosa, kiedyś paliłem trochę skrętów z mięty melisy itp.
edit: i od czasu do czasu jakiegoś gównianego papierosa
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Też miałem okres cygarowy, ale poddałem głównie ze względu na finanse. To znaczy, nadal zdarzy mi się zapalić gdzieś na leżaczku, w barze albo loungu (jest tylko jeden w Trójmieście i bidny ;/), jednak postanowiłem na stałe zrezygnować z humidora w domu.
Partagas D no 4 i Cohiba Behike, jak dla mnie top of the top.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
pierwszą paczke kupiłem na współke z kumplami w 84 roku, chyba lubelskie hehe
potem długo nie kusiło mnie poza imprezami, aż zaczołem pracować... kurzyłem sporty poplarne, radomskie, zefiry, od święta marlboro.
potem długo kurzyłem ino kapitany, a od święta dunhille... potem gdy kapitany zniknęły kurzyłem sobieskie, czasem marlboro w softpacku jak były, no i od święta dunhille...
przy pokerze czy tak o burbonie z kumplami lubiałem cygara phillies bodajże, można je było kupić ino w takim jednym sklepie w zakopanem i tam po nie jeździłem, potem sklep zlikwidowali próbowałem róźnych cygar ale jakoś mi nie podchodziły...
ostatecznie od święta do pokera itd kupywałem se cygara independence...
ostatnie lata przerzuciłem sie z sobieskich na viceroye, nevady czy route 66, ale głównie sam nabijałem se tytoniem...
potem już tylko tytoń którego dużą ilość zakupiłem pod koniec ubiegłego roku i nadal mam... nie smakuje mi zbytnio ale za to nie jest skażony akcyzą czy vatem hehe
czasami se zakupie paczke fajek ze wschodu abo południa... viceroye z ukrainy i miałem jakieś fair play z mołdawii, co prawda też akcyzą jakąś skażone ale przynajmniej nie karmiłem mojego wroga numer jeden ino wroga numer xxx (bo jeszcze nie miałem z nimi nic do czynienia hehe)
 

military

FNG
1 766
4 727
Papierosy nigdy mnie nie kręciły - paskudne w smaku. Lubiłem sobie za to popykać fajkę, zwłaszcza nabitą dobrym, nasączonym whisky, grubo ciętym tytoniem. Miałem prawdziwego tru skilla - 20 minut na jednej zapałce. No ale niektóre hobby zmieniają się, kiedy np. znajdujesz sobie niepalącą żonę.:) I tylko czasem jest mi tęskno do tego wyciszenia przy ceremonii przygotowywania i palenia fajki. To nie to samo co szybki szlug na przystanku.
 
OP
OP
Hitch

Hitch

3 220
4 872
kupywałem se cygara independence...

Wykopciłem kilka tych cygar. Ostatnie parę lat temu po epickiej nocy w klubie, gdzie z dwoma kumplami balowaliśmy od 20:00 do samego zamknięcia wpół do piątej rano. Ledwo doczołgaliśmy się na prawie niefunkcjonujących już nogach, z dzwonieniem w uszach jak po strzelnicy na tzw. pola papieskie tuż za miastem, żeby zaćmić sobie triumfalnie przy wschodzie Słońca :)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ja palę nałogowo od 13 roku życia. Zaczynałem od Caro, ale jak ich nie było to jarałem wszystko. Najbardziej lubię Camele bez filtra, których w Polsce nie ma :(
Nienawidzę też większości gatunków fajek robionych w Polsce - mają inny gorszy smak. Nie pale też lightów, bo trzeba tego dużo wypalić, by coś poczuć, a często jest tak, że łeb po nich napierdala a nic nie czuć.
Lubię Marlboro miękkie z akcyzą z importu. Palę też skręty Amber Leaf, Golden Virginia, Mynheer (czerwone American Blend) i nabijane do gilz Fairwind czasem Nevada.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Zaczynałem od Cameli, potem popalałem Marlboro czerwone i Lucky Strike'i. Nigdy nie paliłem nałogowo, zawsze rozrywkowo ;)
Od kilku lat nie palę, ale nie wykluczam, że jeszcze kiedyś coś zajaram :p
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Ja palę z taką częstotliwością jak przy każdym innym narkotyku - mam ochotę to kupuję i zużywam, ostatnio paczkę elemów paliłem przez 3 tygodnie. Najwięcej paliłem jak pracowałem przy drogach, dochodziło wtedy do pół paczki dziennie, a więcej mój organizm odrzucał, z tego też względu zupełnie nie potrafię wyobrazić sobie jak to jest być od fajek uzależnionym.
 
