Studia kulturowe - intelektualne zaplecze lewicy

L

lebiediew

Guest
Voy
chyba nie myślisz, że będę Ci udzielał bezpłatnych korepetycji z historii sztuki i filozofii nauki? myślę, że ciężar dowodu spoczywa na Tobie, bo chcesz lekką ręką wykreślić dużą część naszej kultury. ale mogę Ci udzielić pewnej rady: to, że czegoś nie rozumiesz, nie znaczy, że jest to bez sensu. to, że nie umiesz mówić, powiedzmy, po chińsku, nie znaczy, że ludzie mówiący w tym języku bełkoczą. to, że nie rozumiesz języka sztuki najnowszej, nie znaczy, że jest ona bezwartościowa. to, że nie umiesz sobie wyobrazić, jakie zyski płyną z nauk humanistycznych, nie znaczy, że takich zysków nie ma.

a jeśli swoją wiedzę o współczesnej sztuce opierasz na tej zajebistej anegdotce, to nie ma o czym rozmawiać
 

Voy

Active Member
386
242
czyli nie dostane żadnego argumentu popierającego twoją tezę, poza tym że jestem głupi i się nie znam?
 
L

lebiediew

Guest
nie napisałem, że jesteś głupi. napisałem, żebyś nie potępiał czegoś, czego najwyraźniej nie rozumiesz, czego nie zbadałeś, na co nie chciało Ci się poświęcić czasu itd. nie ma w tym nic złego, że nie kręci Cię sztuka współczesna, że jak rozumiem lubisz poezję z rymami, powieści realistyczne, malarstwo figuratywne, muzykę z pięknymi melodiami itp., ale fakt, że lubisz te rzeczy, nie oznacza, że te, których nie lubisz, są bezwartościowe i nie mają w sobie artyzmu... ja nie chodzę do opery, ale też nie wypisuję w internecie, że opera jest do dupy, bo kiedyś byłem w Teatrze Wielkim i zobaczyłem, że jakiś facet zasnął, a potem się obudził i zaczął klaskać...

na serio oczekujesz ode mnie odpowiedzi na pytanie o sens istnienia kulturoznawstwa? mnie też wkurza fakt, że takie wydziały i studia są utrzymywane z naszych pieniędzy, ale to nie znaczy, że w wolnym społeczeństwie byłyby one bezwartościowe i nie robiłyby dobrej roboty... myślę, że dla każdej społeczności pewna dawka samowiedzy jest korzystna, zrozumienie podstawowych mechanizmów kulturowych pozwala np. przewidzieć jakieś przyszłe zagrożenia, podjąć debatę nad możliwymi rozwiązaniami, zaproponować jakieś udoskonalenia czy nawet wyobrazić sobie jakiś zupełnie nowe formy kultury itp. nie wiem, jak prościej to wytłumaczyć. zresztą wartość produktu nie jest determinowana w żaden obiektywny sposób. ja bym w "normalnej gospodarce" kupował ten produkt, Ty nie. i tyle.
 

Voy

Active Member
386
242
w końcu porządna argumentacja :D

cóż, to o kulturoznastwie do mnie jakoś szczególnie nie przemawia- no ale kto co lubi. Zasadniczogłównie mnie wnerwia w różnych naukach humanistycznych to nadprodukcja i fakt że jest ona robiona za podatnicze pieniądze. Poza tym wszelcy filozofowie przyrody, czy inni europeistycy mi są totalnie obojętni.

