DysKordian
New Member
- 252
- 4
RE: Wolnościowe czasopismo
@GAZDA
Rozumiem, dla Ciebie te regulacje są kulą u nogi, bo z jakichś powodów wolisz tyrać na czarno od legalnego zatrudnienia. Ale "podziemna gospodarka" to też obozy pracy, znane np. z południa Włoch, przy których kilka godzin aresztu i 6 tauzenów grzywny to niemal wakacje na Majorce. Dla "zatrudnionych" tam ludzi prawa pracownicze stanowią nieraz jedyną deskę ratunku i szansę na poprawę swojego losu, więc nie mierz innych swoją miarą. Podejrzewam zresztą, że także legalnie zatrudnionej większości te prawa są jak najbardziej na rękę, o ile są przestrzegane.
A zważywszy na to, że umowa o pracę w realnym kapitalizmie, z pozycji pracownika patrząc, zazwyczaj niewiele ma wspólnego z dobrowolnym kontraktem, to takie prawa są równie "antywolnościowe", co państwowe prawa umożliwiające łapanie i skazywanie morderców, złodziei, gwałcicieli itp. Gdybym miał się do czegoś w tym układzie przypierdolić, to prędzej do chorej gospodarki, opartej na chorej dystrybucji własności i chorej strukturze produkcji (stanowiącej w istocie państwo w miniaturze), bo to ona stanowi praprzyczynę powszechnego wśród "plebsu" poparcia dla welfare state. No i do państwa, dzięki któremu taki, a nie inny rynek się rozwinął, które go aktywnie chroni i umożliwia mu reprodukcję.
@GAZDA
Rozumiem, dla Ciebie te regulacje są kulą u nogi, bo z jakichś powodów wolisz tyrać na czarno od legalnego zatrudnienia. Ale "podziemna gospodarka" to też obozy pracy, znane np. z południa Włoch, przy których kilka godzin aresztu i 6 tauzenów grzywny to niemal wakacje na Majorce. Dla "zatrudnionych" tam ludzi prawa pracownicze stanowią nieraz jedyną deskę ratunku i szansę na poprawę swojego losu, więc nie mierz innych swoją miarą. Podejrzewam zresztą, że także legalnie zatrudnionej większości te prawa są jak najbardziej na rękę, o ile są przestrzegane.
A zważywszy na to, że umowa o pracę w realnym kapitalizmie, z pozycji pracownika patrząc, zazwyczaj niewiele ma wspólnego z dobrowolnym kontraktem, to takie prawa są równie "antywolnościowe", co państwowe prawa umożliwiające łapanie i skazywanie morderców, złodziei, gwałcicieli itp. Gdybym miał się do czegoś w tym układzie przypierdolić, to prędzej do chorej gospodarki, opartej na chorej dystrybucji własności i chorej strukturze produkcji (stanowiącej w istocie państwo w miniaturze), bo to ona stanowi praprzyczynę powszechnego wśród "plebsu" poparcia dla welfare state. No i do państwa, dzięki któremu taki, a nie inny rynek się rozwinął, które go aktywnie chroni i umożliwia mu reprodukcję.