T

Tralalala

Guest
O i ja tego tematu nie widziałem;p
Palę nałogowo chyba od 15tego roku życia, wpierw paliłem lmy czerwone jak nie było kasy to jin lingi albo co było to się paliło;p potem lmy zielone potem marlboro lighty w miękkiej najlepiej. Teraz sam sobie kręcę głównie z tytoniu P&S czarnego, tylko kręcę w krótkich bletkach a nie nabijam w gilzy. Czasami też kupuję cygaretki chesterfielda niebieskie, które oczywiście wam polecam bo kosztują 7.50, jest ich 12 sztuk, długo się palą i mi czasami paczka starcza na dzień, a kosztują tyle samo co fajki z importu na rynku w pobliskim mieście. Samo kręcenie fajek też polecam, można się przyzwyczaić do tego, że się spala mniej tytoniu i wychodzi lepiej u mnie zamiast 1-2paczek fajek dziennie wychodzi teraz 1 paczka tytoniu na 2 dni czasami nawet dłużej, czyli jest oszczędność spora. Są bez filtra więc uważajcie na paluchy bo żółkną jak sam skurwysyn (zna ktoś na to rozwiązanie? słyszałem o soku z cytryn ale jeszcze nie próbowałem), można nabijać w lufę oczywiście.
chesterfield_blue_12sztuk.jpg
 
R

Ronbill

Guest
Ja paliłem dwie paki L&M.
Od 183 dni nie palę.
W tej chwili mi tak śmierdzą że nie ma szans żebym zapalił.
Poszło mi dość łatwo.Brakowało mi tylko porannych dwóch fajek do kawy,ale w tej chwili i tej nie pije.
 

Hikikomori

少し変態
538
318
O i ja tego tematu nie widziałem;p
Są bez filtra więc uważajcie na paluchy bo żółkną jak sam skurwysyn (zna ktoś na to rozwiązanie? słyszałem o soku z cytryn ale jeszcze nie próbowałem)

Pal z fifki (dopiero niedawno dowiedziałem się, że lufki do palenia marihuany tak naprawdę służą do palenia fajek bez filtra) albo kręć z filtrem czy tekturową tutką, jeśli brzydzisz się filtrami.
Ja osobiście palę tytoń Drum żółty w krótkich bletkach (najlepiej OCB czarne) z cienkim filtrem, a jak jestem zdesperowany, to jakieś papierosy mocne.
W sumie to liczę, że od tego roku o swoich nawykach tytoniowych zacznę mówić w czasie przeszłym. Dzisiaj dopaliłem ostatnią paczkę Marlboro czerwonych i od jakichś paru godzin powstrzymuję się przed wyjściem do monopola po następne.
Jeszcze takie pytanie: nie wiecie, gdzie w Polsce (najlepiej w Warszawie) można dostać papierosy Gitanes? Widziałem w jakimś wywiadzie, że palił je Jerzy Urban i byłbym dla nich gotów jednorazowo złamać swoje noworoczne postanowienie...
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Jeszcze takie pytanie: nie wiecie, gdzie w Polsce (najlepiej w Warszawie) można dostać papierosy Gitanes? Widziałem w jakimś wywiadzie, że palił je Jerzy Urban i byłbym dla nich gotów jednorazowo złamać swoje noworoczne postanowienie...
Gitanes to przede wszystkim palił bóg francuskiego rock-popu Serge Gainsbourg. Dziennie spalał pewnie z 5 paczek, kilka godzin po zawale fotografowie już strzelali mu zdjęcia z whisky i Gitanem w pysku.
Ma na koncie kilka genialnych piosenek, plus jeden z najlepszych albumów koncepcyjnych w dziejach ("Histoire de Melody Nelson"). Dodatkowo było w nim sporo z liba: spalił na wizji 500-frankowy banknot w ramach protestu przeciwko zbyt wysokiemu opodatkowaniu jego niemałych dochodów. Sporo w nim było też z Krzysia - w 1984, będąc zaproszonym razem z Whitney Houston do jakiegoś francuskiego talk-show, powiedział, że chciałby ją wyruchać:
;)

Po szczegóły odsyłam do świetnej biografii autorstwa Sylvie Simmons (http://www.empik.com/serge-gainsbourg-simmons-sylvie,p1046001653,ksiazka-p)

Koniec dygresji, pozdro 600 ;)
serge-gainsbourg.jpg
 
Do góry Bottom