A moja niechęć do sztuki nowoczesnej jest głębsza - znam trochę "artystów", bywam (od pewnego czasu dość nieregularnie) na różnego rodzaju wystawach/wernisażach i moje obserwacje są jednoznaczne - grubo ponad 90% tych ludzi to albo totalne pojeby chcące pokazać rozkład współczesnego społeczeństwa na podstawie gnijących bananów (autentyk!), albo ludzie,którzy mają totalnie wyjebane na to co robią i tworzą jakieś gówno udające sztukę (i sami zdają sobie z tego sprawe) i nakręcają różnych nowobogackich na kupno tego - bo przecież bez tego jest się nikim w towarzystwie, a oprócz teog zgarniają dotacje z różnych ministerstw.
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
Zauważyłem że znaczna większość kierunków studiów humanistycznych to po prostu bardzo egzotyczne hobby wyniesione do rangi pseudonauki, a skoro to tylko zainteresowanie to tak powinno być traktowane. Jak wiadomo pracy związanej z pasją nigdy nie jest wiele, to dziwi mnie bardzo, że tak wielu młodych idzie na te kierunki z nadzieją na zawód w przyszłości. Na końcu zostają z bezużyteczną wiedzą, paroma zmarnowanymi latami, bez perspektyw i z wypranym mózgiem.
 

kasei.thomakos

New Member
26
0
@freelancer

w 95% zgadzam się z twoim zdaniem.

mam odmienne zdanie co do twojej ostatniej myśli. sam jestem po studiach humanistycznych (filozofia) i ukończenie tych studiów oświeciło mnie a nie wyprało mózg. zrozumiałem jak bardzo nędzne są kierunki humanistyczne, które za publiczne pieniądze szerzą rynkowo bezwartościowe (w takim wydaniu) socjalistyczne pseudonauki. po ukończeniu studiów obudziłem się na rynku pracy, niezadowolony, bo mogłem równolegle pociągnąć jakiś techniczny kierunek i robić cos konkretnego. Wtedy tego nie wiedziałem...

to spowodowało ze stałem się zagorzałym libertarianinem anarchistą ;)

"niewiedza kosztuje"...


taki przykład jak działają uniwersytety:
Doktor: obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne są dobre dla społeczeństwa. każdy powiniem mieć dostęp do opieki zdrowotnej.
Ja: a gdzie pan chodzi do denstysty?
Doktor: prywatnie.
Ja: ...
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
Dlatego napisałem, że większość z nich taka jest. Widzę, że jednak zgadzasz się ze mną co do samej natury nauk humanistycznych (hobby po godzinach, a nie sposób na życie).
 

Joker

New Member
21
0
A tam,studia humanistyczne są potrzebne,ale dla wąskich opiniotwórczych elit. Masy rzeczywiście nie powinny sobie zawracać nimi głowy, tylko uczyć się fachu w zawodówce albo na politechnice.
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
Ale czy do tego potrzebne jest uruchamianie całego mechanizmu uniwersytetów? Nie wiem czy takie uczelnie przetrwałyby na wolnym rynku (na pewno wszystkie nie), ale czy nie skuteczniej byłoby nauczać takie jednostki poprzez indywidualną praktykę (jeżeli w ogóle - jak wspominałem - samokształcenie)?
 

kasei.thomakos

New Member
26
0
jak ostatnio doświadczyłem, praktyka, jest matką nauk które przydają się w życiu (wybaczcie dziwną składnię). Z doświadczenia wiem że wszyskie lata nauki razem wzięte nie mogą się równać kilku miesiącom cięzkiej życiowej praktyki...

uniwersytety są dla leni, nierobów, a z druiej strony dla naiwniakó (jak ja) myslących ze studiowanie kierunku X cośmi da w życiu oprócz doświadczenia bezrobocia w segmencie który przestudiowałem.
 

Joker

New Member
21
0
Wiadomo,państwo prowadzi uniwersytety i nadaje im prestiż, gdyż im akurat intelektualiści są potrzebni do uzasadniania jego istnienia i ogłupiania ludu.
Jednak uczelnie prywatne też kształcą humanistów,nie można więc zwalać wszystkiego na państwo. Podaż humanistów jest nadmierna,ale nie popadajmy w skrajności.
 
OP
OP
Piter1489

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Polska szkoła nie umie uczyć matematyki, stąd później tylu ludzi staje się "humanistami".

+ mit wyższego wykształcenia - "będę miał papierek to coś będę z tego miał", "zwykłym robolem nie będę"
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
O tym, że po studiach humanistycznych trudno o pracę wie każdy absolwent szkoły średniej. Polska szkoła przede wszystkim nie umie uczyć jak wyciągnąć wnioski z tak cennej wiedzy. I potem mamy rzesze takich Adasiów Miauczyńskich. Wracając do tematu to jednak najgorsze jest to, że część pajaców na tych studiach zdobywa przeświadczenie o swojej urojonej wyjątkowości i niezbędnej roli dla społeczeństwa. Czyja to zasługa?
 

Voy

Active Member
386
242
uniwersytety są dla leni, nierobów, a z druiej strony dla naiwniakó (jak ja) myslących ze studiowanie kierunku X cośmi da w życiu oprócz doświadczenia bezrobocia w segmencie który przestudiowałem.

zależy od studiów, bo są dziedziny, w których nie zatrudnią nikogo bez papierka wyższej uczelni- oczywiście nie mówie tu o studiach humanistycznych (no chyba że żeby zostać psychologiem trzeba mieć papierek - ale to i tak pierdololo)
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Co to za durna dyskusja w ogóle...Studia humanistyczne są potrzebne, bo poszerzają wąskie horyzonty myślowe ściślaków, którzy potrafią naprawić telewizor, ale mają problem z sensownym zagadaniem do jakiejś dupy. Piter i co ty z tym neoliberalizmem?? Używasz terminologii tego durnego systemu?:p Ja też nie lubię owego neoliberalizmu, bo to zakamuflowany etatyzm, a lewakiem nie jestem. A w ogóle to Lebiediew dobrze gada dać mu wódki (na początek plusa). :p
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
margines napisał:
Co to za durna dyskusja w ogóle...Studia humanistyczne są potrzebne, bo poszerzają wąskie horyzonty myślowe ściślaków, którzy potrafią naprawić telewizor, ale mają problem z sensownym zagadaniem do jakiejś dupy.
Pytanie czy mają być realizowane w obecny sposób. Czy na wolnym rynku przypadkiem wszystkie uniwerki nie poprzerzucały się na kierunki techniczne. Jedno wiadomo na pewno - dzisiejsi humaniści w większości przypadków to synonim bezrobotnego lewaka, pokrzywdzonego przez kapitalizm.
 

margines

wujek dobra rada
626
84
Pytanie czy mają być realizowane w obecny sposób. Czy na wolnym rynku przypadkiem wszystkie uniwerki nie poprzerzucały się na kierunki techniczne.
[/quote]
Sam sobie odpowiedziałeś - masz wolny rynek i jest popyt (niekoniecznie naturalny) na kierunki humanistyczne, to otwierasz uczelnię z socjologią. Teraz jest moda na techniczne, to się otwierają techniczne, bo można bułę zarobić.
Pytanie, kto tym wszystkim steruje za pomocą mediów i czy nie jest to przypadkiem sposób na a) zarabianie kasy przez cwaniaków b) odwracanie kota ogonem od realnej sytuacji na rynku pracy w tym kraju
I nie chcę tutaj zobaczyć debilnego komentarza, że "jak ktoś jest mądry to sobie wszędzie poradzi", bo rzeczywistość to nie pisma Locka i Hayeka sprzed pół wieku i nie żyjemy w anglii.
cbdu
 
L

lebiediew

Guest
freelancer
ale to są dwa różne poziomy analizy: (1) problem państwowego finansowania nauki i edukacji wyższej (to zresztą też dwa nietożsame ze sobą obszary) i (2) problem sensowności istnienia poszczególnych nauk humanistycznych. jako libertarianin masz prawo wkurzać się (a nawet wkurwiać), że za Twoją kasę lewaki uczą się o Foucaulcie, Derridzie, Bourdieu, ale krytykowanie dokonań tych myślicieli w stylu: "co to za postmodernistyczne gówno, jedyne sensowne studia są na polibudzie" (nie mówię, że Ty tak robisz), jest trochę niepoważne, a niestety bardzo typowe.
 
Do góry Bottom